Wróbel cytrynowy (złocisty) (Passer luteus). Rozród

6

Dorosły samiec

Pierwszą oznaką zbliżającej się dojrzałości płciowej jest ciemnienie dzioba u młodych samców. Najlepsza do lęgów jest samoistnie dobrana para rozpłodowa (osobniki co najmniej roczne). Umieszczamy ją w oddzielnej wolierze, przy czym zapewnienie kontaktu wzrokowego z innymi parami znakomicie stymuluje ptaki do lęgów. W dużej wolierze możliwe są lęgi grupowe. Wróble wybierają na gniazdo zwykle półotwarte budki o wymiarach 15x15x15, choć nierzadko budują je same, np. w gęstwinie krzewów.

5

Dorosła samica

Zazwyczaj każda para buduje kilka gniazd, zanim wybierze sobie jedno konkretne na odbycie lęgu. Niektóre ptaki używają go potem do odbycia wszystkich kolejnych lęgów, inne zaś za każdym razem budują nowe. Gniazdo może mieć średnicę nawet 30-35 cm, a jego komora lęgowa znajduje się na samej górze. Jest ona wysłana piórkami i innymi miękkimi materiałami. Hodowca powinien dostarczyć ptakom dużo budulca (siano, gałązki wierzby i brzozy, rafie, piórka itp.), gdyż inaczej będą go one nawzajem sobie podkradać.

3

Para lęgowa – samica po prawej

Samica składa najczęściej 2-4 jaja (białe z ciemnymi plamkami), które wysiaduje wraz z partnerem  przez średnio 13 dni. Na ewentualne kontrole gniazda wiele ptaków reaguje bardzo nerwowo i bywa, że porzuca je. Zdarza się również, że po pomyślnym odchowaniu w kolejnych lęgach 2 lub 3 młodych, następne zniesienie jest mniej wydajne i odchowywane jest tylko jedno pisklę (tzw. syndrom pojedynczego pisklęcia).

 

1

W czasie odchowu piskląt konieczny jest dodatek pokarmu zwierzęcego

W czasie odchowu piskląt konieczny jest dodatek pokarmu zwierzęcego w postaci rozmaitych owadów (koniki polne, świerszcze, muchówki, mrówcze jaja itp.) i ich larw (zwłaszcza mącznika młynarka) oraz moczonego ziarna, mieszanki jajecznej, białego twarogu i siekanej gwiazdnicy. W okresie karmienia piskląt wiele par  niezbyt aktywnie poszukuje żywego pokarmu. Stąd musi być on zawsze podany w naczyniu, które zapobiegnie rozłażeniu się larw. Piasek oblepiający ich ciała sprawia bowiem, że ptaki niechętnie je wtedy zbierają …

7

Wróble cytrynowe to ptaki ruchliwe, ale i płochliwe

Pisklęta w wieku 2 tygodni są już opierzone, a mając 16-18 dni zaczynają wychodzić z gniazda. Gdy tylko zaczną same jeść należy je oddzielić od rodziców. Często bowiem są przez nie atakowane (zwłaszcza w małej wolierze). Z drugiej jednak strony wielu hodowców radzi, aby młode przy rodzicach przebywały min. 10 tyg. (z uwagi bowiem na silny stres, jaki przeżywają po oddzieleniu). Jest to jeszcze jeden powód, dla którego woliera dla wróbli cytrynowych powinna być duża. W wieku około 10-12 tygodni młode samce zaczynają się wybarwiać.

 

4

Niekiedy ptaki uporczywie nie podejmują lęgów, zwłaszcza w zbyt małej wolierze

Nierzadkim niepowodzeniem w lęgach jest wyrzucanie piskląt z gniazda przez rodziców. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy brakuje pokarmu zwierzęcego lub gdy ptaki są stale niepokojone.

 

O chowie wróbla cytrynowego pisałem tu:
„Wróbel cytrynowy. Chów”

Danionella priapus. Chów i rozród

1

Z przodu dorodna samica

Ta miniaturowa ryba należy do rodziny karpiowatych (Cyprinidae). Jej ciało jest mocno wydłużone, niemal przezroczyste (mniej lub bardziej widoczne są organy wewnętrzne, a także komórki jajowe u samicy). Uwagę zwracają też duża głowa i oczy. Ryby te zaliczane są do najmniejszych na świecie kręgowców słodkowodnych i stanowią jedno z bardziej spektakularnych odkryć ichtiologiczne ostatnich dekad. Dożywają około 2 lat, rzadko dłużej, a niejednokrotnie znacznie krócej.

12

Dorosły samiec

Co ciekawe „danionelle” w dorosłym życiu zachowują szereg cech larwalnych, zarówno w wyglądzie zewnętrznym (np. brak łusek, pigmentacja ograniczona do skupisk melanoforów, brak linii nabocznej), jak i wewnętrznym (szkielet głowy w sporej części złożony z tkanki chrzęstnej). Innymi słowy, osobnik będący w stadium larwy w trakcie swego rozwoju zarodkowego (embriogenezy) nie przechodzi ostatnich jego stadiów, choć potem normalnie dojrzewa płciowo (pedomorfizm).

14

Para ryb – samica po prawej

Dorasta do mniej niż 2 cm. W naturze występuje w wodach zachodniego Bengalu, w półn-wsch Indiach. Samiec ma stożkowatą brodawkę płciową, co tworzy osobliwy niby-lejek pomiędzy płetwami brzusznymi. Podobnie jak i inne gatunki z rodzaju Danionella, ryby te idealne nadają się do chowu w nano akwariach. Choć dosyć dobrze znoszą towarzystwo innych, małych taksonów, to jednak zdecydowanie zalecam chować je w zbiorniku jednogatunkowym.

11

„Danionelle” najlepiej utrzymywać w licznej grupie

Generalnie „danionelki” są dość odporne na choroby i niekorzystne warunki środowiskowe, ale szkodzi im dłużej utrzymujący się w wodzie stan zbyt wysokiej zawartości związków azotu. Ponadto ze względu na swą delikatną naturę są także wrażliwe na nagły i silny stres (potrafią raptem paść po zbyt gwałtownym łapaniu ich siatką) oraz na wszelkie chemikalia (bezłuska skóra). Dlatego też powinno się odłapywać je z najwyższą ostrożnością, za pomocą szklanej miseczki lub fajki, filtrować wodę [dobrze sprawdza się tu filtr kaskadowy (przelewowy) lub zwykły gąbkowy napędzany brzęczykiem] i regularnie ją podmieniać (raz w tygodniu 10-15%). Ewentualne zaś leki trzeba aplikować w dawkach mniejszych niż standardowo zalecane, praktycznie na tzw. czuja.

9

„Danionelle” preferują wodę w lekkim ruchu

Ryby z rodzaju Danionella należą do gatunków stadnych. Chów tzw. parkami lub trójkami mija się zupełnie z celem. Pojemność zbiornika dla grupy 8-12 osobników może wynosić tylko 30-40 l, choć oczywiście im więcej, tym lepiej. Woda powinna być miękka do średnio twardej, o odczynie obojętnym do lekko zasadowego (pH 7-7,5), o temperaturze 20-24ºC (ryby świetnie dają sobie radę w zbiorniku bez grzałki, ale oczywiście w normalnie ogrzewanym mieszkaniu), dobrze natleniona i znajdować się w lekkim ruchu (gatunek umiarkowanie prądolubny, czyli reofilny).

3

Ryby lubią zarośnięte zbiorniki, ale z miejscami do swobodnego pływania

Jako podłoża najlepiej jest użyć drobnego żwirku. Akwarium dość obficie obsadzamy roślinami (w tym pływającymi), pamiętając jednak o pozostawieniu wolnej przestrzeni do swobodnego pływania. Kilka kamieni i 1-2 niewielkie korzenie wystarczą do wzbogacenia jego wystroju. Ryby lubią też promienie słoneczne, które przez 2-4 godzin dziennie powinny mieć dostęp do zbiornika. Pokarm musi być drobny, dostosowany do niewielkich otworów gębowych. Oprócz rozkruszonych karm suchych podaję także mrożonego oczlika, drobno siekane rureczniki oraz żywy, drobny zooplankton. Prawdziwym rarytasem dla dorosłych osobników są grube larwy solowca.

7

Kolejna para ryb – samiec u dołu

„Danionelki” absolutnie nie nadają się do zbiornika towarzyskiego, w którym czują się źle i szybko giną. Nawet w nano akwarium z innymi małymi i spokojnymi gatunkami ich behawioryzm nie całkiem jest naturalny. U mnie zawsze pływały wtedy z dala od przedniej szyby, w wolnej przestrzeni między kępami roślin, były płochliwe i bez wątpienia bardziej wycofane. Z chwilą jednak przeniesienia do zbiornika dedykowanego tylko im (żyły w nim też krewetki red cherry), ryby szybko zatraciły poprzedni dystans i stały się bardzo aktywne, pływając niemal po całym akwarium.

5

U „danionelli” brak jest jakiejkolwiek opieki nad ikrą i potomstwem

Przypuszcza się, że w naturze tarło ma charakter ciągły, ale jaja nie są składane w okresach niekorzystnych dla potomstwa (np. susza, powódź, namnożenie lub przemieszczanie się drapieżników itp.). Podczas pojedynczego aktu płciowego samica składa 2-8 jaj, których inkubacja zajmuje mniej więcej 3 doby. Biorąc pod uwagę wielkość samej ryby pojedyncze jajo ma niemałą średnicę, bo około 0,5 mm. Brak tu opieki nad ikrą i potomstwem.

13

Narybek jest bardzo drobny i cienki, a tarlaki mogą go zjadać

Narybek można wykarmić tzw. pyłem, czyli pierwotniakami, larwami oczlików i wrotkami. Można także spróbować podawać mu sztuczne karmy tworzące w wodzie zawiesinę. Dolewanie tzw. zakwitłej wody z zielenicami także ma sens.  Po 2 tygodniach zjadane są nicienie „mikro” i/lub najdrobniejsze larwy solowca. Trzymiesięczne osobniki zdolne są już do rozrodu.

 

14

Tarlaki najlepiej zostawić na tarlisku prze kilka dni

Bardziej racjonalną metodą rozmnażania jest przeprowadzenie tarła w niewielkim (10-15 l) zbiorniku tarliskowym. Napełniamy go w miarę miękką wodą (do 12ºn) o temperaturze 26ºC i pH 7-7,5. Dno powinno być gęsto wyścielone miękkolistną roślinnością, np.mchami. Podobnie jak w przypadku innych gatunków o ciągłym cyklu rozrodczym, także tu tarlaki zostawiamy na tarlisku przez kilka dni, po czym je odławiamy. W zbiorniku jednogatunkowym można wprawdzie dochować się potomstwa, ale liczba odławianych młodych (naczyniem, nigdy siatką!) spomiędzy pływającej roślinności jest iście znikoma. Dorosłe osobniki mają bowiem mniej lub bardziej kanibalistyczne zapędy.

Więcej o rybach z rodzaju Danionella pisałem na łamach „Magazynu Akwarium”: 2017, 3, s. 48-53.

 

 

Kumak dalekowschodni (Bombina orientalis). Rozród

1

U kumaków ampleksus jest pachwinowy (miedniczny), czyli samiec chwyta partnerkę w okolicach bioder

Do rozrodu najlepsze są osobniki co najmniej roczne, które poddano 2-3 miesięcznemu zimowaniu. Przeprowadzamy je w pomieszczeniu o temperaturze powietrza 5-9ºC, w terrarium, raczej bez części wodnej (ewentualnie z małym, płytkim basenikiem). Jako ściółkę stosujemy wilgotny torf lub włókno kokosowe, zmieszane z suchymi liśćmi i mchem. Płazy karmimy skąpo, najwyżej dwa razy w tygodniu. Takie terrarium może również stać w nieogrzewanym pomieszczeniu na parapecie okna, w piwnicy, na strychu itp. Nie musi być doświetlane sztucznie, a jeśli już to najwyżej przez 7-8 godzin dziennie. Powinno być za to regularnie spryskiwane wodą.

2

Rozwijające się wśród podwodnej roślinności zarodki w jajach

Gdy już na dobre zrobi się ciepło (druga połowa maja) płazy przenosimy do zbiornika w pomieszczeniu mieszkalnym, zalanego świeżą, odstaną, dobrze natlenioną wodą do wysokości około 10 cm. Używając grzałki w razie potrzeby można zwiększyć jej temperaturę do ok. 23ºC. Dobra jest roślinność nie tylko pływająca (np. pędy moczarki argentyńskiej, mech jawajski), ale też podwodna, posadzona w małym pojemniku i sięgająca do powierzchni wody (kępa rogatka, ludwigii, wywłócznika itp.). Konieczna jest także wysepka/platforma, kilka kamieni, niewielki korzeń itp. Z podłoża można zrezygnować. Wiosną wraz ze wzrostem temperatury powietrza i wydłużającym się dniem świetlnym (do 12-14 godzin dziennie) podopiecznych należy zacząć intensywniej żywić.

3

Świeżo wylęgła larwa kumaka dalekowschodniego

Wzrost temperatury wody i jej głębokości oraz dobre żywienie są zwykle wystarczającymi czynnikami inicjującymi gody. Jeśli płazy do nich nie przystępują, to należy codziennie podmieniać im wodę na świeżą, ale odstaną i o 2-3ºC chłodniejszą, imitując w ten sposób opady deszczu. Trzeba tu zaznaczyć, że kumaki dalekowschodnie przystępują często do rozrodu nawet bez zimowania i specjalnego przygotowania. Gody są wówczas zwykle mało intensywne, a samice składają niewiele skrzeku.

6

Starsza kijanka – brak jeszcze tylnych kończyn

W okresie rozrodczym samce „śpiewają”, wydając charakterystyczne, miękkie i niskie głosy (brak jest rezonatorów u tego gatunku). Ich celem jest przywabienie samic i ostrzeganie rywali. Kumaki łączą się w przypadkowe pary. Ampleksus jest pachwinowy (miedniczny), czyli samiec chwyta partnerkę w okolicach bioder. Często pomiędzy podnieconymi samcami dochodzi do przepychanek, gdyż starają się one pochwycić każdego przepływającego obok osobnika, także tej samej płci. Jak pisałem w części dotyczącej chowu samiec jest nieco mniejszy, ma bardziej brodawkowatą skórę grzbietu i ciemne modzele godowe na pierwszych i drugich palcach dłoni, masywniejsze przedramiona i kończyny miedniczne, których palce są spięte szerszą i bardziej wyraźną błoną pławną.

5

Kijanka zeskrobująca glony z szyby zbiornika

Samica składa jaja partiami w kłębach (bywa, że niektóre ziarna pojedynczo) po kilka-kilkanaście, rzadko po 30-40 sztuk. Odstęp między kolejnymi „tarłami” wynosi średnio 8-9 dni, a w praktyce dorodna samica może składać skrzek 3-5 razy w roku. W sumie może ona złożyć w sezonie nawet ponad 200 jaj, choć zwykle w warunkach wiwaryjnych jest ich kilkadziesiąt, a znacznie rzadziej ponad 100. Średnica jaja wynosi około 2 mm. Są one deponowane w małych pakietach, wśród podwodnej roślinności, na kamieniach, korzeniach, zwykle w niedalekiej odległości od powierzchni wody, a czasami luźno na niej, przy krawędzi wysepek/platform itp. Dorosłe osobniki nie opiekują się potomstwem. Po złożeniu skrzeku należy je odłowić lub też przenieść sam skrzek z substratem do lęgnika z wodą o identycznych parametrach fizyko-chemicznych. Przez cały czas inkubacji woda powinna być delikatnie napowietrzana.

4

Kijanki są wszystkożerne

Wkrótce po złożeniu galaretowata osłonka jaja pęcznieje wskutek intensywnego wchłaniania wody. Larwy wylęgają się po kilku dniach (5-6 przy temperaturze wody 23-25ºC). Mierzą wtedy około 6 mm. Przez 2-3 dni tkwią przytwierdzone do szyb zbiornika oraz elementów jego wystroju i zużywają zawartość woreczków żółtkowych. Po tym czasie zaczynają swobodnie pływać i żerować. Kijanki są wszystkożerne.

7

Kijanka z wykształconymi kończynami tylnymi – widok od strony brzusznej

Kijanek nie wolno przekarmiać, gdyż szybko doprowadza to do pogorszenia się jakości wody. Jako pierwszy pokarm najlepsze są pierwotniaki i wrotki, pylisty pokarm suchy dla narybku, larwy solowca, tabletki dla „glonojadów”, rozdrobniona karma płatkowa dla ryb z dużym udziałem białka i spiruliny, itp. Nie radzę karmić gotowanym żółtkiem jaja kurzego, gdyż łatwo doprowadza to do zepsucia się wody i masowych padnięć larw. Larwy jedzą z ochotą także glony i detrytus, a starsze roztarte na płytkach szklanych rureczniki, drobny zooplankton, rozdrobniony granulat dla pstrągów, pocięte larwy ochotek, mrożonki itp. Kijanki polują dość niezdarnie i podawany im pokarm może być na wpół żywy lub nawet martwy. Dobrze żywione mają pomarańczowe brzuszki (karotenoidy).

8

Żerujące młode i starsze kijanki

Tylne kończyny zaczynają u kijanek formować się jako pierwsze w wieku niespełna 3 tygodni. Tylne pojawiają się zwykle do tygodnia później. Przeobrażenie w młodego kumaka trwa w warunkach wiwaryjnych 5-8 tygodni (w naturze 12-14 tyg.). Już dużo wcześniej należy zadbać o to, aby w zbiorniku były wysepki, na których kumaki będą powoli przystosowywać się do lądowego trybu życia (mają wtedy jeszcze resztki ogona). W tym czasie za najlepszy dla nich pokarm uznaje się malutkie świerszcze tzw. pinheady (z dodatkiem preparatu mineralno-witaminowego) i muszki owocowe. Osobniki opuszczające wodę mierzą 6-7 mm i powinny być sukcesywnie przenoszone do terrarium z wilgotną ściółką i basenikiem z wodą lub zalanego woda na kilka mm, ale z wieloma platformami, spełniającymi rolę lądu. Młode bardzo dobrze wspinają się po ścianach terrarium, stąd powinno być ono dobrze zabezpieczone przed ich ucieczką.

16

Młody kumaczek po przeobrażeniu

O chowie kumaka dalekowschodniego pisałem tu:
„Kumak dalekowschodni. Chów”

O kumaku nizinnym w oczku wodnym pisałem tu:
„Kumak nizinny”

Gołąbek długoczuby (Ocyphaps lophotes). Chów i rozród

7

Gołąbek długoczuby – widoczne charakterystyczne czubki z czarnych piór na głowach

Ten piękny ptak zwany jest także aborygenkiem długoczubym, a po angielsku Crested Pigeon. Należy do rodziny gołębiowatych (Columbidae). W naturze występuje endemicznie w Australii (z wyjątkiem rejonów tropikalnych, najbardziej wysuniętych na północ). Jest ptakiem licznym, także na obszarach zamieszkanych przez człowieka. Dorasta do 35 cm i osiąga masę ciała do ponad 200 g. Ma charakterystyczny czubek z czarnych piór na głowie.

8Dymorfizm płciowy praktycznie nie występuje. Samiec jednak charakterystycznie grucha i widowiskowo zaleca się do samicy – rozkłada skrzydła i rozpościera ogon na kształt wachlarza, a następnie wykonuje głębokie skłony głową i szyją. Są to ptaki spokojne, łagodne i towarzyskie, ale w wolierze (do klatki raczej się nie nadają) należy utrzymywać tylko parę lęgową tego gatunku. Możliwe jest towarzystwo małych astryldów, kuraków, a nawet kanarków lub gołąbków diamentowych.

5

Samica wysiadująca jaja w osłoniętym gnieździe

Żywienie nie nastręcza żadnych trudności. Mieszankę różnorodnych ziaren (zbóż, chwastów, ziół, roślin oleistych itp.) podajemy razem z zieleniną (gwiazdnica pospolita, mniszek lekarski, trawy), połówkami jabłek, kawałkami główek kapusty, sałaty, darni itp. Doskonale znoszą naszą zimę, o ile tylko woliera jest na ten czas dobrze osłonięta, a najlepiej gdy mają do dyspozycji jej zadaszoną część wewnętrzną.

 

7d

Młode w wieku około tygodnia

Za gniazdo posłużyć może odpowiedniej wielkości wiklinowy koszyk, miska lub platforma, umieszczone na wysokości (zwykle blisko dachu woliery). Jak większość gołębi, także tu samica składa dwa białe jaja, które wysiaduje razem z partnerem przez około 18 dni (czasami samiec ma tu mniejszy udział). Młode opuszczają gniazdo po około 3 tygodniach i przez następne dwa są dokarmiane poza nim (samiec).

2tyg

Młode po ukończeniu dwóch tygodni życia

Bywa, że ptaki same budują gniazdo, np. na jakiejś platformie, w gęstwinie krzewów itp. Młode, które zaczęły już same jeść lepiej jest oddzielić od rodziców, gdyż samiec może zacząć je prześladować (zwłaszcza synów). W niewoli rozród często się nie udaje – jaja są stale niezapłodnione lub młode giną wkrótce po wykluciu się. Często pary są źle dobrane, stąd najlepiej jest pozwolić ptakom na swobodny wybór partnera lęgowego.

9

Gołąbki długoczube są łagodne i spokojne – tu we wspólnej wolierze z kanarkami

Spłoszone ptaki podrywając się do lotu wydają skrzydłami świszczący dźwięk. Jego zadaniem jest ostrzeganie współplemieńców przed niebezpieczeństwem, np. czającym się drapieżnikiem. Im ptaki te występują bliżej siedzib ludzkich, tym są bardziej stadne. Spotkać można dwa ich podgatunki – O. lophotes lophotesO. lophotes whitlocki. W naturze populacja aborygenków długoczubych nie jest zagrożona i nawet wzrasta.

6

Para lęgowa – samica po prawej

Moim zdaniem omawiany gatunek nie nadaje się do trzymania w małych wolierach, nie mówiąc już o klatkach. Minimalne rozmiary woliery dla pary to co najmniej 2,5×1,5×2 m. Rozmiar obrączki zaś to 7 mm. Gołębie te piją wodę charakterystycznie zasysając ją do wola. Są odporne i żywotne, ale rozmnażanie ich może sprawiać spory kłopot, zwłaszcza mniej doświadczonym hodowcom. Cierpliwość w doborze pary jest często niezbędna w oczekiwaniu na sukces hodowlany 🙂

Limia tridens – chów i rozród

Ryc.1

Dorodna samica

Limia tridens należy do rodziny piękniczkowatych (Poeciliidae) i w naturze zamieszkuje wody Ameryki Środkowej (Haiti, Dominikana). Odznacza się łagodnym i towarzyskim usposobieniem, lecz w nieodpowiednich warunkach środowiskowych wykazuje znacznego stopnia płochliwość (zwłaszcza wyrośnięte, dorosłe osobniki). Dlatego też zbiornik powinien być dobrze zarośnięty, co stwarza rybom możliwość ukrycia się i polepsza ich dobrostan.

 

Ryc.2

Ładnie wybarwiony samiec

Drugim warunkiem dobrego samopoczucia limek jest chów w grupie złożonej z co najmniej 8-10, a najlepiej kilkunastu osobników. Nie ma sensu utrzymywanie ich tzw. parkami, gdyż praktycznie ryby będą przez cały czas chowały się wśród roślinności, ich dobrostan ulegnie zaburzeniu, a długość życia znacznemu skróceniu (m.in. z powodu zwiększonej podatności na choroby, które u tego gatunku leczy się trudno). W przerybionym zbiorniku towarzyskim, w którym dominują ruchliwsze i bardziej żywiołowe taksony może dochodzić do sytuacji, gdzie limki nie będą w stanie pobierać wystarczającej ilości pokarmu. W następstwie przewlekłego niedożywienia nie ma co liczyć na dobre wyniki w rozrodzie, a słabsze osobniki mogą nawet paść.

 

Ryc.3

Para limek – samiec u dołu

Ruchliwość limek zależy także od ich liczebności w zbiorniku – im jest ich więcej, tym są śmielsze i chętniej pływają. Najczęściej wszakże przebywają pod mniejszą lub większą osłoną roślinności w środkowej i dolnej partii wody. Samce nie są wobec siebie agresywne. Ich życie polega głównie na ciągłym uganianiu się i kopulowaniu z samicami. Między tymi ostatnimi dochodzi niekiedy do sporadycznych niesnasek, które jednak mają łagodny charakter.

 

Ryc.10

Samiec z widocznym, odchylonym gonopodium

Dla stadka kilkunastu osobników wystarcza 60 l zbiornik, obsadzony gęsto różnorodną roślinnością. Jego silne oświetlenie powinno być stonowane nieco przez roślinność pływającą, ale zapewniać dobry porost glonów, np. na kamieniach i szybach. Nieodzowna jest wydajna filtracja wody, która powinna być twarda (15-30ºn), o odczynie obojętnym do zasadowego (pH 7,0-8,5) i temperaturze 23-25ºC, regularnie raz w tygodniu podmieniana w ilości około 15%.

 

Ryc.4

Limia tridens rywalizujące o pokarm ze Skiffia francesae

Gatunku tego nie należy, moim zdaniem, utrzymywać w wyższej ciepłocie wody, tj. 26-28ºC. Mało tego, po przyzwyczajeniu limki można całorocznie utrzymywać w akwarium nieogrzewanym (oczywiście w normalnie ogrzewanym lokalu). Ryby żyją wówczas dłużej (do około 3 lat), ale wyniki w rozrodzie nie są zbyt zadowalające – samice rodzą rzadziej, a mioty są mało liczne (ta uwaga tyczy się także ryb utrzymywanych w zbyt wysokich temperaturach wody).

 

Ryc.9

Samica jest skromniej ubarwiona

Najlepszy wpływ na wzrost i wybarwienie L. tridens mają pokarmy żywe i mrożone. Oczywiście ryby chętnie jedzą też wszelkie karmy sztuczne, w tym wyprodukowane na bazie spiruliny. Kilkugodzinny w czasie dnia dostęp do akwarium promieni słonecznych dodatkowo uwidacznia ich piękne, metaliczne barwy oraz korzystnie wpływa na samopoczucie ryb.

 

 

Ryc.8

U samicy brak jest plamy ciążowej

Samica jest mniej barwna, ale większa (dorasta do około 5 cm). Samiec mierzy co najwyżej 3 cm, jest smuklejszy, ma gonopodium i przepiękne ubarwienie. Pełnię swych barw samiec osiąga w wieku około pół roku. Na tle szerokiego, ciemnego, podłużnego pasa jego ciało ma wówczas metaliczny, błękitny połysk, a dolna część głowy (czasami aż do płetw piersiowych) i płetwa grzbietowa zabarwione są na żółto lub wręcz pomarańczowo. Na tej ostatniej widnieje też czarna plama, obecna jednak u obu płci. Również boki ciała samicy mogą mienić się na niebiesko, ale barwa ta jest u niej bledsza i zajmuje mniejszy obszar.

 

Ryc.7

Dorosłe osobniki chętnie polują na drobny narybek

Ciąża trwa około 25-28 dni. W miocie może urodzić się do 40 młodych, jednak zwykle jest ich dużo mniej. Narybek jest drobny i nie tak żywotny, jak u pospolitych piękniczkowatych. Dorosłe chętnie na niego polują, stąd należy go od nich jak najszybciej odizolować. Najlepiej ciężarną samicę przenieść do oddzielnego, gęsto zarośniętego kotnika o pojemności około 15-20 l lub też odławiać sukcesywnie najsilniejsze osobniki młodociane, kryjące się pośród roślinności.

 

Ryc.6

Gęsto zarośnięty zbiornik to podstawa dobrostanu limek

Wzrost młodych nie jest zbyt szybki. Najlepiej jest karmić je żywym pokarmem, a w szczególności podawać drobniutko siekanego rurecznika (bardzo dobrze przepłukanego i odpowiednio przechowywanego!), zooplankton (cyklop, moina, zooplankton morski), larwy solowca, węgorki „mikro” oraz rozmaite rozdrobnione karmy suche, tak płatkowe, jak i granulowane, w tym z komponentą roślinną. Znakomitym dodatkiem jest tzw. zielona woda – kilka słoików wypełnionych świeżą wodą i postawionych na parapecie okna od strony południowej zapewnia szybkie namnożenie się zielenic (Chlorophyta sp.). Można także podawać siekane larwy czarnego komara i wodzienia.

 

Ryc.5

Młody, acz już dorosły, wybarwiający się samiec

Limia tridens to gatunek dość wrażliwy na choroby. Ryby te widuję często w nie najlepszej kondycji – chwiejące się na boki, pokryte tu i ówdzie białym nalotem, z posklejanymi płetwami itp. Nie jest to jednak ani zarażenie kulorzęskiem („rybia ospa”), ani pleśniawka. Chorobę tę leczy się u „tridensów” bardzo trudno. Narażone są na nią szczególnie starsze, wyrośnięte osobniki. Powyższe, krótkotrwałe na szczęście, niedomagania ryb zdarzają się także w momencie silnych wahań temperatury wody, stąd trzeba bardzo uważać, aby jej partia na dolewkę miała zawsze taką samą ciepłotę co w akwarium.

 

 

Żaby zielone w sezonie 2016

13

Na tzw. kompleks żab zielonych obejmuje w Polsce następujące gatunki : żabę jeziorkową, wodną i śmieszkę

To co ujęło mnie w tym sezonie oczkowym, to fakt że żaby zielone nadzwyczaj dobrze się rozmnożyły. Było bardzo dużo młodych osobników. Nigdy wcześniej nie obserwowałem ich aż tylu naraz, opuszczających moje płazarium we wrześniu. Z wody na rośliny pływające (pistia rozetkowa, żabiściek pływający) wychodziły także okazy nie do końca jeszcze przeobrażone – z długimi ogonami, jako pozostałością po życiu larwalnym w wodzie.

 

skrzek

Skrzek żab zielonych złożony latem wśród liści i pędów żabiścieku pływającego

Jak wytłumaczyć taki urodzaj na żaby zielone? Faktem jest, że lato było w tym roku dość marne (oczywiście dla większości ludzi, bo płazy nie mogły narzekać :)), a dni upalne przeplatały się z chłodniejszymi i deszczowymi. Dopiero wrzesień był wspaniały – do połowy miesiąca panowały niespotykane wręcz upały. To pozwoliło niektórym spóźnialskim kijankom (obserwowałem, że skrzek składany był jeszcze w lipcu) w pełni się przeobrazić i wyjść z wody, jako całkowicie ukształtowane młode żabki.

 

1

Podrośnięte kijanki żab zielonych, żerująca na osadach na liściach moczarki

Obfitość potomstwa żab zielonych obserwowałem także w okolicznych dzikich stawach, rozlewiskach i moczarach (południowo-zachodnie Mazowsze, między Włochami a Grodziskiem Maz.). W porównaniu z wyjątkowo suchym rokiem poprzednim, gdzie wiele siedlisk wodnych po prostu wyschło, sytuacja taka może tylko cieszyć. Wreszcie bowiem dzięki sprzyjającym okolicznościom pogodowym te bardzo pożyteczne płazy zwiększyły swą liczebność.

 

1

Płazy bezogonowe to zwierzęta pożyteczne, o bardzo ciekawym behawioryzmie

Żaba jeziorkowa i wodna składają kilkaset do góra kilku tysięcy jaj, podczas gdy żaba śmieszka do nawet kilkunastu tysięcy. W naturze do dorosłości dożywa znikomy procent wylęgłych w wodzie kijanek. Dziesiątkują je zwłaszcza ryby i drapieżne owady oraz ich larwy. W oczku wodnym sprawa przedstawia się jednak znacznie korzystniej, o ile nie ma w nim ryb. Na mojej działce takie oczko nazywam „płazarium”, gdzie oprócz żab (w tym trawnych) żyją także traszki zwyczajne.

 

przed

Młoda żabka z prawie ukończonym przeobrażeniem wychodzi z wody na roślinność pływającą

Pamiętajmy, że wszystkie gatunki płazów podlegają w Polsce ścisłej ochronie prawnej, stąd nie można ich pozyskiwać z naturalnych siedlisk. Płazy te zjawiają się często w oczku samoistnie, wędrując z pobliskich zbiorników wodnych lub będąc przypadkowo zawleczonymi z roślinami wodnymi, np. w postaci skrzeku. Chrońmy je i stwórzmy im jak najlepsze warunki środowiskowe, a odwdzięczą się nam swym pięknem, ciekawym behawiorem, rechotaniem oraz pomogą zwalczać nam uciążliwe owady wokół oczka.

 

5

Płazarium na działce autora

Tzw. kompleks żab zielonych obejmuje w Polsce następujące gatunki: żaba jeziorkowa, żaba wodna i żaba śmieszka. W moich oczkach występują dwa pierwsze, choć uważa się, że żaba wodna nie jest odrębnym gatunkiem, lecz hybrydą powstałą w wyniku skrzyżowania ze sobą żaby jeziorkowej i żaby śmieszki. Ponadto nie jest to bynajmniej typowy mieszaniec międzygatunkowy, gdyż nie dochodzi tu do wymieszania się materiału genetycznego pochodzącego od obydwu rodziców (tzw. hybrydogeneza). W związku z tym nie powstaje żadna forma pośrednia między nimi – młode są identyczne z żabą śmieszką lub z żabą jeziorkową. Także krzyżówki wsteczne żaby wodnej ze śmieszką lub jeziorkową dają potomstwo podobne do jednej lub drugiej formy rodzicielskiej.

 

mlode

Młode, w pełni ukształtowane żabki wychodzą z wody na ląd, gdzie przebiega ich dalsze życie

Choć żaby zielone są dobrymi pływakami, to unikają otwartej wody i przebywają zarówno w strefie przybrzeżnych płycizn, jak i na przylegającym do niej lądzie. W oczku wodnym żaby potrafią dość dobrze się oswoić z obecnością człowieka. Osobiście znam poszczególne osobniki, które pozwalają mi się do siebie zbliżyć z obiektywem aparatu na kilka cm. Osobliwym zjawiskiem w lato jest rójka mrówek. Wszystkie żaby wychodzą wtedy z wody i skacząc po trawniku wyłapują ogłupiałe miłosnym uniesieniem owady.

 

7

Żaba jeziorkowa polująca na rojące się mrówki na trawniku przed oczkiem wodnym

Żaba jeziorkowa zimę spędza zagrzebana w ziemi. Żaba śmieszka jest przez cały rok bardzo związana z wodą i zimuje, zagrzebana w mule dennym. Znane są przypadki zimowania kijanek, które przeobrażają się wówczas na wiosnę następnego roku. Żaba wodna wbrew swej nazwie jest o wiele bardziej związana z lądem niż żaba jeziorkowa (często wędruje w czasie słoty). Zimuje zarówno zagrzebana na dnie zbiornika wodnego (osobniki dorosłe), jak i w ziemi na lądzie (osobniki młode).

 

otocz

Różnorodność i bogactwo roślin ogrodowych w bezpośrednim otoczeniu oczka wodnego, to podstawa zachowania dobrego dobrostanu młodych żab

Po opuszczeniu oczka wodnego młodym żabkom należy stworzyć dogodne warunki bytowania. U mnie są to niekoszone obszary działki, obsadzone różnymi gatunkami dających cień gatunków roślin ogrodowych (np. hosty, czyli funkie), z mnóstwem kryjówek (korzenie, kłody, karpy, błamy kory itp.), regularnie nawadniane (wodą ze szlauchu), z kilkoma wkopanymi w ziemię kastrami wypełnionymi wodą i rosnącymi w nich roślinami błotnymi – tzw. bagienka (kosaciec żółty, pałka wodna, trzcina pospolita, turzyce itp.).

 

20

Piękno płazów w naszych oczkach jest niezaprzeczalne

Więcej o żabach zielonych pisałem tu:

„Żaby zielone, cz. I”

i tu:

„Żaby zielone, cz. II”

Mieczyk Hellera (Xiphophorus hellerii) – forma pierwotna – mieczyk zielony

8

Dorodna samica

Pamiętam, gdy przed 30 laty mieczyki zielone, czyli osobniki dziko ubarwione były dość pospolite w akwariach polskich hodowców. Dziś „czyste” ryby tej odmiany spotyka się cokolwiek rzadko, a jeśli już pojawiają się one w handlu, to z reguły w formie mocno przekrzyżowanej. Nawet bowiem osobnik mający znakomity, zadawałoby się wygląd fenotypowy, może nosić geny innych odmian mieczyka Hellera, których na przestrzeni ostatnich kilku dekad wyhodowano setki.

 

10

Dorosły samiec

Z moich obserwacji wynika, że mieczyk zielony jest przede wszystkim bardziej odporny od innych, często dużo delikatniejszych odmian barwnych tego gatunku oraz krzyżówek – hybrydów (np. ze zmienniakiem plamistym). Samice zaś są bardzo płodne – nierzadkie są u nich mioty liczące sto kilkadziesiąt młodych i więcej. Oczywiście duży wpływ na wyniki w rozrodzie mają warunki środowiskowe, w tym żywienie. Moim zdaniem, jednym z najlepszych pokarmów dla mieczyków są żywe rureczniki (Tubifex), a także kawałkowane robaki kompostowe, doniczkowce, larwy komarów i wodzienia. Pokarmy te powinny być podawane naprzemiennie z markowymi karmami suchymi, planktonem i spiruliną. Dobry jest także dodatek zielonych glonów, parzonych płatków owsianych oraz parzonych liści sałaty, szpinaku lub mniszka lekarskiego itp.

 

11

Dorodne samice rodzą nawet ponad 200 młodych w miocie

Mieczyki zielone doskonale znoszą chłodniejszą wodę (około 20ºC) i praktycznie można je utrzymywać w akwarium nieogrzewanym przez cały rok. Zwraca uwagę wysoka ich żywotność i odporność na choroby. Rzadko spotyka się osobniki ze złożonymi płetwami, wykonujące charakterystyczne, kołyszące ruchy na boki itp. Kiedyś, przez lato, utrzymywałem je nawet w ogrodowym oczku wodnym, w którym radziły sobie bardzo dobrze. Jedynym mankamentem była ich wzmożona płochliwość, która stopniowo mijała po przeniesieniu we wrześniu do domowego akwarium.

 

4

Dobrze zarośnięty zbiornik to podstawa dobrostanu mieczyków

Mieczyki najlepiej jest hodować w przestronnych akwariach, dobrze zarośniętych i silnie oświetlonych. Najodpowiedniejsza jest dla nich woda średnio twarda do twardej (12–20°n), o odczynie obojętnym lub lekko zasadowym (pH 7–8) i temperaturze 22-26°C. Utrzymywanie niższej ciepłoty wody w zbiorniku z dorastającą młodzieżą gwarantuje lepsze jej wyrośnięcie i późniejsze dojrzewanie. Na zdrowie i samopoczucie ryb bardzo dobrze wpływa kilkugodzinna operacja promieni słonecznych w ciągu dnia, regularne podmiany wody (raz w tygodniu 20–30%) oraz niewielki dodatek soli kuchennej niejodowanej.

7

Para mieczyków zielonych

 

Więcej o chowie i rozmnażaniu mieczyka Hellera pisałem tu:

„Mieczyk – ogólnie”

oraz tu:
„Mieczyk – cechy gatunku”

Wieloplamka (Phalloceros caudimaculatus). Dodatkowe informacje

O wieloplamkach pisałem już kiedyś tu:

„Wieloplamka – chów i rozmnażanie”

10

Pięknie wybarwiona dorosła samica wieloplamki

Tym razem chciałem zwrócić uwagę na pewne ciekawe aspekty rozrodu wieloplamek, które odkryłem w następstwie wielomiesięcznych ich obserwacji. Otóż w standardowym zbiorniku, urządzonym jednakże wedle zaleceń i wymagań dla omawianego gatunku, z prawidłową pielęgnacją (szczególnie jeśli chodzi o niską temperaturę wody) i żywieniem (rurecznik, mrożonki), moje wieloplamki prawie się nie rozmnażały. Były to dorosłe osobniki, więc tym bardziej mnie to dziwiło. Czyżby rurecznik mnie po raz pierwszy zawiódł? Niemożliwe, wszak to pokarm stosowany przeze mnie od dzieciństwa – pomyślałem, który doskonale wpływa nie tylko na wzrost i wybarwienie ryb, ale także na ich chęć do rozmnażania się. A tyle dziś mówi się i czyta o nim złego …

 

1

Samiec – obecność roślinności jest niezbędna w zbiorniku z wieloplamkami

Ponieważ wieloplamki wykazywały cały czas znacznego stopnia płochliwość postanowiłem zmienić im lokum. Wybór padł na duże (200 l) … paludarium, w którym do niedawna odchowywałem traszki chińskie. Poziom wody nie przekraczał 10 cm. Począwszy od tylnej ściany do mniej więcej połowy zbiornik wypełniał gąszcz Scindapsus sp. (ołustek) – rodzaj pospolitego w domach pnącza z rodziny obrazkowatych (Araceae). Łodygi i korzenie były raz, że zagłębione w podpartych na kamieniach pojemnikach ze żwirem, a dwa zanurzone w wodzie na 1-2 cm. Całość tworzyła swoistą imitację gęstych „namorzyn”.

 

2

Para wieloplamek – samiec u góry

Po wpuszczeniu wieloplamki zniknęły w plątaninie łodyg i korzeni. Po kilku dniach zaczęły jednak wypływać do jedzenia. Starsze, bardziej wyrośnięte osobniki trzymały się w pobliżu kryjówek i z rzadka tylko podpływały do przedniej szyby. W paludarium zainstalowany był mały filtr gąbkowy bez obudowy, który jednocześnie dobrze natleniał wodę. W przedniej połowie części, swobodnie po powierzchni wody, unosiła się spora kępa mchu jawajskiego. Temperatura wody nie przekraczała 21ºC. Oświetlenie było słabe (jedna standardowa świetlówka o mocy 30 W).

 

8

Starsza i młodsza samica

Mijał właśnie drugi tydzień od wpuszczenia wieloplamek do paludarium, gdy oczom moim ukazał się widok licznego narybku. Podawałem mu rozdrobniony granulat pstrągowy wraz z makową karmą płatkową, węgorkami „mikro”, larwami solowca, mrożonkami (moina, bosmina, oczlik itp.) oraz drobniutko siekane rureczniki. Potomstwo szybko rosło. Coraz więcej samic wydawało na świat swe mioty. Wkrótce całe paludarium było pełne wieloplamek! Czyżby imitacja „namorzyn” tak na nie podziałała? A może chodziło raczej o doskonałe kryjówki, jakie zapewniał gąszcz łodyg i korzeni scindapsusa? A może jedno i drugie? W każdym razie dobrostan wieloplamek uległ w nowym zbiorniku znacznemu polepszeniu, za co ryby odpłaciły się sowicie w postaci licznego przychówku 🙂

 

3

Samica wieloplamki w towarzystwie drobniczek

W akwariach można zaobserwować pewien ciekawy związek między temperaturą wody a ubarwieniem wieloplamek. Im jest ona niższa, tym ryby te mają na ciele i płetwach więcej ciemnych, nieregularnych plam, przy czym ubarwienie każdego osobnika jest niepowtarzalne. Przy wysokich zaś temperaturach wody wspomniana plamistość ubarwienia nie wykształca się – ryby są wtedy jasne, z małą ilością drobnych plamek, a często zdarza się, że niemal zupełnie są ich pozbawione. Doświadczony hodowca w zbiorniku nieogrzewane przez cały rok.może z dużą precyzją odróżnić osobniki urodzone w ciepłej porze roku od tych, które przyszły na świat zimą.

 

7

Pięknie wybarwione osobniki z zimowego miotu – samica po lewej

Obserwując wieloplamki w akwarium stwierdziłem ponadto, że dorosłe, najbardziej wyrośnięte samice są znacznie bardziej płochliwe i często pływają z tyłu zbiornika, pod osłoną roślinności. Do przedniej szyby i powierzchni wody chętnie natomiast podpływają osobniki młode oraz dorosłe samce. Te ostatnie zdają się mieć swoje ulubione partnerki, za którymi się uganiają.

 

4

Samica z pięknym wzorem czarnych plamek na ciele i płetwach

Więcej o chowie i rozmnażaniu wieloplamek możecie Państwo przeczytać w artykule autorstwa mojego i Krzysztofa Kelmana pt. „Wieloplamka (Phalloceros caudimaculatus) – zimnolubna pstrokata piękność, Magazyn Akwarium: 2015, 10, s. 24-29.

 

 

Xiphophorus evelynea – chów i rozród

8

Samica – widać nieznaczną plamę ciążową

Ta należąca do rodziny piękniczkowatych (Poeciliidae) ryba zwana jest w języku angielskim Puebla platy lub Reticulate (Highland) platyfish. Osiąga niewielkie rozmiary ciała: samiec do 4, a samica do 5-6 cm. W naturze zamieszkuje dorzecze Rio Necaxa (u podnóża gór Sierra Norte de Puebla rzeka ta wraz z innymi tworzy Rio Tecolutla ) w stanie Puebla w środkowym Meksyku. Gatunek występuje tam w wielu lokalnych formach.

 

7

Para ryb – samiec u góry

Xiphophorus evelynea należy do ryb spokojnych i towarzyskich. Można utrzymywać ją z innymi łagodnymi gatunkami, ale najlepiej sprawdza się tu jednak zbiornik jednogatunkowy. Na pewno nie należy ich łączyć z innymi przedstawicielami rodzaju Xiphophorus z uwagi na możliwość wystąpienia niepożądanych krzyżówek. Ryby powinny być utrzymywane w grupie z przewagą samic. Do chowu wymagana jest woda średnio twarda, o temperaturze 22-24ºC (wyższa ciepłota wyraźnie skraca im życie) i odczynie od bardzo lekko kwaśnego do zasadowego (pH 6,5-8). Omawiana platka nie jest wybredna i zjada każdy rodzaj pokarmu. Akwarium powinno być dobrze zarośnięte roślinnością, w tym pływającą. Trzeba jednak zostawić tu o ówdzie wolne od roślin przestrzenie do swobodnego pływania.

 

4

Samiec – z przodu, zalecający się do samicy

Samiec jest mniejszy, smuklejszy i jaskrawiej ubarwiony. Ma także gonopodium. Rozmnażanie jest łatwe. Samica zaczyna wydawać na świat potomstwo po osiągnięciu długości około 2,5 cm. Co 4-5 tygodni rodzi ona kilkanaście do 30 młodych. W zbiorniku jednogatunkowym możliwy jest odchów potomstwa przy rodzicach. Dorosłe osobniki zwykle bowiem nie polują na swoje młode, o ile są prawidłowo żywieni (żywy pokarm), a narybek ma się gdzie schować (roślinność pływająca).

 

6

Pięknie, czarno nakrapiane ciało omawianego gatunku – tu samca

U omawianego gatunku bardzo ciekawie wyglądają zaloty. Otóż samiec pływa wówczas tuż przy samicy, bez względu na kierunek, w który ona obierze. Przez cały czas stara się niejako podążać razem z nią, będąc mniej lub bardziej przyciśnięty do jej boku. Samiec zatem nie goni tu samicy z wygiętym gonopodium , jak dzieje się to np. u molinezji, ani nie wykonuje gwałtownych ruchów (zrywów) zagradzających jej drogę, jak ma to miejsce np. u mieczyka Hellera.

 

1

X. evelynea to gatunek odporny i wytrzymały

Xiphophorus evelynea zachwyciły mnie przede wszystkim swoją wytrzymałością. Otrzymałem kiedyś od znajomego cztery młode osobniki, które zostały nadane w paczce. Pamiętam, że była druga połowa kwietnia i temperatury powietrza kształtowały się na poziomie 12-13ºC w dzień i około zera w nocy. Ryby doszły żywe, ale niemal odrętwiałe z zimna. Zmierzyłem temperaturę wody w worku po jego wypakowaniu – wynosiła tylko 12ºC. Stopniowa aklimatyzacja dała dobry efekt i wszystkie osobniki odzyskały wigor i dobre samopoczucie. Nie padł ani jeden 🙂

Pielęgnica skośnopręga (Mesonauta festivum). Rozród

Ryc.6.DSCN4369

Para tarlaków – samica po lewej

Samica jest mniejsza (zwykle nie przekracza 10 cm) i bledsza, bardziej niepozorna. W akwariach samce dorastają do 13-17 cm długości (choć notowano osobniki ponad 20 cm) i mają często dłuższe, ostro zakończone płetwy (zwłaszcza grzbietową i odbytową) oraz bardziej wysklepione czoła (najbardziej widoczne u starszych osobników w postaci tzw. garbów). Ich ubarwienie jest bardziej intensywne, a masywniejsza budowa nadaje im wygląd wysoce dostojny i majestatyczny. Niekiedy jednak dopatrzenie się dymorfizmu płciowego u ryb utrzymywanych w skrajnie odmiennych warunkach środowiskowych lub wywodzących się z różnych wariantów barwnych (których jest kilka) bywa dość kłopotliwe. W okresie tarła pokładełko samca jest kształtu stożkowatego, a samicy walcowatego. Zdaniem niektórych hodowców mleczaki mają także dłuższe pyski.

 

11

Częstokroć pielęgnice skośnopręgie utrzymywane są razem z paletkami

Pomyślność rozrodu pielęgnicy skośnopręgiej zależy przede wszystkim od dobrania się pary hodowlanej i zapewnienia jej właściwych warunków środowiskowych. Dlatego też polecam zakupić 5-6 niespokrewnionych ze sobą, młodych kilkumiesięcznych osobników. Prawidłowo żywione zaczną dobierać się w pary w wieku 9-11 miesięcy życia. W tym czasie u ryb obserwuje się nasilenie terytorializmu związanego z zajmowaniem przez samce określonych rewirów. Niekiedy również samice wykazują zachowania terytorialne. Zwykle najsilniejszy mleczak zaczyna jako pierwszy dobierać sobie partnerki, przy czym osobniki rodzicielskie mogą znacznie różnić się od siebie wielkością. Trwałe pary hodowlane nie powstają od razu. Samiec jest niekiedy wybredny i często odbywa tarło z kilkoma z rzędu partnerkami zanim relacje z którąś z nich staną się na tyle stabilne, że można mówić o posiadaniu dobranej pary hodowlanej. Niekiedy zmiana samicy na inną następuje nieoczekiwanie, np. po zmianie wystroju zbiornika. Nierzadko na pozór dobrane tarlaki okazują się potem kłótliwymi i złymi rodzicami.

 

W warunkach akwariowych jedne pary chętnie podchodzą do tarła, inne natomiast są pod tym względem bardzo oporne. Do tarła najlepiej jest użyć oddzielnego, 100-120 l zbiornika (w mniejszym samica może zostać poturbowana przez agresywnego samca). Można też wyłowić z akwarium zespołowego wszystkie inne ryby, ale wtedy środowisko mikrobiologiczne nie będzie zbyt sprzyjające dla prawidłowego rozwoju ikry (choć dobre dla narybku). Ryby można pobudzić do tarła dokonując codziennie około 20% podmiany wody na świeżą – zawsze odstaną i dobrze jeśli wcześniej poddaną działaniu promieni słonecznych oraz napowietrzoną.

 

Ryc.8.DSCN4400

W akwarium jedne pary chętnie podchodzą do tarła, inne natomiast są pod tym względem bardzo oporne

Niektórzy akwaryści stosują nieco inny, ale bardzo skuteczny schemat prowadzący do wydajnego tarła. Mianowicie przez kolejne 4-6 tygodni żywią ryby bardzo umiarkowanie i nie stosują w tym czasie podmian wody. Ma to imitować warunki panujące w porze suchej w naturze. Następnie przez około 2 tygodnie rozpoczynają obfite karmienie żywym pokarmem (larwy komarów, dżdżownice, kiełże, małe rybki itp.) i podmiany wody, początkowo niewielkie (do 10%) i przeprowadzane co drugi dzień, a po tygodniu bardziej obfite (20-30%) i w cyklu codziennym przez kilka dni z rzędu. Woda do tarła powinna być miękka (poniżej 5°n), lekko kwaśna (pH 6,5), o temperaturze 28-29°C, idealnie klarowna, bezwzględnie czysta tak pod względem chemicznym, jak i mikrobiologicznym (lampa UV) oraz znakomicie przefiltrowana (wydajny filtr mechaniczny i biologiczny) i natleniona.

 

Tarło poprzedza pieczołowite przygotowanie wybranego miejsca (czasem kilku jednocześnie w obrębie zajętego rewiru) do jego odbycia. Ryby wkładają w to tak wiele energii, że samo tarło przebiega już bardzo spokojnie. Samica składa ikrę na twardym, zwykle pionowym lub leżącym pod pewnym kątem podłożu (płaski kamień, doniczka, szklana płytka, dachówka, szyba, korzeń, duży liść). Dobrze wyrośnięta i prawidłowo żywiona ikrzyca może złożyć nawet 800-1000 jaj. Z reguły jednak ich liczba nie przekracza kilkuset sztuk. Tarlaki niepokojone w czasie lub po tarle często zjadają złożoną ikrę lub nie podejmują właściwej opieki nad larwami. W tym czasie wskazane jest obłożenie akwarium hodowlanego szarym papierem i bardzo dyskretna obserwacja ryb, które płochliwość mają po prostu zapisaną w genach. Często też młode tarlaki zjadają ikrę i to kilka razy z rzędu zanim nabiorą wprawy w sprawowaniu opieki nad potomstwem.

 

Ryc.4.DSCN4395

Tarlaki niepokojone w czasie lub po tarle często zjadają złożoną ikrę lub nie podejmują właściwej opieki nad larwami

Larwy wylęgają się po 48-60 godzinach inkubacji (rodzice często pomagają im opuszczać osłonki jajowe) i od razu są przenoszone do przygotowanego wcześniej dołka w podłożu. Czasami tarlaki kopią kilka takich zagłębień usypując osobliwe kopce. Niejednokrotnie jednak przenoszą larwy bezpośrednio pomiędzy liście i korzenie roślinności pływającej. Trzeba dodać, że dobrze dobrani partnerzy w przypadku pielęgnicy skośnopręgiej należą do jednych z najtroskliwszych rodziców wśród ryb akwariowych. Opieka z ich strony może trwać nawet kilka miesięcy. Zdarzają się również pary przejawiające znikomą lub wręcz żadną troskę o potomstwo.

 

10

Pielęgnice skośnopręgie preferują zbiorniki z bogatą roślinnością (w tym wypadku jest ona zbyt skąpa) i wieloma korzeniami, kawałkami drewna, gałęziami, łupinami kokosu itp.

Po około tygodniu od wylęgu młode zaczynają swobodnie pływać i pobierać pokarm. Narybek można odchowywać z lub bez udziału rodziców. W tym celu zaraz po tarle substrat z ikrą przenoszony jest do całkowicie szklanego i napełnionego wodą o identycznych parametrach fizyko-chemicznych lęgnika (ok. 20 l). Wielu autorów zaleca podawać narybkowi przez pierwsze 3 dni życia najdrobniejszy pokarm „pyłowy”, czyli larwy wrotków i pierwotniaki (np. Protogen) oraz ewentualnie larwy oczlików, a dopiero od 4-5 dnia larwy solowca. Jednakże większość hodowców wykarmia z powodzeniem narybek podając mu od samego początku najdrobniejszą artemię. Karmienie żółtkiem jaja kurzego czy drożdżami powoduje zwykle szybkie pogorszenie się jakości wody, co skutkuje masowymi upadkami wśród potomstwa. W tydzień po rozpoczęciu żerowania narybkowi można już podać węgorki „mikro”, po ukończeniu 12-14 dnia – także najdrobniejsze oczliki i wioślarki oraz drobno siekane, bardzo starannie przepłukane rureczniki. Wskazany jest dodatek karmy roślinnej w postaci, np. „zielonej wody” (zielenice rozradzające się obficie przy dobrym nasłonecznieniu) lub rozdrobnionej spiruliny. Inne, wysokiej jakości pokarmy gotowe przeznaczone dla tej grupy wiekowej są jak najbardziej godne polecenia.

 

Ryc.2.DSCN3601

Samiec jest niekiedy wybredny i często odbywa tarło z kilkoma z rzędu partnerkami zanim relacje z którąś z nich staną się na tyle stabilne, że można mówić o posiadaniu dobranej pary hodowlanej

Zarówno larwom, jak i młodemu, rosnącemu narybkowi należy zapewnić idealną higienę zbiornika. Codziennie trzeba starannie oczyścić dno (szczególnie przed nocą) i usuwać wężykiem wszelkie zalegające na nim nieczystości i resztki pokarmu. Zawsze dolewać należy wodę o takich samych parametrach fizyko-chemicznych, odstaną i krystalicznie czystą. Przez cały czas powinna być ona napowietrzana (jak najdrobniejszy, drobnoperlisty strumień), który nie męczyłby zbytnio rybek oraz filtrowana (po zabezpieczeniu wlotu). Właściwa higiena i dobre żywienie jest podstawą sukcesu hodowlanego.

 

Promieniczka (Telmatherina ladigesi). Chów i rozród

3

Samiec z pięknie wybarwionymi i wydłużonymi płetwami

Ta należąca do rodziny Telmatherinidae z rzędu aterynokształtnych (Atheriniformes) ryba jest spokojna, łagodna i towarzyska, a przy tym stadna, dość ruchliwa oraz mniej lub bardziej płochliwa. Jej ojczyzną są wody wyspy Celebes (Sulawesi) w Indonezji. Dorasta do prawie 8 cm, przy czym samice są mniejsze. Promieniczki są wszystkożerne i mają dwie płetwy grzbietowe, z których pierwsza jest niewielka. Należy utrzymywać je zawsze w grupach złożonych z co najmniej 6-7 osobników z przewagą samic.

 

8

Para promieniczek – samica u góry

Promieniczki preferują zbiorniki dobrze oświetlone światłem słonecznym. Dla grupy kilkunastu osobników wystarcza akwarium o pojemności około 100 l, zawsze dobrze przykryte (ryby mają tendencję do wyskakiwania z wody). Ze względu na jasne barwy ciała, podłoże powinien stanowić drobny żwirek o ciemnej barwie. Rośliny sadzimy dość gęsto, kępami (szczególnie gatunki miękkolistne), ale niezbędne jest pozostawienie wolnych przestrzeni do swobodnego pływania. Oświetlenie zbiornika musi być nieco stonowane przez liczną roślinność pływającą.

 

1

Promieniczki w zbiorniku tarliskowym

Z dekoracji wykorzystujemy korzenie, kawałki drewna i kamienie. Obsada akwarium musi być starannie dobrana. Promieniczki łączymy zatem z innymi, spokojnymi gatunkami (mniejsze tęczanki, dania, kardynałki, kirysy, małe kąsaczowate, nieduże jajożyworódki itp.) lub też przeznaczamy dla nich akwarium jednogatunkowe (najlepiej). Woda powinna być średnio twarda do twardej (14-25ºn), o odczynie obojętnym do zasadowego (pH 7,0-8,5) i temperaturze 22-26ºC, raz w tygodniu odświeżana (około 15%), w lekkim ruchu, dobrze filtrowana (brak jakichkolwiek zawiesin) i napowietrzana. Możliwy jest dodatek do niej soli kuchennej niejodowanej lub morskiej w ilości 1 płaska łyżeczka od herbaty na 10-15 l.

 

6

Na pierwszym planie dorodny samiec

Dymorfizm płciowy jest dobrze zaznaczony. Samiec jest jaskrawiej ubarwiony – jego półprzezroczyste ciało opalizuje niebieskimi, żółtymi i seledynowymi barwami (płetwy są zwykle mniej lub bardziej żółte z kontrastującymi, czarnymi znaczeniami). Ma on także znacząco wydłużone promienie płetw grzbietowej (drugiej) oraz odbytowej. Także płetwa ogonowa jest u niego większa.

 

12

Promieniczki to ryby wszystkożerne i stadne

Do tarła dochodzi często w zbiorniku macierzystym (nawet w ogólnym, o ile jego obsada nie jest liczna), zwykle w porannych promieniach słonecznych. Ryby są wyraźnie podniecone, wykazują wzmożoną ruchliwość, a pomiędzy samcami dochodzi do osobliwego demonstrowania swojej witalności i siły (stroszenie płetw, przepychanki itp.). Podobne zachowania samce przejawiają wobec samic, którym starają się przypodobać, eksponując swe piękne barwy i wydłużone płetwy. Ryby trą się wśród miękkolistnej roślinności i/lub pomiędzy zwisającymi korzeniami gatunków pływających. Przy odpowiednim żywieniu, niskiej obsadzie zbiornika oraz dostatecznej ilości roślin (zwłaszcza pływających) dorosłe osobniki z reguły nie zdołają wyjeść całej złożonej ikry lub larw.

 

2

Samiec na tarlisku

Najlepiej jednak rozród promieniczek przeprowadzać w oddzielnym zbiorniku tarliskowym. Substratem dla ikry jest miękkolistna roślinność (najlepsze są tu kępy mchów oraz egzemplarze roślin pływających o rozbudowanym systemie korzeniowym) i/lub pompony z wełny lub przędzy syntetycznej. Ryby te można wycierać zarówno parami, jak i grupowo z przewagą samców. Dla samca i 2 samic wystarcza akwarium o pojemności około 30 l. Wypełniamy je wodą lekko twardą, o pH 7,5 i temperaturze około 25ºC (choć jest wielu zwolenników przeprowadzania tarła w wodzie chłodniejszej o 2-3ºC). Na około 7 dni wcześniej (nie dłużej, bo zachodzi ryzyko tzw. zapieczenia się ikry w jajnikach) dobrze jest rozdzielić tarlaki według płci i karmić obficiej żywym pokarmem. Tarło promieniczek ma jednak charakter ciągły (samica składa ikrę codziennie, ale małymi porcjami), stąd hodowcy często rezygnują z przygotowywania osobników rodzicielskich. Jednakże wcześniej rozdzielone ryby przystępują do rozrodu ze znacznie większą werwą i intensywnością.

 

5

Tarło promieniczek ma jednak charakter ciągły, a ikra składana jest na roślinach lub sztucznym substracie

Tarlaki zostawiamy na tarlisku przez 6-7 dni. Codziennie zbieramy jaja i przenosimy je do oddzielnego lęgnika z wodą o takich samych parametrach fizykochemicznych. Mniej pracochłonne jest przenoszenie co 2-3 dni całego substratu ze złożoną nań ikrą do wspomnianego już legnika i zastępowanie go świeżym. W czasie inkubacji ikry wskazane jest delikatne napowietrzanie wody oraz chronienie jaj przed zbyt silnym światłem (całkowicie rezygnujemy z oświetlenia sztucznego). Zamiast substratu z jajami możemy także co 2-3 dni przenosić tarlaki do kolejnych zbiorników tarliskowych. Chęć bowiem do godów może trwać u nich wiele tygodni. Prawdą jest jednak, że tarło przebiega najintensywniej przez pierwsze kilka, kilkanaście dni po opisanym wyżej przygotowaniu osobników rodzicielskich. Potem ich wigor i nasilenie zachowań rozrodczych wyraźnie słabną. Najczęściej od tripletu promieniczek uzyskuje się 20-40 młodych.

 

11

Samiec

Lekko żółtawe jaja przytwierdzają się do roślin lub sztucznego substratu za pomocą cieniutkich, nitkowatych wyrostków. Wylęg larw następuje po 7-10 dniach. Najliczniej widoczne są one pod powierzchnią wody. Narybek rośnie stosunkowo wolno. Jako pierwszy pokarm należy podawać mu najdrobniejszy „pył” w postaci wrotek, larw oczlików oraz wyhodowanych na pożywkach organicznych pierwotniaków. Te ostatnie, co kilka godzin zakraplamy równomiernie po powierzchni wody. Z braku żywego pokarmu można (bardzo ostrożnie!) podawać żółtko ugotowanego na twardo jaja kurzego lub karmę typu fluid. Dopiero po tygodniu narybek można zacząć skarmiać najdrobniejszymi larwami solowca. Odpowiednie pokarmy suche przeznaczone dla narybku gatunków jajorodnych są równie dobre, ale jako uzupełnienie diety.

 

4

Samiec

W zbiorniku odchowalni dobrze jest umieścić kilka niedużych ślimaków, które będą wyjadały wszelkie resztki pokarmu. W celu uzupełnienia diety o pokarm roślinny można podawać silnie rozdrobnione suche pokarmy wyprodukowane na bazie spiruliny. Ważne jest, aby utrzymywały się one na powierzchni wody dostatecznie długo, gdyż narybek nie pobiera pokarmu z dna. Co kilka dni dobrze jest do zbiornika z nim dolewać tzw. zakwitłą wodę (intensywnie zielony kolor) z mnóstwem namnożonych w niej zielenic (Chlorophyta sp.) lub wkładać porośnięte glonami rośliny (np. moczarka). Dopiero po osiągnięciu długości około 1,5 cm wzrost młodych ulega wyraźnemu przyśpieszeniu.

 

Pielęgnica skośnopręga (Mesonauta festivum). Chów

Ryc.7

Para pielęgnic skośnopręgich – samica u góry

Ta pełna wdzięku i majestatu ryba nie jest bajecznie kolorowa, co z pewnością poważnie uszczupla grono jej wielbicieli. Swoją nazwę zawdzięcza czarnemu pasowi biegnącemu ukośnie od pyska po płetwę grzbietową. Intensywność jego zabarwienia zależy od aktualnego stanu emocjonalnego zwierzęcia – częstokroć pas jest ledwie widoczny. W naturze ryba ta zamieszkuje dorzecze Amazonki oraz wody Zachodniej Gujany. Zwykle spotyka się je w niewielkich grupach, często w towarzystwie skalarów i paletek. Najczęściej bytują w pobliżu brzegów, w wodach stojących lub wolno płynących, obficie zarośniętych roślinnością i pełnych plątaniny korzeni.

 

Ryc.3.DSCN3594

Samica jest mniejsza i bledsza

Generalnie poza okresem tarła pielęgnica skośnopręga należy do ryb spokojnych, łagodnych, wręcz towarzyskich, a przy tym delikatnych, płochliwych i podatnych na choroby. Młode można z powodzeniem utrzymywać w zbiorniku zespołowym. Ewentualne oznaki agresji zaczynają pojawiać się u nich dopiero po dorośnięciu i uzyskaniu dojrzałości płciowej. Wiele jednak osobników nawet wówczas pozostaje łagodnymi. Niektórzy autorzy odradzają utrzymywanie omawianych ryb w towarzystwie małych kąsaczowatych, które rzekomo mogą zostać przez nie pożarte. Osobiście nigdy nie miałem takich negatywnych doświadczeń. Obserwowałem jedynie wzmożone ataki agresji w stosunku do przedstawicieli własnego gatunku.

 

Ryc.6

Obfite zarośnięcie zbiornika wymusza regularną pielęgnację roślinności

W chwili przystąpienia ryb do tarła w zbiorniku ogólnym agresja tarlaków może jednak nasilić się do tego stopnia, że konieczne staje się odłowienie ich do innego zbiornika. Ryby mogą bowiem niszczyć wszystko co staje im na drodze – przede wszystkim ukształtowanie podłoża (przesuwają wtedy nawet spore kamienie i korzenie) i rosnące w nim rośliny. Słabsi pobratymcy, którzy nie wywalczyli sobie prawa do oddzielnego rewiru są ustawicznie gnębieni przez osobniki rodzicielskie i ratują się przed ich agresją niemal permanentnym przebywaniem w kryjówkach. Jednakże trafiają się pary zupełnie spokojne lub wręcz bojaźliwe. Niekiedy zachowań i reakcji ryb nie da się przewidzieć, gdyż zmieniają się wraz z kolejnym tarłem i odmiennymi warunkami środowiskowymi.

 

Ryc.1.DSCN3960

Dorodny samiec

W porównaniu z innymi przedstawicielami średnich pielęgnic z Ameryki Południowej „skośnopręgie” odznaczają się większą wrażliwością na złe warunki środowiskowe. W zbiornikach zaniedbanych, o niewydolnej filtracji i wysokim poziomie związków azotu w wodzie zwykle szybko zapadają na choroby i padają. Priorytetowe znaczenie dla zdrowia omawianych ryb ma bowiem jakość wody. Szczególnie fatalny w skutkach może okazać się niedobór tlenu i podwyższona zawartość związków azotu. Wówczas, zwłaszcza młode, rosnące osobniki w krótkim czasie zapadają na choroby i giną lub w najlepszym razie przestają rosnąć, podczas gdy dorosłe zupełnie zatracają chęć do odbywania tarła.

 

Ryc.2

Regularne podmiany wody to klucz do zachowania dobrej jakości wody i zdrowia ryb

Najlepsza jest dla nich woda średnio twarda (do 12°n), o pH 6,5-7,5 i temperaturze 25-26°C, doskonale filtrowana. Gatunek ten źle toleruje wodę starą, dlatego też niezbędna jest jej regularna, najlepiej cotygodniowa podmiana w objętości 15-20%. Zabieg ten należy zawsze łączyć ze starannym czyszczeniem dna zbiornika, gdyż wszelkie zalegające w nim resztki organiczne, a co gorsza zamulenie pogarszają jakość wody i wysycenie jej tlenem.

Pielęgnica skośnopręga to ryba odznaczająca się dużą bojaźliwością. Hodowca powinien zwrócić szczególną uwagę na ustawienie zbiornika w miejscu spokojnym i nie narażonym na wstrząsy. Ponadto konieczne jest odpowiednie dobranie obsady – należy unikać łączenia z gatunkami agresywnymi oraz bardzo ruchliwymi. Zbiornik musi być wyposażony w rozmaite, duże kryjówki – ostoje dające rybom poczucie bezpieczeństwa. Szczególnie lubiane przez ryby są podwodne, rozłożyste korzenie.

 

Ryc.5.DSCN4389

Pielegnica skośnopręga wymaga czystego zbiornika i dobrej jakości wody

Zbiornik powinien być duży i wysoki, dość gęsto obsadzony kępami wysokich (najlepiej sięgających lustra wody) roślin (żabienice, zwartki, walisnerie, krynie i inne) o rozbudowanych systemach korzeniowych. Kępy te należy dookoła obłożyć kamieniami lub umieszczać w doniczkach (najlepiej), chociaż w okresie wyciszenia płciowego ryby ich nie wykopują. Podłoże powinien stanowić drobny żwirek. Urządzając akwarium oczywiście nie można zapominać o pozostawieniu wolnej przestrzeni do swobodnego pływania i karmienia ryb.

 

Ryc.43

Pistia rozetkowa doskonale polepsza w akwarium dobrostan ryb takich jak pielęgnice skośnopręgie

Ryc.44.Limnobium.DSCN4963

Równie dobrym gatunkiem roślin pływających jest limnobium gąbczaste

Oświetlenie powinno być silne, ale nieco stonowane poprzez umieszczenie na powierzchni kilku rozłożystych egzemplarzy roślin pływających z bujną siecią korzeni (wpływają na ryby uspokajająco). Bardzo wskazane jest kilkugodzinne w ciągu dnia oświetlenie zbiornika światłem słonecznym (ale nie bezpośrednim). Wielu autorów twierdzi, że pielęgnice skośnopręgie powinny być utrzymywane w podobnych warunkach środowiskowym co paletki. Niektórzy nawet hodują razem obydwa te gatunki, co jest jednak ryzykowne z uwagi na możliwość przenoszenia pasożytów (np. nicieni, wiciowców). Lepiej więc nie ryzykować i utrzymywać ryby albo dobranymi parami, albo w grupach złożonych z 6-8 osobników swojego i pokrewnych, podobnej wielkości, spokojnych pielęgnic (np. skalarów, sewerum, uaru). W akwarium zajmują one przede wszystkim środkową i przydenną strefę zbiornika; często też „stoją” nieruchomo wśród roślinności lub korzeni.

 

Ryc.1

W diecie „skośnopręgich” nie może zabraknąć komponenty roślinnej

Żywienie nie nastręcza problemów. Ryby jedzą wszelkie karmy żywe, mrożone i sztuczne. Jednakże bardzo duże znaczenie ma dodatek w diecie pokarmu roślinnego – oprócz nowoczesnych karm wyprodukowanych na bazie np. spiruliny, dobre są także tradycyjne, a więc parzone płatki owsiane, sałata, szpinak, mniszek lekarski czy zielony groszek oraz lane kluseczki. W przypadku niedoboru karmy roślinnej może dojść do zjedzenia przez ryby miękkich części drobnolistnych roślin, jeśli takowe mamy akurat w akwarium.

 

Ryc.9

Ewentualne leczenie omawianych ryb jest dość trudne i często zawodne

Utrzymywane w nieodpowiednich warunkach środowiskowych pielęgnice skośnopręgie łatwo zapadają na choroby zarówno zakaźne, jak i pasożytnicze (zwłaszcza pierwotniacze – dziurawica). Ich leczenie nie zawsze daje pozytywne rezultaty. Są bowiem bardzo wrażliwe na związki chemiczne i częstokroć giną w czasie trwania kuracji. Dlatego też przy ich leczeniu rodzaj leku oraz jego dawka muszą być precyzyjnie dobrane.Ogólnie muszę przyznać, że ryby te leczy się trudno. Niebagatelny na to wpływ mają czynniki środowiskowe. Leczenie zawsze przeprowadzamy w oddzielnym, tzw. zbiorniku higienicznym, gdzie wszystkie wspomniane wcześniej parametry fizyko-chemiczne wody znajdują się na optymalnym poziomie.

 

 

Ryby jajożyworodne (Ovovivipara). Rodzina Piękniczkowate (Poeciliidae)

Ryc.5

Samce mieczyka pigmejowatego

Gatunki jajożyworodne zwane są także fałszywymi żyworódkami lub pseudożyworodnymi. W ich rozrodzie występują pewne charakterystyczne cechy. Otóż komórki jajowe zaopatrzone są w duże ilości odżywczego żółtka. Zarodki czerpią z niego energię potrzebną im do swego rozwoju (tzw. żyworodność lecytroficzna), który ma miejsce niezależnie od ciała samicy – w jej pęcherzykach jajnikowych (tzw. ciąża pęcherzykowa).

 

Ryc.3

Samice wieloplamki

Embriony pozostają w drogach rodnych samicy do momentu całkowitego strawienia zawartości woreczków żółtkowych. Z organizmu matki natomiast, na drodze osmozy i wyłącznie z płynu jajnikowego, czerpana jest jedynie woda wraz z rozpuszczonymi w niej solami mineralnymi i witaminami. Tą drogą dokonywana jest też wymiana gazowa. Przed samym porodem, w końcowym odcinku jajowodu, pęka otoczka jajowa uwalniając młodą rybkę (brak stadium larwalnego), która następnie wydalana jest na zewnątrz w akcie porodu. Narybek jest w pełni ukształtowany i całkowicie samodzielny.

 

8

Para gambuzji pospolitych – samiec po lewej

Samce piękniczkowatych mają specjalny narząd kopulacyjny zwany gonopodium, który powstał w wyniku ewolucyjnego przekształcenia się płetwy odbytowej. U dorosłych zaś samic widoczne są charakterystyczne plamy ciążowe. Ciąża trwa 3-8 tygodni. Samice popularnych gatunków „żyworódek” (mieczyki, gupiki, platki, molinezje) jednorazowo rodzą od 3 do 250 młodych (w warunkach akwariowych zwykle kilkadziesiąt sztuk). Rodzice zupełnie nie interesują się dalszym losem swego potomstwa.

 

4

Mieczyki Hellera, odmiany zielonej

Nierzadkim zjawiskiem jest kanibalizm, choć żywienie dorosłych osobników urozmaiconym żywym pokarmem, znacząco ogranicza jego nasilenie. U gatunków jajożyworodnych po kopulacji część spermy zostaje zmagazynowana w fałdach (uchyłkach) jajowodów i stopniowo zapładnia kolejno dojrzewające partie jaj. Dzięki bardzo długiej żywotności plemników w drogach rodnych samicy, raz zapłodniona może ona rodzić potomstwo kilkakrotnie, bez konieczności ponownej kopulacji (tzw. ciąża wielokrotna).

 

3

Samiec Poecilia salvatoris

Istnieją wszakże nieliczne gatunki, u których powyższe schematy wyglądają nieco inaczej. Na przykład u drobniczki jednodniówki (Heterandria formosa) rozród jest znacznie rozłożony w czasie. W zależności od temperatury wody ciąża trwa od 3 do 5 tygodni. Występuje tu ciekawe zjawisko polegające na tym, że jaja mają niewielki zapas żółtka i zarodki czerpią substancje odżywcze z ciała matki za pomocą tzw. łożyska rzekomego (pseudoplacenta), zwanego naukowo łożyskiem pęcherzykowym lub łożyskiem pęcherzyka jajnikowego.

 

18

Samice drobniczki jednodniówki

Ponadto poród u drobniczki rozkłada się w czasie i może trwać od kilku do kilkunastu dni, a każdego samica rodzi tylko 1-3 młodych. Przychodzą one na świat w regularnych odstępach czasu, co 20-30 godzin. Jest to możliwe dzięki tzw. dodatkowemu zajściu w ciążę, czyli nadpłodnieniu, zwanemu superfetacją (owulujące komórki jajowe są zapładniane w następujących po sobie cyklach) określanemu jako jednoczesny rozwój zarodków znajdujących się w kilku, różnych stadiach rozwoju. Miot liczy zwykle 15-25 szt. narybku, lecz często zaledwie kilka do kilkunastu.

 

Ryc.2

Para drobnotek nadobnych – samice po prawej

Podobne rozmażanie występuje u drobnotki nadobnej (Neoheterandria formosa), gdzie zarodki także odżywiane są przez organizm samicy i dopiero na dalszym etapie swego rozwoju zaczynają zużywać zapasy woreczków żółtkowych. U wieloplamki (Phalloceros caudimaculatus) średnio długie gonopodium samca zakończone jest maleńkim haczykiem i może ulec łatwemu uszkodzeniu. Dlatego też samce lepiej jest odławiać za pomocą szklanej fajki, miseczki itp.

 

11

Samica Limia tridens

Narybek ryb jajożyworodnych najlepiej jest karmić żywym pokarmem, a w szczególności podawać mu drobno siekane rureczniki (bardzo dobrze przepłukane i odpowiednio przechowywane!), zooplankton (cyklop, moina, zooplankton morski), larwy solowca, węgorki „mikro” oraz rozmaite mrożonki (np. oczlik, moina) i rozdrobnione karmy suche – tak płatkowe, jak i granulowane, w tym z komponentą roślinną. Znakomitym dodatkiem jest tzw. zielona woda – kilka słoików wypełnionych świeżą wodą i postawionych na parapecie okna od strony południowej zapewnia szybkie namnażenie się zielenic i euglenin.

 

Ucieczki ptaków z pomieszczeń hodowlanych

r1

Woliera z boksami, ale bez przedsionka to bardzo ryzykowny sposób utrzymywania ptaków na wolnych powietrzu – ty straty są nieuniknione …

Zwykle początkujący, ale i nierzadko zaawansowani hodowcy ptaków egzotycznych nierzadko tracą je z powodu ucieczek z klatek lub wolier. Zapewne każdy hobbysta doświadczył nie raz tego przykrego zdarzenia. Generalnie prawie wszystkie ucieczki ptaków wynikają z winy człowieka. Lekkomyślność, nieostrożność, brak wyobraźni to główne grzechy niefrasobliwego i nieodpowiedzialnego hodowcy. No bo powiedzcie Państwo sami, jak można nie zabezpieczyć dodatkowo drzwiczek woliery zamykanej na prymitywny skobelek (bywa, że przetykany tylko patykiem), ganiać ptaka z siatką po mieszkaniu przy otwartych oknach, obijać ramę klatki stojącej na wolnym powietrzu … firanką lub umieszczać na zewnętrznych jej ścianach budki lęgowe przytwierdzone jedynie cienkim drucikiem … ?

 

R2

Najniebezpieczniejsze dla ptaków są jak zwykle wszelkie prowizorki, czyli rozwiązania rzekomo tymczasowe, a trwające dłuuugie lata 🙂

Gdy już dojdzie do ucieczki ptaka istnieje wprawdzie szansa na jego odzyskanie, ale w zależności od gatunku jest ona większa, mniejsza lub praktycznie żadna. Najłatwiejsze do odzyskania są niektóre astryldy (zwłaszcza zeberki, amadyny, mewki japońskie) a także kanarki. Najlepiej sprawdza się tu metoda „na wabia”. W pobliżu miejsca ucieczki, w niewielkiej klatce wystawiamy partnera płciowego uciekiniera lub jego odchowane młode, bądź w ostateczności inne osobniki tego samego gatunku. Zeberki i mewki wielokrotnie mi wracały, czasem po wielu godzinach wyczekiwania. Były głodne i zmęczone lataniem i bez trudu udawało mi się narzucić na nie siatkę – coś na podobieństwo podbieraka wędkarskiego z drobnymi oczkami. Bywało, że same wchodziły do ustawionej obok drugiej klatki z otwartymi drzwiczkami i miską ziarna pośrodku …

 

R3

Zamknięcie klatki stojącej na wolnych powietrzu tylko na prosty skobelek i/lub drucik, to ryzyko utraty ptaków w wyniku nocnego ataku drapieżnika lub … wizyty dzieci 🙂

Kiedyś przez niedomknięty daszek budki lęgowej wyleciała mi para lęgowa astryldów trzcinowych. Samica oszołomiona „wolnością” przysiadła na sekundę na liściach funkii, gdzie nakryłem ją błyskawicznie siatką. Co innego samiec – żywo pomykał najpierw w wysokich tujach, a potem widziałem jak fruwał wśród koron okolicznych drzew owocowych. Po wyniesieniu w pobliże klatki z samicą przylatywał do niej kilkakrotnie i śpiewał na dachu klatki (co w pewnym momencie zwabiło … samca rudzika). Uciekał jednak, gdy tylko się zbytnio zbliżyłem. Po dobrych siedmiu godzinach zabawy samiec przysiadłszy na klatce próbował dostać się do pojemnika z ziarnem wewnątrz niej. Tym razem udało mi się bliżej podejść i narzucić na niego siatkę (w ostatnim momencie!).

 

R5

Papużki faliste oraz inne papugi po ucieczce z pomieszczenia hodowlanego są praktycznie nie do złapania

Kanarek w przeciwieństwie na przykład do papużki falistej potrafi wrócić do otwartej klatki, nawet po wielu godzinach. Należy zatem zachować spokój i cierpliwie czekać, a jeśli nadarza się okazja – próbować złapać ptaka siatką. Dobrze jest postawić obok drugą klatkę z 1-3 współplemieńcami. Wycieńczony potrafi sfrunąć do stada gołębi hodowlanych, czego doświadczył raz mój dziadek i złapał „obcego”, bez trudu zaganiając go do gołębnika 🙂

 

 

R4

Markowa, mocna siatka znakomicie zabezpiecza pomieszczenie przed ucieczką z niego ptaków i dostaniem się do wnętrza drapieżników

Moje dotychczasowe doświadczenia wskazują, że prawie niemożliwe jest odzyskanie papug (faliste, nierozłączki, świergotki, nimfy, rozele itp.) – po wyfrunięciu z klatki/woliery lecą na oślep przed siebie i ani im w głowie powrót. Wszystkie one, prędzej czy później, o ile przeżyją ataki drapieżników i nieprzychylnie do niej nastawionej dzikiej awifauny, są zwykle łapane przez obcych ludzi. Wycieńczone i głodne powoli bowiem zatracają strach przed człowiekiem i można je wtedy dość łatwo złapać. Problem w tym, że najczęściej dochodzi do tego dość daleko od miejsca naszego zamieszkania, niemniej rozwieszenie ogłoszeń o ucieczce ptaka czasami się opłaca.

 

R8

Straty wśród ptaków egzotycznych są najczęściej spowodowane lekkomyślnością, nieostrożnością i brakiem wyobraźni hodowców

Gołąbek diamentowy po ucieczce często sfruwa na ziemię i tam żeruje, jak gdyby nigdy nic. Można próbować podejść go z siatką, gdyż marne szanse, aby wrócił do partnera wystawionego w klatce. Jeśli jednak ptak się nagle zerwie do lotu, to praktycznie jest dla nas stracony. Stosunkowo najłatwiej jest złapać przedstawicieli grzebiących (kuraków), o ile okoliczności są sprzyjające, np. brak w pobliżu pola uprawnego lub zarośniętej łąki …

 

R7

Stosunkowo najłatwiej jest złapać kuraki, o ile okoliczności są ku temu sprzyjające …

Bezwzględnie radzę wszystkim hodowcom ptaków ozdobnych przestrzegać zasady ograniczonego zaufania dla naszych podopiecznych. Ten i ów osobnik wydaje nam się taki oswojony, taki spokojny i grzeczniutki, że gdzie mu tam w głowie jakieś ucieczki. Tymczasem ptak wykorzysta każdą nadarzającą się okazję, aby trochę „polatać”. To przede wszystkim rutyna gubi nieostrożnego hodowcę i powoduje straty nie tylko samych ptaków, ale także nerwów i niejednokrotnie pieniędzy. Tylko stałe przewidywanie tego, co może się ewentualnie wydarzyć podczas wykonywania codziennych czynności związanych z naszą hodowlą jest najlepszym środkiem prewencyjnym.

R6

Samica astrylda trzcinowego wystawiona w małej klatce w charakterze wabia na samca, który uciekł

Jeżeli planujemy przenosiny (np. z domu do woliery) lub odłów ptaków (np. po lęgach) zawsze, ale to zawsze miejmy pod ręką wspomnianą siatkę. Czasami ratuje ona sytuację. Raz wyleciał mi srebrnodziobek afrykański, ale był tak oszołomiony, że zaraz dał się bez trudu nakryć siatką. Zaraz bowiem po ucieczce zdezorientowany ptak często przysiada w pobliżu i jest to wyśmienity moment na jego złapanie. Ale uwaga, chwila ta trwa najwyżej kilka sekund. Podobną przygodę miałem z różowcem, który wyleciał mi z klatki, a następnie z domku na działce, zrobił kółko dookoła i wleciał z powrotem do pomieszczenia, gdzie go szczęśliwie złapałem – łapiąc uciekiniera w pomieszczeniu najlepiej jest używać większej siatki do łapania ryb w akwarium (na krótkim trzonku).

 

R10

Nieodpowiednia gęstość siatki często jest przyczyną ucieczki ptaków lub udanego ataku drapieżników

Pamiętajmy, że jako hodowcy jesteśmy odpowiedzialni za zdrowie i życie naszych skrzydlatych podopiecznych. Gatunki obce pochodzące z odległych, cieplejszych stref klimatycznych (oprócz niektórych gatunków papug, np. aleksandret, mnich i inne) nie mają absolutnie szans na dłuższe przeżycie w warunkach klimatycznych Polski. Nawet jeśli dobrze znoszą nasze zimy w niewoli, to na wolności sobie nie poradzą, głównie z braku pokarmu i drapieżników. Dlatego też uciekający nam z klatki czy woliery ptak jest skazany na mniejsze lub większe cierpienie. Jedynie latem, przy dużym szczęściu uciekinier może przeżyć, co najwyżej kilka tygodni.

444

Klatka musi być nie tyle zamknięta, co dobrze zamknięta – warto o tym pamiętać, aby pewnego dnia nie zostać przykro zaskoczonym …

Ptak może także zginąć podczas jego łapania. Przyczyną tego jest zwykle silny stres lub zagrażający życiu uraz. Kiedyś mój kolega szybko i energicznie zdołał nakryć siatką młodą mewkę japońską, która uciekła mu z woliery podczas zadawania karmy. Po chwili okazało się, że ptak jest martwy – jego serce nie wytrzymało napięcia. Innym znowu razem kanarkowi, na którego spadł druciany kancerek złamaniu uległ kręgosłup, czego natychmiastowym skutkiem była oczywiście śmierć ptaka 🙁

 

 

Gambuzja pospolita (Gambusia affinis). Chów i rozród

samica

Dorodna samica

Gambuzja pospolita, zwana po angielsku Western Mosquitofish należy do rodziny piękniczkowatych (Poeciliidae). Samica jest większa i dorasta do około 7 cm, podczas gdy samiec mierzy zwykle połowę tego. W naturze ryby żyją około 1,5 roku, podczas gdy w niewoli dwa razy dłużej. Ich pierwotną ojczyzną są południowe i południowo-wschodnie rejony USA (dorzecze rzeki Missisipi) oraz północny do centralnego Meksyk. Gambuzja zasiedla niemalże każdy rodzaj wód śródlądowych, ale najliczniej spotykana jest w płytkich, gęsto zarośniętych i obfitujących w pokarm zbiornikach i ciekach o leniwym nurcie.

sam

Dorosły samiec

Od ponad 100 lat gambuzja jest przedmiotem zakrojonej na szeroką skalę akcji sztucznego zasiedlania (introdukcji), jako ryba idealna (poniekąd) do walki z plagą komarów.  Można ją dziś spotkać niemal we wszystkich, cieplejszych rejonach świata. Niektórzy uważają nawet G. affinis za najbardziej rozpowszechniony i ekspansyjny gatunek ryby słodkowodnej na świecie, będący poważnym zagrożeniem dla miejscowych populacji bezkręgowców, ryb i płazów.

 

55

Para ryb – samiec u dołu – widoczne gonopodium

Ubarwienie ciała ryby jest oliwkowo-srebrzyste, niekiedy z lekkim zielonkawo-niebieskawym połyskiem, płetwa ogonowa jest zaokrąglona, a łuski mają charakterystyczne ciemne obramowanie (tzw. siatka). W okolicach oczu może być widoczna krótka, ciemna pręga oraz dłuższa i cienka – wzdłuż krańców tylnej części brzucha do płetwy ogonowej. Głowa jest charakterystycznie grzbieto-brzusznie spłaszczona, a otwór gębowy ma górne położenie. Samcze gonopodium ma niewielkie zgrubienie (tzw. łokieć), 8-11 małych kolców (na trzecim promieniu), a na końcu – malutkie „wąsiki” i „ząbki” (pomagają w przytrzymaniu samicy w czasie kopulacji). Ryby te mogą nieco upodabniać się do środowiska, poprzez rozjaśnienie lub pociemnienie swych barw.

 

66

Młoda samiczka – brak jeszcze plamy ciążowej

Badania wykazały, że w niektórych ekosystemach gambuzje wcale nie zjadały larw komarów skuteczniej od miejscowej ichtiofauny. Ponadto stwierdzono, że preferują one wyłącznie określone ich gatunki, które w sumie i tak nie stanowiły znaczącego procentu ich diety. W niektórych rejonach świata (np. w Australii) zagrożenie malarią po wprowadzeniu do środowiska gambuzji paradoksalnie jeszcze wzrosło, gdyż ryby te mocno przetrzebiły miejscowe populacje pożytecznych bezkręgowców, odżywiających się właśnie larwami komarów. Jako obcy gatunek inwazyjny stały się także śmiertelnie niebezpieczne dla lokalnych taksonów ryb i płazów, często mających statusy zagrożonych wyginięciem i nierzadko występujących endemicznie.

 

para

Młoda para gambuzji – samiec z lewej

Gambuzje skutecznie wypierają miejscowe gatunki z ich naturalnych siedlisk poprzez odbieranie przestrzeni życiowej i bazy pokarmowej, wyjadanie jaj, larw i dziesiątkowanie postaci młodocianych. Ponadto mając agresywne usposobienie ryby te często atakują nawet większe od siebie osobniki, obgryzając im płetwy, a nawet zabijając (mają relatywnie krótkie jelita – jak u typowych drapieżników). Są także żywicielami licznych pasożytów, np. Glugea sp., Myxobolus nuevoleonensis, Falcaustra sp. i wiele innych. Z tych między innymi powodów gambuzja pospolita w niektórych publikacjach anglojęzycznych określana jest złośliwie jako „damnbusia” (ryba przeklęta, potępiona), „fish destroyer” (rybi niszczyciel, pustoszyciel, dewastator) lub Plague Minnow („płotka” zaraza).

 

777

Samiec (z prawej) i dwie samice

Ekspansję środowiskową Gambusia affinis zapewniają takie jej cechy gatunkowe jak: niezwykłe zdolności przystosowawcze do panujących w danym siedlisku warunków środowiskowych, żarłoczność i wszystkożerność, szybkie osiąganie dojrzałości płciowej, wysoka płodność i plenność, duża odporność na choroby i pasożyty oraz niekorzystne warunki środowiskowe, w tym: znacznego stopnia zanieczyszczenia chemiczne, zasolenie, eutrofizację i zarastanie, niską zawartość tlenu w wodzie (do około 1,0 mg/l, ale w związku z tym, że ryba ta przebywa dużo czasu pod powierzchnią wody, gdzie tlenu jest najwięcej, to wytrzymuje nawet jego spadek do 0,28 mg/l) i wahania odczynu oraz temperatury wody (okresowo znoszą jej spadki do 4, jak i wzrost do ponad 35ºC). Bardzo chętnie zjadanym pokarmem przez gambuzje są odżywiające się fitoplanktonem wioślarki. Doprowadza to do wielu niekorzystnych zmian w środowisku, takich jak nagromadzenie w wodzie związków organicznych, zubożenie jej w tlen i pojawienie się masowych inwazji glonów.

 

44

Gęsto zarośnięty zbiornik dla gambuzji

Dla gambuzji najlepiej jest przeznaczyć zbiornik jednogatunkowy. Często bowiem przejawiają one zachowania agresywne wobec innych ryb.  Gambuzje to jedne z najmniej wymagających ryb akwariowych. Są odporne na niedobór tlenu i podwyższoną zawartość azotanów w wodzie oraz bardzo plastyczne pod względem przystosowawczym. Mimo to trzeba zwracać uwagę na pewne elementy chowu zapewniające im prawidłowy dobrostan. Dla samca i 2-3 samic wystarcza zbiornik o pojemności około 40 l. Powinien on stać w miejscu, do którego ma dostęp światło słoneczne przez 3-5 godzin dziennie. Napełniamy go zwykłą wodą wodociągową o twardości od kilku do ponad 25ºn, odczynie umiarkowanie kwaśnym do zasadowego (pH 6-8) i temperaturze 15-27ºC.

 

10

Narybek w wieku około miesiąca

Akwarium obsadzamy dość gęsto różnorodną roślinnością, w tym gatunkami pływającymi. Te ostatnie są niezbędne i stanowią znakomitą ostoję dla świeżo urodzonego narybku. Z elementów wystroju można tradycyjnie wykorzystać 1-2 korzenie i kamienie. Wystarcza wolno pracujący gąbkowy filtr wewnętrzny, np. napędzany brzęczykiem. Grzałka jest zbędna. Podmiana raz w tygodniu 10-15% objętości wody na świeżą w zupełności wystarcza.

 

8

Młoda samica wśród roślinności

Żywienie nie sprawia żadnych problemów, gdyż gambuzje są wszystkożerne i żarłoczne. Zbadano, że w naturze dzienny pobór pokarmu odpowiada 42–167% masy ich ciała. Najchętniej zjadana jest karma żywa w postaci larw owadów, drobnych skorupiaków, rureczników, doniczkowców itp. Nie gardzą pokarmami suchymi, w tym szczególnie wyprodukowanymi na bazie spiruliny. Chętnie obskubują także glony.

 

2

Narybek jest żarłoczny i dość szybko rośnie

Omawiany gatunek należy do ryb jajożywododnych (Ovoviviparia). W naturze samce osiągają dojrzałość płciową już w wieku 4 (mierzą wtedy około 2 cm), a samice 6 tygodni życia (mierzą wtedy około 3 cm). Dymorfizm płciowy jest dobrze zaznaczony. Oprócz o połowę mniejszego wzrostu samiec jest smuklejszy i ma dość długie gonopodium. U dorosłej samicy dobrze widoczna jest plama ciążowa. Podobnie jak u niektórych innych przedstawicieli rodziny piękniczkowatych, dzięki specjalnym uchyłkom w jajowodzie, po jednokrotnym zapłodnieniu może ona rodzić 2-6 razy. Ciąża trwa zwykle 4 tygodni, ale w naturze, w zależności od warunków środowiskowych, może wynosić od 15 do 50 dni. W miocie rodzi się przeciętnie kilkadziesiąt młodych (rzadko powyżej 100), ale w akwarium często nie więcej niż 20-40 sztuk. W literaturze zaś można natknąć się na informacje mówiące o miotach liczących 200, a nawet ponad 300 młodych od bardzo wyrośniętych samic.

 

1

Młode w kotniku – odchowalni

Po urodzeniu narybek mierzy 6-8 mm i w dobrych warunkach potrafi przyrastać 1-2 mm na tydzień. Mimo to w akwarium, nawet przy dobrym żywieniu, aż tak intensywnego wzrostu u osobników młodocianych nigdy nie obserwowałem. Dorosłe osobniki wykazują silny kanibalizm i z upodobaniem polują na własny narybek, który trzeba w porę przed nimi zabezpieczyć – wyławiać spośród pływającej roślinności lub przekładać ciężarną samicę do oddzielnego kotnika.

 

Wychów młodych jest bardzo prosty, ale najlepiej udaje się na karmie żywej (siekane rureczniki, węgorki „mikro”, zooplankton, larwy solowca itp. ). Bardzo wskazany jest dodatek w diecie pokarmów roślinnych [w tym tzw. zielonej wody z mnóstwem namnożonych w niej zielenic (Chlorophyta sp.)], kilkugodzinna operacja promieni słonecznych w ciągu dnia oraz regularne podmiany wody.

 

1

Małe oczko wodne na działce autora – w sezonie 2016 zamieszkują je właśnie gambuzje pospolite

Ze względu na znaczną odporność gambuzje z powodzeniem można hodować w ogrodowych oczkach wodnych w okresie od maja do października. Co prawda, nie wyglądają w nich zbyt dekoracyjne i często pozostają mało widoczne (płochliwość). Niemniej jeśli zależy nam najbardziej na eksponowaniu bogatej roślinności, to do obsady jednogatunkowej ryby te należy jak najbardziej brać pod uwagę. Jeśli nie będziemy ich zbytnio dokarmiać rzeczywiście staną się naszym sprzymierzeńcem w walce z komarami w przydomowych ogrodach. Preferują oczka małe i średniej wielkości z rozbudowaną strefą płytkiej wody (do 30 cm), dobrze zarośnięte roślinnością i częściowo nasłonecznione w ciągu dnia. Nie lubią towarzystwa karasi ozdobnych i karpi koi, które stale intensywnie przekopują dno i mącą wodę.

 

9

Samiec – widać sporych rozmiarów gonopodium

Chcąc dochować się potomstwa od G. affinis najlepiej jest utrzymywać je bez innych ryb. Wodę w oczku warto napowietrzać, szczególnie podczas letnich upałów. Nasadzenia roślinne powinny uwzględniać nie tyle gatunki błotne i bagienne, co podwodne (moczarka kanadyjska, rogatek sztywny, wywłóczniki okółkowy, miniaturowe gatunki lilii wodnych itp.) i pływające (hiacynt wodny, pistia rozetkowa, limnobium gąbczaste). Problemem pozostaje jednak odłowienie ryb przed zimą, zwłaszcza w większych oczkach … Na zimowanie bowiem powinny one zostać przeniesione do zimnowodnego akwarium w pomieszczeniu z temperaturą powietrza powyżej 10ºC.

 

 

Simpsonichthys santanae. Chów i rozmnażanie

33

Pięknie ubarwiony dorosły samiec

Ten filigranowy (dorasta do około 3 cm) karpieńcokształtny (Cyprinodontiformes) w naturze zamieszkuje dorzecze rzek – górnej Parany, Ribeirão Santana i Corumbá w Brazylii. Należy do rodziny strumieniakowatych (Rivulidae) i uchodzi za jeden z gatunków wachlarka. Żyje krótko – około roku. Gatunek raczej spokojny i towarzyski, rzadko atakujący inne ryby. Do zbiornika zespołowego jednakj się nie nadaje z uwagi na swoje małe rozmiary ciała i specyficzną biologię. Co najwyżej można go utrzymywać wspólnie z równie niewielkimi taksonami, np. małymi razborami, drobniczkami, drobnoustkami itp.

 

8

Dorosła samica

Chów S. santanae nie nastręcza większych trudności. Można go z powodzeniem utrzymywać w niewielkim zbiorniku (nano akwarium o pojemności 15-20 l), wypełnionym wodą miękką – najlepiej poniżej 12°n, o pH 6-7 i temperaturze 20-23°C. Wyższa ciepłota znacznie skraca życie ryby. Przyzwyczajona od małego znakomicie znosi chłodniejszą wodę (18-19°C) i wówczas może być utrzymywana całorocznie w nieogrzewanym akwarium. W zbiorniku o powyższym litrażu można umieścić parkę lub lepiej triplet – 2 samice i samca.

 

7

Dominująca barwą u samca jest czerwień

Akwarium powinno być gęsto zarośnięte najlepiej miękkolistną roślinnością, przy czym nie może zabraknąć egzemplarzy pływających, które tonowałyby oświetlenie i stwarzały dogodne dla ryb warunki bytowania. Wskazane są korzenie, kawałki drewna oraz dębowe lub bukowe liście. Woda musi być regularnie (raz w tygodniu), nieznacznie podmieniana (około 10%) i delikatnie filtrowana – znakomicie sprawdza się tu zwykły wewnętrzny filtr gąbkowy napędzany brzęczykiem.

 

6

Ubarwienie samicy to szare poprzeczne paski na jasnym tle i czarne rysunki po bokach ciała

Najchętniej ryba przyjmuje pokarm żywy (zooplankton, małe larwy komara, siekane rureczniki itp.) i mrożony (cyklop, artemia), sporadycznie inny (wysokobiałkowy suchy). Dymorfizm płciowy jest bardzo dobrze zaznaczony. Samiec jest większy i znacznie barwniejszy, co doskonale widać na załączonych zdjęciach. Zakończenia płetw grzbietowej i odbytowej są u niego ostrzejsze (tępe, bardziej zaokraglone u samicy).

 

3

Gatunek kserofilny i krótko żyjący

Jest to gatunek kserofilny, czyli składający jaja w podłożu. Dobrze odżywione osobniki nadają się do pierwszego w życiu tarła już w wieku około 6 tygodni, ale lepiej jest użyć starszych – co najmniej 2,5 miesięcznych. Zbiornik tarliskowy powinien być wypełniony miękką wodą a dno wyłożone 4-5 cm warstwą wygotowanego torfu włóknistego. Torf można umieścić w 1-2 naczyniach, np. małych słoikach lub miseczkach – tzw. piaskownice. Szczegółowo o urządzeniu tarliska dla ryb kserofilnych można przeczytać tu:

„Tarlisko dla ryb kserofilnych”

Postępowanie zaś z substratem z ikrą po tarle oraz wychów narybku są podobne, jak opisano to u wachlarza brazylijskiego tu:

„Postępowanie z ikrą po tarle i wychów narybku”

 

p2

Para dorosłych osobników – samica po lewej

Inkubacja ikry w substracie trwa u omawianego gatunku 2,5-3 miesiące. Po tym czasie substrat zalewamy miękką, chłodną wodą (15-16ºC), która powinna być też dobrze natleniona. W rodzaju Simpsonichthys wyodrębniono 50 gatunków zgrupowanych w 5 podrodzajach. Więcej o diapauzie, czyli przerwie w rozwoju zarodka można przeczytać tutaj:

„Diapauza”

 

 

 

 

 

Notropis chrosomus – tarło parami?

8

Tarlaki na tarlisku – samiec po lewej – widoczne jaskrawe barwy godowe

O „notropisach” pisałem już wcześniej. Ta przepięknie ubarwiona (szczególnie samce w okresie godowym), zimnolubna, północnoamerykańska, należąca do rodziny karpiowatych (Cyprinidae) ryba, zwana jest niekiedy po polsku „błyszczkiem tęczowym”. Coraz częściej jest utrzymywana w akwariach, a sporadycznie także w oczkach wodnych (np. w płockim zoo). O chowie tego niewielkiego, dorastającego zwykle do 5 cm gatunku można przeczytać tu:

Notropis chrosomus – chów”

6

Gonitwa tarlaków pod powierzchnią wody

Tarło parami, choć często się udaje, nie jest najlepszym pomysłem z uwagi na znaczną natarczywość samca. W małym zbiorniku może nawet dojść do zagonienia przez niego samicy na śmierć. Dlatego też na jednego mleczaka należy przeznaczyć dwie, a nawet trzy samice. Sprawdziłem to osobiście odkładając na tarło parę ryb – samiec początkowo adorował partnerkę, ale dość szybko zatracił wszelką subtelność i zaczął być coraz bardziej agresywny. Ta salwując się ucieczką wyskoczyła w pewnym momencie ze zbiornika. Na szczęście w porę ją znalazłem i przeżyła.

 

2

Nad miejscem tarła – samica u góry

I tu nasuwa się kilka uwag praktycznych. Zalecam zawsze szczelnie przykrywać akwarium, a na powierzchni umieszczać kilka egzemplarzy roślin pływających. Do tarła należy przeznaczać tylko dojrzałe samice. Zbyt młode mogą zostać poturbowane lub zagonione na śmierć przez samca. Warunek ten przestaje mieć jednak praktycznie znaczenie, gdy przeprowadzamy tarło grupowe. Jest to nota bene najwłaściwszy sposób rozmnażania „notropisów”. Tarlaki przetrzymywane przez cały rok w ciepłej wodzie (powyżej 20ºC) praktycznie nie nadają się potem do rozrodu. Idealnie jeśli tarło poprzedza kilkumiesięczny okres zimowania ryb w temperaturze wody 10-15ºC.

 

9

Samiec (po lewej) nie odstępuje partnerki i rozpinając płetwy pokazuje jej swe piękne barwy

Jak pisałem wcześniej tarło ma miejsce wśród otoczaków o średnicy 4-6 cm. Należy umieścić je w plastikowym pojemniku (o wysokości ścianek co najmniej 3 cm, inaczej ikra łatwo zostanie wymyta i pożarta przez wielce ruchliwe tarlaki), który następnie wstawiamy do zbiornika tarliskowego. Gonitwy samców za samicami mogą trwać nawet kilka godzin. Od jednej samicy można wprawdzie uzyskać do 300 jaj, ale przeciętnie ich liczba wynosi nie więcej niż kilkadziesiąt sztuk.

 

Więcej o rozrodzie Notropis chrosomus można przeczytać tu:

Notropis chrosomus – rozród”

12

Tuż przed zbliżeniem nad pojemnikiem z otoczakami

Po tarle moje „notropisy” zostały wpuszczone do oczka wodnego, w którym nie ma innych ryb (to w rzeczywistości płazarium przeznaczone dla żab i traszek). Zbiornik jest gęsto zarośnięty roślinnością (lilie wodne, moczarka kanadyjska, rzęśl wiosenna, żabiściek pływający, osoka aloesowata). W strefie płytkiej wody rosną zaś liczne gatunki błotne (żabieniec drobnokwiatowy, trzcina australijska, pałka miniaturowa, jaskier wielki, przęstka pospolita i inne).

 

13

Samiec na tarlisku – piękno natury w akwarium

Choć tej zimy (sezon 2015/2016) kilka z moich „notropisów” przeżyło zimę, która jak wiadomo była dość łagodna, to jednak wszystkie one padły wczesną wiosną. Najpewniej z powodu osłabienia i rozwinięcia się chorób. Przez cały okres zimowy ryby miały zapewnione dobre natlenienie wody, co jednak okazało się dla nich niewystarczające. Wydaje się, że powodzenie w zimowaniu omawianego gatunku w zbiorniku na wolnym powietrzu zależy od jego głębokości i odpowiedniego przygotowania ryb. Osobniki zakupione w sklepach zoologicznych, czy na giełdach zimy w oczku wodnym na pewno nie przeżyją …

 

 

Dekor – filtr zewnętrzny do oczka wodnego

1

Oczko wodne o pojemności około 3500 l na działce autora bloga – widoczna bogata szata roślinna

W niniejszym wpisie chciałbym podzielić się z Czytelnikami mojego bloga swoimi spostrzeżeniami odnośnie zalet użytkowania tytułowego filtra oraz warunków, jakie muszą zostać spełnione, aby optymalnie spełniał on swoje zadania – zapewniał klarowną, dobrze natlenioną wodę w oczku. Filtr ten z powodzeniem stosuję od pięciu już lat w jednym ze swoich oczek wodnych (z siatkobetonu) o pojemności bez mała 3500 l. Zbiornik zamieszkują karasie ozdobne, kiełbie krótkowąse, czebaczki amurskie, wzdręgi, słonecznice oraz dwa małe okonie. Główne w nim nasadzenia roślin to duża kępa lilii wodnych. Na bocznych zaś półkach rosną liczne gatunki roślin błotnych i bagiennych, m.in: przęstka pospolita, żabieniec drobnokwiatowy i żabieniec babka wodna, jaszczurzec pochylony, trzcina australijska i inne.

4

Filtr Dekor ustawiony na kaskadzie, z nasadzeniami roślin ozdobnych w wyprofilowanej pokrywie

Generalnie filtry do oczek wodnych możemy podzielić na zewnętrzne, czyli stojące
poza wodą, i podwodne, czyli zatapialne. Na rynku są też modele filtrów uniwersalnych, które mogą pracować zarówno w zanurzeniu, jak i nad powierzchnią wody. W przypadku filtrów zewnętrznych, a takim właśnie jest filtr Dekor, woda podana z oczka przez pompę (np. Aquajet PFN 3500) przechodzi przez złoże filtracyjne grawitacyjnie (filtry przelewowe). Filtr musi jednak stać ponad powierzchnią wody/kaskady (wlot wody znajduje się u góry,a jej dwa wyloty u dołu urządzenia). Zwykle trzeba go dobrze zamaskować (np. płatami kory), choć produkowane są modele w postaci ozdobnej donicy z możliwością nasadzenia roślin w górnej pokrywie, wyprofilowanej na kształt niecki.

5

Filtr Dekor zamaskowany płatami kory z drzew liściastych

Filtr Dekor jest łatwy w czyszczeniu (zdejmowana górna pokrywa i łatwy dostęp do mediów filtracyjnych) i nie zabiera powierzchni zbiornika, którego pojemność może wynosić do 5000 l. W przeciwieństwie jednak do wielu modeli filtrów ciśnieniowych nie ma on wbudowanej lampy UV-C. Można ją jednak podłączyć oddzielnie. Omawiany filtr jest przystosowany do pracy ciągłej, która zapewnia dość wydajną filtrację mechaniczną, a także biologiczną (niemniej na pozytywne efekty jego działania trzeba czasem poczekać 6-10 dni). Wspomniana możliwość sadzenia roślin (np. bratków) w górnej pokrywie, wyprofilowanej na kształt szerokiej donicy, dodatkowo upiększa bezpośrednie otoczenie oczka wodnego.

1

Różne porowate media filtracyjne, na których rozwijają się kolonie bakterii nitryfikacyjnych – filtracja bilogiczna

W moim filtrze warstwowy układ mediów filtracyjnych jest następujący: Na samym dole znajdują się kule polipropylenowe i kształtki ceramiczne. W ich rowkach, nacięciach i wgłobieniach rozwijają się liczne kultury tlenowych bakterii nitryfikacyjnych z rodzaju Nitrosomonas. Drobnoustroje te w procesie zwanym nitryfikacją przerabiają potencjalnie trujące, pochodzące z karmy i innych rozkładających się resztek organicznych oraz będących produktami przemiany materii zwierząt związki azotu [amoniak (NH3) – przy pH powyżej 7,0 oraz białka, mocznik, jony amonowe (NH4+) – przy pH poniżej 7,0] do mniej toksycznych jonów azotynowych (NO2¯), potocznie zwanych azotynami. Następnie bakterie tlenowe z rodzajów Nitrobacter i Nitrospira przekształcają azotyny do jeszcze mniej szkodliwych jonów azotanowych (NO3¯), zwanych azotanami.

2

Gęste szczotki z tworzywa sztucznego do mechanicznej filtracji wody

W środkowej warstwie mediów znajduje się warstwa z maty kokosowej (może być to także wata perlonowa lub włóknina). Jest to dobry materiał zarówno do filtracji mechanicznej (głównie osadzają się tam resztki karmy, odchody, części roślin, wszelkie zawiesiny, muł itp.), ale także biologicznej. Na samej górze znajduje się bezfenolowa gąbka, która umożliwia wstępny etap filtracji mechanicznej. Mogą być tu także stosowane gęste szczotki z tworzywa sztucznego. Zarówno gąbki, jak i szczotki są mediami, które najszybciej i najbardziej się zanieczyszczają, wymagając, zwłaszcza początkowo, częstszego czyszczenia.

2

Zewnętrzna gąbka – warstwa, na której odbywa się filtracja mechaniczna

Osobiście zalecam, aby po uruchomieniu filtra wiosną czyścić go najdalej co 2-3 dni przez okres około 10 dni. Dlaczego? Otóż po zimie duża masa zanieczyszczeń organicznych zwykle szybko zapycha media filtracyjne, a niejednokrotnie także blokuje odpływ wody z filtra. Wówczas napływająca od góry woda nie będzie przepływała przez niedrożne media, lecz wydostawała się górą – przez pokrywę filtra na boki. Jeśli filtr stoi nie nad samym oczkiem, to jest całkiem prawdopodobne, że woda ta nie trafi do niego z powrotem, lecz „ucieknie” nam gdzieś obok. W krótkim czasie zablokowany filtr może wypompować całą wodę z oczka (praktycznie do poziomu zanurzenia pompy). Jest to sytuacja bardzo niekomfortowa dla ryb i roślin wodnych, czego oczywiście nie trzeba tłumaczyć …

33

Zbliżenie na wyprofilowaną pokrywę filtra Dekor z nasadzeniami roślin ozdobnych

Przed uruchomieniem filtra wiosną (najlepiej, gdy temperatura wody wynosi co najmniej 10ºC) należy zdjąć górną pokrywę, namoczyć gąbkę wodą oraz wycisnąć z niej pęcherzyki powietrza. Na dolne końcówki filtra, z których wypływa oczyszczona woda należy nałożyć węże. Ich długość powinna być taka, aby woda wpadała do oczka z impetem, co doskonale ją natlenia. Węże mogą również podawać wodę na wodospad/kaskadę. Pamiętajmy, aby przed przystąpieniem do jakichkolwiek czynności, związanych z filtrem lub pompą (np. czyszczenie), odłączyć najpierw od napięcia zarówno je, jak i wszelkie inne urządzenia elektryczne powiązane z oczkiem, np. podwodne oświetlenie.

10

Pamiętajmy, że czysta woda w oczku to nie tylko praca filtra, ale także zasługa bogatej roślinności wodnej

Czyszczenie wkładów filtracyjnych w filtrze Dekor jest bardzo proste. Wystarczy dokładnie przepłukać je w wodzie zaczerpniętej z oczka, np. w wiadrze. Mycie wkładów wodą miejską pod ciśnieniem, np. rozwieszonych na gałęzi, podłożu lub siatce ogrodzeniowej jest niewskazane, gdyż niszczy się wtedy większość pożytecznych kolonii bakteryjnych. W oczkach o pojemności powyżej 5000 l filtr Dekor może być za mały. Zasadą bowiem jest, aby cała woda w oczku przeszła przez filtr w ciągu około dwóch godzin. Bardzo pożyteczny proces nitryfikacji przebiega najskuteczniej, jeśli filtrowana woda ma kontakt z mediami filtracyjnymi przez maksymalnie kilka minut.

Zagrzebka afrykańska, (Notobranchius guentheri). Rozród

samiec2

Samiec w pełnej krasie podczas godów

Rozród najlepiej jest przeprowadzać w oddzielnym zbiorniku tarliskowym, trójkami lub w grupach z przewagą samic (2x 4-5). Dla trójki tarlaków wystarcza akwarium o pojemności 10-15 l. Jego dno wykładamy 2-3 cm warstwą wygotowanego przez 10 minut torfu włóknistego (musi być dokładnie, wielokrotnie przepłukany celem usunięcia drobnych cząstek). Właściwy substrat można także umieścić w 1-2 plastikowych miseczkach lub pojemnikach. Można także włożyć kilka łodyżek odkażonej w rivanolu moczarki, ale generalnie rośliny nie są konieczne.

 

samica2

Samica do tarła powinna mieć jak najbardziej wypukłe partie brzuszne

Akwarium tarliskowe powinno stać w miejscu spokojnym i z dala od zbyt intensywnego oświetlenia. Wypełniamy je świeżą, odstaną i dobrze natlenioną wodą o twardości całkowitej najlepiej poniżej 10ºn i temperaturze 24-25ºC. Nie karmimy w nim ryb (ewentualnie podajemy niewielkie ilości pokarmu, który nie wnika w dno) i nie napowietrzamy wody (chyba, że bardzo drobnymi bąbelkami, o słabym nasileniu). Zbiornik szczelnie przykrywamy.

 

para2

Para zagrzebek tuż przed odłowieniem do zbiornika tarliskowego

Tarlaki na około tydzień rozdzielany według płci i obficie karmimy żywym pokarmem. Na tarlisku zostawiamy je nie dłużej niż 2 dni. Po tym czasie wymieniamy je najlepiej na całkowicie nowy triplet. Czasami jednak zdarza się, że samiec jest w tak dobrej formie, iż można go pozostawić na kolejne 2 dni z następnymi dwoma partnerkami. Innym znowu razem jedna ikrzyca zostaje wytarta, podczas gdy druga jest przez mleczaka ignorowana. Wtedy trzeba zostawić go na kolejne dwie doby z nie wytartą samicą. Postępowanie takie może okazać się pracochłonne, dlatego też uważam, iż należy co dwa dni wymieniać tarlaki na nowe, nawet gdy samiec jest jeszcze w dobrej kondycji i a samice nie złożyły jaj. Ikra ma specjalne śluzowe wyrostki, którymi przytwierdza się do podłoża.

 

Ryc.10.jpg

Odcedzanie torfu z ikrą na siatce

Po tarle ze zbiornika lęgowego należy spuścić całą wodę. Następnie torf z jajami musi zostać delikatnie odciśnięty do tego stopnia, aby zaczął rozsypywać się na kawałki (sito). W czasie odsączania wody torf lekko wzruszamy (spulchniamy), np. palcem lub ołówkiem. Ikra po napęcznieniu wodą staje się na tyle twarda, że nie ma obawy jej uszkodzenia. Niektórzy hodowcy chcąc potwierdzić prawidłowość rozwoju jaj pozostawiają je w pozbawionym wody lęgniku na 10-14 dni i uważnie codziennie obserwują. W tym bowiem okresie ikra jest najbardziej wrażliwa na niekorzystne czynniki środowiskowe. Torf z jajami przechowujemy najlepiej w foliowych woreczkach lub plastikowych pojemnikach do żywności.

 

Co kilka dni torf trzeba lekko spulchniać celem przerwania tworzących się ciągle kapilar, przez które paruje woda. Nie można dopuścić, aby uległ on całkowitemu przesuszeniu, gdyż co prawda ikra jest odporna na brak wody, ale tylko przy zachowaniu choćby minimalnej wilgotności substratu. Podczas tej czynności należy wybierać obumarłe jaja. Jeśli znacznie spada wilgotność torfu musimy regularnie spryskiwać go odstaną wodą o temperaturze pokojowej. Właściwą pielęgnację można poznać po tym, że para wodna skrapla się na przykryciu/ściankach naczynia/woreczka. Codziennie torf z ikrą trzeba też wietrzyć przez kilkanaście minut. Na zewnętrznej ścianie naczynia dobrze jest zapisać markerem dzień złożenia ikry. Pomieszczenie, w których inkubujemy ikrę musi być ciemne, o ustabilizowanej temperaturze, najlepiej 18-22ºC.

 

Ryc.11.jpg

„Leżakowanie” substratu z ikrą trwa około 10 tygodni

Moim zdaniem torf należy zalać (do wysokości około 5-10 cm) świeżą, odstaną, dobrze natlenioną, miękką (poniżej 5ºn) wodą o temperaturze około 20ºC po 10 tygodniach od rozpoczęcia jego leżakowania. Okres ten gwarantuje, że ponad 90 do 100% larw wylęgnie się jednocześnie. Gotowość do wylęgu można poznać m.in. po widocznych oczach oraz ruchach zarodków w jaju. Praktykowane przez niektórych hodowców wcześniejsze zalewanie torfu (zwykle po 6 tygodniach) sprawia, że nie u wszystkich larw rozwój dobiegł końca. Spora ich część nadal nie jest zdolna do opuszczenia osłonek jajowych. Dlatego też torf wymaga wówczas ponownego odsączenia i leżakowania przez kolejne 3-4 tygodnie. Uzyskujemy potem kolejną partię wylęgu, któremu trzeba zapewnić nowy zbiornik (inaczej grozi kanibalizm). Czasami, po zorientowaniu się, że po drugim zalaniu wodą w torfie wciąż znajduje się jeszcze zdrowa ikra może zajść konieczność dalszego jej inkubowania (przez następne 2-3 tygodnie) i zalania wodą po raz trzeci lub nawet czwarty.

 

Ryc.12.jpg

Substrat po zalaniu wodą – większość larw wylęga się po kilku godzinach

Po zalaniu torfu wodą larwy wykluwają się zwykle w ciągu kilku godzinach (pierwsze można niekiedy dostrzec już po ponad godzinie) i zaczynają żerować niemal natychmiast. Panuje powszechna opinia, według której zalewanie torfu wodą z namnożonymi pierwotniakami znacznie przyśpiesza wylęg. Zaraz po nim larwy przenosimy za pomocą spodka lub łyżki do oddzielnego zbiornika, uprzednio napełnionego świeżą, odstaną i dobrze natlenioną wodą. Użycie cienkiej warstwy podłoża oraz roślin pływających wpływa na polepszenie dobrostanu młodych. Wielu hodowców jest zdania, że zbiornik, do którego przenosimy narybek powinien być założony dużo wcześniej. Chodzi o to, aby namnożyło się w nim jak najwięcej pierwotniaków (np. wylęgłych z preparatu Protogen). Zaraz po przeniesieniu larw przystępujemy do ich karmienia. Najlepsze są tu pierwotniaki, wrotki lub larwy oczlików. Choć wylęg zagrzebki ma dość duży otwór gębowy, to najdrobniejsze larwy solowca należy, moim zdaniem, podawać im gdy mierzą co najmniej 3 mm, a więc od mniej więcej trzeciego dnia życia. Po kilku dniach młode, które rosną niesamowicie szybko zjadają najdrobniejsze rozwielitki, oczliki, nicienie „mikro”, siekane rureczniki oraz dobrej jakości pokarmy suche wysokobiałkowe.

 

Więcej szczegółów o rozrodzie gatunku kserofilnego można przeczytać we wpisach o wachlarku brazylijskim (Nematolebias whitei).

 
„Wachlarek brazylijski. Diapauza”
„Wachlarek brazylijski. Rozród, cz. I”
„Wachlarek brazylijski. Rozród, cz. II”

Żyworódka Endlera (Poecilia wingei). Odmiana El Tigre

3

Dorodny samiec odmiany El Tigre – widoczny smoliście czarny rysunek na ciele

W naturze gatunek ten zasiedla kilka lagun na obszarze Wenezueli. Za tę pierwotną uznaje się Lagunę Patos. Odmianę El Tigre odłowił Francuz Philippe Voisinzaś w 2011 r. w niewielkim strumieniu o tej samej nazwie. Ciężko dziś powiedzieć, czy ryby te żyją tam nadal, gdyż w porze suchej wiele cieków całkowicie wysycha. Ze swym smoliście czarnym rysunkiem na ciele El Tigre wyglądają iście zachwycająco i są jedną z najpiękniejszych, naturalnych odmian endlerów.

 

1

El Tigre różnią się nieco od pospolicie hodowanych odmian żyworódki Endlera

W porównaniu z pospolitymi odmianami endlerów, El Tigre różnią się nie tylko wyglądem zewnętrznym, ale także innymi cechami, w tym zachowaniem. Nade wszystko dorastają one do mniejszych rozmiarów ciała. Dotyczy to obojga płci – samice do około 3, a samce do góra 2 cm. Mioty zaś są mało liczne – samica rodzi zwykle kilka, rzadziej kilkanaście młodych.

 

 

10

Rywalizacja – widać napinanie tułowia i stroszenie płetw przez jednego z samców

Zaloty samców wobec samic przebiegają tu nieco inaczej. Najczęściej bowiem to jeden konkretny samiec ugania się za partnerką, a nie cała ich wataha, jak to ma miejsce np. w przypadku odmian powstałych w skutek hybrydyzacji żyworódki Endlera z Poecilia reticulata. Inną cechą, która odróżnia El Tigre od tej pierwszej (szczególnie od hybryd) jest rywalizacja pomiędzy samcami o samice, co objawia się m.in. napinaniem tułowia, stroszeniem płetw itp.

 

12

Samce odmiany El Tigre są mniejsze od innych odmian/hybryd żyworódki Endlera i osiągają długość do 2 cm

Akwarium może być oczywiście niewielkie, ale powinno być gęsto zarośnięte miękkolistną roślinnością. Szczególnie dobrze nadają się tu wszelkie mchy, wywłócznik, rogatek, ludwigie, kabomba oraz rośliny pływające (np. rzęsa drobna, wgłębka wodna itp.). Te ostatnie są bardzo ważne dla dobrostanu ryb i powinny nieco tonować silne oświetlenie zbiornika. Wystarcza zwykły, spokojnie pracujący filtr gąbkowy, np. napędzany brzęczykiem. Parametry fizyko-chemiczne wody to: temperatura 25-27ºC (takson ciepłolubny), pH 7-8,5 (nie umieszczajmy zatem w zbiorniku zbyt wielu korzeni) i twardość ogólna (do 25ºn), czyli woda średnio twarda do twardej.

 

7

Dorosła samica w pełnej krasie

Wskazane są częste podmiany wody w objętości około 20%, jeden lub dwa razy w tygodniu, w zależności od gęstości obsady w zbiorniku (endlery mają szybką przemianę materii). Wielokrotnie hodowcy utrzymują omawiane ryby w znacznie chłodniejszej wodzie, argumentując to wydłużeniem długości ich życia (zwykle trwa ono około 1,5 roku). O ile dla mieszańców nie ma to większego znaczenia, o tyle dla osobników wysoce rasowych już niekoniecznie. Jeśli chcemy, aby samice szybciej dojrzewały i rodziły liczne mioty, a samce były w pełni wybarwione, to woda musi być ciepła. Ważne jest także żywienie ryb, które zawsze powinno być urozmaicone i odpowiednie wielkością do ich otworów gębowych.

 

8

Po ciąży trwającej 3-4 tygodnie samica El Tigre rodzi często tylko 3-6 młodych

Oczywiście chcąc hodować daną odmianę (a także szczep, formę barwną lub linię) endlerów najlepiej jest utrzymywać ją w zbiorniku bez innych ryb. Dopuszcza się wszakże towarzystwo innych, spokojnych gatunków, jak np. mieczyki pigmejowate, drobniczki, małe razbory, ryżówki itp. Po ciąży trwającej 3-4 tygodnie samica El Tigre rodzi często tylko 3-6 młodych. Można je odchowywać w zbiorniku z rodzicami i jeśli ten jest dobrze obsadzony roślinami, a osobniki dorosłe odpowiednio karmione (żywy i mrożony pokarm) nie ma obawy, że potomstwo zostanie zjedzone.

2

Niektóre samice mają niewielki, ciemny rysunek na płetwie grzbietowej

 

 

 

Cierniczek birmański (Indostomus paradoxus). Chów i rozród

1

Cierniczki dorastają do 3 cm

Ten mało znany przedstawiciel rodziny Indostomidae, po angielsku zwany jest Pipe fish, Crocodile Toothpick fish lub Armoured Stickleback. W naturze zamieszkuje rozległe terytorium Azji Południowo-Wschodniej – od Kambodży poprzez Tajlandię i Malezję po północny Myanmar. Spotykany jest głównie w wodach stojących (kanały, rowy, bagna itp., z mnóstwem zalegającego materiału organicznego na dnie. Mierzy zaledwie 3 cm długości. Samce są szczuplejsze od samic, a ich płetwy brzuszne bardziej wydłużone.

 

7

Dla cierniczków przeznaczamy zbiornik jednogatunkowy

Cierniki birmańskie są łagodne i towarzyskie, ale również bardzo delikatne. Z tego powodu najlepiej jest utrzymywać je w zbiorniku jednogatunkowym, w małych grupkach. Akwarium o pojemności 30-60 l powinno być dobrze zarośnięte miękką roślinnością. Woda powinna być możliwie miękka (do 12ºn), o pH 6,5-7,5 i temperaturze 23-25ºC, delikatnie filtrowana i napowietrzana. Jedzą wszelki drobny pokarm żywy i mrożony (larwy solowca, oczliki, rozwielitki, kawałkowane rureczniki itp.).

3

Miękkolistna roślinność i kryjówki gwarantują cierniczkom pełnię dobrostanu

Na dnie zbiornika należy umieścić sporo kryjówek w postaci rurek z PCV lub drenarskich (średnica co najmniej 1,5 cm), korzeni, kamiennych grot, liści itp. Dojrzały samiec obiera sobie niewielkie terytorium lęgowe, którego centralnym punktem jest właśnie kryjówka. Nie buduje on jednak gniazda (jak ma to miejsce u naszych rodzimych gatunków cierników), lecz zadowala się gotowym zakamarkiem.

 

2

Samica ma bardziej nabite partie brzuszne

Przez cały czas mleczak broni go przed rywalami, natomiast na podpływające samice reaguje wzmożonymi zalotami (napręża płetwy, drży tylną częścią ciała itp.). Intensywność zalotów, jak i stopień agresywności w stosunku do innych samców są u tego gatunku znacznie mniej nasilone, aniżeli ma to miejsce u naszego ciernika (Gasterosteus aculeatus). Bardzo podobnym gatunkiem jest także równie niewielki Indostomus crocodilus, który w naturze zamieszkuje Tajlandię.

6

Samiec cierniczka opiekuje się ikrą

Gotowa do rozrodu samica, po przyjęciu zaprosin partnera wpływa do wybranej przez niego kryjówki, w której pozostaje niekiedy przez kilka godzin. Ikrzyca składa tam (zwykle na stropie) pojedynczo zaledwie kilka do ponad 30 jaj, które samiec każdorazowo zapładnia. Mają one średnicę milimetra i zielonkawy kolor. Po tarle samicę należy odłowić, gdyż samiec przejmuje wyłączną opiekę nad ikrą.

 

4

Samiec odpierający zagrożenie dla jaj w postaci ampularii

Sprowadza się ona głównie do strzeżenia jaj przed ewentualnymi wrogami, bowiem mleczak nie wybiera jaj zapleśniałych, ani nie wachluje nad nimi płetwami piersiowymi. Zdarza się, choć rzadko iż zjada on złożone jaja. Larwy wylęgają się po około 48 godzinach i są bardzo drobne. W szóstym dniu narybek zaczyna intensywnie żerować i rozpływa się. Wtedy też przystępujemy do jego karmienia, podobnie jak w przypadku przychówku naszego ciernika (patrz link poniżej).

5

Cierniczki należą do ryb delikatnych, ale też łagodnych

 

Z chwilą rozpłynięcia się narybku można odłowić samca lub też ostrożnie przenieść młode do oddzielnego, małego zbiornika, w którym odpowiednio wcześniej namnażały się najdrobniejsze rozwielitki. Wodę należy przez cały czas delikatnie napowietrzać i częściowo wymieniać na świeżą, ale odstaną. Regularnie czyścimy dno z wszelkich osadów organicznych. W wieku 4-5 tygodni młode przypominają ubarwieniem rodziców i mierzą około 1 cm.

 

O chowie i rozrodzie naszego rodzimego ciernika w akwarium zimnowodnym można przeczytać tu:

„Ciernik”

oraz tu: „Ciernik 2”

Ryby i rośliny w akwarium zimnowodnym i oczku wodnym – poradnik hodowcy

Okladka.przódOto i jest 🙂 – moja szósta książka, tym razem o akwarystyce zimnowodnej: „Ryby i rośliny w akwarium zimnowodnym i oczku wodnym – poradnik hodowcy„. Takiej książki na polskim rynku hobbystycznym chyba jeszcze nie było. Jest ona bowiem przeznaczona zarówno dla miłośników akwarystyki zimnowodnej, jak i posiadaczy ogrodowych oczek wodnych. Zostały w niej kompleksowo omówione zagadnienia chowu i rozmnażania ryb oraz uprawy roślin w zbiornikach zimnowodnych, w tym także znajdujących się na wolnym powietrzu.

 

Okladka.tyłPozycja ta, jak sądzę, cenna jest również dla wędkarzy i wszystkich miłośników przyrody, dla których biologia rodzimych gatunków ryb jest fascynującą dziedziną wiedzy. Bardzo dokładnie opisałem w niej poszczególne gatunki ryb, kładąc nacisk na ich rozmnażanie w warunkach akwariowych oraz oczkowych. Szczególnie interesujące są, moim zdaniem, rozdziały dotyczące gatunków obcych, które w naszych wodach niejednokrotnie stały się taksonami inwazyjnymi, czyniącymi spustoszenie w populacjach rodzimej ichtiofauny.

 

Książka niesie cenne przesłanie ochrony rodzimych zasobów przyrodniczych oraz walki z rozprzestrzenianiem się gatunków obcych w naszym kraju. O tym zawsze warto pamiętać, udając się na rybaczówkę lub w celach rekreacyjnych nad pobliski ciek lub zbiornik wodny.

Wydawnictwo SGGW, ul. Nowoursynowska 166, 02-787 Warszawa, 2016, stron 260, format B-5, cena 50 zł.

tel. 22 593 55 20 (-22, -25 – sprzedaż), fax 22 593 55 21

e-mail: wydawnictwo@sggw.pl

www.wydawnictwosggw.pl

Zapraszam do lektury! 🙂

Spis treści:

Od Autora

  1. AKWARIUM ZIMNOWODNE, JEGO WYPOSAŻENIE I PIELĘGNACJA

1.1. Zbiornik, podłoże i elementy wystroju

1.2. Wyposażenie techniczne

1.3. Pielęgnacja akwarium

  1. OCZKO WODNE, JEGO RODZAJE, WYPOSAŻENIE I PIELĘGNACJA

2.1. Prawo

2.2. Rodzaje oczek wodnych

2.3. Zanim zbudujemy oczko wodne

2.4. Ku przestrodze!

2.5. Strefy wegetacji roślin w oczku wodnym

2.6. Pielęgnacja oczka wodnego

2.7. Urządzenia techniczne w oczku wodnym

  1. POZYSKIWANIE DZIKICH RYB I INNYCH ZWIERZĄT WODNYCH

DO AKWARIUM ZIMNOWODNEGO I OCZKA WODNEGO

  1. ROŚLINY W OCZKU WODNYM I AKWARIUM ZIMNOWODNYM

4.1. Rośliny w oczku wodnym

4.2. Podział i przegląd gatunków roślin do oczek wodnych

4.3. Rośliny w akwarium zimnowodnym

  1. OBCE GATUNKI INWAZYJNE W NASZYCH WODACH
  2. PRZEGLĄD GATUNKÓW RYB UTRZYMYWANYCH W AKWARIUM ZIMNOWODNYM I OCZKU WODNYM

6.1. Gatunki krajowe

Ciernik (Gasterosteusaculeatus aculeatus)

Cierniczek (Pungitius pungitius)

Jazgarz (Gymnocephalus cernua)

Jaź (Leuciscus idus)

Jelec (Leuciscus leuciscus)

Karaś pospolity (Carassius carassius)

Kiełb krótkowąsy (Gobio gobio)

Kleń (Squalius cephalus)

Koza (Cobitis taenia)

Krąp (Blicca bjoerkna)

Leszcz (Abramis brama)

Lin (Tinca tinca)

Miętus (Lota lota)

Okoń (Perca fluviatilis)

Piskorz (Misgurnus fossilis)

Płoć (Rutilus rutilus)

Różanka (Rhodeus amarus)

Różanki azjatyckie

Słonecznica (Leucaspius delineatus)

Strzebla błotna (Eupallasella percnurus)

Fathead minnow i rosy red minnow, czyli „amerykańska strzebla”

Ukleja (Alburnus alburnus)

Wzdręga (Scardinius erythophthalmus)

6.2. Gatunki obce

Amur biały (Ctenopharyngodon idella)

Bass słoneczny (Lepomis gibbosus)

Cyprinella lutrensis

Karaś ozdobny, czyli złota rybka (Carassius auratus auratus)

Karp (Cyprinus carpio carpio)

Karp koi (Cyprinus carpio carpio)

Notropis chrosomus

Okoń tarczowy (Enneacanthus chaetodon)

Okończyk moczarowy (Elassoma evergladei)

Sterlet, czyli czeczuga (Acipenser ruthenus)

6.3. Gatunki obce inwazyjne

Babka bycza (Neogobius melanostomus)

Czebaczek amurski (Pseudorasbora parva)

Karaś srebrzysty (Carassius gibelio)

Sumik karłowaty (Ameiurus nebulosus)

Trawianka (Perccottus glenii)

6.4. Ryby akwariowe w oczku wodnym

 

Wiosna – co należy zrobić w oczku wodnym?

1

Małe oczko wodne z godującymi w nim żabami trawnymi. Widać wyrastające z kępy pędy kosaćca żółtego i mnóstwo skrzeku wokół

O oczku wodnym wiosną już kiedyś pisałem. Warto zatem, używając wyszukiwarki na blogu lub linków u dołu, zapoznać się z wcześniejszymi wpisami na ten i pokrewne tematy. Dziś przedstawię Państwu w punktach najważniejsze działania wiosenne, jakie powinny zostać podjęte przez posiadacza oczka wodnego. Wpis zilustruję zdjęciami żab trawnych i ropuch szarych, które tłumnie odbywają teraz gody, niejednokrotnie także w naszych oczkach wodnych. Oto one:

  1. 3

    Żaby trawne w odruchu płciowym, czyli ampleksusie. Tu ma miejsce tzw. ampleksus pachowy, gdzie samiec chwyta samicę pod kończynami piersiowymi

    Wiosna to najlepszy okres na budowę oczka wodnego, czyli wykonanie wykopu i wyłożenie go specjalną folią (najlepiej EPDM), użycie siatkobetonu lub gotowej formy z tworzywa sztucznego. Obecnie, w świetle obowiązujących przepisów prawnych nie jest wymagane pozwolenie na budowę oczka, o ile jest to zbiornik otwarty, o powierzchni do 50 m2.

  1. 4

    Żaby trawne osiągają dojrzałość płciową w trzecim roku życia i rozpoczynają gody najwcześniej ze wszystkich naszych krajowych gatunków płazów

    Po stopnieniu lodu wszelkie martwe ryby i żaby w oczku powinny zostać natychmiast z niego usunięte, aby rozkładając się nie zepsuły jeszcze bardziej wody i nie wywołały wybuchu chorób u ryb, które przeżyły zimę. Gdy martwe jest całe pogłowie ryb i żab, należy wymienić w oczku całą lub większą część wody na świeżą i uruchomić intensywne jej napowietrzanie oraz filtrowanie.

  2. 5

    Żaby trawne – podgardle godującego samca przybiera niekiedy barwę blado niebieskawą

    Po zimie należy dokładnie wyciąć (tuż nad ziemią) wszystkie uschłe części roślin. Dotyczy to zwłaszcza pałek, trzcin, turzyc, czyli gatunków nabrzeżnych. Także wszelkie zniszczone tkanki innych roślin powinny być starannie usunięte ze względu na wątpliwą dekoracyjność, niebezpieczeństwo zanieczyszczania przez nie wody oraz zajmowanie miejsca młodym pędom.

  3. Wczesna wiosna, przed rozpoczęciem okresu wegetacji, jest najlepszym okresem na sadzenie, dzielenie kęp i przesadzanie roślin. Ma to szczególne znaczenie w przypadku np. grzybieni, grzybieńczyka wodnego lub grążeli, które wcześnie posadzone (marzec-kwiecień), rozrosną się i zakwitną jeszcze tego samego roku.
  1. 8

    Żaby trawne – skrzek składany jest w kłębach na dnie. Potem wypływa na powierzchnię wody, tworząc kleiste, galaretowate skupiska

    Gatunki tropikalne, wrażliwe na mróz (np. pistia rozetkowata, hiacynt wodny, cibora zmienna, limnobium gąbczaste) wprowadzamy do oczka wodnego po ustaniu wiosennych przymrozków, czyli zwykle po 15 maja. W przeciwnym razie zniszczy je pierwszy przymrozek. Rośliny te można także stopniowo przyzwyczajać do warunków oczkowych, poprzez umieszczanie ich w zimnowodnym akwarium, np. w domku na działce.

  1. 11

    Żaby trawne – gody tych płazów przypadają na II-III (w górach później)

    Urządzeniem, dzięki któremu możliwe jest pozbycie się masy organicznej zalegającej na dnie zbiornika (np. z opadłych jesienią liści), osadów, mułu oraz nieczystości jest odkurzacz do oczek wodnych. Szybko i sprawnie oczyścimy nim dno powodując, że procesy rozkładu materii organicznej zostaną zahamowane, a dobrostan ryb i innych zwierząt wodnych ulegnie znacznemu polepszeniu.

  1. 13

    Żaby trawne – po złożeniu skrzeku opuszczają wodę i do późnej jesieni żyją na lądzie, często w pobliżu wody

    Bardzo dobrym pomysłem jest „zaszczepienie” w oczku populacji żywych wioślarek. Skorupiaki te znakomicie oczyszczają bowiem wodę z mikroskopijnych glonów i substancji organicznych oraz stanowią cenną karmę dla ryb (karma żywa lub mrożoną zawiera bowiem enzymy trawienne, szczególnie potrzebne rybom po zimie, kiedy ich układ pokarmowy nie jest jeszcze w pełni sprawny).

  1. 15

    Żaby trawne – samica składa kilkaset do kilku tysięcy jaj

    Wszelkie prace w oczku wodnym, tj. uruchamianie filtra, czyszczenie dna specjalnym odkurzaczem oczkowym itp. powinny się  rozpocząć, gdy temperatura wody przekroczy 10°C. Ryby są bowiem znacznie osłabione po zimie i każdy stres dodatkowo zmniejsza ich odporność. Grozi to z kolei wybuchem choroby. Także żywienie ryb stałym pokarmem zaczynamy przy wspomnianej wyżej ciepłocie wody.

  1. 26

    Zmierzające do wody ropuchy szare w ampleksusie

    Wiosną demontujemy styropianowy przerębel i ewentualnie usuwamy napowietrzacz (może pracować przez cały rok). Przed uruchomieniem pompy wypełniamy filtr świeżymi wkładami: mechanicznym (gąbka, worki jutowe) i biologicznym (porowate kształtki ceramiczne) oraz ewentualnie chemicznym (kwaśny torf). Temperatura wody powinna wynosić powyżej 10°C z powodu rozpoczęcia namnażania się na mediach filtracyjnych bakterii nitryfikacyjnych. Pełną dojrzałość biologiczną filtr osiąga dopiero po 3-4 tygodniach.

    24

    Ropucha szara – to obok żaby śmieszki największy w Polsce płaz bezogonowy

    10. Zawsze dokładnie sprawdzamy okablowanie i wtyczki, czy nie ma gdzieś uszkodzeń, przetarć itp. Zapewnienie bezpieczeństwa w samym oczku, a także wokół niego powinno być priorytetowym zadaniem każdego jego posiadacza. Szczególnie zwracamy uwagę na bezpieczeństwo małych dzieci, które zawsze powinny pozostawać pod czujną opieką dorosłych.

    23

    Ropuchy szare – ich skóra jest wybitnie chropowata z bardzo dobrze rozwiniętymi gruczołami jadowymi

    11. Nowo zakupione ryby poddajemy dwutygodniowej kwarantannie w założonym na 3-4 tygodnie wcześniej akwarium (celem rozwinięcia się kultur pożytecznych bakterii nitryfikacyjnych na medium filtracyjnym). Ryby najlepiej jest transportować w szczelnie zamkniętym foliowym worku, wypełnionym wodą z ich macierzystego zbiornika i dodatkiem sprężonego tlenu.

22

Ropucha szara – liczba składanych jaj przez samicę wynosi 2,5-6,5 tys.

12. Wiosną wiele gatunków ryb i płazów przystępuje do rozrodu. Zwierzętom można ewentualnie dostarczyć odpowiedniego substratu do tarła i składania jaj w postaci roślin o pierzastych liściach (rogatek, wywłócznik) lub krześlisk (głównie dla karasi ozdobnych) z gałązek świerkowych lub jałowcowych, względnie pęków korzeni olchowych lub sztucznych włókien (tzw. z ang. spawning brush).

 

13. Wiosną podejmujemy walkę z glonami (masowy ich zakwit doprowadza do zzielenienie wody i zubożenia jej w tlen). W tym celu montujemy lampę UV-C (sterylizator), dzięki czemu giną nie tylko glony, ale i pierwotniaki, bakterie, wirusy, grzyby. Zwykle wykonujemy połączenie jej wylotu z filtrem, w którym odcedzana będzie martwa materia organiczna. W filtrach ciśnieniowych lampa UV-C montowana jest jednak na końcu obiegu.

21

Ropucha szara – samiec ma czarne modzele godowe na kończynach piersiowych. W czasie godów płazy wydają jękliwe pochrząkiwania, niekiedy określane jako jako skomlenie szczeniaka

O żabach trawnych pisałem także tu:

„Żaba trawna w oczku wodnym (2014)”

„Żaba trawna w oczku wodnym (2015)”

„Żaba trawna – gody w oczku wodnym”

Tu można zaś przeczytać ogólnie o płazach w oczku wodnym:

„Płazy w oczku wodnym”

Tu z kolei wpis o wiośnie w oczku wodnym

„Wiosna w oczku wodnym”

Stokówka (ajmarka) prążkowana, katarzynka (Bolborhynchus lineola). Chów

1

Para stokówek – samiec po prawej

Ta nieduża (dorasta do 16 cm) papuga w naturze zamieszkuje obszar Ameryki Środkowej i Południowej – od południowego Meksyku po Peru. Przez polskich hodowców zwana jest najczęściej katarzynką. Jako domowi pupile ptaki te dość łatwo się oswajają, są bardzo wdzięczne , skore do zabaw (np. lubią być spryskiwane mgiełką wodną), okazjonalnie można nauczyć je wymawiania kilku słów. Jednak ptakowi utrzymywanemu pojedynczo należy poświęcać bardzo dużo uwagi, inaczej jego dobrostan będzie zaburzony. W niewoli dożywają około 10 lat.

 

4

Stokówki są spokojne, ciche, często płochliwe, łagodne i towarzyskie

Hodując katarzynki nietrudno zauważyć, że są to ptaki umiarkowanie ruchliwe – często przez większą część dnia przebywają w swoim towarzystwie (prowadzą z natury stadny tryb życia) z rzadka tylko sfruwając do pokarmu lub na inne żerdzie (często zamiast tego wspinają się po prętach klatki). Są spokojne, ciche, często płochliwe, łagodne i towarzyskie. Nie lubią zimna, a podczas zimowania temperatura powietrza w pomieszczeniu nie powinna spadać poniżej 10°C.

 

3

U stokówek nie jest łatwo odróżnić płeć

Katarzynki powinny zimować w grupie. Wówczas czują się najlepiej. Dobrane pary natomiast należy utrzymywać oddzielnie w klatce o wymiarach 80 × 50 × 100 cm lub w wolierze (także w wolierze zewnętrznej od maja do połowy października). Dymorfizm płciowy jest bardzo słabo zaznaczony. Samiec ma nieznacznie większą głowę i dziób oraz zwykle bardziej czarne środkowe sterówki (u samic są całe zielone lub zielone z czarnym końcem), a czasami także barki. U wielu mutacji barwnych rozpoznanie płci jest możliwe tylko za pomocą badania endoskopowego lub testu DNA.

 

2

Stokówki najlepiej czują się w grupie, ale dobrane pary należy utrzymywać oddzielnie

Gatunek ten podlega obowiązkowi rejestracji. W niewoli wyhodowano wiele odmian barwnych: oliwkową, złotą, białą, lutino, szekowatą, turkusową (niebieską), kobaltową, cremino, dilute, perłową, lacewing, mauwe, płową i inne. Pazurki u katarzynek są bardzo twarde, szybko rosną i mają tendencję do zawijania się, dlatego trzeba regularnie je skracać. Przestraszone, charakterystycznie „strzygą” sterówkami. Niekiedy ptaki tej samej płci zachowują się jak para.

 

Żółtaczek indyjski (Etroplus maculatus). Chów

5

Żółto-pomarańczowa forma hodowlana żółtaczka indyjskiego

Ta dorastająca do 8 cm azjatycka pielęgnicowata (Cichlidae) pochodzi z wód Indii i Sri Lanki (ujścia rzek, rozlewiska namorzynowe, estuaria itp.). W ubarwieniu formy nominatywnej dominują barwy brązowa i zielona, a spłaszczone bocznie ciało przyozdabiają poprzeczne czarne pasy oraz cętki. O wiele atrakcyjniejszą kolorystyką odznacza się jednak forma hodowlana, która jest pomarańczowo-żółta z gdzieniegdzie drobnym, czarnym nakrapianiem.

 

4

Żółtaczki rzadko bywają agresywne (na zdjęciu dorodny samiec)

Ryby te nadają się do zbiornika towarzyskiego, gdyż generalnie są dość towarzyskie i spokojne, a w nowym środowisku niejednokrotnie także płochliwe. Zdarzają się jednak osobniki nader zaczepne i agresywne, zwłaszcza utrzymywane w pojedynkę (atakują wtedy wydłużone płetwy innych współmieszkańców). Ponadto żółtaczki z upodobaniem obskubują miękkolistne rośliny podwodne, tj. kabomba, wywłócznik, limnofila itp. Mając do dyspozycji podłoże piaszczyste lub z drobnego żwirku chętnie w nim kopią, szczególnie w okresie okołotarłowym.

 

1

Para żółtaczków – samiec po lewej

Forma hodowlana żółtaczka indyjskiego nie wymaga obszernego zbiornika. Parę ryb można utrzymywać już w 80 l, a kilka osobników w, co najmniej 120 l. Niezbędne są rozmaite kryjówki (groty, kamienne jazy, przewrócone na bok gliniane doniczki itp.). Akwarium obsadzamy kępami twardolistnych roślin. Oświetlenie nie powinno być zbyt intensywne, ale barwy ryb doskonale uwydatnia zamontowanie dodatkowego światła żarówkowego lub LED. Do chowu wymagana jest woda twarda do bardzo twardej (15-20°n), o temperaturze 23-26°C i odczynie lekko do umiarkowanie zasadowego (pH 7,5-8). Koniecznie należy dodać do niej niejodowanej soli kuchennej lub morskiej w proporcji łyżeczka od herbaty na 10 l wody.

 

3

W nowym akwarium żółtaczki są początkowo płochliwe i mają wyblakłe barwy

Omawiany gatunek jest wrażliwy na nagromadzenie w wodzie tak związków azotu, jak i innych zanieczyszczeń organicznych oraz chemicznych. Konieczny jest zatem wydajny filtr, który jednocześnie dobrze natleniałby wodę. Jej podmian dokonujemy raz w tygodniu, ale w małych ilościach (5-10% objętości). Zawsze należy pamiętać, aby partia dolewana nie różniła się zbytnio parametrami fizykochemicznymi od wody w akwarium macierzystym. Nierzadko bowiem żółtaczki, zwłaszcza osłabione, będące na kwarantannie lub świeżo wpuszczone do nowego akwarium, mogą zareagować spadkiem odporności. Prowadzi to do szybkiego rozwinięcia się u nich ichtioftiriozy, czyli inwazji kulorzęska.

 

2

Żółtaczki niszczą miękkolistną roślinność, stąd zbiornik powinno się obsadzać gatunkami twardolistnymi

Żółtaczki przyjmują wszelkie pokarmy żywe, mrożone i suche. Z tych ostatnich karmy płatkowe jedzą najmniej chętnie. Ich skłonność do objadania miękkich lub młodych części roślin podwodnych można częściowo ograniczyć, włączając do diety rozmaite pokarmy roślinne (spirulina, lane klusecki, parzone płatki owsiane oraz młode liście szpinaku i mniszka lekarskiego).

O rozrodzie żółtaczka indyjskiego pisałem tu: „Żółtaczek indyjski. Rozród”

Akara pomarańczowopłetwa (Aequidens rivulatus). Rozród

1

Tarło – samica składa ikrę na kamieniu

Utrzymując wspólnie grupę dojrzewających płciowo i niespokrewnionych ze sobą młodych osobników można w pewnym momencie zauważyć różnicująca się wśród nich hierarchię. Ze stada wyłania się bowiem dominująca para alfa. Pod względem hodowlanym jest to najcenniejsza para, dająca potem najbardziej żywotny i liczny przychówek. Po jej oddzieleniu od reszty ryb, w niedługim czasie w stadzie tworzy się kolejna para dominująca itd. Próby skojarzenia wartościowych tarlaków pośród osobników kilkuletnich są niekiedy dość trudne. Ryby mogą się wzajemnie nie akceptować, a nawet dotkliwie poranić. Najlepsze wyniki uzyskuje się z egzemplarzami młodymi w wieku, co najmniej 6-7 miesięcy życia, a najlepiej rocznymi. Przestrzegam przed użyciem do rozpłodu zbyt młodych, niewyrośniętych osobników, u których rozwój somatyczny nie uległ jeszcze ukończeniu. Od takich par przychówek będzie mało liczny i mniej żywotny.

 

Ryc.6

Tarło – samiec polewa ikrę mleczem

Do spontanicznego tarła dochodzi często w zbiorniku ogólnym, ale rozród akar najlepiej jest przeprowadzić w oddzielnym zbiorniku tarliskowym o pojemności około 120 l. Można całkowicie zrezygnować z podłoża i położyć na dnie kilka płaskich kamieni. Z drugiej strony około 3 cm warstwa dobrze przemytego drobnego żwirku jest wskazana, gdyż rodzice często kopią dołki, do których przenoszą potem larwy. Filtr gąbkowy, który jednocześnie natleniałby wodę oraz grzałka, to jedyne wyposażenie techniczne akwarium hodowlanego. Napełniamy je świeżą odstaną wodą, której temperaturę ustalamy na 26-27°C.

 

Ryc.7

Tarło – jednoczesne deponowanie przez tarlaki jaj i spermy

Tarło następuje dość szybko i moim zdaniem nie ma potrzeby dodatkowego pobudzania ryb, np.  poprzez codzienne, częściowe podmiany wody na świeżą. Akary to typowe ryby litofilne, składające ikrę najczęściej na płaskich powierzchniach kamieni, dachówkach, czy przewróconych doniczkach. Niekiedy jednak obserwuje się u nich zachowania typowo lito-fitofilne, gdzie samica deponuje jaja na liściach twardolistnych gatunków roślin (u mnie zawsze były to żabienice). W okresie okołotarłowym brodawka płciowa mleczaka przybiera szpiczasty, a u ikrzycy zaokrąglony kształt. Apetyt ryb drastycznie spada. Samica przybiera ciemną, niemal czarną barwę ciała i to ona częstokroć rozpoczyna zaloty.

 

Ryc.11

Po odbytym tarle samica zwykle przegania starsze potomstwo

Tarło odbywa się w typowy dla pielęgnic amerykańskich sposób. Najpierw obie ryby intensywnie czyszczą wybrane na gniazdo miejsce, po czym samica składa, przeciętnie około kilkaset jaj (zwykle 200-400). W literaturze spotyka się dane mówiące o tym, że dobrze wyrośnięta i odżywiona ikrzyca w korzystnych warunkach środowiskowych może złożyć nawet 800 ziaren ikry, jednak w praktyce zdarza się to nader rzadko. Główną opiekę nad ikrą i larwami roztacza samica. Niekiedy może ona nawet przeganiać swojego partnera, który zazwyczaj trzyma się blisko gniazda i chroni dostępu do niego bezustannie odganiając intruzów z zajętego terytorium. Zazwyczaj pary nie są płochliwe i nie ma potrzeby przysłaniania przedniej szyby akwarium. Zapewnienie jednak maksymalnego spokoju tarlakom powinno być w tym okresie rutynowym postępowaniem akwarysty.

 

Ryc.8

Pogoń godującej samicy (widoczne pokładełko) za starszym potomstwem

Jedne pary przystępują do tarła raz za razem, inne dopiero po odchowaniu narybku, zwykle po 3-4 tygodniach. Młode ryby mogą początkowo zjadać ikrę lub larwy, ale zdarza się to stosunkowo rzadko. Natomiast starsze rodzeństwo może pożerać młodsze. W odpowiednio jednak dużym zbiorniku samica stara się do tego nie dopuścić i atakuje potomstwo z poprzedniego tarła. Osobiście nigdy nie zaobserwowałem, aby u gatunku tego możliwy był całkowicie bezkonfliktowy odchów wielu pokoleń młodych przy parze rodzicielskiej (niczym u księżniczki z Burundii), jak donoszą niektórzy autorzy. Co prawda w bardzo dużym zbiorniku z mnóstwem kryjówek wydaje się to być prawdopodobne.

 

Ryc. 10

Narybek akar jest łatwy do wykarmienia

Larwy pojawiają się na 3-4 dzień, a po dalszych 5-6 dobach zaczynają swobodnie pływać i żerować. Narybek można odchowywać systemem najbardziej zbliżonym do naturalnego – przy rodzicach lub sztucznie – bez ich udziału. W tym drugim przypadku rodziców po skończonym tarle odławiamy lub też przenosimy substrat z ikrą do lęgnika (30-40 l) wypełnionego wodą o identycznych parametrach fizyko-chemicznych. Narybek nie jest trudny do wykarmienia. Bezwzględnie najlepszym dla niego pierwszym pokarmem są larwy solowca i najdrobniejsze oczliki oraz rozwielitki. Bardzo dobrze odchowuje się również na nicieniach „mikro”, mrożonym oczliku oraz siekanych i dobrze przepłukanych rurecznikach. Chętnie zjadane są też rozdrobnione pokarmy suche. Przy rodzicach młode można pozostawić do wieku około 3-4 tygodni, choć okres ten może oczywiście trwać znacznie krócej. Po tym czasie osobniki rodzicielskie szykują się do ponownego tarła, a samica staje się agresywna wobec potomstwa. Narybek wymaga częstych podmian wody na świeżą, dobrej filtracji i urozmaiconej diety, co zapewnia jego szybki wzrost.

Para lęgowa. Co to takiego?

Ryc.1

Para lęgowa kubaników mniejszych

Tak nietypowo postawione pytanie może zadziwić wielu miłośników ptaków ozdobnych. W swojej praktyce hodowlanej spotykam się jednak z tym zagadnieniem nadzwyczaj często. Wielu hobbystów nie rozumie do końca, co tak naprawdę kryje się za określeniem „para lęgowa”. Postanowiłem przeto podzielić się z Czytelnikami bloga kilkoma swoimi spostrzeżeniami w tym temacie i spróbować odpowiedzieć na postawione w tytule artykułu pytanie. W ogólnym, potocznym rozumieniu para lęgowa to ptaki dobrze dobrane (złożone, dopasowane) i dzięki temu bez problemu odchowujące swoje potomstwo. Jednak czy zawsze?

Ryc.2

Krasnogonki oliwkowe, czyli astryldy trzcinowe na gnieździe

Rozmawiając z różnymi hodowcami na omawiany temat, szczególnie ujęło mnie przeświadczenie niektórych z nich (będących notabene w znaczącej mniejszości), że coś takiego jak para lęgowa w ogóle nie istnieje. Jako wyjaśnienie podają oni za najczęstszy przykład amadyńce (amadyny wspaniałe), które hodowca może dowolnie zestawiać w pary, a te gniazdują następnie bez nijakiego zwykle problemu. Nie ma tu bowiem konieczności umożliwiania ptakom swobodnego wyboru partnera, choć oczywiście jest to jak najbardziej u tego gatunku możliwe. Nie mniej sceptyczni pod tym względem są hodowcy kanarków, zeberek, mewek japońskich, papużek falistych, którzy także łączą ptaki wedle swego uznania i nie mają zwykle kłopotu z lęgami. U wspomnianych wyżej gatunków, od pokoleń hodowanych w niewoli i przeto ukształtowanych pod względem wyglądu i behawioru w stopniu dalece odbiegającym od naturalnego, zdarzają się oczywiście niepowodzenia, ale nie są one czymś nagminnym i odrzucenie narzuconego przez hodowcę partnera lęgowego ma tu miejsce rzeczywiście nieczęsto.

Ryc.3

Samica papużki falistej z potomstwem

Ponadto jako kolejny argument przemawiający za nieistnieniem pary lęgowej większość moich rozmówców przytaczała warunki środowiskowe, w jakich aktualnie przebywają ptaki i które zawsze trzeba wziąć głęboko pod rozwagę. Nawet bowiem zakup pary lęgowej danego gatunku od uczciwego hodowcy nie oznacza bynajmniej, że od teraz będziemy już tylko liczyli od niej przychówek. Mamy jedynie zagwarantowane ku temu sprzyjające okoliczności na start (dobre dobranie się osobników rodzicielskich). To jednak jakie będzie rzeczywiste zachowanie się ptaków w nowych warunkach ich bytowania pozostaje oczywiście dużą niewiadomą. Niestety nie każdy kupujący zdaje sobie z tego sprawę. Często bowiem zdarza się, że mogą one zupełnie nie być zainteresowane lęgami, marnować je lub przystąpić do nich po wielu tygodniach, miesiącach, a niekiedy dopiero w kolejnym sezonie lęgowym (np. wróbliczka szaroskrzydła, rozele, duże papugi).

Ryc.4

Piskleta amadyńca, czyli amadyny wspaniałej

Dlatego też w argumentacji hodowców sceptyków przeważa pogląd, że określenie „para lęgowa” to jedynie kwestia umowna, absolutnie nie dająca stuprocentowej gwarancji na sukces hodowlany. Muszę przyznać, że jest w tym dużo prawdy, co bardzo dobrze znam z autopsji. Niejednokrotnie bowiem ptaki, które dobrze lęgły się wcześniej u kogoś, po przeniesieniu do mojej hodowli zupełnie nie chciały się rozmnażać. Co więcej, sytuacja taka niejednokrotnie dotyczy zupełnie, zdawać by się mogło, łatwych w rozrodzie gatunków. Na przykład para krasnogonków oliwkowych (astryldów trzcinowych) wyprowadziła u mojego kolegi kilka pokoleń młodych, a u mnie całe lato ptaki nawet nie zajrzały do budki lub koszyczka lęgowego. Oddane koledze z powrotem szybko przystąpiły do lęgu. I jak to można wyjaśnić? Czasami mają miejsce dość kuriozalne sytuacje. Raz wymieniłem się ze znajomym na parę lęgową amadynek maskowych (amadyn stepowych). Ptaki wydajnie rozmnażające się u poprzedniego właściciela zupełnie nie chciały skorzystać z moich budek, koszyczków i platform. Dopiero potem hodowca ten zdradził mi, że jego ptaki są co prawda lęgowe, ale zagniazdują jedynie w budce półotwartej … I tu płynie dla hodowców praktyczna nauka.

Ryc.6

Samica wróbliczki szaroskrzydłej z młodymi

Zawsze trzeba dokładnie wypytywać poprzedniego właściciela o warunki w jakich ptaki były u niego utrzymywane. To znacznie ułatwia ich aklimatyzację i skraca jałowy czas, kiedy ma miejsce przystosowywanie się do nowych warunków. Pamiętajmy, że biologia to nie matematyka i wielu hodowców wskazuje na fakt, że zwierzęta potrzebują na to określonego czasu, podobnie zresztą jak przesadzona w inne miejsce roślina 🙂 Jeśli warunki będą zbliżone do poprzednich, wówczas z dużym prawdopodobieństwem można liczyć na korzystny obrót spraw – nastąpi szybsze przystąpienie ptaków do lęgu.

Ryc.8

Para srebrnodziobków afrykańskich przy budce lęgowej

Niekiedy jednak zdarza się sytuacja zgoła odwrotna. Niejednokrotnie kupowałem pary, które w opinii sprzedawcy nie rozmnażały się u niego lub marnowały lęgi, a u mnie wyprowadzały z sukcesem młode. Tak było np. z nierozłączkami czarnogłowymi, które przechodziły z rąk do rąk i dopiero u mnie wyprowadziły młode. To wariant znacznie rzadszy, ale jak najbardziej możliwy i nie należy go bagatelizować.

Druga i większa, moim zdaniem, grupa hodowców bardzo sobie ceni i wręcz ślepo polega na parach lęgowych. Dla nich określone w ten sposób ptaki przedstawiają największą wartość, są warte każdych pieniędzy i zachodu, jako podstawa hodowli i gwarancja na pewny sukces w rozmnożeniu danego gatunku. Zakładając, że ktoś uczciwie nam sprzeda dobrze dobrane ptaki, które bez problemu będą odchowywać własne potomstwo, to jest to jak najbardziej zrozumiałe. Jednakże takie okazje nie trafiają się często, a raczej sporadycznie, gdy ktoś redukuje lub likwiduje swoją hodowlę. Nie zawsze też sprzedający i kupujący mają to samo na myśli, gdy chodzi o parę lęgową. Po pierwsze osobniki rodzicielskie mogą być dobrze dobrani, ale zupełnie pozbawieni instynktu macierzyńskiego. Mogą widowiskowo się parzyć i wić gniazdo, a nawet sumiennie wysiadywać jaja, ale nie podejmują karmienia piskląt, składają permanentnie jaja niezapłodnione, wyrzucają młode z gniazda, zadeptują je w nim, nie karmią podlotów lub zachowują się wobec nich agresywnie i wiele, wiele innych sytuacji, będących dużym stresem dla hodowcy.

Ryc.9

Młode łąkówki turkusowej

Generalnie u ptaków to samice wybierają samce. Te ostatnie bowiem akceptują praktycznie każdą przychylną im partnerkę. Bez wątpienia u wielu gatunków ptaków egzotycznych (zwłaszcza tych nieczęsto rozmnażanych, nie poddawanych tak ostrej selekcji i wykazujących behawioryzm wciąż bliski naturalnemu) najlepsze pary lęgowe to takie, które powstały ze spontanicznego połączenia się młodych, acz w pełni dojrzałych rozpłodowo (ukończony wzrost somatyczny, odpowiednia kondycja hodowlana itp.) oraz niespokrewnionych ze sobą osobników. Znam hodowcę papuzików (różne gatunki), który przed sezonem lęgowym wpuszcza do wspólnej wolierki kilkanaście młodych, dorosłych ptaków pochodzących z różnych gniazd i obserwuje ich zachowanie. Z chwilą gdy dojrzy gdzieś dwa różnopłciowe osobniki, które mają się ku sobie (np. spędzają obok siebie dużo czasu, odganiają innych współmieszkańców, zaglądają do budek, wiskają się i karmią itp.), wówczas szybko odłapuje je do osobnej klatki lub wolierki, aby w jej zaciszu podjęły lęgi. Takie pary są najcenniejsze i stanowią zaczyn każdej udanej hodowli. Osobiście zawsze na takie „poluję” staram się pozyskać do swojej ptaszarni 🙂

Ryc.5

Dobór par w grupie młodych, niespokrewnionych ze soba osobników

Jednakże większość hodowców nie stosuje systemu swobodnego doboru partnera lęgowego. Najczęściej bowiem, zwłaszcza osoby niecierpliwe i żądne sukcesu hodowlanego chcą jak najszybciej dochować się przychówku i inwestują w dorosłe ptaki. Jeśli ktoś myśli, że kupi od jakiegoś hodowcy samczyka, a od innego samiczkę i że będzie od razu miał parę lęgową, ten zwykle grubo się myli. Owszem, zdarza się, że połączone osobniki od razu przypadną sobie do gustu, ale jest to sytuacja rzadka. Jeśli ptaki nie przystąpią do lęgu, wówczas po jakimś czasie jeden z partnerów jest wymieniany na innego. Czasami takich wymian trzeba dokonać kilka zanim trafi przysłowiowy swój na swego 🙂

Ryc. 10

Para rodzicielska kanarków – lizardów wraz z pisklętami na gnieździe

Wniosek, jaki można wysnuć z powyższych dywagacji nasuwa się taki, że każda para jest inna i każda zachowuje się inaczej w różnych warunkach środowiskowych u poszczególnych hodowców. A zatem, do końca nie wiadomo o co tak naprawdę chodzi z tymi „parami lęgowymi” 🙂 Zachęcam wszystkich hodowców do eksperymentowania ze swoimi podopiecznymi. W pewnych przypadkach dobrze jest pozwalać im na samoistny dobór partnera lęgowego, w innych zestawiać pary samemu, a w jeszcze innych wymieniać jednego z partnerów na innego aż do uzyskania pożądanego skutku hodowlanego. Pamiętajmy, że najcenniejsze pary lęgowe powstają z połączenia się ptaków (oczywiście niespokrewnionych) wychowanych przez nas samych. Uzyskane od nich potomstwo cieszy wówczas bez wątpienia najbardziej.

Akara pomarańczowopłetwa (Aequidens rivulatus). Chów

Ryc. 9

Dorosły samiec – zachwyca feeria pięknych barw

W naturze akara pomarańczowopłetwa zamieszkuje stojące lub wolno płynące wody na terenie Ekwadoru i Peru (liczne dopływy Amazonki). Samce mogą dorastać nawet do 30 cm długości, podczas gdy samice są z reguły o kilka lub nawet kilkanaście centymetrów mniejsze (widywałem okazy mierzące tylko 8-9 cm). W domowych akwariach najczęściej spotyka się jednak osobniki rzędu kilkunastu centymetrów. W niewoli dożywa około 10 lat.

U dominujących samców uwagę zwraca zwłaszcza jaskrawo pomarańczowe (najczęściej) zabarwienie krawędzi płetwy ogonowej i grzbietowej. Jego intensywność i zasięg (szerokość barwnej obwódki) jest odzwierciedleniem kondycji mleczaka i świadczy o jego pozycji w hierarchii. Dodatkowo płetwy nieparzyste są u samca znacznie wydłużone i wyraziście, ostro zakończone. Zarówno one, jak i cały tułów mienią się rzędami naprzemiennie ułożonych turkusowo-zielono-niebieskich oraz niemal czarnych, metalicznie połyskujących wzorów. Liczne, turkusowe linie i kropki zdobią także pysk i pokrywy skrzelowe. Samiec ma niekiedy guz tłuszczowy, który zdecydowanie częściej występuje u starszych osobników.

Ryc.4

Samica ma skromniejsze ubarwienie i jest sporo mniejsza

Choć popularna angielska nazwa gatunku brzmi Green Terror to jednak zdania na temat jego agresywności są podzielone. Moim zdaniem, poza okresem tarła i wychowu narybku, akary pomarańczowopłetwe nie należą do szczególnie agresywnych. Można utrzymywać je (zwłaszcza w młodym wieku) razem z innymi, zbliżonymi wielkością i usposobieniem pielęgnicami (Meeka, zebra, miodowa) oraz wieloma przedstawicielami większych sumowatych i zbrojnikowatych. Trzeba jednak dodać, że nierzadko trafiają się osobniki (lub pary) nader zaczepne i napastliwe, które kierują swą agresję na wybrane osobniki w akwarium (nierzadko własnego gatunku). Większą agresywność przejawia samica. Dlatego też po osiągnięciu dojrzałości płciowej ryby najlepiej jest utrzymywać dobranymi parami w oddzielnych zbiornikach.

Dla średniej wielkości pary zalecany jest zbiornik o pojemności, co najmniej 150 l. Nie może zabraknąć w nim różnorodnych kryjówek z kamieni, grot oraz korzeni. Jako podłoża należy użyć niezbyt grubego żwirku. Rośliny – tylko odporne na niszczenie twardolistne gatunki, sadzimy w zwartych kępach, najlepiej w doniczkach lub plastikowych pojemnikach, obłożonych kamieniami. Niestety trzeba liczyć się z ich częściowym zniszczeniem, zwłaszcza w okresie okołotarłowym. Natomiast roślinność pływająca, nawet delikatna jak wąkrota, rogatek czy paprocie nie ulega zniszczeniu. Znakomicie przy tym rozprasza zbyt jaskrawe światło, co korzystnie wpływa na samopoczucie ryb.

Ryc.1

Akary są wszystkożerne, a w okresie okołotarłowym często agresywne

Obserwowałem również akwaria jednogatunkowe dość gęsto obsadzone różnorodną roślinnością, zarówno twardo-, jak i miękkolistną, która w ogóle nie była niszczona przez dobrane pary akar. Innym razem byłem świadkiem, jak po przeniesieniu do zbiornika tarliskowego, w którym brak było płaskich kamieni i kryjówek, ryby szybko zniszczyły rosnący w doniczce potężny krzak Echinodorus „Rose”. Wydaje się więc, że skłonność tych ryb do niszczenia roślin zależy w dużej mierze od warunków panujących w zbiorniku.

Akary pomarańczowopłetwe są generalnie rybami odpornymi na niekorzystne warunki środowiskowe. Najlepiej jednak czują się w wodzie średnio twardej, o odczynie w granicach pH 6,5-7,5 i temperaturze rzędu 23-25°C. Warunkiem ich dobrego samopoczucia jest wydajna filtracja wody. Niewskazany jest jednak zbyt silny jej ruch. W wodzie mętnej, z zawiesiną pierwotniaków lub z nagromadzonymi resztkami organicznymi, a przez to wykazującej podwyższony poziom związków azotu ryby wyraźnie źle się czują, co natychmiast odbija się na ich kolorystyce (stają się wyblakłe, matowe). Regularne, cotygodniowe podmiany 15-20% objętości wody na świeżą, połączone ze starannym czyszczeniem dna zbiornika z resztek i odchodów są nieodzowne.

Ryc.3

Garb tłuszczowy na głowie starszego samca jest zwykle mniej lub bardziej widoczny

Akary pomarańczowopłetwe są wszystkożerne. Jedzą wszelki żywy, mrożony i gotowy pokarm odpowiedniej wielkości. Dieta powinna zawierać również dodatek karmy roślinnej, np. gotowanego groszku lub brokułów. Ponadto chętnie zjadane są: kiełże, larwy much, dżdżownice, małe rybki itp. Jako zamienniki stosuje się zwykle karmy naturalne – mięso i podroby (siekana wątroba wołowa lub cielęca, serce wołowe, chuda wołowina, cielęcina, filety z ryb). Trzeba zwracać szczególną uwagę na to, aby mięso było świeże. Pokarm peklowany lub solony może prowadzić do śmiertelnego zatrucia ryb. Dżdżownice należy podawać kawałkowane po uprzednim opłukaniu w wodzie celem oczyszczenia ich z ziemi. Należy unikać skarmiania dżdżownicami hodowanymi do celów wędkarskich, gdyż często są one spryskiwane szkodliwymi dla ryb środkami roztoczobójczymi. W wyniku jednostajnego żywienia lub chronicznego przekarmiania u ryb może dojść do niebezpiecznego zapalenia przewodu pokarmowego lub wystąpienia tzw. bloat. Ryb w żadnym wypadku nie wolno przekarmiać.

Szczupieńczyk pręgowany (Aplocheilus lineatus), odmiana złota. Rozród

Ryc.3.Taniec.DSCN3794

Samiec napinając płetwy przyciska się bokiem do samicy

Szczupieńczyki pręgowane odznaczają się tzw. ciągłym cyklem rozrodczym. Tarło odbywa się zwykle w gąszczu roślin, ale także we włóknistym torfie lub wyściełającym dno mchem jawajskim, bądź bezpośrednio na podłożu żwirowym lub z piasku. Podczas jednego aktu ikrzyca składa od jednego do kilku przezroczystych jajeczek, które przywierają do substratu. W sumie dziennie może ich złożyć kilkanaście do nawet 30 sztuk. Jaja są duże, mają średnicę ok. 2 mm.

 

Ryc.5.ogolne.DSCN3493

Do tarła dochodzi nawet w zbiorniku zespołowym

Dla pary tarlaków wystarcza 30-40 l zbiornik hodowlany (długi i niski oraz szczelnie przykryty), pozbawiony podłoża i wypełniony najlepiej miękką wodą o twardości ogólnej około 7ºn. Tarło udaje się jednak i w wodzie twardszej (nawet powyżej 15ºn), gdyż szczupieńczyki nie mają pod tym względem wygórowanych wymagań. Ważne, aby była ona odstana, dobrze natleniona i klarowna (wystarcza zwykły filtr gąbkowy, ale z rozwiniętą już florą bakteryjną), o odczynie lekko kwaśnym do obojętnego i temperaturze 26-27ºC. Oświetlenie zbiornika powinno być przytłumione lub należy z niego całkowicie zrezygnować.

 

Ryc.6.Tarlo.DSCN3789

Tarlaki podczas przywierania do siebie bokami ciała

Najważniejszy element wystroju akwarium tarliskowego stanowi miękkolistna roślinność. Na dnie powinniśmy umieścić dobrze przepłukany i odkażony w nadmanganianie potasu lub rivanolu mech jawajski (najlepszy!), obciążone pęki wywłócznika, rogatka lub kabomby. Na powierzchni nie może zabraknąć kilku egzemplarzy rozłożystych roślin pływających z dobrze rozwiniętymi systemami korzeniowymi (pistia rozetkowa, paprotnica rutewkowa itp.), wśród których także może przebiegać tarło. Ikra przeważnie składana jest na roślinności wyściełającej dno. Zamiast żywych roślin można używać także pomponów z wełny syntetycznej (wypranej, dokładnie wypłukanej i odkażonej). Tu jednak zwojów włókien zazwyczaj nie przyczepia się do unoszącej się po powierzchni wody niewielkiej platformy (styropian lub korek), lecz większość z nich obciąża i układa dywanowo na dnie.

 

Ryc.7.Tarlo.2.DSCN3787

Gra miłosna trwa aż obie ryby zajmą odpowiednie pozycje ciała

Do rozrodu odkładamy zwykle parę dorosłych ryb (ikrzycę z najbardziej wypukłym brzuszkiem i najintensywniej wybarwionego mleczaka). Równie dobre rezultaty daje rozród grupowy, przy którym stosuje się komplety tarlaków złożone z samca i 2 samic lub 2 samców i 3-4 samic. W tym wypadku, rzecz jasna, konieczny jest większy zbiornik. Zwykle samce szczupieńczyków pręgowanych nie są agresywne wobec partnerek. Przestrzegam jednak przed łączeniem starego, wyrośniętego mleczaka z młodymi, ledwie dojrzałymi samicami, które może on zagonić na śmierć. Tarlaki wpuszczamy na tarlisko najlepiej wieczorem.

 

Ryc.8.Tarlo.3.DSCN3792

Para w miłosnym amoku

Jednym z najmniej pracochłonnych i najczęściej stosowanych sposobów przeprowadzenia rozrodu jest rozdzielenie osobników rodzicielskich na okres około 7-10 dni i obfitym karmieniu ich w tym czasie larwami owadów (zwłaszcza komarów), jak również postaciami imago. W tym czasie dochodzi do szybkiego wypełnienia jajników samic dojrzałymi komórkami jajowymi. Po połączeniu w zbiorniku hodowlanym (samice można wpuścić 1-2 dni wcześniej) ryby zwykle od razu przystępują do tarła z dużą intensywnością. Tarlaki należy odłowić po 7-10 dniach od chwili wpuszczenia ich na tarło. Jeśli wydłuża się ono, to czekamy z odłowieniem pełne trzy tygodnie.

 

Ryc.9.PoTarle.DSCN3793

Po złożeniu partii jaj samica odpływa

Drugim, znacznie bardziej pracochłonnym i kłopotliwym sposobem jest codzienne lub najdalej co drugi dzień wyjmowanie substratu (roślin lub pomponów) z przyklejoną ikrą i przenoszenie go do oddzielnego małego zbiornika inkubacyjnego wypełnionego wodą o identycznych parametrach fizyko-chemicznych. Na miejsce wyjętych roślin (najlepiej mchu jawajskiego) lub pomponów dajemy oczywiście nowe.

Ryc.10.Tarlo.4.DSCN3790

Nierzadkie jest składanie jaj bezpośrednio na podłożu

Hodowcy nie dysponujący dużą ilością substratu codziennie wybierają złożone na nim jaja za pomocą szklanej pipety. Z pomponami zaś postępuje się nieco inaczej – po wyjęciu osusza się je kładąc na kilka minut na papierowym ręczniku. Nie należy wyciskać z nich wody siłą, gdyż niepotrzebnie zniszczymy wtedy kilka ziaren ikry. Po odcieknięciu wody, oświetlamy je zwykłą 25 W żarówką i zbieramy z nich jaja (ostrożnie palcami lub pęsetą). Inkubujemy je następnie w niewielkich naczynkach (szalkach, szklankach, słoiczkach itp.), które zanurzamy w ogrzewanym akwarium (tak, aby wystawały ok. 0,5 cm ponad powierzchnię wody), zabezpieczając przed utonięciem i zbyt jaskrawym światłem (tak sztucznym, jak i naturalnym). Ze względu na mocną otoczkę jaja całkiem dobrze znoszą takie przenosiny (twardnieją w kilka godzin po złożeniu). Do wody warto też dodać kilka kropli preparatu przeciwko pleśnieniu ikry. jaja kontrolujemy kilka razy dziennie i usuwamy zapleśniałe, bądź obumarłe. Codziennie też podmieniamy wodę w szalkach na świeżą, dobrze natlenioną, o identycznych parametrach fizyko-chemicznych.

 

Ryc.11.Koniec.DSCN3802

Tarlaki raczej nie wyjadają ikry

Ciekawą i oryginalną metodą rozrodu jest równoległe założenie dwóch zbiorników – hodowlanego i odchowalni (wypełnionych wodą o identycznych parametrach), w których jedynym wyposażeniem oprócz grzałki są dość duże, gąbkowe, bezosłonowe filtry wewnętrzne. Warunkiem jest jednak to, aby były to gąbki o jak największych i najgłębszych wgłębieniach (rowkach). Po połączeniu dobrze odkarmionych wcześniej osobników rodzicielskich tarło przebiega z dużą intensywnością, a ikra składana jest we wgłębieniach gąbki. Po tygodniu zamieniamy gąbki – tą z przyklejoną doń ikrą przenosimy na miejsce tej z odchowalni i na odwrót. Czynność tę w zależności od kondycji tarlaków możemy wykonać jeszcze 1-2 razy w tygodniowych odstępach. Możliwe jest również wycieranie szczupieńczyków pręgowanych na samej tylko 2-3 cm warstwie żwiru o granulacji 3-5 mm (o zaokrąglonych krawędziach, dobrze przemytym i odkażonym). Wtedy jednak zaleca się wyłowić tarlaki po 10-14 dniach.

 

6

Żywienie tarlaków żywym pokarmem zapewnia udany rozród omawianych ryb

Rozwojowi jaj sprzyja twardość poniżej 12ºn i temperatura 26-27ºC. Larwy wylęgają się sukcesywnie przez tyle dni, ile była składana ikra. Przy wspomnianej temperaturze opuszczają one osłonki jajowe zwykle po upływie około 11-12 dni. Przy niższej ciepłocie czas wylęgania może się wydłużyć nawet do 14-15 dni. Larwy mają długość około 3 mm i dość spory otwór gębowy. Moim zdaniem jako jako pierwszy pokarm należy podać im larwy solowca i/lub larwy oczlików. Także chętnie zjadane są nicienie „mikro”. Po trzech tygodniach narybek przyjmuje siekane rureczniki oraz najmniejsze larwy komarów. W czasie odchowu należy systematycznie przenosić młode rybki do większych zbiorników dokonując przy tym ich segregacji pod względem wielkości. Często bowiem dochodzi do aktów kanibalizmu. Szybkiemu wzrostowi narybku sprzyja odpowiednia ciepłota wody, regularne jej podmiany oraz obfite karmienie urozmaiconym, żywym pokarmem. Miesięczne rybki powinny mierzyć 1,5-2 cm długości. W wieku około 2,5 miesiąca samczyki zaczynają się wybarwiać, a 5-6 miesięczne ryby są już dojrzałe płciowo (długość 5-6 cm). Z jednego tarła uzyskuje się przeciętnie od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu młodych (rzadko powyżej 200).

 

 

Kardynałek chiński (Tanichthys albonubes). Chów

para1

Para kardynałków chińskich – samiec u góry

Ta należąca do rodziny karpiowatych (Cyprinidae), niewielka (dorasta do około 4 cm) rybka uchodzi za gatunek nadzwyczaj towarzyski i łagodny, a ponadto stadny, zimnolubny (względnie o umiarkowanych wymaganiach termicznych) i bardzo ruchliwy oraz mało wymagający i odporny. Jej chów jest przeto bezproblemowy. Doskonale nadaje się do utrzymywania w akwarium towarzyskim. W naturze kardynałki zamieszkują wartkie cieki wodne południowych rejonów Chin (delta rzeki Perłowej) oraz północnego Wietnam. Samiec jest szczuplejszy, jaskrawiej ubarwiony i ma nieco dłuższe płetwy grzbietową i odbytową.


samica2

Samica z wyraźnie zaokrągloną partią brzuszną

Kardynałki najlepiej czują się i prezentują w grupach złożonych z co najmniej kilku, a najlepiej kilkunastu osobników. Dobrze znoszą towarzystwo innych, ruchliwych i spokojnych gatunków o podobnych rozmiarach ciała, np. ryb z rodzaju Brachydanio. Są mało wymagające pod względem właściwości fizyko-chemicznych wody, ale preferują jej twardość ogólną poniżej 18ºn i pH 6-8. Woda w akwarium powinna być regularnie odświeżana (raz w tygodniu 10-15%), obficie natleniana i znajdować się w nieznacznym ruchu (spokojnie pracujący filtr). Ryba ta preferuje zbiorniki jasne, dobrze oświetlone, w tym również światłem naturalnym.

 

4samica

Stara samica

Kardynałki wykazują bardzo szeroką tolerancją wobec temperatury wody. Wytrzymują bez szkody dla zdrowia zarówno krótkotrwały (a nawet długotrwały jeśli są do tego wcześniej stopniowo przyzwyczajane) jej spadek do ok. 5ºC (w tej ciepłocie mogą nawet zimować przez długie miesiące), jak i jej wzrost w okolice 30ºC (tu jednak czują się źle i krótko żyją). Bardzo gwałtowne zaś wahania temperatury wody szkodzą im tak samo, jak wielu innym gatunkom ryb akwariowych. Optymalna zaś ciepłota dla kardynałków wynosi 19-20ºC, zatem są to ryby zimnolubne, względnie o umiarkowanych wymaganiach termicznych. Fakt ten znakomicie predysponuje je również do chowu w domowych zbiornikach zimnowodnych, a w okresie wiosenno-letnim także w ogrodowych oczkach wodnych.

 

1samiec

Dorosły samiec w pełnej krasie

Kardynałki zadowalają się akwariami nawet o niewielkiej pojemności (dla 5-7 osobników, co najmniej 30 l), obsadzonymi umiarkowanie gęsto miękką roślinnością (wywłócznik, mchy, rogatek, różdżyca itp.). Jest to ryba bardzo ruchliwa, stąd wysokie, rozłożyste rośliny sadzimy z tyłu lub po bokach zbiornika, pozostawiając w jego środkowej i przedniej części wolną przestrzeń do swobodnego pływania. Ze względu na swą łagodność i dekoracyjność kardynałki są bardzo często utrzymywane w akwariach zespołowych, jednak celem dogłębnego poznania ich biologii i behawioru bardzo polecam hodować je oddzielnie, bez innych ryb.

 

para.zlote

Forma złota (żółta) – samica po prawej

Kardynałki są wszystkożerne. Jedzą chętnie zarówno pokarm żywy, jak i suchy. Zawsze jednak ich dieta powinna być jak najbardziej urozmaicona. Chcąc uzyskać dużą liczbę zdrowego narybku, utrzymać wzmożone zdolności rozrodcze tarlaków oraz ograniczyć do minimum zjadanie przez nie wylęgu, podstawą racjonalnej diety musi być pokarm żywy. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepsze są dorosłe rozwielitki i oczliki, jako łatwostrawne i dietetyczne oraz larwy komarów (podawane jednak nie częściej niż trzy razy w tygodniu). Kawałkowane rureczniki (pochodzące z pewnego źródła i dobrze przepłukane) są równie dobre, ale nie można zbytnio przekarmiać nimi ryb, a już w zupełności nie mogą stanowić one monodiety. Larwy ochotek i szklarki wydają się być zbyt duże i zwłaszcza mniejsze osobniki mogą mieć kłopoty z ich połknięciem. Bardzo dobrym, ale niedocenianym przez hodowców pokarmem są dorosłe muszki owocówki. Pokarm żywy najlepiej jest podawać na przemian z dobrej jakości suchym.

 

2samica4

Młoda, ale już w pełni dorosła samica

Należy pamiętać, aby zawsze do zbiornika dolewać wodę odstaną, o takiej samej temperaturze co w zbiorniku macierzystym. Inaczej kardynałki mogą łatwo zapaść na zburzenia pracy pęcherza pławnego, co objawia się najczęściej nieskoordynowanym pływaniem. Idealnie jeśli woda na dolewkę została wcześniej poddana kilkugodzinnemu działaniu promieni słonecznych. Znana jest m.in. złota (żółta) forma hodowlana oraz delikatniejsza, o welonowo wydłużonych płetwach. W 2001 r. odkryto w Wietnamie dwa inne, bardzo podobne gatunki –Tanichthys micagemmae i Tanichthys thacbaensis.