Traszki zwyczajne w oczku wodnym c.d.

Dorosłe osobniki po odbyciu godów zaczynają opuszczać zbiorniki wodne zazwyczaj na przełomie czerwca i lipca. W oczkach wodnych czas ten może się znacznie przedłużyć. Pojedyncze traszki widywałem w swoim płazarium jeszcze w drugiej połowie sierpnia. Wynika to najprawdopodobniej z bardziej stabilnych aniżeli w naturze warunków środowiskowych, jakie panują w oczkach wodnych (w miarę jednakowy poziom wody w czasie sezonu – w każdej chwili możemy usupełnić jej ubytki, brak drapieżników, dokarmianie larwami ochotek, rurecznikami lub zooplanktonem itp.). Właśnie teraz, we wrześniu do połowy października można zaobserwować opuszczanie oczek wodnych przez młodziutkie, świeżo przeobrażone traszki zwyczajne. Za dnia są zupełnie bezbronne i wiele z nich ginie, gdyż stanowią łatwy łup dla ptaków, żab, gryzoni. Każdy posiadacz oczka, do którego zagościły traszki zwyczajne powinien otoczyć je wszechstronną ochroną. Wszystkie płazy i gady podlegają w Polsce ścisłej ochronie, dlatego też nasze działania mogą jedynie zmierzać do polepszenia dotychczasowego dobrostanu zwierząt, np. poprzez budowanie im zimowisk. Zimowisko dla traszek może być różnorakie. U mnie jest to tzw. część bagienna, położona z tyłu za oczkiem-płazarium, z wkopanymi w ziemię trzema budowlanymi kastrami, wypełnionymi wodą i obsadzonymi roślinami błotnymi oraz nabrzeżnymi. Całość obłożona jest licznymi korzeniami i kawałkami kory (kryjówki) oraz obsadzona manną mielec i ozdobnymi trawami (np. spartina grzebieniasta). U kolegi z kolei zimowiska tworzą stery kory okryte liśćmi i gałęziami, a także usypiska z kamieni.

Więcej o traszkach zwyczajnych w oczku wodnym można przeczytać tu: http://www.multihobby.net/?p=121



Młodziutka traszka po
przeobrażeniu – widoczne
resztki skrzeli


Gęsto obsadzona roślinami
„miedza” między oczkami


Strefa zimowania z
roślinnością błotną i
nabrzeżną, korzeniami,
liśćmi, korą itp.


Po przeobrażeniu
wiele płazów ginie


Korzenie, kawałki kory
i bujna roślinność
tworzą dobrostan traszek
po wyjściu na ląd


Młodziutkie płazy są
bezbronne


Teren wokół bagienka
– przyszłe zimowisko traszek

Brzanka sumatrzańska (Capoeta tetrazona). Wychów narybku

Ukoronowaniem każdej hodowli jest uzyskanie zdrowego przychówku. Rozród omawianego gatunku nie jest trudny, a odchów narybku oparty jest na odpowiednim dla niego pokarmie, szczególnie żywym. O brzance sumatrzańskiej (Capoeta tetrazona) z rodziny karpiowatych (Cyprinidae) pisałem więcej tu: http://www.multihobby.net/?p=126

Rozród brzanek sumatrzańskich jest bardzo widowiskowy, a gatunek należy do bardzo płodnych. Liczba składanych przez samicę jaj zależy od jej wieku, wyrośnięcia oraz warunków środowiskowych w jakich była utrzymywana (żywienie). Przeciętnie podczas jednego tarła składanych jest kilkaset jaj, ale bywa że tylko kilkadziesiąt, a innym razem samica rozrzuca wśród miękkolistnej roślinności nawet ponad 500-600 ziaren.

Wylęg larw następuje po 24-36 godzinach. Przez 5-6 dni wiszą one przyczepione do roślin i szyb zbiornika. Po upływie tego czasu narybek zaczyna niezdarnie (skokami) pływać w poszukiwaniu pokarmu, którego obfitość powinien od razu znaleźć w swoim otoczeniu. Na początku podajemy najdrobniejszy „pył” w postaci pierwotniaków (wyhodowanych samemu na pożywkach organicznych – liść sałaty, siano, kostka marchwi lub z gotowych preparatów – np. Protogen), larw oczlików i wrotek. Duże znaczenie ma skarmianie pokarmem roślinnym poprzez dolewanie do zbiornika intensywnie zielonej (pod wpływem silnego światła, w tym słonecznego) wody (bujny rozwój zielenic).

Po trzech dniach młode jedzą już drobne larwy solowca, po pięciu węgorki „mikro”, a po dwóch tygodniach można podawać im najdrobniejsze rozwielitki i drobno siekane rureczniki. Narybek z powodzeniem przyjmuje również pełnoporcjowe pokarmy suche przeznaczone dla narybku ryb jajorodnych. Rośnie bardzo szybko i po ukończeniu dwóch tygodni życia mierzy ok. 8-10 mm, a na jego ciele coraz bardziej widoczne są charakterystyuczne poprzeczne, czarne pręgi.



Narybek rośnie
nierównomiernie


Młodziutki narybek -widać
zaczątki czarnych pasów


Nieco starszy narybek


Narybek dobrze najedzony


Wybarwiony osobnik
młodociany

Ameka wspaniała (Ameca splendens)

 

Ameka wspaniała (Ameca splendens) należy do rodziny żyworódkowatych (Goodeidae) i pochodzi z Meksyku, gdzie jest gatunkiem wysoce zagrożonym wyginięciem. Osiąga długość 8-12 cm, przy czym samice są większe. Jej upstrzone ciemnymi kropeczkami ciało połyskuje metalicznym, zielonkawo-turkusowym odcieniem w promieniach słońca. Ameki to tzw. prawdziwe żyworódki – w odróżnieniu od pospolitych gatunków jajożyworodnych z rodziny piękniczkowatych (gupiki, mieczyki, molinezje itp.) nie występuje u nich zjawisko magazynowania spermy w uchyłkach jajowodu samic. Dlatego też każdy poród musi być poprzedzony osobnym aktem kopulacji i zapłodnienia. Samice nie posiadają też plam ciążowych. Zarodki mają silnie zredukowane woreczki żółtkowe i są połączone z organizmem matki nitkowatymi wypustkami (trofotenia), które niczym niby-pępowiny pośredniczą w wymianie gazowej, usuwaniu produktów przemiany materii oraz dostarczaniu składników pokarmowych. Samiec ma narząd kopulacyjny, zwany andropodium – wygląda on jak niby wcięcie w płetwie odbytowej. Tylny kraniec jego płetwy ogonowej zdobią dwa kontrastujące ze sobą pionowe paski – żółty i brązowoczarny. Przed porodem (na co najmniej 7 dni) samicę należy przenieść do oddzielnego kotnika z miękką roślinnością. Można dodatkowo użyć kojca porodowego. Samica rodzi kilkakrotnie w ciągu roku w odstępach co 45-60 dni, a dłuższe okresy wyciszenia płciowego nie są niczym niezwykłym u tego gatunku. Liczba młodych waha się od kilku do nawet 40; są one bardzo duże – mierzą 1-2 cmi początkowo leżą na dnie (pływać zaczynają niekiedy dopiero następnego dnia). U niektórych osobników widać resztkowe trofotenia, które odpadają niemal natychmiast po porodzie z powodu szoku osmotycznego nim wywołanego. Samica zwykle nie atakuje młodych, ale nieostrożne obchodzenie się z nią lub przenoszenie do kotnika tuż przed porodem nierzadko wywołuje poronienia. Jest to ryba stadna, a utrzymywana pojedynczo lub w parach staje się agresywna i obgryza płetwy innym gatunkom. Obskubuje też miękkolistne części roślin. Jest wytrzymała i odporna, dobrze dostosowuje się do niższych temperatur – latem utrzymywałem kilka sztuk w oczku wodnym, gdzie świetnie sobie radziły. W akwarium ameki lubią stałe parametry fizyko-chemiczne wody (są wrażliwe na nagłe ich zmiany) i lekki jej ruch (dobrze sprawdza się deszczownica lub filtr kaskadowy). Oświetlenie powinno być silne, co wzmaga rozwój glonów – doskonały pokarm dla amek. Podmian wody na odstaną i koniecznie o takich samych parametrach fizyko-chemicznych najlepiej dokonywać 1-2 razy w tygodniu, ale w niewielkiej objętości (10-15 %). Preferują wodę średnio twardą (do 15°n), o temperaturze 23-26ºC i pH 7-7,5, dobrze filtrowaną (brak zawiesin) i natlenioną.



Samica



Samiec



Ameki bywają
zadziorne



Ryby lśnią
w promieniach słońca



Ameki to gatunek
stadny



Ameki są wrażliwe
na nagłe zmiany
parametrów wody

Świergotka seledynowa (Psephotus haematonotus). Ogólnie

Świergotka seledynowa (Psephotus haematonotus) pochodzi z południowo-wschodniej Australii. Jest to papuga średniej wielkości (dorasta do 28 cm), bardzo popularna w hodowlach, łatwa w pielęgnacji, wdzięczna i odporna na niskie temperatury powietrza. Jej rozród jest łatwy, ale warto pamiętać o kilku zasadach. Dymorfizm płciowy jest wyraźnie zaznaczony. Świergotki przystępują do lęgów zwykle dwa razy w roku, ale bywa, że tylko raz lub nawet trzy razy. Zdarza się, że jednego roku wyprowadzają po kilka młodych, a drugiego nagle, nie wiedzieć czemu zaczynają się pierzyć, składają jaja niezapłodnione i ogólnie wszystko idzie im jak po grudzie. Taka właśnie sytuacja wystąpiła w tym roku z moją parą odmiany „rubino”. W zeszłym roku ptaki miały u kolegi w wolierze dwa lęgi po 4 i 5 młodych. W tym roku zaczęło się jednak od niepowodzeń. Już w maju ptaki się całkowicie rozpierzyły, potem zniosły jaja niezapłodnione. Para została przeniesiona do dużej klatki na wolnym powietrzu. Początkowo ptaki wykazywały znaczną płochliwość, lecz jest to normalne w przypadku przenoszenia ich z woliery do klatki. Przez lato dokończyły pierzenie i pod sam koniec lipca samica zniosła 6 jaj, które sumiennie wysiadywała (to gatunek bardzo dobrze wysiadujący jaja i troskliwy wobec młodych). Niestety 5 jaj było czystych i tylko z jednego wykluło się zdrowe pisklę.

Każdą dobraną parę najlepiej jest trzymać oddzielnie. Do lęgów najlepiej użyć solidnej budki o wymiarach Hodowca powinien umieścić w wolierze lub klatce budkę lęgową o wymiarach 25x25x30 cm z otworem wejściowym o średnicy 6 cm. Dno wykładamy trocinami zmieszanymi z torfem lub odrobiną ziemi próchnicznej. Samica może znieść 8 jaj (zazwyczaj jest ich 5-6), które wysiaduje zwykle przez 20-22 dni. Przestrzegam hodowców przed niecierpliwością. Niejednokrotnie bowiem rozbijają oni jaja w przeświadczeniu, że na pewno są nie zapłodnione lub z zamarłymi zarodkami, gdyż jest już dawno po terminie wylęgu. Tymczasem niekoniecznie. Zawsze należy liczyć czas wylęgu piskląt od zniesienia ostatniego jaja, a nie od trzeciego czy czwartego. Do tego należy dodać jeszcze 2-3 dni, gdyż warunki środowiskowe mają wpływ na długość okresu inkubacji (u świergotki może on przedłużyć się do 24 dni). Samica sama karmi pisklęta przez około 2 tygodnie, a potem dołącza się samiec. Młode opuszczają budkę po 30-35 dniach i jeszcze przez 2 tygodnie są dokarmiane przez rodziców. Gdy tylko zaczną same jeść należy je oddzielić, gdyż samiec zaczyna bić samczyki.

Samczyk odmiany opalowej

Para świergotek seledynowych odmiany „rubino”

Dorodny samiec odmiany „rubino”

Samica jest o wiele skromniej ubarwiona

Warzywa, owoce oraz świeża zielonka to ważny składnik diety papug

Liczniejszy lęg zawsze cieszy hodowcę najbardziej

Zeberka (Taeniopygia guttata). Cz. II. Rozwój piskląt od 10. dnia do wylotu

Oto ciąg dalszy zdjęć obrazujących wzrost i rozwój piskląt jednego z najbardziej popularnych i zarazem wdzięcznych, australijskich astryldów – amadyny zebrowatej, zwanej zeberką. W cz. I z 2012.08.10 przedstawiłem Państwu serię zdjęć wzrostu i rozwoju piskląt od jaja do 9 dnia życia. http://www.multihobby.net/?p=131

Więcej o chowie i rozmnażaniu zeberki pisałem wcześniej tu:

http://www.multihobby.net/?p=112



Zeberki – popularne,
i wdzięczne
australijskie astryldy


Pisklęta w wieku
10 dni-otwierają
się oczy


Pisklęta w wieku
11 dni


Pisklęta w wieku
12 dni


Pisklęta w wieku
14 dni


Pisklęta w wieku
17 dni


Pisklęta w wieku
21 dni

Drobniczka jednodniówka (Heterandria formosa)

 

Drobniczka jednodniówka (Heterandria formosa). Należy do rodziny piękniczkowatych (Poeciliidae) i w naturze zamieszkuje wody USA (od Cape Fear River w Północnej Karolinie po Florydę i południową Luizjanę). Dorosłe samice osiągają3,5 cm, podczas gdy samce najwyżej2 cm długości. Gatunek jajożyworodny, spokojny i towarzyski, często płochliwy, stadny, o oryginalnej strategii rozrodczej. Aby ograniczyć płochliwość należy w jednym zbiorniku utrzymywać liczniejszą grupę ryb złożoną z np. 2 samców i 6-7 samic. Drobniczki lubią akwaria wprawdzie niewielkie (5-25 l), ale zawsze dobrze zarośnięte roślinnością, zarówno miękko- (szczególnie mchy), jak i twardolistną. Bardzo wskazane jest ustawienie zbiornika w miejscu zapewniającym mu kilkugodzinną w ciągu dnia operację promieni słonecznych. W normalnie ogrzewanym pomieszczeniu grzałka jest zbędna. Optymalna temperatura wody wynosi 22-23°C. Gatunek ten uchodzi za bardzo wytrzymały i odporny. Ryby żyjące w naturze bez szkody dla zdrowia znoszą zarówno wzrosty temperatury wody do 30°C, jak i jej spadki do kilkunastu stopni. W warunkach akwariowych drobniaczkom nie szkodzi okresowy jej spadek nawet do 14-15°C, o ile nie następuje zbyt gwałtownie. Chociaż ryby te preferują wodę średnio twardą o pH 7-7,5, to jednak doskonale przystosowują się do każdych niemal warunków. Filtrowanie wody jest zbędne, choć oczywiście można zainstalować miniaturowy filtr. Trzeba tylko pamiętać, aby odpowiednio zabezpieczyć jego wlot z uwagi na niebezpieczeństwo wciągnięcia narybku. Mimo umiarkowanej ruchliwości drobniczki potrafią dobrze skakać, stąd zbiornik musi być szczelnie przykryty. Rozród drobniaczek jest bardzo ciekawy i znacznie rozłożony w czasie. Drugi człon polskiej nazwy – „jednodniówka” doskonale odzwierciedla jego specyfikę. Często bowiem rodzi się tylko jedno młode dziennie, zwłaszcza w przypadku młodych samic (już 2,5 miesięczne osobniki zdolne są do rozrodu). U drobniczki występuje ciekawe zjawisko polegające na tym, że jaja mają niewielki zapas żółtka i zarodki czerpią substancje odżywcze z ciała matki za pomocą tzw. łożyska rzekomego (pseudoplacenta). U drobniaczki okresy rodzenia młodych pojawiają się cyklicznie po okresie ciąży trwającej, w zależności od warunków środowiskowych, 2-5 tygodni. Trwają one zwykle od kilku do kilkunastu dni (przeciętnie 7-10 dni, ale zaobserwowano, że wyjątkowo może wydłużyć się do nawet 77 dni). W tym czasie samica codziennie rodzi zwykle od 1 (najczęściej) do 3 młodych, choć wyjątkowo może ich być nawet ponad 10 sztuk. Przychodzą one na świat w regularnych odstępach czasu, co 20-30 godzin. Podczas jednego okresu rodzenia samica wydaje na świat w sumie przeciętnie 15-25 młodych, ale zdarza się, że wyrośnięta matka rodzi nawet 40-50 sztuk. Jest to możliwe dzięki tzw. nadpłodnieniu (superfetacja, dodatkowe zapłodnienie), określanemu jako jednoczesny rozwój zarodków będących w różnych stadiach rozwoju (zbadano, że może ich być nawet 9). Taka strategia rozrodcza polegająca na rodzeniu niewielkiej liczby potomstwa, ale w określonym przeciągu czasu ma swoje głębokie uzasadnienie w naturze. Przede wszystkim znacznie zwiększa szansę na ich przeżycie. W razie ewentualnego ataku ze strony drapieżnika ginie tylko część potomstwa, zwykle najmłodszego. Wyłapanie wszystkich młodych jest trudne ze względu na ich różny wiek, a tym samym mniej lub bardziej rozwinięte zdolności samodzielnego przeżycia w środowisku naturalnym. Co ciekawe, rodzice nie zjadają swego potomstwa, a przejawy kanibalizmu obserwowane są u nich sporadycznie. Możliwy jest zatem odchów narybku wraz z osobnikami dorosłymi, najlepiej w gęsto zarośniętych akwariach jednogatunkowych. Młode można z powodzeniem odchować zarówno na bazie pokarmów żywych, jak i mrożonych [larwy solowca, „pył” (larwy oczlików i wrotki), rozwielitki i oczliki, drobno siekane rureczniki, węgorki „mikro”, gniecione doniczkowce, ochotki i rureczniki – tzw. przecier], jak i gotowych, komercyjnych (prestartery). Rozdrobnione karmy płatkowe lub drobne granulaty po namoczeniu powinny opadać na dno. Jednocześnie trzeba uważać, aby nie podać ich za dużo, co szybko doprowadza do pogorszenia jakości wody. Dobrym dodatkiem są także pokarmy roślinne (np. na bazie spiruliny), w tym w postaci tzw. zielonej wody, zawierającej pożywne zielenice.



Samica


Drobnnówki
– piękno w miniaturze


Samiec


Para ryb – samiec
po lewej


Dwie dorosłe
samice


Drobniczki najlepiej
czują się w grupie


Narybek


Porównanie wielkości
narybku i rozwielitki

Gębacz wielobarwny (Pseudocrenilabrus multicolor victoriae)

 

Gębacz wielobarwny – podgatunek Pseudocrenilabrus multicolor victoriae w naturze zamieszkuje głównie rzeki tworzące północną zlewnię Jeziora Wiktorii. Odznacza się małymi rozmiarami ciała, łagodnością, wszystkożernością, małymi wymaganiami środowiskowymi i bardzo ciekawą strategią rozrodczą. Samce są większe (dorastają do 8-9 cm) i jaskrawo ubarwione. Gębacze doskonale nadają się do chowu w akwariach zespołowych, gdyż poza niewielkimi rozmiarami ciała są łagodne i spokojne (do niegroźnych utarczek dochodzi jedynie między samcami). Haremowy system chowu to najlepszy sposób ich utrzymywania, choć w dużym zbiorniku z licznymi kryjówkami można oczywiście trzymać kilka samców i kilkanaście samic. Dla samca i 3-4 samic wystarcza zbiornik o pojemności 60-80 l. Drobny żwirek o ciemnej barwie najlepiej podkreśla przepiękne barwy mleczaka. Rośliny są bardzo wskazane, gdyż gębacze ich nie niszczą i nie podpokują. Nieodzowne są natomiast kryjówki w postaci grot, kamiennych jazów, korzeni, łupin kokosu itp. Generalnie są to ryby mało wymagające. Znakomicie czują się w wodzie zarówno chłodnej (20°C), jak i ciepłej (25-28°). Osobiście używam grzałki tylko w najmroźniejsze zimowe dni. Preferują wodę średnio twardą o pH 6,5-7,5, ale zadowolą się każdą, o ile jej parametry fizyko-chemiczne nie będą skrajne. Podobnie jak pyszczaki z jezior Malawii i Tanganika także gębacze (dla odróżnienia dawny rodzaj Haplochromis nazwano umownie gębaczami) są rybami owofilnymi, które inkubują jaja w pyskach.

U gębaczy jednak osobnikiem inkubującym ikrę jest wyłącznie samica (z języka angielskiego maternal mouthbrooders). Miejsce tarła jest wybierane przez samca. Zwykle kopie on w podłożu niewielki zagłębienie, do którego zwabia (pręży ciało, zatacza koła, napina płetwy, drży itp.) gotową do odbycia tarła samicę. Ta zatwierdza je robiąc wcześniej „inspekcję”. Wielokrotnie jednak samiec nie kopie dołka, lecz tarło odbywa się nad litą szybą dna (tak jest często w moim akwarium, które nie ma podłoża), kamieniem, płaską częścią korzenia, przy grocie itp. Ryby krążą dookoła nad miejscem wybranym na tarło i wzajemnie pobudzają się, dotykając delikatnie pyskami okolic otworu moczopłciowego partnera. Często przyjmują przy tym charakterystyczną pozycję w kształcie litery „T”. Po kilku przymiarkach „na sucho” samiec stymuluje samicę pyskiem, ta obraca się składając jednocześnie kilka ziaren żółtawej ikry, które natychmiast zbiera do pyska. Teraz to ona przejmuje inicjatywę, podczas gdy samiec ustawia się przed nią i podsuwa pod jej pysk swoją płetwę odbytową, na której widnieje barwna atrapa jaj. Samica próbuje ją pochwycić drażniąc samca w okolice otworu moczopłciowego, co pobudza go do wydalenia mleczu – nasienie wpływając do pyska samicy najpierw zaplemnia, a potem zapładnia znajdujące się w nim jaja. Przy niektórych jednak aktach płciowych ma się wrażenie, że do zapłodnienia jaj dochodzi także poza pyskiem samicy – bezpośrednio na substracie. Samica nosi jaja w worku gardłowym przez 12-14 dni. W ostatniej fazie inkubacji skóra worka gardłowego jest tak rozciągnięta, że widać przez nią młode rybki.

Jest kilka sposobów postępowania z samicą po tarle. W zbiorniku jednogatunkowym z obfitą roślinnością i mnóstwem kryjówek można oczywiście pozostawić ją wraz ze współplemieńcami licząc na to, że odchowają się najsilniejsze sztuki. Do kilku dni po tarle inkubującą samicę można delikatnie, z użyciem szklanej fajki lub miseczki, odłowić do kotnika z identyczną wodą i kryjówkami (doniczka, kępa roślin itp.). W czasie odławiania ikrzyca powinna być przez cały czas w wodzie, gdyż jej pozbawienie (np. przy odłowie siatką) wywołuje u niej silny stres i może skutkować połknięciem jaj, a przynajmniej ich części. Niemniej są samice, które raczej wyschną na powietrzu, a nie połkną jaj. Choć w literaturze spotyka się dane mówiące o ponad 100 młodych uzyskiwanych z tarła, to jednak w przeciętnych warunkach akwariowych jest ich dużo mniej – około 30-50 sztuk. U mnie rekordem było uzyskanie 36 sztuk. Samica troskliwie zajmuje się potomstwem nawet przez 2-3 tygodnie. Można oczywiście ją odłowić zaraz po wypuszczeniu młodych, ale stracimy wówczas cenne obserwacje opieki matki nad młodymi. Narybek bowiem chroni się w jej jamie gębowej w razie jakiegokolwiek zagrożenia oraz na noc. Młode zjadają każdy żywy i suchy pokarm odpowiednich rozmiarów. Najszybciej jednak rosną karmione dużymi larwami solowca, siekanymi rurecznikami i zooplanktonem.



Samiec w pełnej
krasie



Samica



Gębacze wielobarwne
to ryby spokojne
i łagodne



Ubarwienie samicy
jest skromne



Samiec – widoczne
atrapy jaj –
kolorowe plamki
na płetwie odbytowej



Gębacze najlepiej
chować w haremie



Samica w czasie
inkubacji jaj



Samica z narybkiem



Młodziutki narybek

Zeberka. Rozwój piskląt. Cz.I. od wyklucia do 9. dnia życia

Postanowiłem wykonać serię zdjęć, celem przybliżenia Państwu wzrostu i rozwoju piskląt zeberki (Taeniopygia guttata), tego jakże wdzięcznego gatunku rodem z Australii. Jego rozmnażanie polecam każdemu, kto chciałby zgłębić temat i w przyszłości spróbować rozrodu bardziej wymagających gatunków astryldów (Estrildidae). Więcej o chowie i rozmnażaniu zeberki pisałem już wcześniej tu: http://www.multihobby.net/?p=112

Moja para hodowlana to zeberki w typie wystawowym – samica czarnolica, samiec – czarnopierśny. Po przeniesieniu do obszernej klatki na wolnym powietrzu samica złożyła aż 9 jaj. Pozwoliłem ptakom wysiadywać je wszystkie, choć najlepiej pozostawiać im, co najwyżej 6 sztuk. Początkowo byłem nieco zaniepokojony, gdyż zeberki nie chciały wysiadywać jaj. Dopiero chyba po zniesieniu 8 lub 9 rozpoczęły inkubację. Siedziały bardzo solidnie wymieniając się regularnie. Najsilniejsze 5 piskląt wylęgło się niemal jednego dnia. Trzy zarodki były zamarłe, a jedno jajo okazało się być nie zapłodnione. Rodzice znakomicie się nimi opiekują, młode są dorodne i zdrowe, co widać na załaczonych zdjęciach. Zeberki polecam każdemu, kto pragnie poznać tajniki rozrodu ptaków z rodziny astryldów (Estrildidae) przed zaangażowaniem się w rozmnażanie bardziej wymagających gatunków. Niemniej wielu zaawansowanych hodowców z czasem powraca do hodowli zeberek, jako gatunku bardzo plastycznego, dającego wiele możliwości hodowlanych. To z kolei niesie za sobą wielką satysfakcję i radość, których wszystkim hodowcom niniejszym życzę.



Jaja zeberek
w gnieździe


Pisklęta w wieku
1 dnia


Pisklęta w wieku
3 dni


Pisklęta w wieku
4 dni


Pisklęta w wieku
5 dni


Pisklęta w wieku
7 dni


Pisklęta w wieku
9 dni

Papużka falista (Melopsittiacus undulatus)

 

Papużka falista (Melopsittiacus undulatus) to jeden z najpopularniejszych, najodporniejszych i najtańszych ptaków utrzymywanych przez człowieka. Pochodzi z Australii, gdzie w naturze tworzy ogromne stada na obszarze całego kontynentu z wyjątkiem jego krańców i terenów gęsto zaludnionych. Gatunek społeczny, stadny, ruchliwy i ciekawski, dorastający do około 18 cm długości (standardy nawet do 25 cm). Na udane lęgi największy wpływ ma właściwy dobór partnera płciowego. Ptaki zestawiane „na siłę” w systemie klatkowym także odbywają lęgi, ale już nie tak intensywnie i często z o wiele gorszym skutkiem niż ich pobratymcy, którzy mieli możliwość swobodnego dobrania się w pary, np. w dużej klatce lub wolierze. Grupa młodych, ale w pełni dojrzałych rozpłodowo (min. 9-10 miesięcznych) i niespokrewnionych ze sobą osobników to najlepsza droga do osiągnięcia sukcesu hodowlanego. Dorosły samiec charakteryzuje się intensywnie niebieską lub fioletową woskówką, podczas gdy u samicy jest ona koloru szarego, brązowego lub szarożółtego. Nie u wszystkich odmian (zwłaszcza jasnych) jest to jednak regułą. U młodych osobników woskówka ma barwę niebieskawobiałą, białoróżową lub fioletowobiałą, przy czym u samczyków jest ona jednobarwna, natomiast u samiczek otwory nosowe otoczone są białożółtą obwódką.

Do lęgów najlepsze są budki z otwieranym daszkiem o wymiarach 15×15×20-25 cm (pionowa) lub 15×20×15 cm (pozioma) i otworem o średnicy około5 cm. Hodując ptaki w wolierze, należy pamiętać, że liczba budek lęgowych powinna przewyższać liczbę par ptaków (zazwyczaj stosuje się zasadę, że na każde dwie pary przeznacza się trzy budki). Budki powinny być od siebie oddzielone np. kawałkami sklejki lub tak rozmieszczone w wolierze, aby otwory wlotowe jednej wychodziły na boczną ściankę kolejnej. Pozwoli to uniknąć wzajemnego przeszkadzania sobie w lęgach. Także nadliczbowe – luźne samice (w przeciwieństwie do samców) są niebezpieczne i mogą, choć rzadko, niszczyć lęgi dobranym parom. Dno budki powinno być odpowiednio wyprofilowane, aby tworzyło niewielkie miseczkowate zagłębienie, które zapobiegnie turlaniu się jaj. Na dno budki pozbawionej wgłębienia należy wsypać w równych częściach: trociny, torf oraz gliniastą ziemię – samica sama uformuje nieckę. Zwykle po 7-10 dniach od pierwszej kopulacji samica składa pierwsze, białe jajo, a kolejne co drugi dzień. W sumie może ich być nawet ponad 10 (średnio 5-6). Najczęściej po zniesieniu pierwszego samica rozpoczyna samotne wysiadywanie (niektóre samce mogą na krótko zastępować w tej czynności swoje partnerki), które trwa 17-18 dni. W jej części brzusznej tworzy się tzw. plama lęgowa, czyli pozbawiony upierzenia i mocno przekrwiony obszar skóry, dzięki któremu zapewniona jest temperatura niezbędna do prawidłowego rozwoju zarodków – 35,8-36,6°C. Samica wielokrotnie obraca jaja, zmieniając ich położenie, co zapobiega przyklejeniu się błon jajowych do skorupki i wyrównuje temperaturę inkubacji. Ósmego dnia jajo można prześwietlić w celu ewentualnego usunięcia nie zalężonych. Te ostatnie samica z reguły sama wyrzuca z gniazda lub rozbija. W tym czasie samiec pieczołowicie karmi partnerkę, strzegąc wejścia do gniazda.

Pisklęta wykluwają się sukcesywnie (za pomocą guza rogowego zlokalizowanego w górnej części dzioba), nagie, ślepe i bezradne (gniazdowniki), ważą 1-1,5 g. Żołądek gruczołowy samicy produkuje w tym czasie tzw. mleczko – wysokobiałkową, serowatą wydzielinę, która stanowi bardzo wartościowy pokarm w pierwszych dniach życia. Zwykle po kilku dniach samiec czynnie włącza się w wychowywanie młodych (wtedy podstawą ich żywienia staje się rozmiękczone w wolu ziarno oraz wszelkie dodatki). Pisklęta obrączkujemy w wieku 6-7 dni, używając obrączek nr. 4. Czynność tę najlepiej połączyć z pierwszym gruntownym sprzątaniem budki i wyścieleniem jej świeżymi trocinami. Od tej pory gniazdo czyścimy regularnie co 5-6 dni. Po mniej więcej 10 dniach młode zaczynają widzieć. Gniazdo opuszczają po około miesiącu i są dalej przez około 10-14 dni dokarmiane głównie przez samca. Przedstawiam Państwu rozwój piskląt od wyklucia do usamodzielnienia się. Można dzięki temu prześledzić ich wzrost, co jest bardzo ciekawe i pouczające.



Pisklęta w wieku
1-2 dni



Pisklęta w wieku
5-6 dni (najstarsze)



Pisklęta w wieku
8-9 dni



Pisklęta w wieku
10-11 dni



Pisklęta w wieku
12-13 dni



Pisklęta w wieku
15-16 dni



Pisklęta w wieku
17-18 dni



Pisklęta w wieku
19-20 dni



Pisklęta w wieku
22-23 dni



Pisklęta w wieku
25-26 dni



Pisklęta w wieku
28-29 dni



Pisklęta w wieku
31-32 dni



Pisklęta w wieku
33-34 dni

Grzybienie (Nymphaea), czyli lilie wodne w oczku wodnym, cz. II

Te wodne hydrofity wymagają określonych zabiegów pielęgnacyjnych. Tylko wówczas obficie kwitną i rozwijają ulistnienie. Także walka ze szkodnikami i chorobami, odpowiednie warunki zimowania oraz zapewnienie roślinom składników pokarmowych mają tu praktyczne znaczenie. Co kilka lat należy przeprowadzać dzielenie kłączy. Najlepsze do sadzenia są zdrowe końcówki długości około kilkunastu cm. Najlepiej zabieg przeprowadzać wiosną, przed pojawieniem się pierwszych liści. Praktycznie jednak grzybienie można sadzić przez cały sezon, zwracając jedynie uwagę, aby rośliny zdążyły się dobrze ukorzenić przed zimą. Kłącze po dzieleniu należy zabezpieczyć, zanurzając miejsce cięcia w roztworze nadmanganianu potasu (ciemnofioletowa barwa) lub posypując sproszkowanym węglem drzewnym.

Młodych, świeżo posadzonych roślin nie stawiamy od razu na docelowej głębokości, lecz początkowo umieszczamy płycej, aby nieco się rozrosły, a dopiero stopniowo zwiększamy poziom zanurzenia aż do optymalnego – wymaganego dla danej odmiany. Ma to szczególne znaczenie, gdy roślina kwitnie lub ma już zawiązane pąki kwiatowe – posadzone wtedy zbyt głęboko później kwitną i odchorowują zbyt duże zatopienie. Pożółkłe, obumierające liście (wszystkie stare najpierw żółkną, a potem gniją i jest to naturalny proces) należy na bieżąco usuwać, aby rozkładając się nie pogarszały jakości wody i nie psuły estetyki oczka. Powinno się je usuwać poprzez wyrwanie całego pędu tuż przy kłączu. W tym celu należy wejść do oczka lub użyć teleskopowego sekatora (ja osadzam ostry nóż na wbijanej w ziemię części parasola plażowego – tej z zaciskiem – działa doskonale). Jeśli dosięgamy do pędu z brzegu, to po maksymalnym podciągnięciu go do siebie należy wyrwać go zdecydowanym, silnym szarpnięciem, zachowując jednak daleko idącą ostrożność, aby w przypadku młodej, słabo ukorzenionej sadzonki nie wyrwać jej z podłoża. Przekwitłe kwiaty, które pogrążyły się w wodzie, również należy systematycznie usuwać. W przeciwnym bowiem razie kwitnienie kolejnych zostanie osłabione.

Tu przeczytasz więcej o liliach wodnych, cz. I: http://www.multihobby.net/?p=127

Rozmnażanie lilii wodnych polega na podziale ich kłączy. Jednak u niektórych odmian (np. „Colonel A.J. Welch”, „Sulphurea”) z opadłego na dno kwiatu powstaje bulwa, z której wyrastają młode rośliny, które należy oddzielić dopiero na wiosnę. U niektórych czystych gatunków lilii możliwe jest rozmnażanie generatywne – z nasion, lecz ze względu na długi okres czasu po jakim lilia zakwitnie (nawet kilka lat), nie praktykuje się go. W przypadku świeżo założonego oczka wodnego, zbyt słabego wzrostu roślin, zubożenia podłoża lub po prostu co jakiś czas (1-2 razy w sezonie) można zastosować wspomaganie z użyciem specjalnych nawozów do roślin wodnych (np. Sera Florenette, Tetra Pond Plantamin, Aqua Plant Pond, Aquaflora lub długo działający, stopniowo uwalniany Osmocote). Są one produkowane na bazie związków pozbawionych azotanów i fosforanów, które są zawarte np. w nawozach ogrodowych (ich przypadkowe zastosowanie w oczku spowodowałoby masowy zakwit glonów). Grzybienie odmian białych, żółtych, różowych i czerwonych bez problemu zimują w warunkach polskich. Zimą kłącze powinno jednak znajdować się pod warstwą lodu, która w naszym klimacie może osiągać nawet około 40 cmgrubości. Jeśli zatem oczko zamarza do dna lub na zimę spuszcza się z niego wodę, konieczne jest przechowywanie kłącza, np. w zimnej piwnicy. Najlepiej nadaje się tego celu napełniona wodą wanna lub balia. Powinien być zapewniony dostęp światła. Odmiany tropikalne o kwiatach niebieskich, fioletowych i purpurowych nie przetrzymują naszej zimy. Źle radzą sobie nawet w ciepłej porze roku, gdyż wymagana przez nie minimalna temperatura wody (długotrwale powyżej 10°C) zwykle nie jest osiągana. Przy uprawie odmian miniaturowych należy pamiętać, aby na zimę przestawić je na głębszą półkę lub zabrać na ten okres do piwnicy. Pozostawione na głębokości do 30 cmmogą przemarznąć i zmarnieć. Liście porażone przez grzybową plamistość liści (obecność brązowoczerwonawych cętek lub wzorków) należy jak najszybciej usuwać. Kłącze nigdy nie powinno cuchnąć siarkowodorem ani zgnilizną (szkliste i miękkie miejsca), gdyż może to oznaczać czarną zgniliznę kłącza, która nieuchronnie prowadzi do zamarcia rośliny. W okresie letnim plagą są mszyce osiadające masowo na liściach, pąkach i kwiatach. Jedyne co można zrobić, to regularnie spłukiwać je wodą. Do ich zwalczania można także użyć preparatów naturalnych, np. Bioczos, Citrosept. Nie polecam stosowania żadnych środków chemicznych, jako że ekosystem wodny jest bardzo na nie wrażliwy i łatwo ulega zagładzie. Podłużne wżery, kanały i rowki to wynik żerowania zarówno larw (czarne, lśniące, z żółtymi brzuchami), jak i dorosłych chrząszczy (ciemnobrązowe) szarynki grzybieniówki (Galerucella nymphaeae) lub larw ochotkowatych. Larwy motyla nimfy świtezianki (Elophila nymphaeata-Nymphula nymphaeata) pozostawiają z kolei okrągłe wżery w blaszce liściowej. Larwy i poczwarki spłukujemy do wody (licząc, że pożrą je ryby), a chrząszcze wyłapujemy i zabijamy.

A teraz kilka praktycznych uwag, które powinny wymuszać na opiekunie określone działanie. I tak, wyrastanie liści ponad poziom wody i wywijanie się ich brzegów ku górze może świadczyć o zbyt płytkim zanurzeniu, za małym pojemniku, zbyt dużym zagęszczeniu, a także o zaatakowaniu kłącza lilii przez chorobotwórcze grzyby. Nie należy się martwić, jeśli pierwsze liście w sezonie wegetacyjnym będą zdeformowane, poskręcane lub dziurawe, gdyż jest to normalne zjawisko. W czasie całego sezonu wegetacyjnego stare liście sukcesywnie obumierają, a na ich miejsce pojawiają się nowe – jest to zjawisko całkowicie normalne. Nie trzeba też się martwić, gdy podczas letnich upałów kwiaty zmykają się wczesnym popołudniem i otwierają wczesnym rankiem. Kwiaty wystające ponad powierzchnię wody (prawidłowo powinny się na niej unosić) są sygnałem informującym, że pojemnik, w którym została posadzona lilia, jest zbyt mały. Konieczny staje się wówczas podział kłącza lub przesadzenie go do większego pojemnika z dodatkiem żyznego podłoża. Nie jest to jednak regułą, ponieważ kwiaty lilii tropikalnych oraz odmian blisko z nimi spokrewnionych, lecz zimotrwałe są naturalnie wysadzone ponad lustro wody (np. „Sioux”, „Colorado”, „Sulphurea”). Kwiaty kwitnące krótko – zaledwie 1-2 dni, świadczą o braku składników pokarmowych w podłożu lub zbyt zacienionym stanowisku.

Więcej o uprawie roślin w oczkach wodnych można przeczytać w książce autora pt. „Rośliny w oczkach wodnych – poradnik praktyczny”:

http://www.multihobby.net/?page_id=19



Autor przy liliach


Nymphaea „Rose Nymph”


N. „Attraction”
odmiana pospolita
i obficie kwitnąca


N. „Colonel Welch”


N. „Phoebus”


N. „Red Flare”


N. „Tina”


N. „Winfron Gonnere”


Lilia wymagająca
podziału kłączy
i przesadzania


N. „Sioux” przed
podziałem kłączy


Prawidłowo posadzona
lilia po podziale
kłącza


N. „Alba” zarastająca
oczko wodne


N. „Helvola”


N. „Rubra”


N. „Arc-en-ciel”

Żaby zielone w oczku wodnym. Cz. II. Rozród i ochrona

Wszystkie trzy gatunki żab zielonych w Polsce (żaba jeziorkowa, żaba wodna i żaba śmieszka) odbywają gody w wodzie, a zapłodnienie jest zewnętrzne. W tabeli II przedstawiono kilka najważniejszych cech morfologicznych i behawioralnych związanych z rozrodem, którymi różnią się poszczególne gatunki omawianych płazów. Tabela II. Cechy morfologiczne i behawioralne żab zielonych w Polsce.

Tabela II. Cechy morfologiczne i behawioralne żab zielonych w Polsce. 

Cecha Żaba jeziorkowa Żaba śmieszka Żaba wodna
Termin godów V-VI IV-VI V-VI
Szata godowa samca Grzbiet w okolicach głowy staje się intensywnie żółto-zielony, a plamy na grzbiecie mało widoczne, białawe rezonatory oraz duży modzel podeszwowy Nie zmienia ubarwienia w okresie godowym. Samiec ma czarno-szare rezonatory i powiększone modzele godowe. Głos godowy samca przypomina głośny śmiech. Nie zmienia ubarwienia w okresie godowym. U samców rozwijają się modzele godowe i szare rezonatory.
Ilość składanych jaj Kilkaset do kilku tysięcy Kilkanaście tysięcy Kilkaset do kilkunastu tysięcy
Miejsce i sposób składania skrzeku Małymi lub średnimi porcjami na dnie zbiornika lub roślinach wodnych Dużymi porcjami na dnie zbiornika lub roślinach wodnych Dużymi porcjami na dnie zbiornika lub roślinach wodnych. Często skrzek wypływa na powierzchnię.
Kijanki 9-10 cm 7-10 cm 8 cm

Żaby zielone są bardzo pożyteczne w regulowaniu populacji owadów, często szkodników pól uprawnych i lasów. Odżywiają się głównie owadami latającymi, takimi jak: muchówki, żądłówki i ważki, które przylatują nad wodę w celu złożenia jaj lub uzupełnienia niedoborów wody. Swoje zdobycze żaby chwytają wyrzucając w powietrze głowę bez odrywania od ziemi tylnich kończyn. Ruch ten jest tak błyskawiczny, że trudno go zaobserwować. Czasem oddają też skoki. W łowach są niepohamowane, łapczywe i żarłoczne. Uzupełnieniem ich diety są pajęczaki, mrówki, chrząszcze i dżdżownice rzadziej drobna fauna wodna. Duże osobniki zjadają także większe zwierzęta, np. ślimaki, drobne ryby, turkucie podjadki i młode żaby (również własnego gatunku). Najbardziej żarłocznym gatunkiem jest żaba śmieszka. Dorosłe okazy potrafią zjeść nawet pisklęta ptactwa wodnego, a także traszki, jaszczurki, młode węże i padalce, a nawet drobne ssaki. Młode kijanki odżywiają się zoo- i fitoplanktonem oraz filtrując z wody zawiesinę organiczną. Większe nie gardzą też padliną. Z kolei dla wielu zwierząt żaby zielone są wartościowym pożywieniem i stanowią znaczący procent ich diety. Najwięcej tych płazów ginie w fazie larwalnej. Kijanki są zjadane nie tylko przez ryby, ale także przez traszki i ptaki. Tak więc, choć składają one dużo skrzeku wiek dorosły osiąga tylko niewielki procent potomstwa. W związku z nasiloną działalnością gospodarczą człowieka naturalne środowisko życia i rozmnażania się płazów drastycznie się kurczy. Osuszane są mokradła, zasypywane bajorka leśne i śródpolne, zanieczyszczane są rzeki i jeziora. Duży wpływ na zmniejszenie populacji żab ma także stosowanie środków ochrony roślin, nawozów sztucznych oraz anomalie klimatyczne (często z powodu majowo-czerwcowych upałów wysychają mniejsze zbiorniki wodne, a więc ginie złożony w nich skrzek lub kijanki). Poza tym żaby zielone są niekiedy obiektem zainteresowań kulinarnych, a także trafiają do laboratoriów, jako stosunkowo tani materiał badawczy. Na szczęście wielu ludziom i organizacjom bardzo zależy na ochronie płazów w Polsce. Podejmowane są w tym kierunku szczytne inicjatywy, jak np.: zakładanie nowych zbiorników wodnych i/lub ochrona oraz restaurowanie już istniejących, budowanie specjalnych podziemnych przejść pod drogami, akcje uświadamiania społeczeństwa itp.

Więcej o żabach zielonych można przeczytać tu: http://www.multihobby.net/?p=123



Gody w oczku
wodnym


Para w
ampleksusie


Godujący samiec
żaby jeziorkowej
Składanie skrzeku

sklad skrzeku w oczku
w oczku wodnym



Skrzek żab
zielonych


Kijanka, czyli larwa
żaby zielonej


Kijanka tuż przed
przeobrażeniem w
młodą żabkę

Grzybienie (Nymphaea), czyli lilie wodne w oczku wodnym, cz. I

Te wodne hydrofity (rośliny wodne lub wodnopączkowe) należą do rodziny grzybieniowatych (Nymphaeaceae) i do swego prawidłowego rozwoju wymaga określonego i najczęściej stałego poziomu wody. Ich kwiaty rozwijają się zawsze ponad lustrem wody i są jednymi z najpiękniejszych. Charakterystyczną cechą morfologiczną grzybieni są także ich duże, skórzaste, owalne liście rozpościerające się na powierzchni wody.

Lilie wodne to bezsprzecznie królowe oczek wodnych. Ze względu na wysokie walory dekoracyjne w każdym zbiorniku powinna rosnąć przynajmniej jedna lilia, odpowiedniej, rzecz jasna, odmiany. A tych jest całe mnóstwo i do niemal każdej wielkości oczka można dobrać odpowiednią – od miniaturowej do ekspansywnie się rozrastającej, od wolno do szybko rosnącej, od preferującej wodę płytką do głębokiej, od lubiącej silne nasłonecznienie do radzącej sobie w zacienieniu itp.

Kwiaty lilii pojawiają się z początkiem lata, gdy woda osiąga temperaturę powyżej 16°C. Codziennie otwierają się rankiem i zamykają późnym popołudniem. W zależności od odmiany i warunków pogodowych pojedynczy kwiat „żyje” 3-5 dni. U niektórych odmian można zaobserwować charakterystyczną zmianę barwy kwiatów – początkowo są jaśniejsze i dopiero w kolejnych dniach nabierają wyrazistego koloru („Sioux”, „Aurora”, „Attraction”, ”Barbara Dobbins”). Czasami kwiaty wyrastają ponad lustro wody („Colorado”, „Red Spider”, „Sunny Pink”, „Arc-en-Ciel”) lub mają nietypową budowę – płatki są wąskie i długie („Red Spider”), zagięte do wewnątrz („Rose Arrey”), tworzące nie do końca otwartą koronę tzw. „filiżankę” („James Brydon”), ułożone w gwiazdę („Arc-en-Ciel”), przypominające chryzantemy („Gloire du Temple sur Lot”), w kształcie tulipana („Froebeli”), szeroko rozłożone („Mayla”), półpełne („Albida”, „Perry’s Baby Red), pełne („Gonnere”, „Madame Wilfon Gonnere”, „Sunny Pink”, „Gloire du Temple sur Lot”), podwójne („Nigel”), a bywa, że pachnące („Mayla”, „Hollandia”, „Celebration”).

Grzybienie to nie tylko piękne kwiaty, ale również oryginalne liście. Wszystkie odmiany żółte i pomarańczowe (także zmieniające kolor kwiatów od żółci poprzez róż do czerwieni) mają liście charakterystycznie upstrzone brązowymi plamkami, cętkami lub marmurkowymi wzorkami („Aurora”, „Sioux”, „Chromatella”, „Sulphurea”). Z kolei u odmiany „James Brydon” młode czerwone liście stają się podczas wegetacji stopniowo coraz bardziej zielone, aż do niemal całkowitego zaniknięcia czerwono-brązowych wzorów. Młode liście mogą początkowo być nakrapiane bordowymi kropeczkami, które po jakimś czasie także zielenieją („Red Spider”, „Sunny Pink”) lub mieć niemal czarną barwę („Almost Black”).

Generalnie grzybienie wymagają stanowisk silnie nasłonecznionych, a przez to ciepłych, oraz żyznego, obfitującego w składniki pokarmowe podłoża [ziemia ogrodowa z dodatkiem frakcji piasku i gliny (10-15%), przesianego kompostu (5%), a nawet niewielkiej ilości obornika bydlęcego lub końskiego (jednak trzeba bardzo uważać, aby go nie przedawkować, gdyż grozi to pogorszenia się jakości wody – rozwojem pierwotniaków, glonów i spadkiem rozpuszczonego w wodzie tlenu)]. Niektóre jednak odmiany całkiem dobrze rosną w lekkim półcieniu („Joey Tomocik”, „Sioux”, „Sulphurea”).

Kwiaty i liście lilii są wrażliwe na zraszanie wodą, szczególnie podczas upalnej, słonecznej pogody. Należy je zatem sadzić z dala od elementów powodujących jej rozprysk, tj. kaskady lub fontanny. Duże szkody potrafi też wyrządzić letnie gradobicie.

Lilie sadzimy w specjalnych pojemnikach/koszach, których wielkość dobieramy w zależności od posiadanej odmiany. Koniecznie powinny być one ażurowe, aby zapewniony był swobodny dostęp wody z tlenem do korzeni. Zapobiega to ich gniciu i sprawia, że dobrze się rozrastają, wydostając się z czasem na zewnątrz kosza. Pojemniki wykładamy jutą lub specjalną geowłókniną. Grzybienie najkorzystniej jest kupować i sadzić, a także przeprowadzać podział kłączy wczesną wiosną, zanim ruszy wegetacja, aby dobrze się ukorzeniły. Posadzone później, np. z rozwiniętymi liśćmi lub pąkami (lub co gorsza kwitnące), odchorowują zmianę stanowiska i dopiero po pewnym czasie (bywa że dopiero w następnym sezonie) zaczynają normalnie rosnąć i kwitnąć.

Większość odmian lilii wodnych sadzimy na głębokości 50-80 cm. Zasadą jest, że odmiany o najintensywniejszym wzroście („Attraction”, „Albida”) sadzimy najgłębiej (80-100 cm), odmiany średnie („Colossea”, „Escarboucle”, „Colorado”, „Sioux”) na 60-80 cm, małe („Albatros”, „James Brydon”, ,,Rene Gerard”, „Minor”, „Firecrest”) na 40-60 cm oraz miniaturowe („Pygmaea Alba”, „Aurora”, „Walter Pagels”,„Pygmea Helvola”) na 20-40 cm. Podane wyżej głębokości należy traktować jako docelowe dla dojrzałych, wyrośniętych roślin. Młode grzybienie sadzi się bowiem płycej i stopniowo, a wraz ze wzrostem rośliny przestawia pojemnik na coraz większą głębokość.

Minimalna powierzchnia lustra wody przeznaczona dla jednej rośliny wynosi od około 1000 cm2 dla odmian najmniejszych do nawet 3-4 m2 dla największych, które jednocześnie sadzimy najgłębiej. W dużych naturalistycznych stawikach grzybienie można sadzić bez pojemników, a jedynie obciążyć je kamieniem lub umieścić dodatkowo w siatkowym worku (np. po warzywach).

Więcej o uprawie roślin w oczkach wodnych można przeczytać w książce autora pt. „Rośliny w oczkach wodnych – poradnik praktyczny”,

http://www.multihobby.net/?page_id=19 



N. „Chromatella” i
„Colorado” (z lewej)


Nymphaea „Alba”


Autor podczas
oględzin liści


Liść N. „Queen of Siam”


Liść N. „Red Flare”


N. „Sioux”


N. „Sunny Pink”


N. „Almost Black”


N. „Attraction”


N. „Aurora”


N. Mayla


N. „Red Spider”


N. „Chromatella”

Brzanka sumatrzańska (Capoeta tetrazona). Rozród

Brzanka sumatrzańska (Capoeta tetrazona)* należy do rodziny karpiowatych (Cyprinidae). W naturze zamieszkuje wody Sumatry, Borneo i Półwyspu Malajskiego. Ryby te żyją w stadach, są ruchliwe i wszystkożerne. Dorastają do 5-7 cm długości. Przeprowadzanie tarła brzanek sumatrzańskich to czysta klasyka. Samce są mniejsze i intensywniej ubarwione niż samice, których partie brzuszne są wyraźnie zaokrąglone. Ponadto górna część pyska i głowy samca jest intensywnie czerwona, podobnie jak płetwy brzuszne i górna krawędź płetwy grzbietowej. U samicy krawędzie płetw brzusznych są przezroczyste. Rozród brzanek sumatrzańskich przeprowadzamy parami, najlepiej w oddzielnym, małym (około 20 l) zbiorniku. Na 8-10 dni przed planowanym tarłem wyselekcjonowane osobniki rodzicielskie należy rozdzielić według płci i w tym czasie obficie karmić żywym pokarmem (larwy komarów i wodzienia, rureczniki, itp.). Zestawiając pary hodowlane trzeba pamiętać, że niejednokrotnie samica przejawia wzmożoną agresję w stosunku do partnera, przegania go i nie dopuszcza do siebie. Często też samiec jest tak pobudzony, że zagania partnerkę na śmierć, zanim ta zacznie składać ikrę. Ma to miejsce zwłaszcza wtedy, gdy samica jest zbyt młoda i nie w pełni jeszcze dojrzała do rozrodu. Dlatego też najlepszą gwarancją posiadania dobrej pary hodowlanej jest samoistny dobór tarlaków w akwarium ogólnym. Takie ryby wyraźnie ze sobą sympatyzują i często wycierają się w nim spontanicznie. Wydaje się, że najlepiej jest kojarzyć ze sobą starsze, doświadczone, najintensywniej ubarwione i większe samce oraz młodsze i mniejsze, ale zawsze w pełni dojrzałe rozpłodowo samice.

Woda powinna być miękka (3-5º n), odstała i krystalicznie czysta. Znakomicie do tego celu nadaje się woda z filtra RO, a nawet czysta deszczówka, którą należy przefiltrować przez torf i odkazić środkiem grzybobójczym. Dno akwarium tarliskowego możemy wyłożyć cienką warstwą średniej wielkości żwirku, który następnie wyścielamy 2-3 cm grubości „dywanem” z mchu jawajskiego lub łodyżkami drobnolistnych roślin wodnych (rogatek, kabomba, wywłócznik itp.). Można również zastosować sam tylko ruszt ikrowy lub wyparzone szklane kulki. Wtedy jednak rośliny należy umieszczać w formie 1-2 zwartych pęków. Na powierzchni wody umieszczamy sporą kępę wywłócznika, kilka egzemplarzy paproci lub przykrywamy ją warstwą wgłębki wodnej. Postępowanie takie zapewnia pożądany przez ryby półcień. Na tarło tarlaki odkładamy wieczorem. Do tarła dochodzi zwykle następnego dnia rano. Jeżeli ryby nie chcą do niego przystąpić można próbować je sprowokować poprzez wymianę 1/3 objętości wody na świeżą (50% z filtra RO + 50 % odstanej przez 2 dni wodociągowej). Dobrze jeśli wcześniej wodę na dolewkę poddaliśmy kilkugodzinnemu działaniu promieni słonecznych. Jeśli i to nie pomoże to osobniki rodzicielskie musimy skojarzyć z innymi partnerami. Temperatura wody w zbiorniku tarliskowym powinna wynosić 28ºC. Początkowo samiec zapamiętale goni samicę po całym akwarium starając się zwabić ją w miejsca dogodne do złożenia ikry. Gdy mu się to uda bokiem przyciska się do ikrzycy, która w tym czasie wypuszcza kilka do kilkunastu ziaren ikry. Mleczak natychmiast je zapładnia. Jaja są kleiste, koloru żółtawego, o średnicy około 1 mm. Akt tarła powtarza się wielokrotnie, aż do czasu wyczerpania się dojrzałej ikry w jajnikach samicy. Całe tarło trwa zwykle od 2 do 6 godzin. Ikra składana jest z reguły wśród roślinności, przy dnie. Czasami jednak tarlaki wycierają się tuż przy powierzchni wody, na wgłębce lub przylegających liściach miękkich roślin. Po tarle ryby stają się spokojne i odpoczywają. Wtedy tez trzeba je odłowić, gdyż w przeciwnym razie doszczętnie wyjedzą ikrę (zwłaszcza jeśli nie zastosowano ochronnego rusztu).

* Wielu badaczy uważa, że z powodu dawnych błędów w nazewnictwie pospolita dziś w akwariach rzekoma “brzanka sumatrzańska” to w rzeczywistości zupełnie inny gatunek – Puntius anchisporus (Vaillant 1902). Występuje tylko na Borneo i stąd zapewne zwany jest niekiedy brzanką borneańską.



Sumatry najlepiej czują się
w grupach


Samiec – piękno barw


Para ryb na tarlisku


Tarło wśród roślinności


Z lewej samica


Po tarle ikra jest wyżerana


Dorodne tarlaki


U góry odmiana ksantoryczna

Amadyna diamentowa (Emblema guttata). Rozród

Ostatnio udało mi się odchować przychówek od amadyn diamentowych (Emblema guttata), zwanych również kraśniczkami diamentowymi. Podstawę sukcesu hodowlanego zarówno u tego, jak i u wielu innych gatunków ptaków ozdobnych, stanowi dobrze dobrana para hodowlana. W przeciwnym razie usilne starania hodowcy w kierunku uzyskania potomstwa kończą się zwykle niepowodzeniem, rodząc frustrację i zniechęcenie. Wcześniej obecne osobniki rodzicielskie byli w parach z innymi partnerami i wszystkie lęgi kończyły się niepowodzeniem (a to jaja były niezapłodnione, a to zarodki były oziębione itp.). Dopiero po połączeniu samicy czerwonodziobej z samcem pomarańczowodziobym powstała znakomicie zgrana para. U kolegi ptaki wyprowadziły 3 młode, u mnie wykluły się 4 pisklęta i wszystkie zostały odchowane. A zatem najlepszym wyjściem jest, aby młode, dojrzałe płciowo ptaki utrzymywane były w grupach, co umożliwia im swobodny wybór partnera płciowego. Niestety nie każdy może sobie na to pozwolić i dlatego większość hodowców zmuszona jest wymieniać samca lub samicę w nadziei, że za którymś razem dobór osobników rodzicielskich okaże się optymalny, zaowocuje lęgiem i pomyślnym odchowaniem potomstwa. Chociaż pisklęta amadyn diamentowych można odchować podając rodzicom jedynie sztuczną karmę jajeczną dla kanarków, ja jednak w drugim pojemniku podaję im także karmę jajeczną z dodatkiem suszonych owadów, którą jednak ptaki jedzą niechętnie. Ponadto oprócz oczywiście mieszanki ziaren ptaki dostają także gwiazdnicę pospolitą (Stellaria media).

Więcej o chowie i rozmnażaniu amadyny diamentowej można przeczytać tutaj: http://www.multihobby.net/?p=96



Przychówek zawsze
cieszy najbardziej


Jaja amadyn
diamentowych w
gnieździe


Pisklęta w wieku
1-2 dni


Pisklęta w wieku
3-4 dni


Pisklęta w wieku
6-7 dni


Pisklęta w wieku
9-10 dni


Pisklęta w wieku
12-13 dni


Pisklęta w wieku
w wieku 16-17 dni


Pisklęta w wieku
19-20 dni


Podloty w wieku 25
dni po opuszczeniu
gniazda


Młody w wieku
ponad 30 dni

Żaby zielone w oczku wodnym. Cz. I

Żaby należą do płazów bezogonowych (Anura). W Polsce do żab zielonych zalicza się: żabę jeziorkową (Rana lessonae), żabę śmieszkę (Rana ridibunda) oraz żabę wodną (Rana esculenta). Ich wspólną cechą charakterystyczną jest mniej lub bardziej zielone ubarwienie ciała, brak ciemnej plamy skroniowej oraz tryb życia silnie związany ze środowiskiem wodnym. Ponieważ żaby zielone są najczęstszymi płazami występującymi w naszych oczkach wodnych, postanowiłem napisać o nich co nieco. Płazy te, jak i wszystkie inne podlegają w Polsce ścisłej ochronie prawnej, stąd nie można ich pozyskiwać z naturalnych siedlisk. Znacznie częściej niż np. traszki zwyczajne (czytaj o nich tu: http://www.multihobby.net/?p=121) zjawiają się jednak w oczku samoistnie, wędrując z pobliskich zbiorników wodnych lub będąc przypadkowo zawleczonymi z roślinami wodnymi, np. w stadium skrzeku. Chrońmy je i stwórzmy im jak najlepsze warunki środowiskowe! Według badań naukowych żaba wodna nie jest odrębnym gatunkiem, lecz mieszańcem (hybrydą) powstałą w wyniku skrzyżowania ze sobą żaby jeziorkowej i żaby śmieszki. Nie jest to jednak typowy mieszaniec międzygatunkowy, gdyż właściwie nie dochodzi tutaj do wymieszania się materiału genetycznego pochodzącego od obydwu rodziców (żaby jeziorkowej i śmieszki) i w związku z tym nie powstaje żadna forma pośrednia między nimi. Potwierdzeniem tego jest fakt, że krzyżując doświadczalnie żaby wodne między sobą otrzymano potomstwo o zróżnicowanych cechach morfologicznych odpowiadających albo żabie jeziorkowej, albo śmieszce, albo wodnej. Także krzyżówki wsteczne żaby wodnej ze śmieszką lub jeziorkową dają potomstwo podobne do jednej lub drugiej formy rodzicielskiej. Dlatego też cała populacja żaby wodnej w naszym kraju składa się z trzech typów (jeziorkowa x wodna, śmieszka x wodna oraz wodna x wodna), w zależności od tworzących je form rodzicielskich. Dodatkowo obok osobników diploidalnych spotyka się także triploidalne. Naukowcy wciąż badają mechanizmy dotyczące, bądź co bądź, tajemniczego dziedziczenia cech i niejasnej przynależności taksonomicznej żaby wodnej, ale wydaje się, że nie jest to odrębny gatunek. Inna, mniej powszechna, teoria głosi, że wszystkie nasze trzy gatunki żab zielonych są w rzeczywistości rasami jednego gatunku. Między innymi z powodu tych wątpliwości omawiane płazy często określa się dziś w uproszczeniu mianem „kompleksu żab zielonych”. Wszystkie wspomniane wyżej gatunki żab cechuje bardzo podobny wygląd morfologiczny, ubarwienie ciała i rysunek na nim oraz bardzo duża zmienność w tym zakresie. Występujące różnice (np. w kształcie i wielkości modzeli) są nieznaczne i możliwe do odróżnienia dopiero przy sporym doświadczeniu obserwatora. Niejednokrotnie w celu identyfikacji gatunku konieczne są szczegółowe badania anatomiczne lub posłużenie się specjalnym kluczem. Żabę jeziorkową wyróżnia z pośród innych żab zielonych dzienny tryb życia, a także jej zamiłowanie do zagrzebywania się w ziemi w chłodniejsze dni. Służą jej do tego wyraźnie rozwinięte i masywne narośla lub modzele podeszwowe. W tabeli I przedstawiono najważniejsze cechy morfologiczne, którymi różnią się poszczególne gatunki żab.

Tabela I. Najważniejsze cechy morfologiczne różniące poszczególne gatunki żab zielonych.

Cecha Żaba jeziorkowa Żaba śmieszka Żaba wodna
Długość ciała 4,5-8 cm, samce mniejsze Najokazalsza polska żaba. Samice nawet do 12-15 cm, samce mniejsze Samice do 12, a samce do 9 cm.
Kształt ciała Wysmukły Masywny i ciężki Krępy
Ubarwienie grzbietu Zielone w czarno-brązowe plamy, po środku jasny pasek Oliwkowo-zielone do brązowego Zielone, czasami brązowawe z jasnym paskiem i ciemnymi plamami
Ubarwienie brzucha Jednolicie białawe Szarawy, marmurkowaty wzór Biaława z ciemnymi plamami
Wewnętrzny modzel piętowy Wysoki, półksiężycowaty i symetryczny Mały i słabo wykształcony Duży i asymetryczny
Skóra na grzbiecie Gładka Chropowata – duże brodawki Gładka, niekiedy lekko chropowata

Choć żaby zielone są dobrymi pływakami unikają otwartej wody i przebywają w pobliżu brzegu, zarówno w płytkiej wodzie, jak i na przylegającym do niej lądzie. Żaba jeziorkowa najczęściej zasiedla małe zbiorniki śródpolne i leśne, glinianki, stawy, mokradła itp., zarówno na niżu, jak i w rejonach górskich. Zimę spędza zagrzebana w ziemi w okresie od września do kwietnia. Żaba śmieszka jest przez cały rok bardzo związana ze środowiskiem wodnym. Do jej ulubionych siedlisk należą większe zbiorniki wodne – starorzecza, jeziora, leniwie płynące i zarośnięte odcinki rzek, głównie na nizinach. W sen zimowy zapada często już we wrześniu. Zimuje na dnie zbiorników zagrzebana zwykle w mule. Znane są też przypadki zimowania kijanek, które przeobrażają się wówczas na wiosnę następnego roku. Aktywne życie żaba śmieszka rozpoczyna zwykle w marcu. Żaba wodna wbrew swej nazwie jest o wiele bardziej związana z lądem niż żaba jeziorkowa. Obserwowano jej wędrówki w poszukiwaniu nowych akwenów głównie w czasie deszczowej pogody. Pospolita na terenie całej Polski (w górach spotykana do wysokości 500-800 m n.p.m.) – zasiedla wszelkie wody stojące i wolno płynące. Na sen zimowy udaje się w październiku po pierwszych przymrozkach, rozbudza się pod koniec marca. Zimuje zarówno zagrzebana w dennym mule zbiornika wodnego (osobniki dorosłe), jak i w ziemi na lądzie (osobniki młode).

Żaby zielone zwykle dobrze zimują na dnie oczek wodnych, o ile nie są niepokojone w czasie hibernacji (np. rozbijaniem zimą pokrywy lodowej z użyciem łomu lub siekiery). Niejednokrotnie jednak zdarza się, że giną masowo z innych przyczyn, które trudno zdiagnozować i wcale nie musi być to bardzo mroźna zima danego roku. Czasami w ciepłej porze roku niektóre osobniki gdzieś znikają, pojawiają się inne lub okresowo przenoszą się w inne miejsca, np. u mnie są to bagienka w strefie zimowania traszek zwyczajnych, u kolegi – napełnione wodą wiadro lub budowlana kastra. Generalnie żaby zielone są w oczku pożyteczne – zjadają wszelkie poruszające się wokół niego owady. Żaby nie polują aktywnie pod wodą na ryby, lecz gdy tylko jakaś wyskoczy na brzeg, liść grzybienia lub też urządza dzikie pląsy tuż pod powierzchnią wody, wówczas jest przez płazy atakowana. Także młode, opuszczające wodę traszki są przez nie zjadane. Generalnie jednak żaby zielone to prawdziwa ozdoba każdego oczka wodnego, więc zróbmy wszystko (co oczywiście legalne!), aby do niego prędzej czy później zawitały.



Dwie formy barwne


Wspólny odpoczynek


Polowanie na
powierzchni wody


Ogromna żaba
śmieszka


Dryfowanie wśród
pistii rozetkowej


Wygrzewanie się
na korzeniu


Osobnik o nietypowej,
jasnozielonej
barwie ciała


Typowo, soczyście
zielone ubarwienie
ciała


Na brzegu najlepiej


Żaby jeziorkowe


Krocząc wśród
żabiścieku pływającego


Wielogatunkowa
gromadka

Różanka (Rhodeus amarus)

 

Różanka (Rhodeus amarus) należy do rodziny karpiowatych (Cyprinidae). W Polsce znajduje się obecnie pod ścisłą ochroną! Warto jednak poznać specyfikę jej rozrodu i osobliwą strategię rozrodczą. Pozwoli to miłośnikom przyrody jeszcze lepiej chronić ten fascynujący gatunek ryby. Oby nigdy nie zniknął on z naszych wód! Jest to bowiem jedyny przedstawiciel krajowej (a także europejskiej) ichtiofauny z grupy ryb ostrakofilnych, czyli składających ikre do jamy skrzelowej małży, przede wszystkim skójek z rodzaju Unio. Okres godowy u tego gatunku trwa w Polsce od połowy kwietnia do końca lipca. Tarło ma charakter porcyjny i odbywa się co 10-14 dni w zależności od aktualnych warunków pogodowych. W tym czasie samce przybierają przepiękna szatę godową. Mleczak obiera następnie niewielki rewir lęgowy w granicach, którego znajduje się jeden, a czasem nawet kilka małży, strzeże go przed rywalami i innymi rybami oraz przez cały czas stara się zwabić dojrzałe do tarła samice (wykonuje charakterystyczne potrząsania ciałem i płetwami, eksponuje swe atrakcyjne barwy). Obecność małży (a także zwiększająca się temperatura wody oraz wydłużający się dzień świetlny) działa na ryby podniecająco i stymuluje rozpoczęcie przez nie tarła. Gotowym do rozrodu ikrzycom w krótkim czasie (nawet kilku godzin) wyrasta (lub raczej wydłuża się, gdyż jest to proces powiększania w drodze hydratacji, czyli uwodnienia) długie na 4-5 cm, rurkowate i wiotkie pokładełko, które stanowi w istocie przedłużenie brodawki moczowo-płciowej. Podczas godów samiec żywiołowo eksponuje swoje barwy, potrząsa płetwami, płynie z samicą w stronę małża i ustawia głową w stronę jego syfonów (tzw. inspekcja małża). Następuje tu również tzw. „smakowanie wody” przez samicę, czyli jej chemiczna ocena, będąca sprawdzeniem przydatności małża do rozrodu. Na podstawie bowiem dwóch czynników – szybkości wypływu wody z syfonu wypustowego oraz zużycia tlenu przez mięczaka (im jest ono większe, tym prawdopodobnie więcej zarodków różanek znajduje się już w jego jamie skrzelowej) samica podejmuje decyzję o złożeniu lub nie złożeniu kolejnej porcji jaj. Ponadto drażnienie okolic aparatu oddechowego małża powoduje, że początkowo mięczak reaguje gwałtownym zamknięciem płaszcza, ale wkrótce przyzwyczaja się do dotyku ryb i przestaje na niego reagować (obniżenie progu wrażliwości na bodźce dotykowe).

Różanki stosują niezwykłą i jedyną w swoim rodzaju strategię rozrodczą. W pewnym momencie zwabiona zalotami partnera dojrzała samica podpływa wraz z nim do „obłaskawionego” małża i ustawia się nad jego aparatem oddechowym (zwykle czyni to od strony zwieracza muszli). Takie przymiarki podejmowane są niekiedy kilkakrotnie, zanim ikrzyca wybierze właściwy moment, aby błyskawicznie wprowadzić pokładełko do mniejszego syfonu wypustowego, czyli pod prąd wody. Pokładełko dociera do jamy skrzelowej, pomiędzy wypustki i szpary listków skrzelowych mięczaka, gdzie samica składa (wpompowuje) elipsoidalne, żółte jaja o średnicy około1,5 mm. Jaja układają się w ten sposób, że ta część z której ma rozwinąć się głowa zarodka jest skierowana zawsze w dół. Liczba jajeczek składanych podczas jednego aktu tarła trwającego około 20 minut jest niewielka – od kilku do kilkunastu sztuk, ale w ciągu całego sezonu rozrodczego samica może złożyć do około 200 ziaren ikry. W czasie wtłaczania ich do jamy skrzelowej małża ikrzyca wydala również mocz, który nawilża wewnętrzną błonę wyściełającą pokładełko zmniejszając przez to tarcie. Następnie samiec, który w podnieceniu przez cały czas krąży dookoła mięczaka ustawia się w okolicach jego syfonu wpustowego i wydala spermę, która zostaje wessana wraz z wodą do środka, gdzie plemniki łączą się z obecnymi już w jamie skrzelowej komórkami jajowymi.

Samica nie zawsze precyzyjnie składa jaja do wnętrza małża i często zdarza się, że trafiają one do środowiska zewnętrznego, gdzie są natychmiast zjadane przez samca. Wydalenie spermy (ejakulacja) ma miejsce jeszcze przed złożeniem przez ikrzycę jaj (tzw. ejakulacja przedtarłowa) i powtarza się kilkukrotnie po samym tarle. Natomiast tuż po złożeniu jaj przez samicę mleczak wyraźnie ją przegania i jest gotowy do kolejnego aktu tarła z inną partnerką.

Rodzice nie interesują się dalszym losem swego potomstwa, choć niektóre samce mogą przez jakiś czas „doglądać” małży. Akty tarła powtarzają się wielokrotnie w czasie trwania sezonu rozrodczego, a tarło przybiera różne nasilenie w zależności od warunków atmosferycznych (podczas nagłego ochłodzenia spowodowanego intensywnymi opadami deszczu i zachmurzeniem następuje zahamowanie aktywności rozrodczej). Gotowość do odbycia tarła manifestowana jest przez długość pokładełka. Przez cały sezon rozrodczy najczęściej sięga ono końca pierwszego promienia płetwy odbytowej. W momencie gotowości do tarła, gdy jajniki wypełniają się dojrzałymi komórkami jajowymi pokładełko wydłuża się sięgając aż za płetwę ogonową. Można również zaobserwować różnice w zabarwieniu pokładełka, które normalnie jest lekko czerwone z wyraźnie czarnym zakończeniem, podczas gdy wydłużone jest bezbarwne, prawie przeźroczyste.

Złożone jaja dzięki oddechom (wpompowywanie wody) swego gospodarza są stale zaopatrywane w niezbędny do prawidłowego rozwoju tlen. Larwy wylęgają się po 4-5 dniach. Przed wymyciem ich z muszli przez stale opływającą wodę zabezpiecza je znajdujący się na woreczku żółtkowym zgrubiały fałd. Jest on wyposażony w niewielkie wyrostki, które zakotwiczają jaja do listków skrzelowych. Larwy wiszą tak przez dalsze 3 tygodnie. Ich pożywienie stanowią zapasy zgromadzone w woreczku żółtkowym a pod koniec okresu larwalnego również odfiltrowane przez małża drobiny organiczne. Mierząc około 8 mm narybek jest wyrzucany na zewnątrz przez syfon wypustowy gospodarza (średnio po około miesiącu od złożenia ikry).

Choć liczba składanych przez różankę jaj jest stosunkowo niewielka, to dzięki unikalnemu sposobowi rozmnażania, zarówno one, jak i larwy są znakomicie chronione w muszli mięczaka przed niebezpieczeństwami zewnętrznymi. Chrońmy nasze rodzime różanki i nie odłapujmy ich z naturalnych siedlisk! Karygodnym wręcz zachowaniem jest używanie różanek przez wędkarzy w charakterze przynęty (tzw. żywców) na ryby drapieżne! Zamiast nich w handlu bywają oferowane różanki azjatyckie, m.in.: Acanthorhodeus chankaensis, Rhodeus ocellatus ocellatus lub Rhodeus lighti. * Zdjęcia różanek wykonano w laboratorium Zakładu Zoologii Wydziału Nauk o Zwierzętach SGGW w Warszawie, gdzie tarlaki utrzymywane są za zgodą i zezwoleniem Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.



Samiec przy
małżu



Para ryb
samiec z lewej



Samica z
wynicowanym
podładełkiem



Samiec – piękno
barw godowych



Samiec – widoczna
wysypka tarłowa
na pysku



Samiec
obłaskawiający
małża



Para tuż przed
aktem tarła



Tuż przed
aktem tarła



Różanki z Azji
– alternatywa
do akwarium
zimnowodnego



Narybek różanek
tuż po wypłynięciu
z wnętrza małża



Małż – skójka
z zaznaczonymi
syfonami



Azjatycja różanka
– Rhodeus ocellatus
ocellatus przy
małżu



Grupa Rhodeus
ocellatus ocellatus



Podrośnięty
narybek różanki

Rośliny błotne i bagienne w oczku wodnym

Rośliny błotne i bagienne, zwane helofitami są wykorzystywane do obsadzania nie tylko typowej strefy błotnej oczka (0-10 cm), ale także strefy wody płytkiej (do 30 cm) oraz nabrzeżnej. W żadnym oczku wodnym nigdy nie powinno ich zatem zabraknąć! Przyjmuje się, że strefa błotna wraz ze strefą wody płytkiej powinna stanowić, co najmniej 1/3 powierzchni oczka. A dlaczego warto ją maksymalnie rozbudować? Otóż walory dekoracyjne zbiornika zależą głównie od stopnia, kształtu i charakteru wypełnienia roślinnością jego strefy błotnej! Oferta rynkowa roślin błotnych i bagiennych jest przebogata. Ponadto większość z nich można łatwo pozyskać ze środowiska naturalnego. Starajmy się komponować nasadzenia złożone z wielu gatunków roślin. To prawdziwa przyjemność układać z nich zielone kompozycje. Rośliny należy sadzić w taki sposób, aby nie zasłaniały nam widoku na oczko. Od strony ekspozycyjnej umieszczamy więc gatunki niskie (np. kaczeńce czy niezapominajki), a na przeciwległym brzegu wyższe, tak aby wzajemnie się nie przysłaniały (np. pałkę szerokolistną za kosaćcami, tataraki za sitami itp.). Nadadzą one naszemu oczku wspaniały, naturalny wygląd. Trzeba pamiętać, że rozrost niektórych gatunków błotnych często przybiera charakter wysoce ekspansywny, co zagraża równowadze biologicznej ekosystemu i wprowadza w nim niepotrzebny chaos. Zachowajmy zatem daleko idącą roztropność w doborze taksonów oraz uprawiajmy i pielęgnujmy je prawidłowo. Ograniczanie rozrostu gatunków ekspansywnych to jedno z najważniejszych zadań opiekuna oczka. Gatunki błotne i bagienne, podobnie jak niektóre wodne oraz wiele nabrzeżnych, w pełni korzystają nie tylko ze światła słonecznego, ale także z powietrza atmosferycznego. Gazy (głównie tlen) asymilowane są przez tkanki części wynurzonych, a następnie „tłoczone” w dół do korzeni i kłączy. Taki osobliwy system wentylacji umożliwia stałe przewietrzanie strefy korzeniowej (ryzosfery), co jest szczególnie przydatne w warunkach podłoża pozbawionego dostępu tlenu. Umożliwia to częściom roślin w nim zagłębionym na dobry rozrost i aktywne pobieranie z podłoża składników pokarmowych, a także znacząco niweluje szkodliwe oddziaływanie siarkowodoru, który jest utleniany (a przez to neutralizowany) przez wyspecjalizowane bakterie do bezpiecznych siarczanów. Do gatunków błotnych i bagiennych zaliczamy m.in. następujące taksony: kaczeńce (knieć błotna), mięta wodna, czermień błotna, niezapominajka błotna, wiązówka błotna, psianka słodkogórz, żabienieńce, siedmiopalecznik błotny, tojeści (rozesłana, bukietowa, kropkowana), jaszczurzec pochylony, karbieniec pospolity, wierzbownica kosmata, marek szerokolistny, jaskier jadowity, czyściec błotny, gwiazdnica błotna, bobrek trójlistkowy, tułacz pstry, krwawnica pospolita, strzałka wodna czy skrzypy. Więcej o roślinach w oczku wodnym można przeczytać tu: http://www.multihobby.net/?p=115

Więcej o uprawie roślin w oczkach wodnych można przeczytać w książce autora pt. „Rośliny w oczkach wodnych – poradnik praktyczny”,

http://www.multihobby.net/?page_id=19


Knieć błotna, czyli kaczeniec


Krwawnica pospolita


Tułacz pstry


Psianka słodkogórz


Kosaciec żółty


Okrężnica bagienna


Żabieniec
drobnokwiatowy


Czermień błotna


Jaszczurzec pochylony


Wiązówka błotna
Variegata


Przęstka pospolita


Żabieniec babka
wodna (po prawej)
i bobrek trójlistkowy
(po lewej)


Siedmiopalecznik
błotny


Strzałka wodna


Rozpław sercowaty

Traszka zwyczajna (Lissotriton vulgaris)

Traszka zwyczajna w oczku wodnym. Traszki zwane również trytonami należą do płazów ogoniastych (Urodela) i rodziny salamandrowatych (Salamandridae). Najczęściej występującym w naszych oczkach wodnych gatunkiem jest traszka zwyczajna (Lissotriton vulgaris). Poza nią w Polsce występują jeszcze trzy inne gatunki: traszka grzebieniasta (Triturus cristatus), traszka górska (Triturus alpestris) i traszka karpacka (Lissotriton montandoni). Najpospolitszym i najliczniejszym gatunkiem traszek w Polsce jest traszka zwyczajna. Samce dorastają do 9-11, asamice do 8-9 cm długości. Jest to nasz krajowy płaz, który najwcześniej ze wszystkich rozpoczyna swe gody wczesną wiosną. Godujące traszki zwyczajne można spotkać już wtedy, gdy temperatura wody wynosi zaledwie 3-4°C, a zbiornik częściowo pokryty jest jeszcze lodem. W okresie godowym wargi kloakalne u pięknie ubarwionych samców są bardziej nabrzmiałe, a charakterystyczna, ząbkowana płetwa grzbietowa jest jednolita, bez przewężeń. Na palcach tylnych kończyn wyrastają płaty skórne, które jednak nie są typowymi błonami pławnymi. W tym okresie także barwy samicy stają się nieco jaskrawsze, po obu stronach ogona pojawiają się wąskie fałdy skórne, a wzdłuż grzbietu – niska i gładka listewka skórna. Gdy woda nieco się ogrzeje (koniec marca – kwiecień) samica zaczyna składać jaja (kilkadziesiąt do nawet ponad 300 szt.), przyklejając je pojedynczo do roślinności podwodnej i charakterystycznie zawijając w liście. Po 7-14 dniach wylęgają się larwy mierzące ok. 7 mm długości. Skrzela u larw traszki zwyczajnej są wyjątkowo długie i przypominają „poroże”. Larwy są bardzo żarłoczne, ruchliwe i wyszukują pokarm krocząc po dnie zbiornika. Przeobrażają się po okresie 60-70 dni (na nizinach) życia w wodzie (mierzą wtedy ok. 4 cm), po czym wychodzą na ląd. Traszki zwyczajne dojrzewają płciowo w trzecim roku życia. Dorosłe osobniki po zakończeniu godów opuszczają wodę mniej więcej w połowie lata. Na lądzie płazy te są mało widoczne, a dymorfizm płciowy jest słabo zaznaczony. W ciągu dnia prowadzą skryty tryb życia i przebywają w rozmaitych norkach, jamkach i szczelinach, pod kamieniami, powalonymi drzewami, w miejscach wilgotnych i zacienionych. Można je także spotkać w pobliżu domostw ludzkich, m.in. pod starą płytą chodnikową, pniami, a nawet w piwnicy. Aktywne są dopiero nocą, choć podczas ciepłej, deszczowej pogody – także w dzień. Zimują gromadnie w rozmaitych norkach, szczelinach, ściółce itp. Zazwyczaj traszki zwyczajne pojawiają się w oczkach wodnych spontanicznie, podczas wędrówek z lub do pobliskich zbiorników wodnych. Ich larwy, bądź jaja mogą też być przypadkowo zawleczone, np. z roślinami. Jednakże zdarza się, że właściciele oczek sami łapią płazy w naturalnych siedliskach i przenoszą je do swoich oczek, co jednak jest prawnie zabronione! Wszystkie bowiem płazy i gady objęte są w Polsce ścisłą ochrona prawną! Szczęśliwie do jednego z moich oczek wodnych, zwanego przeze mnie płazarium (żyją w nim także żaby zielone, a gody odbywają regularnie żaby trawne i z rzadka także grzebiuszki ziemne, zwane huczkami), z pobliskich mokradeł, zawitały w celu odbycia godów traszki zwyczajne. Aby jednak do tego doszło konieczne jest przygotowanie zawczasu odpowiedniego dla nich siedliska. Moje płazarium zostało wykonane z użyciem folii EPDM i gęsto obsadzone różnorodnymi roślinami (w tym podwodnymi, np. moczarką kanadyjską, na której samice chętnie składają jaja). Głębokość wody w najgłębszym miejscu wynosi ok. 80-90 cm. Z przodu jest znaczne, bo głębokie na 8-10 cm wypłycenie, wysypane drobnym piaskiem i żwirkiem, gdzie od czasu do czasu dokarmiam larwy traszek żywą ochotką i rurecznikiem. Wiosną wlewam do oczka kilkulitrową porcję (na tzw. „zaszczepkę”) czerwonych rozwielitek, które rozmnażając się stanowią źródło cennego pokarmu, a ponadto znakomicie czyszczą wodę. Bardzo ważne jest, aby oczko w którym zamieszkają płazy ogoniaste położone było w jak najbardziej ustronnym miejscu i było nieco osłonięte, np. przez rosnące przy nim krzaczaste rośliny – u mnie jest to tzw. miedza między oczkami (w drugim, leżącym po drugiej stronie żyją ryby), czyli wgłębienie w ziemi, wyłożone folią, zalane i obsadzone wysokimi roślinami (krwawnica pospolita, kosaciec żółty, manna mielec, turzyce itp.). Należy zwrócić baczną uwagę na to, aby po przeobrażeniu i wychodzeniu na ląd młode traszki miały się, gdzie schować, inaczej szybko padną ofiarą żab, gryzoni czy ptaków. Oprócz zatem gęstej roślinności bezpośrednio przy oczku nie powinno też zabraknąć korzeni, pniaków, gałęzi, kawałków kory, niedużych usypisk z kamieni, stert zgrabionych jesienią i przysypanych ziemią liści itp. Ważnym elementem dobrostanu traszek zwyczajnych jest odpowiednie dla nich zimowisko. U mnie jest to strefa niedaleko oczka, w której znajdują się 3 wkopane w ziemię kastry budowlane, wypełnione wodą i obsadzone roślinami błotnymi (przetacznik bobowniczek, niezapominajka błotna, czyściec błotny) oraz nabrzeżnymi (kosaćce, tataraki, pałki). Całość obłożona jest licznymi korzeniami i kawałkami kory (kryjówki) oraz obsadzona manną mielec i ozdobnymi trawami (np. spartina grzebieniasta, mozga trzcinowata). Z roku na rok traszek zwyczajnych w moim płazarium wyraźnie przybywa 🙂 Więcej o płazach można przeczytać tu: http://www.multihobby.net/?p=216



Para traszek
zwyczajnych-
samica z przodu


Płazarium na
działce autora


Obsadzona roślinami
miedza między
oczkiem a płazarium


Para traszek
zwyczajnych na
wypłyceniu oczka
-samiec po prawej


Samica żerująca
wsród kijanek


Godujący samiec


Samica w okresie
godowym


Larwa młodsza


Larwa starsza


Osobnik tuż po
przeobrażeniu


Młode traszki


Zimowisko dla traszek
na działce autora

Ryżowiec siwy. Wzrost piskląt

Ryżowiec siwy (Padda oryzivora) – wzrost piskląt. Postanowiłem przedstawić zdjęcia obrazujące wzrost piskląt, co 2-3 dni od chwili wylęgu z jaj. Przeglądając je jedno po drugim można doskonale zaobserwować jak przebiegał ich rozwój. Jako typowe gniazdowniki pisklęta ryżowców wykluwają się nagie, gołe i ślepe. Dopiero w 8-9 dniu życia zaczynają widzieć, a na ciele pokazują się zawiązki piór. Jeśli para jest dobrze dobrana, wówczas nie ma żadnego kłopotu z lęgami. Takie ptaki szybko przystępują do rozrodu, dobrze wysiadują jaja i troskliwie odchowują młode – nawet 6 sztuk (!) Osobniki dorastające (ledwie dojrzałe płciowo), pierzące się lub zestawiane w parę na siłę przez hodowcę często, pomimo zapewnienia im dobrych warunków środowiskowych (w tym odpowiedniego żywienia), nie chcę się rozmnażać. Szczególnie dzieje się tak po przeniesieniu ryżowców do nowego pomieszczenia. Jeżeli jednak dysponujemy dobraną parą hodowlaną, zmiana miejsca to tylko kolejny bodziec do rozpoczęcia przez nią lęgów 🙂 Raz rozpoczęte mogą trwać bardzo długo, a odpowiedzialny hodowca nie powinien dopuszczać do więcej niż 3 lęgów w roku. Parę hodowlaną powinno się trzymać oddzielnie w wolierze lub dużej klatce. Więcej o chowie i rozmnażaniu ryżowców można przeczytać tu: http://www.multihobby.net/?p=116



Dzień 1


Dzień 4


Dzień 7


Dzień 10


Dzień 13


Dzień 15


Dzień 17


Dzień 20


Dzień 22


Dzień 25


Dzień 28


Dzień 30

Kwitnienie roślin w oczku wodnym

Kwitnienie roślin w oczku wodnym i jego najbliższej okolicy to zawsze piękny widok. Nie mogłem się powstrzymać przed wrzuceniem na stronę kilku chociażby zdjęć kwitnących obecnie roślin.



1. Kosaciec japoński
„Gusto”



2. Kosaciec x robusta
„Dark Aura”


3. Stokrotki


4. Kroplik żółty


5. Goździk ogrodowy


7. Tojeść rozesłana


7. Kosaciec luizjański
„Black Gamecock”


8. Mieczyk dachówkowaty


9. Bodziszek czerwony


10. Osoka aloesowata

Szczupieńczyk karłowaty (Epiplatys annulatus)

 Szczupieńczyk karłowaty (Epiplatys annulatus) należy do rodziny karpieńcowatych (Cyprinodontidae). W warunkach naturalnych zasiedla nizinne, płytkie wody (także przybrzeżne, częstokroć słonawe) Zachodniej Afryki (Gwinea, Sierra Leone, Liberia). Ryba bardzo spokojna, łagodna i towarzyska. Samce są generalnie barwniejsze, mają dłuższe płetwy (szczególnie środkowa część płetwy ogonowej jest charakterystycznie wydłużona tworząc rodzaj „płomyka”) i dorastają do około 3,5-4 cm długości. Kolorystyka płetwy ogonowej jest u nich unikalna – przez środek biegnie dość szeroki, pojedynczy, pomarańczowy pas, który po obu stronach obramowany jest najpierw cieniutką błękitno-seledynową wstęgą, a na zewnątrz nieco grubszą czerwoną. Samice osiągają maksymalną wielkość niewiele ponad 3 cm, a ich ubarwienie jest skromniejsze, płetwy zaś są krótsze, bardziej zaokrąglone i bezbarwne (względnie z ledwie widocznym, barwnym woalem). Rozwiązaniem gwarantującym najlepsze samopoczucie ryb i ich chęć do odbywania tarła jest bez wątpienia zbiornik jednogatunkowy, urządzony gustownie z wykorzystaniem korzeni i miękkolistnej roślinności (zanurzonej i pływającej). Jako podłoża używamy drobnego żwirku o ciemnej barwie. Niewielki dodatek torfu włóknistego (wygotowanego i dobrze przepłukanego) do podłoża nie jest moim zdaniem konieczny, choć zalecany przez niektórych autorów. Znacznie za to korzystniejsze jest umieszczenie kilku dębowych liści (zeszłorocznych, które zasuszone pozostały na drzewie). Dla dwóch samiczek i samca wystarcza zbiornik o pojemności 15-20 l, płytki (20-25 cm), zaś dla stadka złożonego z 20 sztuk należy przeznaczyć około 80 lakwarium. Oświetlenie nie powinno być zbyt jaskrawe, lecz stonowane przez roślinność pływającą. Optymalna temperatura wody wynosi 24-26ºC. Odczyn powinien być lekko kwaśny do obojętnego (pH 6,3-7,0). Przy chowie ryb twardość wody nie odgrywa aż takiego znaczenia, jak przy rozrodzie i generalnie nie powinna przekraczać 15ºn. Niewielki dodatek niejodowanej soli kuchennej (łyżka od herbaty na10 l wody) jest często przez hodowców praktykowany, ale moim zdaniem niekonieczny. W zbiorniku nieprzerybionym podmiany 10-15% objętości wody dokonywać można co dwa tygodnie. Filtracja wody jest bardzo wskazana, ale wylot z filtra nie może powodować zbyt gwałtownego jej ruchu, stąd należy skierować go np. na ścianę zbiornika.

W warunkach akwariowych tarło wydłuża się w czasie i trwa zwykle 2-3 tygodnie, a codziennie samica składa od kilku do kilkunastu jajeczek (czasami tylko 1 lub 2), które zaopatrzone są w cieniutkie filamenty umożliwiające im przyczepianie się do roślin, głównie w powierzchniowej warstwie wody. Generalnie rozród można przeprowadzać systemem grupowym lub parami (względnie trójkami) w macierzystym zbiorniku jednogatunkowym (jednak koniecznie nieprzerybionym), bądź w oddzielnym – hodowlanym. Rozmnażanie ryb w macierzystym zbiorniku jednogatunkowym jest sposobem typowo amatorskim. Osobiście posiadam60 lzbiornik, nieogrzewany przez większą część roku, wypełniony w 1/3 wodą wodociągową i w 2/3 z filtra RO, bardzo gęsto obsadzony roślinnością miękkolistną, w którym hoduję 9 szczupieńczyków – 5 samic i 4 samce. W akwarium panuje idealna równowaga biologiczna. Ryby wycierają się regularnie, a tarlaki nie są z niego wyławiane. Z reguły, dobrze odżywione, nie będą niepokoić, ani zjadać młodych. Swobodnie pływający narybek systematycznie jest odławiany, np. łyżką lub kieliszkiem i umieszczany w oddzielnych zbiornikach – odchowalniach, które kilka tygodni wcześniej zasiedlam kilkunastoma dorosłymi osobnikami czerwonych wioślarek (nigdy zaś oczlików, które dla młodego narybku są niebezpieczne). Skorupiaki te rozmnażając się dostarczają narybkowi form młodocianych i utrzymują wodę w doskonałej czystości. Metodą wydajniejszą jest tarło grupowe w oddzielnym zbiorniku hodowlanym o pojemności 40-50 l, z udziałem kilkunastu dorosłych ryb (np. 12 samic i 8 samców). Tarlaki muszą być uprzednio odpowiednio przygotowane. Na 2-3 tygodnie przed planowanym tarłem należy rozdzielić je według płci i obficie karmić (nawet do 5-6 razy dziennie) żywym pokarmem oraz odrobiną sztucznego, najlepiej płatkowego, jednak o zawartości białka powyżej 40%. Wodę podmieniamy na świeżą co 2-3 dzień w ilości 25%. Postępowanie takie powoduje, że po połączeniu ryby z większą intensywnością podchodzą do tarła. Zbiornik hodowlany powinien być gęsto zarośnięty miękkolistną roślinnością (odkażoną w rivanolu i dobrze przepłukaną). Najlepiej jednak jeśli w dwóch tylnych jego rogach umieścimy dorodne kępy mchu (np. jawajskiego), wywłócznika, rogatka lub kabomby a powierzchnię przykryjemy moczarka argentyńską oraz wgłębką wodną.

Rozwój ikry przebiega najkorzystniej w wodzie miękkiej (do 5ºn). Zaleca się uprzednie przefiltrowanie jej przez torf tak (zawarte w nim substancje stymulują organizmy ryb do tarła), aby pH wynosiło 6,5 oraz wystawienie na działanie promieni słonecznych. Spełniając te warunki nie potrzeba używać żadnego środka chroniącego ikrę. Ewentualnie wodę wodociągowa można zmiękczyć kationitom, a następnie lekko zakwasić markowym preparatem. Można też użyć wody deszczowej, ale dopiero po jej tygodniowym odstaniu, a następnie przefiltrowaniu przez torf lub węgiel aktywny. Praktycznie wystarcza pozostawienie tarlaków razem na okres tygodnia, po czym należy je wyłowić do innych zbiorników. Na tarło parami lub trójkami (2 samice x samiec) w oddzielnym zbiorniku hodowlanym możemy użyć kilku małych (jedynie 7-10 lklejonych zbiorników, bądź słoi), w których umieszcza się jedną kępę (wielkości piłki tenisowej) mchu jawajskiego lub „mopa” (odkażonego wrzątkiem) ze sztucznego włókna (nylonowe lub akrylowe przyczepione do kawałka korka) oraz napowietrzacz – tak, aby powietrze wydobywało się z kamienia jak najwolniej, najlepiej pojedynczymi bąbelkami lub większą ich liczbą, lecz w maksymalnym rozdrobnieniu. Następnie wpuszczamy przygotowane wcześniej tarlaki i pozostawiamy w kotniku przez okres tygodnia. Odłowione osobniki rodzicielskie intensywnie żywimy przez okres 7-10 dni i ponownie odkładamy na tarło i tak wiele par (jednak nie każdą i wymiany poszczególnych tarlaków w zestawie są konieczne) możemy wycierać kilkakrotnie z rzędu, po czym dajemy rybom dłuższy odpoczynek. Modyfikacją tego systemu jest przekładanie co 3-4 dni kępy mchu lub mopa wraz z ikrą do oddzielnego zbiornika, wypełnionego do wysokości najwyżej 8-10 cmwodą (delikatnie napowietrzaną) o identycznych parametrach fizyko-chemicznych. Mopy ze sztucznym włóknem stosujemy tylko w oddzielnych i małych zbiorniczkach, pozbawionych podłoża (inaczej tarlaki mogą wycierać się, np. nad żwirem, co zdarza się wcale nierzadko). Wyjęty z kotnika substrat zastępujemy oczywiście nowym. Jeśli jednak nie posiadamy wystarczających jego ilości możemy za pomocą pipetki lub szczypczyków (ale chwytać bardzo delikatnie i raczej za fragment substratu) ostrożnie zbierać ziarna ikry (są bardzo małe, ale dość mocne) i przekładać je np. do wypełnionych identyczną wodą plastikowych pojemników po maśle, kuwet, szalek itp. Jaja zbielałe usuwamy na bieżąco.

Larwy wylęgają się po 9-15 dniach. Są bardzo drobne, lecz dobrze widoczne z uwagi na posiadanie charakterystycznego metalicznie połyskującego punkcika na głowie. Ich otwór gębowy jest też całkiem spory. Gdy tylko zaczną swobodnie pływać przyjmują najdrobniejsze larwy solowca. Dlatego też lepiej przez pierwsze kilka dni życia podawać im pierwotniaki (wyhodowane samemu na pożywkach organicznych lub z dostępnych w handlu preparatów) wraz z larwami oczlików i wrotkami. Po dwóch tygodniach narybek przyjmuje węgorki „mikro”, zaś po trzech – przesiane, najdrobniejsze rozwielitki i oczliki. W tym czasie można podawać także drobno siekane rureczniki, ale ze względu na realne niebezpieczeństwo zadławienia skąposzczety te lepiej jest podawać miażdżone. Początkowo młode rosną wolno, potem nieco szybciej. Jeśli w jednym zbiorniku odchowywany jest narybek w różnym wieku, starsze mogą zjadać te najmłodsze. Dlatego też lepiej jest segregować narybek wedle wzrostu. W odchowalniach przez cały czas stosujemy delikatne napowietrzanie wody, na bieżąco usuwamy wężykiem wszelkie niedojedzone resztki pokarmu i nieczystości z dna (bez podłoża) i dolewamy świeżej, odstanej wody. Dobry wpływ na samopoczucie i wzrost rybek wywiera kilkugodzinny w ciągu dnia dostęp światła słonecznego (jednak nie bezpośredni) oraz spora ilość miękkolistnych roślin pływających, których w żadnym razie nie powinno zabraknąć. Szczupieńczyki karłowate nie są zbyt płodne i uzyskanie kilkudziesięciu (zwykle kilka do kilkunastu) sztuk potomstwa od pary należy uznać za duży sukces.



Samiec (u dołu)
zainteresowany
samicą


Samica dojrzała
do tarła


Para ryb
– samiec po prawej


Para wśród
roślin i
korzeni


Ryby spokojne
i towarzyskie


Zaloty u
szczypieńczyków


Samiec imponujący
samicy


Podążanie na
tarło


Tarło w mchu

Ciernik (Gasterosteus aculeatus)

Ciernik (Gasterosteus aculeatus), zwany potocznie kolką należy do rodziny ciernikowatych (Gasterosteidae). Występuje powszechnie w polskich wodach i nie jest objęty ochroną. Znakomicie nadaje się do chowu w zbiornikach zimnowodnych, w których daje się łatwo rozmnożyć. Poszczególne populacje cierników wykazują dużą zmienność pod względem liczby cierni na grzbiecie oraz płytek kostnych pokrywających ciało. Zwykle przed wysuniętą maksymalnie do tyłu płetwą grzbietową znajdują się trzy ostre i twarde kolce. Dzięki specjalnym „zawiasom” mogą one przez dłuższy czas być postawione, bez żadnego wysiłku ze strony organizmu. Stanowią one doskonałą ochronę przed polującymi na nie drapieżnikami. Występują dwie formy ciernika: osiadła, czyli śródlądowa i wędrowna – morska. Ta ostatnia na tarło wpływa do rzek. Forma osiadła dorasta do 6-8 cm, a wędrowna maksymalnie do 10-11 cm. Ciernik dożywa 4-5 lat. Najlepiej ryby te utrzymywać w małych haremach złożonych z samca i 3-4 samic, w zbiorniku jednogatunkowym o pojemności co najmniej 80-100 l. Parametry chemiczne wody nie są istotne – w zupełności wystarcza zwykła woda wodociągowa (ale odstana). Zapewniamy dobre jej filtrowanie i całodobowe napowietrzanie (szczególnie podczas upałów). Temperatura wody nie powinna przekraczać 22, a najlepiej jeśli oscyluje wokół 17-18ºC. Podłoże w akwarium powinien stanowić dobrze przemyty, drobny piasek lub żwirek. Kryjówki z niewielkich korzeni, kawałków drewna obsadzonych dookoła, zwłaszcza miękkolistnymi roślinami (mchy) są najlepszym miejscem do zbudowania przez samca gniazda. Ciernik zjada wyłącznie pokarm żywy. Ze względu na niewielki otwór gębowy nie może on być jednak zbyt dużych rozmiarów. Najlepsze są wioślarki, oczliki, szklarki, larwy komarów oraz rureczniki.

Przeprowadzając rozród w akwarium należy użyć zbiornika o pojemności około 60-70 l. Wybieramy najbardziej jaskrawo wybarwionego samca i 2-3 dojrzałe samice z wypukłymi partiami brzusznymi. Także podczas rozrodu zbiornika nie ogrzewamy. Ryby najchętniej przystępują do tarła wiosną (kwiecień), po wcześniejszym okresie zimowania przez kilka miesięcy, np. w jasnej, nieogrzewanej piwnicy, garażu itp. W okresie godowym samiec ciernika przybiera przepiękne, żywe barwy, które wykorzystuje do zwabiania gotowych do odbycia tarła samic. Brzuch przybiera kolor pomarańczowo-czerwony, a grzbiet oliwkowo-zielono-niebieski do seledynowego. Całe ciało mieni się metalicznym połyskiem. Płetwy grzbietowa i odbytowa stają się ciemne, a tęczówka oka lśni srebrzyście. Wybrawszy odpowiednie miejsce samiec zwykle kopie w podłożu płytkie zagłębienie i buduje w nim misterne gniazdo z kawałków butwiejących liści i łodyżek (głównie włókien) miękkich roślin, oderwanych korzonków, nitek glonów itp. Gromadząc budulec stara się uformować je na kształt podłużnej mufki z szerszym wejściem i węższym wyjściem. W tym celu opływa gniazdo dookoła umacniając poszczególne jego elementy specjalną kleistą substancją, wytwarzaną przez nerki. U gatunku tego występuje zjawisko poligamii. Mleczak wykonując charakterystyczny zygzakowaty taniec stara się bowiem zwabić do gniazda jak największą liczbę samic (zwykle 2-4). W czasie zalotów pyskiem pokazuje im wejście do gniazda. Gotowa do odbycia tarła ikrzyca w pewnym momencie przyjmuje jego zaproszenie i wślizguje się do wnętrza w taki sposób, że ogon i głowa wystają na zewnątrz. Podczas składania jaj jest dodatkowo pobudzana przez samca, który delikatnie uderza pyskiem w tylną część jej ciała. Po złożeniu ikry samica wypływa z gniazda, a jej miejsce zajmuje samiec, który zapładnia znajdujące się wewnątrz jaja. Ikrzyca składa 90-250 jaj (według niektórych autorów nawet do 400-450). Jaja są zwykle bezbarwne, czasami lekko jasnopomarańczowe. W około dziesięć minut po złożeniu ikra pęcznieje, staje się sprężysta, a poszczególne jaja sklejają się ze sobą, tworząc charakterystyczną bryłkę przypominającą grono winogron. Larwy wylęgają się po 1-2 tygodniach, w zależności od temperatury wody. W ciągu czterech dni resorbują zawartość woreczka żółtkowego. Samiec roztacza nad nimi troskliwą opiekę. Początkowo z zapałem chwyta w pysk każdego uciekiniera i ponownie wypluwa go do gniazda. Po około dwóch tygodniach młode stają się samodzielne i rozpoczynają stadne życie. W tym czasie również ojciec przestaje się nimi interesować (może je wtedy pożreć), traci godowe barwy i, w naturze, powraca do życia w stadzie. Narybkowi należy podawać najdrobniejszy „pył” oraz wspomagająco także wyhodowane na pożywkach organicznych pantofelki. Po tygodniu można skarmiać larwami solowca, a po dwóch najdrobniejszym zooplanktonem, węgorkami „mikro”, miażdżonymi na szkle rurecznikami itp.



Samiec – szczegóły
budowy ciała


Samica dojrzała
do tarła


Cierniki jedzą
żywy pokarm


Samiec podczas
budowy gniazda


Samiec podczas
formowania
wnętrza gniazda


Narybek ciernika


Opieka samca
nad narybkiem


Wygląd ryby
z góry

Ryżowiec siwy (Padda oryzivora)

 

Ryżowiec siwy (Padda oryzivora) należy do rodziny astryldów (Estrildidae). W naturze spotyka się go zwykle w większych grupach lub stadach w południowo-wschodniej Azji oraz na indonezyjskich wyspach: Jawie, Bali i Sumatrze. W wielu rejonach świata doszło również do zamierzonych lub przypadkowych introdukcji tego gatunku. Można je obecnie spotkać w Chinach, Japonii, Malezji, niektórych rejonach Afryki Wschodniej oraz na Borneo, Zanzibarze, Fidżi, Molukkach, Filipinach, Hawajach czy na Florydzie. Ze względu na swoje oryginalne ubarwienie, odporność i żywotność, względną łatwość rozmnażania oraz stosunkowo niską cenę gatunek ten zasługuje na większą uwagę miłośników ptaków. Popularnością przegrywa niestety z barwnymi amadynami, kanarkami czy papugami i ich mutacjami, a szkoda. Ryżowce odznaczają się bardzo żywym temperamentem, są bardzo ruchliwe i ciekawskie. Pomimo swojej wielkości (14 cm) i masywnej budowy dzioba nie są agresywne. Choć to ptaki socjalne, to można je hodować również w dobranych parach, bez szkody dla ich zdrowia.

Dymorfizm płciowy nie jest dobrze zaznaczony. Samiec śpiewa, ma nieco większy i ciemniejszy dziób oraz intensywniej zabarwioną obwódkę wokół oka. Dziób samicy jest mniejszy i bardziej różowy niż czerwony. Generalnie ptaki te chętnie przystępują do lęgów i dobrze odchowują swoje młode, ale … Trzeba posiadać dobrze dobraną parę. Najlepsze wyniki uzyskuje się z ptakami, które wcześniej miały możliwość swobodnego dobrania sobie partnera w wolierze spośród kilkudziesięciu, niespokrewnionych ze sobą osobników. Zestawiane par na siłę niejednokrotnie bowiem kończy się niepowodzeniem. Najlepsze wyniki hodowlane osiąga się utrzymując ptaki w wolierze ogrodowej (od kwietnia do października). Posiadanie kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu par rozpłodowych sprawia, że umieszczone razem znakomicie stymulują się nawzajem do lęgów. Jednak w przypadku dysponowania jedynie kilkoma parami w zbyt małej wolierze często do rozrodu przystępuje jedynie para dominująca. Najlepiej jest ją wówczas oddzielić, aby odbywała lęgi w osobnej wolierce. Szczególnie dobre rezultaty hodowlane uzyskuje się rozdzielając ptaki według płci na okres około 8 tygodni przed planowanym wpuszczeniem do woliery. W tym czasie ich dieta powinna być wzbogacona o niewielki dodatek białka zwierzęcego oraz skiełkowanego ziarna, a samicom należy dodatkowo podawać dobry preparat wapniowy. Czasami obserwuje się, niezrozumiałą dla hodowcy, ospałość ptaków w przystępowaniu do rozrodu. Tygodniami przymierzają się do lęgów, sporadycznie się parzą, wybierając coraz to inne miejsca do budowy gniazd. Bywa, że w ogóle nie przystępują do rozrodu. Wówczas przeanalizować należy dietę naszych podopiecznych, stan ich zdrowia (pasożyty), czy coś ich nie płoszy (zwłaszcza w nocy) itp. Najlepsze miejsca na gniazda zapewniają budki dla papużek falistych, przy czym wejście do nich powinno być umieszczone w jednym z górnych rogów zamiast centralnie.

Samo gniazdo jest raczej niedbałe – najlepiej jest pomóc ptakom i uformować z miękkiego siana nieckę. Do jego budowy ptakom należy dostarczyć siano, włókno orzecha kokosowego, sznurek sizalowy, suche igliwie sosnowe, kawałki ligniny, przepuszczony przez biurową niszczarkę miękki papier, a także świeże łodyżki traw. Należy zadbać o kilka różnych rodzajów materiału, gdyż każda para ma w tym względzie odmienne gusta. Po około 10-14 dniach od połączenia się pary samica składa codziennie rano jedno jajo, w sumie może ich być do 7 sztuk. Po zniesieniu czwartego, piątego lub wszystkich rozpoczyna (z większą lub mniejszą pomocą partnera) ich wysiadywanie. Pisklęta wylęgają się po około 13-14 dniach, ale zdarza się, że okres inkubacji przedłuża się nawet do 21 dni. Opuszczają gniazdo po około miesiącu i jeszcze przez około 2 tygodnie podloty są dokarmiane przez rodziców. Upierzenie ptaka dorosłego osiągają dopiero w wieku 5-6 miesięcy. Dobrze dobrane ryżowce uchodzą za jednych z najtroskliwszych rodziców wśród ptaków klatkowych. Pomyślnie może być odchowane nawet 7-8 piskląt. Jednak maksymalna ich liczba nie eksploatująca zbytnio pary rodzicielskiej to 5 sztuk. We wczesnej fazie rozwoju nadliczbowe pisklęta można podkładać innym parom, mającym mniej liczne potomstwo. Najwięcej kłopotów z lęgami sprawiają osobniki połączone w pary przez człowieka i utrzymywane w małych klatkach. Często bowiem nie akceptują się wzajemnie, źle wysiadują jaja, są nerwowe, a niekiedy miesiącami nie przystępują do lęgów. Dla pary lęgowej należy przeznaczyć klatkę, co najmniej 100x 50×60 cm, wyposażoną najlepiej w dwie budki lęgowe. Młode po opuszczeniu gniazda należy oddzielać od rodziców, gdy tylko zaczną same jeść. Dorosłe osobniki bowiem zaczynają je w pewnym momencie prześladować, co szczególnie w klatce może skończyć się dla nich tragicznie. Ryżowce podlegają obowiązkowi rejestracji.



Piękne odmiany
barwne


Samiec w
pełnej krasie


Para ptaków
samiec po prawej


Chów w
wolierze


Ryżowce podlegają
obowiązkowi
rejestracji.


Jaja ryżowców
w gnieździe


Jednodniowe pisklęta


Pisklęta w wieku
7-8 dni


Na samej
górze podlot

Rośliny w oczku wodnym. Wiosna

Rośliny w oczku wodnym – wiosna. Oczko wodne bez roślin wygląda nienaturalnie i ubogo, a równowaga biologiczna ekosystemu ulega zachwianiu. Bujna szata roślinna ma bezpośredni wpływ na jakość wody – pobierając ogromne ilości składników pokarmowych rośliny wyższe stanowią silną konkurencję dla glonów. Im więcej roślin znajduje się w oczku, tym większe jest wysycenie wody tlenem, a mniejsze dwutlenkiem węgla. Rośliny to także nieodzowny element wpływający bezpośrednio na dobrostan zwierząt żyjących w oczku – stabilizują odczyn wody, a gatunki zakorzenione w dnie dodatkowo zapobiegają tworzeniu się w podłożu niebezpiecznych stref beztlenowych (metan, siarkowodór). Stanowią także naturalne miejsce rozrodu, żerowania, schronienie dla narybku, larw ryb i płazów, słabszych osobników oraz wielu żyjątek wodnych. Wczesna wiosna, przed rozpoczęciem okresu wegetacji, jest najlepszym okresem na sadzenie nowych roślin i dzielenie kęp tych, które się nadmiernie rozrosły. Nie brakuje jednak zwolenników sadzenia roślin na jesieni, czyli w chwili, gdy sezon wegetacyjny chyli się ku końcowi – to także jest dobry termin. Przed podjęciem decyzji o wprowadzeniu danego gatunku do oczka wodnego należy dokładne zapoznać się z jego charakterystyką botaniczną i wymaganiami środowiskowymi. Koniecznie trzeba bowiem wcześniej wiedzieć, do jakiej wielkości rozrasta się dany takson, w jakiej strefie wodnej, na jakim podłożu i stanowisku jego wegetacja przebiega najlepiej oraz jakich zabiegów pielęgnacyjnych wymaga w czasie sezonu. Bez znajomości powyższych kwestii nie ma co liczyć na harmonijną uprawę jednocześnie wielu różnych gatunków roślin w oczku. Niedopuszczalne jest sadzenie ich gdzie popadnie, bez planu. Poszczególne gatunki nie mogą bowiem zagłuszać się wzajemnie w walce o składniki pokarmowe, przestrzeń życiową i światło, lecz powinny tworzyć estetyczną całość i dobrze się ze sobą komponować. Nieodzowne jest więc wykonanie planu nasadzeń.

Gatunki osiągające największe rozmiary (pałka wodna, tatarak zwyczajny) sadzimy zwykle z tyłu i po bokach oczka, pamiętając, że wiele z nich należy do roślin ekspansywnych (trzcina pospolita, pałka wodna). W przypadku niektórych szybko rosnących odmian grzybieni („Attraction”) trzeba wziąć pod uwagę powierzchnię oczka i fakt, że w ciągu 3-4 lat rośliny te kilkakrotnie zwiększą swe rozmiary, co wymusi na hodowcy dzielenie kłączy i ich rozsadzanie. Z przodu sadzimy zwykle rośliny najniższe, a za nimi średnio wysokie. Koniecznie pozostawiamy obszar wolnej przestrzeni, umożliwiający w razie potrzeby swobodny dostęp do oczka (np. w celu karmienia, wpuszczania lub odłowu ryb, przeprowadzania zabiegów pielęgnacyjnych itp.). Nim przystąpimy do wiosennego sadzenia/dzielenia kęp należy wpierw dokładnie wyciąć (tuż nad ziemią) wszystkie uschłe części roślin, które już zimowały. Dotyczy to zwłaszcza pałek, trzcin, turzyc, czyli gatunków nabrzeżnych. Także wszelkie zniszczone tkanki innych gatunków (np. kosaćców) powinny być starannie usunięte ze względu na wątpliwą dekoracyjność, niebezpieczeństwo zanieczyszczania przez nie wody oraz zajmowanie miejsca młodym pędom. Wczesne sadzenie roślin w oczku ma szczególne znaczenie zwłaszcza w przypadku np. lilii wodnych (grzybieni), grzybieńczyka wodnego oraz grążeli, które wcześnie posadzone (kwiecień), rozrosną się i zakwitną jeszcze tego samego roku. Wielokrotnie gatunki pozyskane do oczka z naturalnych siedlisk (pałka wodna, strzałka wodna) po posadzeniu często marnieją (liście) i dopiero w następnym sezonie (po przezimowaniu bulw/kłączy) odbywa się ich normalny wzrost. Gatunki tropikalne, wrażliwe na mróz (np. pistia rozetkowata, hiacynt wodny, cibora zmienna, limnobium gąbczaste) wprowadzamy do oczka wodnego po ustaniu wiosennych przymrozków, czyli zwykle po 15 maja.
Generalnie jako pierwsze powinny być realizowane tzw. nasadzenia ekologiczne. Najpierw więc sadzimy rośliny wodne i podwodne, aby jak najszybciej zaczęły pobierać z wody składniki pokarmowe (przez co zapobiegną rozwojowi glonów) oraz ją natleniać. Po nich następują nasadzenia tzw. dekoracyjne, które powinny uwzględniać cechy biologiczne poszczególnych gatunków, w tym okres i długość kwitnienia, kolor kwiatów, kształt i barwę liści itp. Nasadzenia, które nazwałbym uzupełniającymi, obejmują wprowadzanie taksonów dopełniających kompozycji ze względu na szczególne cechy morfologiczne, np. pnące się w górę (psianka słodkogórz) lub pełzające po podłożu pędy (tojeść rozesłana), rozrastające się w zwartej kępie (sity) czy dorastające do niewielkich rozmiarów (skrzyp arktyczy, przęstka pospolita, czermień błotna, tułacz pstry), a niejednokrotnie pięknie kwitnące (knieć błotna, niezapominajki). Więcej o uprawie roślin w oczkach wodnych można przeczytać w książce autora pt. „Rośliny w oczkach wodnych – poradnik praktyczny”, http://www.multihobby.net/?page_id=19



Tylko z roślinami
oczko ma pełen
urok


Dzielenie kęp
to ważny zabieg
pielęgnacyjny


Czasami do podziału
kęp potrzebne jest
solidniejsze narzędzie


Prawidłowo posadzona
lilia wodna


Prawidłowo posadzona
roślina błotna


Gatunki tropikalne
wprowadzamy do
oczka po 15 maja


Kosaćce żółte
po przesadzeniu

Lęgi kanarków

Tegoroczne lęgi kanarków u jednych hodowców należą do udanych, u innych zaś przerodziły się w druzgoczącą klęskę. Co ma największy wpływ na osiąganie dobrych wyników hodowlanych? Jak zabezpieczyć się przed porażką? Moim zdaniem jest na to kilka rad, którymi zamierzam się teraz podzielić. Z praktycznego punktu widzenia bardzo ważne jest, aby ptaki w okresie spoczynku płciowego przebywały w chłodnym pomieszczeniu, w którym temperatura powietrza nie przekracza 15°C. Konieczny jest wtedy także krótki dzień świetlny. Żywienie w tym okresie powinno być oparte na mieszance ziarnistej, warzywach, ziołach i owocach z dodatkiem preparatu mineralno-witaminowego. Jest to zatem dieta uboga w białko. Bezpośrednio przed rozpoczęciem lęgów ptaki muszą być w tzw. kondycji hodowlanej i szczególne niekorzystnie na wyniki lęgów wpływa ich otłuszczenie. Jeden mój kolega w czasie zimy tak dogadzał swoim podopiecznym, że zapasł je (zwłaszcza lizardy) do tego stopnia, iż do tej pory nie uzyskał od nich ani jednego młodego. Ponadto utrzymywał kanarki w pomieszczeniu ogrzewanym razem z amadynami wspaniałymi, które odbywały lęgi. Dla tych ostatnich wyższa temperatura powietrza była oczywiście konieczna, ale całkowicie rozregulowała metabolizm i fizjologię kanarków. Przed lęgami przeprowadzamy kontrolę stanu zdrowia: przycinamy zbyt długie pazurki (są przyczyną rozbijania skorupek jaj), korygujemy przerośnięty dziób (utrudnia prawidłowe karmienie piskląt), dokładnie przeglądamy upierzenie i skórę w kierunku obecności ewentualnych pasożytów zewnętrznych (uniemożliwiają wysiadywanie jaj). Ważnym elementem stymulacji lęgowej ptaków jest przedłużony (stopniowo) dzień świetlny do 15-16 godzin na dobę. Bardzo korzystnie wpływa światło naturalne gwarantujące dostęp promieni słonecznych, które umożliwiają syntezę witaminy D w organizmie ptaka i znakomicie pobudzają go do lęgów. Wówczas doświetlanie sztuczne możemy przeprowadzać z użyciem światła o niepełnym zakresie fali. Ważnym czynnikiem środowiskowym jest także odpowiednia wilgotność powietrza, która gwarantuje prawidłowe pierzenie ptaków oraz rozwój zarodków w jajach. Bardzo ważne jest odpowiednie żywienie kanarków. I tak w okresie parzenia i składania jaj dawka pokarmowa musi być wysokobiałkowa (co pobudza popęd płciowy), ale nigdy zbyt kaloryczna (co prowadzi do zapasienia się ptaków). Umiarkowanie żywimy mieszanką ziarnistą, dostarczamy warzywa i zioła (tarta marchew, sałata, szpinak, papryka, pomidor, gwiazdnica pospolita, trzykrotka, mniszek lekarski, nać pietruszki, krwawnik, rzeżucha, młoda pokrzywa) i owoce (jabłko, gruszka, kiwi, banan, mandarynka). Co drugi dzień podajemy mieszankę jajeczną (gotową komercyjną lub z ugotowanego na twardo i drobno posiekanego jaja kurzego z dodatkami: rozkruszonym biszkoptem, bułką tartą lub sucharkami, a także szczyptą maku). Wskazany jest również dodatek kilku kropli tranu lub odrobiny masła. Naprzemiennie z mieszanką jajeczną podajemy niewielką ilość (grudkę wielkości wiśni) białego twarogu z dodatkiem płatków owsianych i nasion sałaty. Skiełkowane ziarno podajemy 2-3 razy w tygodniu. Tak przygotowane do lęgów kanarki zwykle odbywają je bez problemów i z maksymalną intensywnością, czego wszystkim hodowcom szczerze życzę.



Samica lizarda
wysiadująca jaja


Pisklęta w
wieku 3 dni


Pisklęta w wieku
3-4 dni


Pisklęta w wieku
12 dni


Pisklęta lizarda
w wieku 17 dni


Pisklęta miniatur
w wieku 17 dni


Jaja kanarków

 

Żwawik czerwieniak (Aphyocharax anisitsi). Chów i rozród

Żwawik czerwieniak (Aphyocharax anisitsi) należy do rodziny kąsaczowatych (Characidae). W naturze zamieszkuje głównie dorzecze Parany w Ameryce Południowej. Dorasta do około 5 cm długości. Gatunek bardzo ruchliwy, zgodny oraz wytrzymały na niesprzyjające warunki środowiskowe, a przy tym stadny i wszystkożerny. Ryby te utrzymywane w nieodpowiednich warunkach stają się nieaktrakcyjne pod względem nie tylko ubarwienia (bledną, zwłaszcza płetwy), ale także zachowania – wykazują znaczną płochliwość. Żwawiki preferują średnie zbiorniki, dość długie i umiarkowanie zarośnięte roślinnością z pozostawieniem sporo wolnego miejsca do swobodnego pływania. Przy chowie tego gatunku należy zastosować dość silne oświetlenie (stonowane jednak przez roślinność pływającą) z dostępem promieni słonecznych, ciemne podłoże oraz szczelne przykrycie zbiornika. Woda powinna być zawsze kryształowo czysta (bez jakichkolwiek zawiesin). Jej parametry fizyko-chemiczne nie mają większego znaczenia. Zaleca się jednak, aby jej twardość nie przekraczała 15ºn, a odczyn był lekko kwaśmy lub obojętny. Optymalna temperatura wynosi 24-26ºC, chociaż gatunek ten znosi bez szkody dla zdrowia również niższą ciepłotę rzędu 18-19ºC. Tarło można przeprowadzić parami lub grupowo. Przy systemie grupowym zestawiamy komplety tarlaków z przewagą samców (2×1 lub 4×2). Gotowe do tarła mleczaki w przedniej części płetwy odbytowej mają rząd tzw. haczyków partnerskich. Trzeba pamiętać, że nie wolno do ich odłowu używać tradycyjnych siatek, lecz zawsze szklane fajki, miseczki itp. Haczyki owe są bowiem tworami bardzo delikatnymi i jeśli dojdzie do ich uszkodzenia, samce na pewien czas stają się całkowicie lub częściowo bezpłodne. Akwarium hodowlane dla pary tarlaków powinno mieć pojemność 20-30 l. Ustawiamy je w spokojnym, nie narażonym na wstrząsy i jasnym miejscu. Poziom wody nie powinien przekraczać15 cm. Zbiornik należy szczelne przykryć, gdyż tarlaki lubią skakać w czasie miłosnych gonitw. Ponieważ ryby zjadają złożoną ikrę zaleca się stosowanie odkażonego rusztu ikrowego. Zamiast niego można wykorzystać około2 cmwarstwę grubszego żwiru (można się jednak bez niego obejść) i drobnolistne rośliny wodne (wywłócznik, rogatek, kabomba, mech jawajski), które rozkładamy na dnie i przyciskamy kamykami. Roślinność w postaci gęstych, zwartych kęp można też umieszczać w rogach zbiornika.

Do rozrodu w zupełności wystarczy woda o twardości 7-8ºn, chociaż udane tarła notowano także w znacznie twardszej (15ºn i więcej). Woda, jak wspomniano, nie musi być bardzo miękka (wystarczy jej przegotowanie, a następnie dobre natlenienie), to jednak zawsze powinna być idealnie klarowna, wolna od zanieczyszczeń mechanicznych i chemicznych, odstała przez co najmniej kilka dni, dobrze napowietrzona i filtrowana, o odczynie obojętnym lub lekko kwaśnym i temperaturze 26-27ºC. Tarło następuje zwykle wcześnie rano i trwa kilka godzin; przebiega głównie w przypowierzchniowej warstwie wody. Szkliście przezroczysta ikra opada na dno. Żwawiki są dość płodne – dorosła samica może złożyć ponad 500 jaj. Zwykle jednak ich liczba waha się w granicach 300-400 szt. Po zakończonym tarle ryby wyławiamy, gdyż łapczywie zjadają ikrę. Zbiornik osłaniamy szarym papierem lub tekturą, gdyż zbyt jaskrawe światło szkodzi rozwijającym się zarodkom. Larwy wylęgają się średnio po około 36 godzinach (pierwsze już nawet po dobie). Początkowo wiszą uczepione roślin i szyb akwarium. Gdy tylko młode zaczną swobodnie pływać przyjmując pozycję typowo horyzontalną (zwykle następuje to po 5 dniach) zbiornik odsłaniamy i przystępujemy do ich karmienia. Narybek jest początkowo bardzo płochliwy i chowa się w najrozmaitszych zakamarkach zbiornika. Nie jest jednak wybredny pod względem przyjmowanego pokarmu. Chętnie zjada zarówno suchy, jak i żywy (najlepszy jest stawowy „pył” lub najdrobniejsze larwy solowca) oraz mrożony (moina, larwy solowca, wrotka). Po około 10 dniach młode można skarmiać najdrobniejszym zooplanktonem. W sytuacji awaryjnej i przy zachowaniu maksymalnej ostrożności narybkowi można również podawać ugotowane na twardo żółtko jaja kurzego lub sok z wyciśniętych przez płótno doniczkowców. Obfite żywienie żywym pokarmem, regularna podmiana wody, a także dobre jej natlenienie i wymuszony, lekki ruch oraz sukcesywne przenoszenie do obszerniejszych zbiorników sprzyjają szybkiemu wzrostowi narybku. W wieku 6 tygodni płetwy młodych rybek zaczynają wybarwiać się na czerwono.



Piękne wybarwienie
płetw na kolor
krwistoczerwony



Para ryb
– samiec u góry



Żwawiki to ryby
stadne i
wszystożerne



Do rozrody
najlepiej użyć
rusztu ikrowego



Krwistoczerwone
płetwy to piękna
ozdoba żwawików

Zeberka (Taeniopygia guttata). Informacje ogólne

Zeberka (Taeniopygia guttata), zwana również amadyną zebrowatą w naturze zamieszkuje niemal cały kontynent australijski z wyjątkiem północnych, południowo-zachodnich oraz południowo-wschodnich, przybrzeżnych jego krańców oraz terenów górzystych (podgatunek T. g. castanotis). Drugi podgatunek – nominatywny (T. g. guttata) zamieszkuje Małe Wyspy Sundajskie (Sumbawa, Flores, Timor, Sumba, Bali i Lombok). Są to jedne z najmniejszych (wielkość 10-11 cm i waga 11-13 g), najtańszych, najczęściej utrzymywanych i rozmnażanych w niewoli ptaków egzotycznych z rodziny astryldów (Estrildidae).

Dymorfizm płciowy jest dobrze zaznaczony. Samiec (odmiana standardowa) jest barwy szaro-brązowej z charakterystycznymi rdzawymi, owalnymi plamami na obydwu policzkach oraz czarnymi prążkami na podgardlu i górnej części piersi. Poniżej znajduje się większa lub mniejsza czarna plama. Po bokach ciała widoczne są kasztanowo-rdzawe piórka upstrzone w białe plamki. Dziób ma intensywną, rubinowo-czerwoną barwę. Ponadto samce zeberek śpiewają. Samica jest znacznie skromniej ubarwiona, nie posiada barwnych plam na policzkach (u niektórych odmian barwnych mogą one jednak występować, ale są znacznie słabiej zabarwione, niekiedy szczątkowe), ani prążkowanego podgardla. Jej dziób jest zwykle koloru blado czerwonego lub pomarańczowego, a bledsze upierzenie pozbawione jest typowych dla samca ozdób barwnych.

Najlepiej jeśli ptaki utrzymywane są w większej grupie młodych, niespokrewnionych ze sobą i zbliżonych wiekiem osobników danej odmiany barwnej, mając możliwość swobodnego wyboru partnera. Takie pary są niemal zawsze zgodne, doskonale też wysiadują jaja i wykarmiają swoje potomstwo. Do pierwszego lęgu zeberki powinny być dopuszczane po ukończeniu, co najmniej 9 miesięcy, a najlepiej jednego roku życia. Rozmnażanie ptaków zbyt młodych (często już 3-4 miesięcznych) daje mierne wyniki i źle wpływa na ich zdrowie. W profesjonalnej hodowli pary lęgowe określonych odmian barwnych utrzymywane są oddzielnie. Tutaj to hodowca zestawia pary. U zeberek nie ma zwykle większych problemów z akceptacją partnera płciowego, jednak ryzyko późniejszego wystąpienia niepowodzeń w lęgach u osobników złączonych „na siłę” (zwłaszcza w przypadku niektórych delikatniejszych odmian mutacyjnych) znacznie niekiedy wzrasta. W okresie 7-10 dni intensywnej budowy gniazda i parzenia się samica składa (codziennie po jednym) od 3 do 9 białych jajeczek. Zwykle po zniesieniu trzeciego rozpoczyna się ich wysiadywanie, w które zaangażowane są obydwa ptaki. Pisklęta wykluwają się po 11-13 dniach inkubacji; są ślepe i niedołężne, pokryte delikatnym puchem. Jeśli prowadzimy grupowy chów wolierowy to należy zadbać o większą liczbę budek niż par ptaków. Przestrzegam przed zadawaniem zbyt dużej ilości materiału do budowy gniazd, a także nieposiekanej świeżej zielonki po okresie składania jaj. Ptaki bowiem instynktownie zaczną wnosić materiał do gniazd, co spowoduje przykrycie zniesionych już jaj i zmarnowanie lęgu.

Dobra para potrafi jednorazowo odchować 4-6 młodych. Średnio jednak w warunkach domowych pomyślnie wyprowadzane są 3-4 sztuki. Nie należy zostawiać ptakom do wysiadywania więcej niż 5-6 jaj. Po około trzech tygodniach młode opuszczają budkę, jednak jeszcze przez dalsze dwa są dokarmiane przez rodziców poza gniazdem. Jak tylko zaczną same jeść należy oddzielić je od osobników dorosłych, którzy w tym czasie przygotowują się do rozpoczęcia kolejnego lęgu. Po około 5-6 tygodniach życia podloty rozpoczynają pierzenie, a po 9-12 tygodniach uzyskują upierzenie osobnika dorosłego. W tym czasie samczyki zaczynają śpiewać. Ukończenie pierzenia jest najlepszym momentem na przeprowadzenie pierwszej selekcji. Większość problemów, jakie mogą wystąpić podczas lęgów zeberek w klatkach pryska jak mydlana bańka w warunkach hodowli wolierowej. Wielokrotnie obserwowałem, jak dobrane pary, które w warunkach klatkowych wyprowadzały, co najwyżej 3 młode, w wolierze odchowywały średnio po 5-6 piskląt. Zbawienny wpływ słońca, wiatru, świeżego powietrza i tzw. efektu stada (w przypadku tego gatunku hodowla w większej grupie daje zdecydowanie lepsze efekty) jeszcze raz znajdują tu praktyczne potwierdzenie. W wolierze jednak grupowe utrzymywanie i rozmnażanie osobników niektórych odmian barwnych, często wydelikaconych, o mniejszej odporności na niekorzystne warunki środowiskowe, nie zawsze się udaje. Wiele bowiem zależy od samego hodowcy, jego staranności i dbałości o ptaki. Najczęściej zatem przedstawicieli cennych mutacji rozmnaża się w klatkach, gdzie znane jest pochodzenie młodych i nie dopuszcza się do przypadkowych kojarzeń i znane jest pochodzenie potomstwa. Nie należy też dopuszczać do więcej niż 3 lęgów w roku. Ptaki powinny mieć, co najmniej 2,5-3 miesiące na odpoczynek. W przypadku hodowli wolierowej jest to praktycznie okres późnej jesieni i zimy. Wtedy są one umieszczane grupowo (często po uprzednim rozdzieleniu wg płci) w obszernej klatce, wolierze wewnętrznej, witrynie, czy specjalnie przystosowanym pomieszczeniu, w którym temperatura powietrza nie spada poniżej 10-12ºC.



Trzy samce
i dwie samice
odm. standard


Para ptaków
samiec po prawej


Czarnolicy samiec


Rudopierśny samiec z przodu


Różne mutacje barwne


Stadko zeberek w wolierze


Gniazdo z jajami


Pisklęta w wieku 1-2 dni


Młode w wieku 7 dni


Młode w wieku 12 dni


Lęgi grupowe


Podloty po opuszczeniu
gniazda (pierwszy i trzeci)

Proporczykowiec z Kap Lopez (Aphyosemion australe)

Proporczykowiec z Kap Lopez (Aphyosemion australe) należy do rzędu karpieńcokształtnych (Cyprinodontiformes) i rodziny Nothobranchiidae. Pochodzi z równikowej Afryki Zachodniej. Jest gatunkiem, który wykształcił duże zdolności adaptacyjne wobec niekorzystnych warunków środowiskowych i może składać ikrę zarówno w podłożu, jak i na roślinności. Dlatego też jeżeli chcemy podejść do jego rozrodu w sposób kompleksowy należy w akwarium tarliskowym zastosować obydwa te substraty. Większość jednak akwarystów traktuje „kaplopezy” wyłącznie jako gatunek fitofilny i rozmnaża je z użyciem li tylko miękkolistnych roślin. Wystarcza zbiornik tarliskowy o pojemności 10–25 l. Jako substrat dla ikry stosujemy przede wszystkim kępy gatunków miękkolistnych (wywłócznik, mchy) i/lub 1–2 tzw. mopy z włóczki/przędzy syntetycznej, przymocowanej do kawałka korka, styropianu albo pustej plastikowej buteleczki po lekarstwach. Można także użyć kłębu splątanej, grubej (średnica ok. 0,4–0,6 mm), kolorowej żyłki wędkarskiej, bądź waty perlonowej. Włóczka powinna być odkażona; można wyprażyć ją na sucho lub na mokro w mikrofalówce albo lekko podgotować. Jej kolor nie ma znaczenia, choć ikra jest najlepiej widoczna na ciemnym tle. Istotny jest natomiast rodzaj farby użytej do jej barwienia. W żadnym wypadku nie może ona plamić, ani zawierać trujących substancji. Zwykle wystarcza 50–100 włókien/kosmków o długości 10–15 cm, na których zostanie złożona ikra. Zbiornik ustawiamy w ocienionym miejscu lub lepiej oklejamy szarym albo zielonym papierem, względnie tekturą. Dno tarliska najlepiej jest pokryć warstwą torfu włóknistego (lub włókna kokosowego), wygotowanego przez co najmniej kwadrans (co eliminuje szkodliwe mikroorganizmy i powoduje, że staje się on zatapialny), schłodzonego i dokładnie wielokrotnie przepłukanego (po usunięciu wszystkich niezatapialnych składników). Najlepszy jakościowo jest dostępny w handlu w postaci wkładów filtracyjnych i choć niektórzy hodowcy twierdzą, że wystarczy go jedynie obciążyć i przez 2–3 dni trzymać pod wodą, to moim zdaniem powinno się go wcześniej, co najmniej zalać wrzątkiem, a najlepiej przez kilka minut gotować. Do rozrodu wybieramy zawsze osobniki najlepsze pod względem fenotypowym – ikrzyce z najbardziej wypukłymi brzuszkami (dobre wypełnienie jajników komórkami jajowymi) i pełne wigoru, najintensywniej wybarwione mleczaki. Podstawą sukcesu hodowlanego jest użycie do rozrodu całkowicie wyrośniętych (ukończony rozwój somatyczny) i jednocześnie młodych tarlaków (co najmniej jednak 8–10-miesięcznych). Dobrze jest na mniej więcej 5–7 dni (nie dłużej) przed planowanym tarłem rozdzielić osobniki rodzicielskie według płci i obficiej karmić żywym pokarmem. Na jednego samca dajemy 2–3 samice. W swojej hodowli zaobserwowałem, że ikra rozwija się najlepiej w wodzie miękkiej (do 8°n), pH 6,5-7,0 i temperaturze około 24°C. Ikrzyca składa codziennie od kilku do ponad 20 jaj. Tarło może trwać nawet ponad 3 tygodnie. W sumie liczba jaj nie przekracza zwykle stu kilkudziesięciu.

Polecam cztery techniki przeprowadzania tarła: 1. Substrat wymieniamy na świeży co 3–4 dni. Ten z ikrą przenosimy do oddzielnego lęgnika, wypełnionego wodą o identycznych parametrach fizykochemicznych do wysokości 8–10 cm. Stosujemy delikatne, drobnoperliste napowietrzanie. Do wody dodajemy środek przeciwko pleśnieniu ikry. 2. Po 3-4 dniach odławiamy tarlaki do innego zbiornika ze świeżym substratem, w którym pozostają przez 3 dni, a następnie przenosimy je do kolejnego na dalsze 3 dni itd. 3. Odławiamy tarlaki z tarliska po 1–2 tygodniach i odchowujemy narybek w zbiorniku hodowlanym (tzw. długie tarło). Poziom wody nieco obniżamy, a cały zbiornik zaciemniamy. Nieodzowny jest oczywiście delikatnie działający napowietrzacz lub gąbkowy filtr bez obudowy. 4. Przeprowadzamy tzw. krótkie tarło i łączymy tarlaki na 1–2 dni, po czym ponownie rozdzielamy je na 5–6 dni. W okresach międzytarłowych ryby intensywnie żywimy żywym pokarmem i rozdzielamy według płci. Po tarle torf, o ile go zastosowaliśmy, delikatnie wyjmujemy, odciskamy, podsuszamy i pakujemy do plastikowego woreczka lub pojemnika na okres 3–4 tygodni. Aby jaja nie zapleśniały, woreczek lub pojemnik codziennie wietrzymy przez co najmniej kwadrans. Dalsze postępowanie hodowcy opisano tu: http://www.multihobby.net/?p=199

Larwy wylęgają się po 2-2,5 tygodniach. Przez pierwsze 3–7 dni życia wylęgowi podajemy (wielokrotnie w ciągu dnia) pierwotniaki oraz wrotki. Można także skarmiać go najdrobniejszymi larwami solowca oraz larwami oczlików. Po 10-12 dniach do diety wprowadzamy nicienie „mikro” oraz markowe pokarmy gotowe (szczególnie roztarte płatkowe). Naprzemiennie z nimi można podawać karmę mrożoną, np. moinę, oczlika, ale ryby trzeba stopniowo do niej przyzwyczajać. Wzrost narybku jest nierówny, co częstokroć doprowadza do kanibalizmu. Dlatego też konieczne staje się sortowanie go pod względem wielkości i umieszczanie w osobnych zbiornikach – odchowalniach.



Zaloty u kaplopezów
– samiec poniżej


Samica dojrzała
do tarła


Samiec – piękno
barw


Tarlaki gotowe
do aktu płciowego


Tarło w mchu


Dorodne tarlaki


Młode ryby
są najlepsze
do rozrodu

Nowe ryby w oczku wodnym. Przerybienie

Nowe ryby w oczku wodnym. Wiosną wiele osób kupuje nowe ryby do oczek wodnych. Niestety sprzedawcy oferują zwierzęta w bardzo różnej kondycji fizycznej, która jest odzwierciedleniem warunków w jakich były zimowane. Aby zatem ustrzec się przed zawleczeniem do oczka ewentualnych chorób i pasożytów obowiązkowo poddajemy wszystkie nowo zakupione osobniki dwutygodniowej kwarantannie w założonym na 2-3 tygodnie wcześniej zimnowodnym akwarium, ustawionym w piwnicy lub garażu. Jego wyposażenie powinien stanowić jedynie wewnętrzny filtr z jednoczesnym napowietrzaniem wody oraz oświetleniem umożliwiającym dokładną obserwację zwierząt. Sztuki wykazujące jakiekolwiek objawy chorobowe (odstawanie łusek i pokryw skrzelowych, obrzęki ciała, wytrzeszcz oczu, postrzępienie płetw, jakiekolwiek zmiany skórne, łącznie z kaszkowatą, białą „wysypką”, ranami krwotocznymi itp.) powinny zostać oddzielone i poddane stosownemu leczeniu lub eutanazji, o ile choroba jest zaawansowana.

Ryby najlepiej transportować w szczelnie zamkniętym foliowym worku z wodą z ich macierzystego zbiornika i dodatkiem sprężonego tlenu. W czasie transportu zwierzęta nie mogą być wystawione na bezpośrednie działanie promieni słonecznych, stąd najlepiej przewozić je w kastrze lub styropianowym pudle w bagażniku samochodu. Po odbyciu kwarantanny ryby odławiamy ponownie do wspomnianego foliowego worka lub plastikowego kojberka, który wraz z zawartością kładziemy na 15-20 minut na wodę, aby swobodnie unosił się na powierzchni. Ma to na celu wyrównanie się temperatury wody transportowej z oczkową. Następnie odwiązujemy go/zdejmujemy przykrywkę i przez kolejne 10-15 minut dolewany do worka/kojberka wodę z oczka zaczerpniętą, np. słoikiem lub miseczką. Po tym czasie ostrożnie przechylamy go do pozycji poziomej i pozwalamy rybom na swobodne z niego wypłynięcie. Ryby zimowane w akwarium w pomieszczeniu wpuszczamy do oczka w momencie, gdy różnica temperatury wody pomiędzy zbiornikiem a oczkiem wynosi nie więcej niż 2°C.

Ile ryb w oczku? Zasadą jest, że na1000 litrów wody w oczku powinno przypadać najwyżej50 cm sumy całkowitej długości ryb (trzeba pamiętać o wzroście zwierząt). Inną metodą obliczania wielkości obsady ryb (zwykle mniejszych gatunków) w oczku jest pomnożenie długości w centymetrach wyrośniętej ryby danego gatunku przez 5, np. w przypadku kiełbia krótkowąsego będzie to 12cm x 5 = 60 litrów wody. Przerybienie oczka wodnego obok przekarmiania ryb jest jednym z najczęściej popełnianych błędów. Wówczas równowaga biologiczna ulega zachwianiu – woda staje się mętna i przesycona produktami przemiany materii, a dobrostan zwierząt wodnych ulega pogorszeniu. W krótkim czasie doprowadza to do inwazji glonów i/lub wybuchu chorób.

Przerybienie oczka4
to najcześciej
popełniany błąd


Ryby podczas
aklimatyzacji do
wody w oczku


Moment wpuszczania
ryb do oczka

Astryld trzcinowy (Bathilda ruficauda)

Astryd trzcinowy (Bathilda ruficauda), zwany krasnogonkiem oliwkowym, a potocznie trzciniakiem należy do rodziny astryldów (Estrildidae). W naturze zamieszkuje (w zależności od podgatunku) wschodnią oraz północno-zachodnią Australię. Te miłe, niewielkie (osiągają długość około 11-12 cm), bardzo żywe, towarzyskie i łagodne ptaszki znakomicie nadają się do utrzymywania w klatkach (najlepiej typu skrzynkowego o, co najmniej metrowej długości), jak i dobrze obsadzonych roślinnością ogrodowych wolierach (od maja do końca września). Doskonale znoszą towarzystwo innych spokojnych gatunków ptaków. Dorosłe samce śpiewają (także poza okresem godowym), a ponadto czerwony kolor dzioba i głowy (tzw. maska) obejmuje u nich niemal czubek głowy (u samicy kończy się na linii czoła) i biegnie dalej w dół rozlewając się na gardło i po bokach na policzki. Charakterystyczne plamki są u samicy mniejsze i bledsze, podobnie jak barwa upierzenia na spodniej stronie ciała. W żywieniu, oprócz markowej mieszanki ziaren, nie powinno zabraknąć prosa w kłosach, siekanej gwiazdnicy pospolitej, krwawnika czy mniszka lekarskiego oraz kiełków nasion. Ponadto trzciniaki bardzo chętnie zażywają kąpieli wodnych. Rozmnażanie trzciniaków nie jest trudne, ale powodzenie lęgu zależy od dobrania się pary rodzicielskiej. Najlepiej jeśli ptaki dobiorą się samoistnie spośród grupy, niespokrewnionych ze sobą, młodych (ale najlepiej rocznych) osobników. Pary zestawiane przez hodowców są niekiedy zadziwiająco zgodne i dobrze odchowują młode, innym razem marnują lęgi. Szczególnie często zdarza się, że jaja są nie zapłodnione. Trzciniaki z upodobaniem gniazdują w wiklinowych koszyczkach, wybierając je znacznie częściej niż półotwarte budki (12x12x15 cm). Utrudnia to oczywiście kontrolę lęgu, lecz z drugiej strony parom płochliwszym, które niepokojone mogłyby porzucić młode, zapewnia pożądany spokój. Ptaki chętnie też same wiją gniazdo, o ile pomieszczenie jest odpowiednio ku temu przystosowane (dużo skupisk sztucznych lub żywych roślin, nieckowatych platform, rusztowań z gałęzi, wiechci suchej trzciny itp.). Samiec znosi materiał do budowy gniazda, a samica zaplata i formuje je w kulę. Samiczka znosi zwykle 3–6 jaj, które wysiaduje wraz z partnerem przez 12-14 dni. Pisklęta mają żółtawą skórę i rzadki puch. Zwracają uwagę białe kąciki ich dziobów. Najlepsze przy wychowie młodych są gotowe, miękkie mieszanki jajeczne z dodatkiem suszonych owadów, a także kiełki z nasion. Dość wcześnie, bo zwykle w drugiej połowie trzeciego tygodnia życia młode opuszczają gniazdo, ale są jeszcze przez kolejne 2-3 tygodnie dokarmiane przez rodziców. W niewoli wyhodowano wiele mutacji barwnych, m.in. osobniki o pomarańczowej masce, pastelowe, szeki, cynamonowe, lutino.



Para ptaków
– samica z przodu



Para gniazdująca
w klatce



Para gniazdująca
w wolierze
– samiec z prawej



Para ptaków
– samiec z prawej



Młode w wieku
siedmiu dni



Podloty po
opuszczeniu
gniazda