Żółtaczek indyjski (Etroplus maculatus). Chów

5

Żółto-pomarańczowa forma hodowlana żółtaczka indyjskiego

Ta dorastająca do 8 cm azjatycka pielęgnicowata (Cichlidae) pochodzi z wód Indii i Sri Lanki (ujścia rzek, rozlewiska namorzynowe, estuaria itp.). W ubarwieniu formy nominatywnej dominują barwy brązowa i zielona, a spłaszczone bocznie ciało przyozdabiają poprzeczne czarne pasy oraz cętki. O wiele atrakcyjniejszą kolorystyką odznacza się jednak forma hodowlana, która jest pomarańczowo-żółta z gdzieniegdzie drobnym, czarnym nakrapianiem.

 

4

Żółtaczki rzadko bywają agresywne (na zdjęciu dorodny samiec)

Ryby te nadają się do zbiornika towarzyskiego, gdyż generalnie są dość towarzyskie i spokojne, a w nowym środowisku niejednokrotnie także płochliwe. Zdarzają się jednak osobniki nader zaczepne i agresywne, zwłaszcza utrzymywane w pojedynkę (atakują wtedy wydłużone płetwy innych współmieszkańców). Ponadto żółtaczki z upodobaniem obskubują miękkolistne rośliny podwodne, tj. kabomba, wywłócznik, limnofila itp. Mając do dyspozycji podłoże piaszczyste lub z drobnego żwirku chętnie w nim kopią, szczególnie w okresie okołotarłowym.

 

1

Para żółtaczków – samiec po lewej

Forma hodowlana żółtaczka indyjskiego nie wymaga obszernego zbiornika. Parę ryb można utrzymywać już w 80 l, a kilka osobników w, co najmniej 120 l. Niezbędne są rozmaite kryjówki (groty, kamienne jazy, przewrócone na bok gliniane doniczki itp.). Akwarium obsadzamy kępami twardolistnych roślin. Oświetlenie nie powinno być zbyt intensywne, ale barwy ryb doskonale uwydatnia zamontowanie dodatkowego światła żarówkowego lub LED. Do chowu wymagana jest woda twarda do bardzo twardej (15-20°n), o temperaturze 23-26°C i odczynie lekko do umiarkowanie zasadowego (pH 7,5-8). Koniecznie należy dodać do niej niejodowanej soli kuchennej lub morskiej w proporcji łyżeczka od herbaty na 10 l wody.

 

3

W nowym akwarium żółtaczki są początkowo płochliwe i mają wyblakłe barwy

Omawiany gatunek jest wrażliwy na nagromadzenie w wodzie tak związków azotu, jak i innych zanieczyszczeń organicznych oraz chemicznych. Konieczny jest zatem wydajny filtr, który jednocześnie dobrze natleniałby wodę. Jej podmian dokonujemy raz w tygodniu, ale w małych ilościach (5-10% objętości). Zawsze należy pamiętać, aby partia dolewana nie różniła się zbytnio parametrami fizykochemicznymi od wody w akwarium macierzystym. Nierzadko bowiem żółtaczki, zwłaszcza osłabione, będące na kwarantannie lub świeżo wpuszczone do nowego akwarium, mogą zareagować spadkiem odporności. Prowadzi to do szybkiego rozwinięcia się u nich ichtioftiriozy, czyli inwazji kulorzęska.

 

2

Żółtaczki niszczą miękkolistną roślinność, stąd zbiornik powinno się obsadzać gatunkami twardolistnymi

Żółtaczki przyjmują wszelkie pokarmy żywe, mrożone i suche. Z tych ostatnich karmy płatkowe jedzą najmniej chętnie. Ich skłonność do objadania miękkich lub młodych części roślin podwodnych można częściowo ograniczyć, włączając do diety rozmaite pokarmy roślinne (spirulina, lane klusecki, parzone płatki owsiane oraz młode liście szpinaku i mniszka lekarskiego).

O rozrodzie żółtaczka indyjskiego pisałem tu: „Żółtaczek indyjski. Rozród”

Akara pomarańczowopłetwa (Aequidens rivulatus). Rozród

1

Tarło – samica składa ikrę na kamieniu

Utrzymując wspólnie grupę dojrzewających płciowo i niespokrewnionych ze sobą młodych osobników można w pewnym momencie zauważyć różnicująca się wśród nich hierarchię. Ze stada wyłania się bowiem dominująca para alfa. Pod względem hodowlanym jest to najcenniejsza para, dająca potem najbardziej żywotny i liczny przychówek. Po jej oddzieleniu od reszty ryb, w niedługim czasie w stadzie tworzy się kolejna para dominująca itd. Próby skojarzenia wartościowych tarlaków pośród osobników kilkuletnich są niekiedy dość trudne. Ryby mogą się wzajemnie nie akceptować, a nawet dotkliwie poranić. Najlepsze wyniki uzyskuje się z egzemplarzami młodymi w wieku, co najmniej 6-7 miesięcy życia, a najlepiej rocznymi. Przestrzegam przed użyciem do rozpłodu zbyt młodych, niewyrośniętych osobników, u których rozwój somatyczny nie uległ jeszcze ukończeniu. Od takich par przychówek będzie mało liczny i mniej żywotny.

 

Ryc.6

Tarło – samiec polewa ikrę mleczem

Do spontanicznego tarła dochodzi często w zbiorniku ogólnym, ale rozród akar najlepiej jest przeprowadzić w oddzielnym zbiorniku tarliskowym o pojemności około 120 l. Można całkowicie zrezygnować z podłoża i położyć na dnie kilka płaskich kamieni. Z drugiej strony około 3 cm warstwa dobrze przemytego drobnego żwirku jest wskazana, gdyż rodzice często kopią dołki, do których przenoszą potem larwy. Filtr gąbkowy, który jednocześnie natleniałby wodę oraz grzałka, to jedyne wyposażenie techniczne akwarium hodowlanego. Napełniamy je świeżą odstaną wodą, której temperaturę ustalamy na 26-27°C.

 

Ryc.7

Tarło – jednoczesne deponowanie przez tarlaki jaj i spermy

Tarło następuje dość szybko i moim zdaniem nie ma potrzeby dodatkowego pobudzania ryb, np.  poprzez codzienne, częściowe podmiany wody na świeżą. Akary to typowe ryby litofilne, składające ikrę najczęściej na płaskich powierzchniach kamieni, dachówkach, czy przewróconych doniczkach. Niekiedy jednak obserwuje się u nich zachowania typowo lito-fitofilne, gdzie samica deponuje jaja na liściach twardolistnych gatunków roślin (u mnie zawsze były to żabienice). W okresie okołotarłowym brodawka płciowa mleczaka przybiera szpiczasty, a u ikrzycy zaokrąglony kształt. Apetyt ryb drastycznie spada. Samica przybiera ciemną, niemal czarną barwę ciała i to ona częstokroć rozpoczyna zaloty.

 

Ryc.11

Po odbytym tarle samica zwykle przegania starsze potomstwo

Tarło odbywa się w typowy dla pielęgnic amerykańskich sposób. Najpierw obie ryby intensywnie czyszczą wybrane na gniazdo miejsce, po czym samica składa, przeciętnie około kilkaset jaj (zwykle 200-400). W literaturze spotyka się dane mówiące o tym, że dobrze wyrośnięta i odżywiona ikrzyca w korzystnych warunkach środowiskowych może złożyć nawet 800 ziaren ikry, jednak w praktyce zdarza się to nader rzadko. Główną opiekę nad ikrą i larwami roztacza samica. Niekiedy może ona nawet przeganiać swojego partnera, który zazwyczaj trzyma się blisko gniazda i chroni dostępu do niego bezustannie odganiając intruzów z zajętego terytorium. Zazwyczaj pary nie są płochliwe i nie ma potrzeby przysłaniania przedniej szyby akwarium. Zapewnienie jednak maksymalnego spokoju tarlakom powinno być w tym okresie rutynowym postępowaniem akwarysty.

 

Ryc.8

Pogoń godującej samicy (widoczne pokładełko) za starszym potomstwem

Jedne pary przystępują do tarła raz za razem, inne dopiero po odchowaniu narybku, zwykle po 3-4 tygodniach. Młode ryby mogą początkowo zjadać ikrę lub larwy, ale zdarza się to stosunkowo rzadko. Natomiast starsze rodzeństwo może pożerać młodsze. W odpowiednio jednak dużym zbiorniku samica stara się do tego nie dopuścić i atakuje potomstwo z poprzedniego tarła. Osobiście nigdy nie zaobserwowałem, aby u gatunku tego możliwy był całkowicie bezkonfliktowy odchów wielu pokoleń młodych przy parze rodzicielskiej (niczym u księżniczki z Burundii), jak donoszą niektórzy autorzy. Co prawda w bardzo dużym zbiorniku z mnóstwem kryjówek wydaje się to być prawdopodobne.

 

Ryc. 10

Narybek akar jest łatwy do wykarmienia

Larwy pojawiają się na 3-4 dzień, a po dalszych 5-6 dobach zaczynają swobodnie pływać i żerować. Narybek można odchowywać systemem najbardziej zbliżonym do naturalnego – przy rodzicach lub sztucznie – bez ich udziału. W tym drugim przypadku rodziców po skończonym tarle odławiamy lub też przenosimy substrat z ikrą do lęgnika (30-40 l) wypełnionego wodą o identycznych parametrach fizyko-chemicznych. Narybek nie jest trudny do wykarmienia. Bezwzględnie najlepszym dla niego pierwszym pokarmem są larwy solowca i najdrobniejsze oczliki oraz rozwielitki. Bardzo dobrze odchowuje się również na nicieniach „mikro”, mrożonym oczliku oraz siekanych i dobrze przepłukanych rurecznikach. Chętnie zjadane są też rozdrobnione pokarmy suche. Przy rodzicach młode można pozostawić do wieku około 3-4 tygodni, choć okres ten może oczywiście trwać znacznie krócej. Po tym czasie osobniki rodzicielskie szykują się do ponownego tarła, a samica staje się agresywna wobec potomstwa. Narybek wymaga częstych podmian wody na świeżą, dobrej filtracji i urozmaiconej diety, co zapewnia jego szybki wzrost.

Para lęgowa. Co to takiego?

Ryc.1

Para lęgowa kubaników mniejszych

Tak nietypowo postawione pytanie może zadziwić wielu miłośników ptaków ozdobnych. W swojej praktyce hodowlanej spotykam się jednak z tym zagadnieniem nadzwyczaj często. Wielu hobbystów nie rozumie do końca, co tak naprawdę kryje się za określeniem „para lęgowa”. Postanowiłem przeto podzielić się z Czytelnikami bloga kilkoma swoimi spostrzeżeniami w tym temacie i spróbować odpowiedzieć na postawione w tytule artykułu pytanie. W ogólnym, potocznym rozumieniu para lęgowa to ptaki dobrze dobrane (złożone, dopasowane) i dzięki temu bez problemu odchowujące swoje potomstwo. Jednak czy zawsze?

Ryc.2

Krasnogonki oliwkowe, czyli astryldy trzcinowe na gnieździe

Rozmawiając z różnymi hodowcami na omawiany temat, szczególnie ujęło mnie przeświadczenie niektórych z nich (będących notabene w znaczącej mniejszości), że coś takiego jak para lęgowa w ogóle nie istnieje. Jako wyjaśnienie podają oni za najczęstszy przykład amadyńce (amadyny wspaniałe), które hodowca może dowolnie zestawiać w pary, a te gniazdują następnie bez nijakiego zwykle problemu. Nie ma tu bowiem konieczności umożliwiania ptakom swobodnego wyboru partnera, choć oczywiście jest to jak najbardziej u tego gatunku możliwe. Nie mniej sceptyczni pod tym względem są hodowcy kanarków, zeberek, mewek japońskich, papużek falistych, którzy także łączą ptaki wedle swego uznania i nie mają zwykle kłopotu z lęgami. U wspomnianych wyżej gatunków, od pokoleń hodowanych w niewoli i przeto ukształtowanych pod względem wyglądu i behawioru w stopniu dalece odbiegającym od naturalnego, zdarzają się oczywiście niepowodzenia, ale nie są one czymś nagminnym i odrzucenie narzuconego przez hodowcę partnera lęgowego ma tu miejsce rzeczywiście nieczęsto.

Ryc.3

Samica papużki falistej z potomstwem

Ponadto jako kolejny argument przemawiający za nieistnieniem pary lęgowej większość moich rozmówców przytaczała warunki środowiskowe, w jakich aktualnie przebywają ptaki i które zawsze trzeba wziąć głęboko pod rozwagę. Nawet bowiem zakup pary lęgowej danego gatunku od uczciwego hodowcy nie oznacza bynajmniej, że od teraz będziemy już tylko liczyli od niej przychówek. Mamy jedynie zagwarantowane ku temu sprzyjające okoliczności na start (dobre dobranie się osobników rodzicielskich). To jednak jakie będzie rzeczywiste zachowanie się ptaków w nowych warunkach ich bytowania pozostaje oczywiście dużą niewiadomą. Niestety nie każdy kupujący zdaje sobie z tego sprawę. Często bowiem zdarza się, że mogą one zupełnie nie być zainteresowane lęgami, marnować je lub przystąpić do nich po wielu tygodniach, miesiącach, a niekiedy dopiero w kolejnym sezonie lęgowym (np. wróbliczka szaroskrzydła, rozele, duże papugi).

Ryc.4

Piskleta amadyńca, czyli amadyny wspaniałej

Dlatego też w argumentacji hodowców sceptyków przeważa pogląd, że określenie „para lęgowa” to jedynie kwestia umowna, absolutnie nie dająca stuprocentowej gwarancji na sukces hodowlany. Muszę przyznać, że jest w tym dużo prawdy, co bardzo dobrze znam z autopsji. Niejednokrotnie bowiem ptaki, które dobrze lęgły się wcześniej u kogoś, po przeniesieniu do mojej hodowli zupełnie nie chciały się rozmnażać. Co więcej, sytuacja taka niejednokrotnie dotyczy zupełnie, zdawać by się mogło, łatwych w rozrodzie gatunków. Na przykład para krasnogonków oliwkowych (astryldów trzcinowych) wyprowadziła u mojego kolegi kilka pokoleń młodych, a u mnie całe lato ptaki nawet nie zajrzały do budki lub koszyczka lęgowego. Oddane koledze z powrotem szybko przystąpiły do lęgu. I jak to można wyjaśnić? Czasami mają miejsce dość kuriozalne sytuacje. Raz wymieniłem się ze znajomym na parę lęgową amadynek maskowych (amadyn stepowych). Ptaki wydajnie rozmnażające się u poprzedniego właściciela zupełnie nie chciały skorzystać z moich budek, koszyczków i platform. Dopiero potem hodowca ten zdradził mi, że jego ptaki są co prawda lęgowe, ale zagniazdują jedynie w budce półotwartej … I tu płynie dla hodowców praktyczna nauka.

Ryc.6

Samica wróbliczki szaroskrzydłej z młodymi

Zawsze trzeba dokładnie wypytywać poprzedniego właściciela o warunki w jakich ptaki były u niego utrzymywane. To znacznie ułatwia ich aklimatyzację i skraca jałowy czas, kiedy ma miejsce przystosowywanie się do nowych warunków. Pamiętajmy, że biologia to nie matematyka i wielu hodowców wskazuje na fakt, że zwierzęta potrzebują na to określonego czasu, podobnie zresztą jak przesadzona w inne miejsce roślina 🙂 Jeśli warunki będą zbliżone do poprzednich, wówczas z dużym prawdopodobieństwem można liczyć na korzystny obrót spraw – nastąpi szybsze przystąpienie ptaków do lęgu.

Ryc.8

Para srebrnodziobków afrykańskich przy budce lęgowej

Niekiedy jednak zdarza się sytuacja zgoła odwrotna. Niejednokrotnie kupowałem pary, które w opinii sprzedawcy nie rozmnażały się u niego lub marnowały lęgi, a u mnie wyprowadzały z sukcesem młode. Tak było np. z nierozłączkami czarnogłowymi, które przechodziły z rąk do rąk i dopiero u mnie wyprowadziły młode. To wariant znacznie rzadszy, ale jak najbardziej możliwy i nie należy go bagatelizować.

Druga i większa, moim zdaniem, grupa hodowców bardzo sobie ceni i wręcz ślepo polega na parach lęgowych. Dla nich określone w ten sposób ptaki przedstawiają największą wartość, są warte każdych pieniędzy i zachodu, jako podstawa hodowli i gwarancja na pewny sukces w rozmnożeniu danego gatunku. Zakładając, że ktoś uczciwie nam sprzeda dobrze dobrane ptaki, które bez problemu będą odchowywać własne potomstwo, to jest to jak najbardziej zrozumiałe. Jednakże takie okazje nie trafiają się często, a raczej sporadycznie, gdy ktoś redukuje lub likwiduje swoją hodowlę. Nie zawsze też sprzedający i kupujący mają to samo na myśli, gdy chodzi o parę lęgową. Po pierwsze osobniki rodzicielskie mogą być dobrze dobrani, ale zupełnie pozbawieni instynktu macierzyńskiego. Mogą widowiskowo się parzyć i wić gniazdo, a nawet sumiennie wysiadywać jaja, ale nie podejmują karmienia piskląt, składają permanentnie jaja niezapłodnione, wyrzucają młode z gniazda, zadeptują je w nim, nie karmią podlotów lub zachowują się wobec nich agresywnie i wiele, wiele innych sytuacji, będących dużym stresem dla hodowcy.

Ryc.9

Młode łąkówki turkusowej

Generalnie u ptaków to samice wybierają samce. Te ostatnie bowiem akceptują praktycznie każdą przychylną im partnerkę. Bez wątpienia u wielu gatunków ptaków egzotycznych (zwłaszcza tych nieczęsto rozmnażanych, nie poddawanych tak ostrej selekcji i wykazujących behawioryzm wciąż bliski naturalnemu) najlepsze pary lęgowe to takie, które powstały ze spontanicznego połączenia się młodych, acz w pełni dojrzałych rozpłodowo (ukończony wzrost somatyczny, odpowiednia kondycja hodowlana itp.) oraz niespokrewnionych ze sobą osobników. Znam hodowcę papuzików (różne gatunki), który przed sezonem lęgowym wpuszcza do wspólnej wolierki kilkanaście młodych, dorosłych ptaków pochodzących z różnych gniazd i obserwuje ich zachowanie. Z chwilą gdy dojrzy gdzieś dwa różnopłciowe osobniki, które mają się ku sobie (np. spędzają obok siebie dużo czasu, odganiają innych współmieszkańców, zaglądają do budek, wiskają się i karmią itp.), wówczas szybko odłapuje je do osobnej klatki lub wolierki, aby w jej zaciszu podjęły lęgi. Takie pary są najcenniejsze i stanowią zaczyn każdej udanej hodowli. Osobiście zawsze na takie „poluję” staram się pozyskać do swojej ptaszarni 🙂

Ryc.5

Dobór par w grupie młodych, niespokrewnionych ze soba osobników

Jednakże większość hodowców nie stosuje systemu swobodnego doboru partnera lęgowego. Najczęściej bowiem, zwłaszcza osoby niecierpliwe i żądne sukcesu hodowlanego chcą jak najszybciej dochować się przychówku i inwestują w dorosłe ptaki. Jeśli ktoś myśli, że kupi od jakiegoś hodowcy samczyka, a od innego samiczkę i że będzie od razu miał parę lęgową, ten zwykle grubo się myli. Owszem, zdarza się, że połączone osobniki od razu przypadną sobie do gustu, ale jest to sytuacja rzadka. Jeśli ptaki nie przystąpią do lęgu, wówczas po jakimś czasie jeden z partnerów jest wymieniany na innego. Czasami takich wymian trzeba dokonać kilka zanim trafi przysłowiowy swój na swego 🙂

Ryc. 10

Para rodzicielska kanarków – lizardów wraz z pisklętami na gnieździe

Wniosek, jaki można wysnuć z powyższych dywagacji nasuwa się taki, że każda para jest inna i każda zachowuje się inaczej w różnych warunkach środowiskowych u poszczególnych hodowców. A zatem, do końca nie wiadomo o co tak naprawdę chodzi z tymi „parami lęgowymi” 🙂 Zachęcam wszystkich hodowców do eksperymentowania ze swoimi podopiecznymi. W pewnych przypadkach dobrze jest pozwalać im na samoistny dobór partnera lęgowego, w innych zestawiać pary samemu, a w jeszcze innych wymieniać jednego z partnerów na innego aż do uzyskania pożądanego skutku hodowlanego. Pamiętajmy, że najcenniejsze pary lęgowe powstają z połączenia się ptaków (oczywiście niespokrewnionych) wychowanych przez nas samych. Uzyskane od nich potomstwo cieszy wówczas bez wątpienia najbardziej.

Akara pomarańczowopłetwa (Aequidens rivulatus). Chów

Ryc. 9

Dorosły samiec – zachwyca feeria pięknych barw

W naturze akara pomarańczowopłetwa zamieszkuje stojące lub wolno płynące wody na terenie Ekwadoru i Peru (liczne dopływy Amazonki). Samce mogą dorastać nawet do 30 cm długości, podczas gdy samice są z reguły o kilka lub nawet kilkanaście centymetrów mniejsze (widywałem okazy mierzące tylko 8-9 cm). W domowych akwariach najczęściej spotyka się jednak osobniki rzędu kilkunastu centymetrów. W niewoli dożywa około 10 lat.

U dominujących samców uwagę zwraca zwłaszcza jaskrawo pomarańczowe (najczęściej) zabarwienie krawędzi płetwy ogonowej i grzbietowej. Jego intensywność i zasięg (szerokość barwnej obwódki) jest odzwierciedleniem kondycji mleczaka i świadczy o jego pozycji w hierarchii. Dodatkowo płetwy nieparzyste są u samca znacznie wydłużone i wyraziście, ostro zakończone. Zarówno one, jak i cały tułów mienią się rzędami naprzemiennie ułożonych turkusowo-zielono-niebieskich oraz niemal czarnych, metalicznie połyskujących wzorów. Liczne, turkusowe linie i kropki zdobią także pysk i pokrywy skrzelowe. Samiec ma niekiedy guz tłuszczowy, który zdecydowanie częściej występuje u starszych osobników.

Ryc.4

Samica ma skromniejsze ubarwienie i jest sporo mniejsza

Choć popularna angielska nazwa gatunku brzmi Green Terror to jednak zdania na temat jego agresywności są podzielone. Moim zdaniem, poza okresem tarła i wychowu narybku, akary pomarańczowopłetwe nie należą do szczególnie agresywnych. Można utrzymywać je (zwłaszcza w młodym wieku) razem z innymi, zbliżonymi wielkością i usposobieniem pielęgnicami (Meeka, zebra, miodowa) oraz wieloma przedstawicielami większych sumowatych i zbrojnikowatych. Trzeba jednak dodać, że nierzadko trafiają się osobniki (lub pary) nader zaczepne i napastliwe, które kierują swą agresję na wybrane osobniki w akwarium (nierzadko własnego gatunku). Większą agresywność przejawia samica. Dlatego też po osiągnięciu dojrzałości płciowej ryby najlepiej jest utrzymywać dobranymi parami w oddzielnych zbiornikach.

Dla średniej wielkości pary zalecany jest zbiornik o pojemności, co najmniej 150 l. Nie może zabraknąć w nim różnorodnych kryjówek z kamieni, grot oraz korzeni. Jako podłoża należy użyć niezbyt grubego żwirku. Rośliny – tylko odporne na niszczenie twardolistne gatunki, sadzimy w zwartych kępach, najlepiej w doniczkach lub plastikowych pojemnikach, obłożonych kamieniami. Niestety trzeba liczyć się z ich częściowym zniszczeniem, zwłaszcza w okresie okołotarłowym. Natomiast roślinność pływająca, nawet delikatna jak wąkrota, rogatek czy paprocie nie ulega zniszczeniu. Znakomicie przy tym rozprasza zbyt jaskrawe światło, co korzystnie wpływa na samopoczucie ryb.

Ryc.1

Akary są wszystkożerne, a w okresie okołotarłowym często agresywne

Obserwowałem również akwaria jednogatunkowe dość gęsto obsadzone różnorodną roślinnością, zarówno twardo-, jak i miękkolistną, która w ogóle nie była niszczona przez dobrane pary akar. Innym razem byłem świadkiem, jak po przeniesieniu do zbiornika tarliskowego, w którym brak było płaskich kamieni i kryjówek, ryby szybko zniszczyły rosnący w doniczce potężny krzak Echinodorus „Rose”. Wydaje się więc, że skłonność tych ryb do niszczenia roślin zależy w dużej mierze od warunków panujących w zbiorniku.

Akary pomarańczowopłetwe są generalnie rybami odpornymi na niekorzystne warunki środowiskowe. Najlepiej jednak czują się w wodzie średnio twardej, o odczynie w granicach pH 6,5-7,5 i temperaturze rzędu 23-25°C. Warunkiem ich dobrego samopoczucia jest wydajna filtracja wody. Niewskazany jest jednak zbyt silny jej ruch. W wodzie mętnej, z zawiesiną pierwotniaków lub z nagromadzonymi resztkami organicznymi, a przez to wykazującej podwyższony poziom związków azotu ryby wyraźnie źle się czują, co natychmiast odbija się na ich kolorystyce (stają się wyblakłe, matowe). Regularne, cotygodniowe podmiany 15-20% objętości wody na świeżą, połączone ze starannym czyszczeniem dna zbiornika z resztek i odchodów są nieodzowne.

Ryc.3

Garb tłuszczowy na głowie starszego samca jest zwykle mniej lub bardziej widoczny

Akary pomarańczowopłetwe są wszystkożerne. Jedzą wszelki żywy, mrożony i gotowy pokarm odpowiedniej wielkości. Dieta powinna zawierać również dodatek karmy roślinnej, np. gotowanego groszku lub brokułów. Ponadto chętnie zjadane są: kiełże, larwy much, dżdżownice, małe rybki itp. Jako zamienniki stosuje się zwykle karmy naturalne – mięso i podroby (siekana wątroba wołowa lub cielęca, serce wołowe, chuda wołowina, cielęcina, filety z ryb). Trzeba zwracać szczególną uwagę na to, aby mięso było świeże. Pokarm peklowany lub solony może prowadzić do śmiertelnego zatrucia ryb. Dżdżownice należy podawać kawałkowane po uprzednim opłukaniu w wodzie celem oczyszczenia ich z ziemi. Należy unikać skarmiania dżdżownicami hodowanymi do celów wędkarskich, gdyż często są one spryskiwane szkodliwymi dla ryb środkami roztoczobójczymi. W wyniku jednostajnego żywienia lub chronicznego przekarmiania u ryb może dojść do niebezpiecznego zapalenia przewodu pokarmowego lub wystąpienia tzw. bloat. Ryb w żadnym wypadku nie wolno przekarmiać.

Szczupieńczyk pręgowany (Aplocheilus lineatus), odmiana złota. Rozród

Ryc.3.Taniec.DSCN3794

Samiec napinając płetwy przyciska się bokiem do samicy

Szczupieńczyki pręgowane odznaczają się tzw. ciągłym cyklem rozrodczym. Tarło odbywa się zwykle w gąszczu roślin, ale także we włóknistym torfie lub wyściełającym dno mchem jawajskim, bądź bezpośrednio na podłożu żwirowym lub z piasku. Podczas jednego aktu ikrzyca składa od jednego do kilku przezroczystych jajeczek, które przywierają do substratu. W sumie dziennie może ich złożyć kilkanaście do nawet 30 sztuk. Jaja są duże, mają średnicę ok. 2 mm.

 

Ryc.5.ogolne.DSCN3493

Do tarła dochodzi nawet w zbiorniku zespołowym

Dla pary tarlaków wystarcza 30-40 l zbiornik hodowlany (długi i niski oraz szczelnie przykryty), pozbawiony podłoża i wypełniony najlepiej miękką wodą o twardości ogólnej około 7ºn. Tarło udaje się jednak i w wodzie twardszej (nawet powyżej 15ºn), gdyż szczupieńczyki nie mają pod tym względem wygórowanych wymagań. Ważne, aby była ona odstana, dobrze natleniona i klarowna (wystarcza zwykły filtr gąbkowy, ale z rozwiniętą już florą bakteryjną), o odczynie lekko kwaśnym do obojętnego i temperaturze 26-27ºC. Oświetlenie zbiornika powinno być przytłumione lub należy z niego całkowicie zrezygnować.

 

Ryc.6.Tarlo.DSCN3789

Tarlaki podczas przywierania do siebie bokami ciała

Najważniejszy element wystroju akwarium tarliskowego stanowi miękkolistna roślinność. Na dnie powinniśmy umieścić dobrze przepłukany i odkażony w nadmanganianie potasu lub rivanolu mech jawajski (najlepszy!), obciążone pęki wywłócznika, rogatka lub kabomby. Na powierzchni nie może zabraknąć kilku egzemplarzy rozłożystych roślin pływających z dobrze rozwiniętymi systemami korzeniowymi (pistia rozetkowa, paprotnica rutewkowa itp.), wśród których także może przebiegać tarło. Ikra przeważnie składana jest na roślinności wyściełającej dno. Zamiast żywych roślin można używać także pomponów z wełny syntetycznej (wypranej, dokładnie wypłukanej i odkażonej). Tu jednak zwojów włókien zazwyczaj nie przyczepia się do unoszącej się po powierzchni wody niewielkiej platformy (styropian lub korek), lecz większość z nich obciąża i układa dywanowo na dnie.

 

Ryc.7.Tarlo.2.DSCN3787

Gra miłosna trwa aż obie ryby zajmą odpowiednie pozycje ciała

Do rozrodu odkładamy zwykle parę dorosłych ryb (ikrzycę z najbardziej wypukłym brzuszkiem i najintensywniej wybarwionego mleczaka). Równie dobre rezultaty daje rozród grupowy, przy którym stosuje się komplety tarlaków złożone z samca i 2 samic lub 2 samców i 3-4 samic. W tym wypadku, rzecz jasna, konieczny jest większy zbiornik. Zwykle samce szczupieńczyków pręgowanych nie są agresywne wobec partnerek. Przestrzegam jednak przed łączeniem starego, wyrośniętego mleczaka z młodymi, ledwie dojrzałymi samicami, które może on zagonić na śmierć. Tarlaki wpuszczamy na tarlisko najlepiej wieczorem.

 

Ryc.8.Tarlo.3.DSCN3792

Para w miłosnym amoku

Jednym z najmniej pracochłonnych i najczęściej stosowanych sposobów przeprowadzenia rozrodu jest rozdzielenie osobników rodzicielskich na okres około 7-10 dni i obfitym karmieniu ich w tym czasie larwami owadów (zwłaszcza komarów), jak również postaciami imago. W tym czasie dochodzi do szybkiego wypełnienia jajników samic dojrzałymi komórkami jajowymi. Po połączeniu w zbiorniku hodowlanym (samice można wpuścić 1-2 dni wcześniej) ryby zwykle od razu przystępują do tarła z dużą intensywnością. Tarlaki należy odłowić po 7-10 dniach od chwili wpuszczenia ich na tarło. Jeśli wydłuża się ono, to czekamy z odłowieniem pełne trzy tygodnie.

 

Ryc.9.PoTarle.DSCN3793

Po złożeniu partii jaj samica odpływa

Drugim, znacznie bardziej pracochłonnym i kłopotliwym sposobem jest codzienne lub najdalej co drugi dzień wyjmowanie substratu (roślin lub pomponów) z przyklejoną ikrą i przenoszenie go do oddzielnego małego zbiornika inkubacyjnego wypełnionego wodą o identycznych parametrach fizyko-chemicznych. Na miejsce wyjętych roślin (najlepiej mchu jawajskiego) lub pomponów dajemy oczywiście nowe.

Ryc.10.Tarlo.4.DSCN3790

Nierzadkie jest składanie jaj bezpośrednio na podłożu

Hodowcy nie dysponujący dużą ilością substratu codziennie wybierają złożone na nim jaja za pomocą szklanej pipety. Z pomponami zaś postępuje się nieco inaczej – po wyjęciu osusza się je kładąc na kilka minut na papierowym ręczniku. Nie należy wyciskać z nich wody siłą, gdyż niepotrzebnie zniszczymy wtedy kilka ziaren ikry. Po odcieknięciu wody, oświetlamy je zwykłą 25 W żarówką i zbieramy z nich jaja (ostrożnie palcami lub pęsetą). Inkubujemy je następnie w niewielkich naczynkach (szalkach, szklankach, słoiczkach itp.), które zanurzamy w ogrzewanym akwarium (tak, aby wystawały ok. 0,5 cm ponad powierzchnię wody), zabezpieczając przed utonięciem i zbyt jaskrawym światłem (tak sztucznym, jak i naturalnym). Ze względu na mocną otoczkę jaja całkiem dobrze znoszą takie przenosiny (twardnieją w kilka godzin po złożeniu). Do wody warto też dodać kilka kropli preparatu przeciwko pleśnieniu ikry. jaja kontrolujemy kilka razy dziennie i usuwamy zapleśniałe, bądź obumarłe. Codziennie też podmieniamy wodę w szalkach na świeżą, dobrze natlenioną, o identycznych parametrach fizyko-chemicznych.

 

Ryc.11.Koniec.DSCN3802

Tarlaki raczej nie wyjadają ikry

Ciekawą i oryginalną metodą rozrodu jest równoległe założenie dwóch zbiorników – hodowlanego i odchowalni (wypełnionych wodą o identycznych parametrach), w których jedynym wyposażeniem oprócz grzałki są dość duże, gąbkowe, bezosłonowe filtry wewnętrzne. Warunkiem jest jednak to, aby były to gąbki o jak największych i najgłębszych wgłębieniach (rowkach). Po połączeniu dobrze odkarmionych wcześniej osobników rodzicielskich tarło przebiega z dużą intensywnością, a ikra składana jest we wgłębieniach gąbki. Po tygodniu zamieniamy gąbki – tą z przyklejoną doń ikrą przenosimy na miejsce tej z odchowalni i na odwrót. Czynność tę w zależności od kondycji tarlaków możemy wykonać jeszcze 1-2 razy w tygodniowych odstępach. Możliwe jest również wycieranie szczupieńczyków pręgowanych na samej tylko 2-3 cm warstwie żwiru o granulacji 3-5 mm (o zaokrąglonych krawędziach, dobrze przemytym i odkażonym). Wtedy jednak zaleca się wyłowić tarlaki po 10-14 dniach.

 

6

Żywienie tarlaków żywym pokarmem zapewnia udany rozród omawianych ryb

Rozwojowi jaj sprzyja twardość poniżej 12ºn i temperatura 26-27ºC. Larwy wylęgają się sukcesywnie przez tyle dni, ile była składana ikra. Przy wspomnianej temperaturze opuszczają one osłonki jajowe zwykle po upływie około 11-12 dni. Przy niższej ciepłocie czas wylęgania może się wydłużyć nawet do 14-15 dni. Larwy mają długość około 3 mm i dość spory otwór gębowy. Moim zdaniem jako jako pierwszy pokarm należy podać im larwy solowca i/lub larwy oczlików. Także chętnie zjadane są nicienie „mikro”. Po trzech tygodniach narybek przyjmuje siekane rureczniki oraz najmniejsze larwy komarów. W czasie odchowu należy systematycznie przenosić młode rybki do większych zbiorników dokonując przy tym ich segregacji pod względem wielkości. Często bowiem dochodzi do aktów kanibalizmu. Szybkiemu wzrostowi narybku sprzyja odpowiednia ciepłota wody, regularne jej podmiany oraz obfite karmienie urozmaiconym, żywym pokarmem. Miesięczne rybki powinny mierzyć 1,5-2 cm długości. W wieku około 2,5 miesiąca samczyki zaczynają się wybarwiać, a 5-6 miesięczne ryby są już dojrzałe płciowo (długość 5-6 cm). Z jednego tarła uzyskuje się przeciętnie od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu młodych (rzadko powyżej 200).

 

 

Kardynałek chiński (Tanichthys albonubes). Chów

para1

Para kardynałków chińskich – samiec u góry

Ta należąca do rodziny karpiowatych (Cyprinidae), niewielka (dorasta do około 4 cm) rybka uchodzi za gatunek nadzwyczaj towarzyski i łagodny, a ponadto stadny, zimnolubny (względnie o umiarkowanych wymaganiach termicznych) i bardzo ruchliwy oraz mało wymagający i odporny. Jej chów jest przeto bezproblemowy. Doskonale nadaje się do utrzymywania w akwarium towarzyskim. W naturze kardynałki zamieszkują wartkie cieki wodne południowych rejonów Chin (delta rzeki Perłowej) oraz północnego Wietnam. Samiec jest szczuplejszy, jaskrawiej ubarwiony i ma nieco dłuższe płetwy grzbietową i odbytową.


samica2

Samica z wyraźnie zaokrągloną partią brzuszną

Kardynałki najlepiej czują się i prezentują w grupach złożonych z co najmniej kilku, a najlepiej kilkunastu osobników. Dobrze znoszą towarzystwo innych, ruchliwych i spokojnych gatunków o podobnych rozmiarach ciała, np. ryb z rodzaju Brachydanio. Są mało wymagające pod względem właściwości fizyko-chemicznych wody, ale preferują jej twardość ogólną poniżej 18ºn i pH 6-8. Woda w akwarium powinna być regularnie odświeżana (raz w tygodniu 10-15%), obficie natleniana i znajdować się w nieznacznym ruchu (spokojnie pracujący filtr). Ryba ta preferuje zbiorniki jasne, dobrze oświetlone, w tym również światłem naturalnym.

 

4samica

Stara samica

Kardynałki wykazują bardzo szeroką tolerancją wobec temperatury wody. Wytrzymują bez szkody dla zdrowia zarówno krótkotrwały (a nawet długotrwały jeśli są do tego wcześniej stopniowo przyzwyczajane) jej spadek do ok. 5ºC (w tej ciepłocie mogą nawet zimować przez długie miesiące), jak i jej wzrost w okolice 30ºC (tu jednak czują się źle i krótko żyją). Bardzo gwałtowne zaś wahania temperatury wody szkodzą im tak samo, jak wielu innym gatunkom ryb akwariowych. Optymalna zaś ciepłota dla kardynałków wynosi 19-20ºC, zatem są to ryby zimnolubne, względnie o umiarkowanych wymaganiach termicznych. Fakt ten znakomicie predysponuje je również do chowu w domowych zbiornikach zimnowodnych, a w okresie wiosenno-letnim także w ogrodowych oczkach wodnych.

 

1samiec

Dorosły samiec w pełnej krasie

Kardynałki zadowalają się akwariami nawet o niewielkiej pojemności (dla 5-7 osobników, co najmniej 30 l), obsadzonymi umiarkowanie gęsto miękką roślinnością (wywłócznik, mchy, rogatek, różdżyca itp.). Jest to ryba bardzo ruchliwa, stąd wysokie, rozłożyste rośliny sadzimy z tyłu lub po bokach zbiornika, pozostawiając w jego środkowej i przedniej części wolną przestrzeń do swobodnego pływania. Ze względu na swą łagodność i dekoracyjność kardynałki są bardzo często utrzymywane w akwariach zespołowych, jednak celem dogłębnego poznania ich biologii i behawioru bardzo polecam hodować je oddzielnie, bez innych ryb.

 

para.zlote

Forma złota (żółta) – samica po prawej

Kardynałki są wszystkożerne. Jedzą chętnie zarówno pokarm żywy, jak i suchy. Zawsze jednak ich dieta powinna być jak najbardziej urozmaicona. Chcąc uzyskać dużą liczbę zdrowego narybku, utrzymać wzmożone zdolności rozrodcze tarlaków oraz ograniczyć do minimum zjadanie przez nie wylęgu, podstawą racjonalnej diety musi być pokarm żywy. Z mojego doświadczenia wynika, że najlepsze są dorosłe rozwielitki i oczliki, jako łatwostrawne i dietetyczne oraz larwy komarów (podawane jednak nie częściej niż trzy razy w tygodniu). Kawałkowane rureczniki (pochodzące z pewnego źródła i dobrze przepłukane) są równie dobre, ale nie można zbytnio przekarmiać nimi ryb, a już w zupełności nie mogą stanowić one monodiety. Larwy ochotek i szklarki wydają się być zbyt duże i zwłaszcza mniejsze osobniki mogą mieć kłopoty z ich połknięciem. Bardzo dobrym, ale niedocenianym przez hodowców pokarmem są dorosłe muszki owocówki. Pokarm żywy najlepiej jest podawać na przemian z dobrej jakości suchym.

 

2samica4

Młoda, ale już w pełni dorosła samica

Należy pamiętać, aby zawsze do zbiornika dolewać wodę odstaną, o takiej samej temperaturze co w zbiorniku macierzystym. Inaczej kardynałki mogą łatwo zapaść na zburzenia pracy pęcherza pławnego, co objawia się najczęściej nieskoordynowanym pływaniem. Idealnie jeśli woda na dolewkę została wcześniej poddana kilkugodzinnemu działaniu promieni słonecznych. Znana jest m.in. złota (żółta) forma hodowlana oraz delikatniejsza, o welonowo wydłużonych płetwach. W 2001 r. odkryto w Wietnamie dwa inne, bardzo podobne gatunki –Tanichthys micagemmae i Tanichthys thacbaensis.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Łąkówka turkusowa (Neophema pulchella). Chów i rozród

5

Piękno łąkówek jest niezaprzeczalne

Te piękne, australijskie papugi zamieszkują południowo-wschodnią część kontynentu. Dorastają do 21 cm i są dość ciepłolubne – w okresie zimowania temperatura powietrza w pomieszczeniu nie powinna spadać poniżej 10°C. Jednakże odpowiednio przyzwyczajone znoszą dobrze nawet mrozy, o ile zapewni im się starannie osłoniętą wolierę, najlepiej z częścią zamkniętą (osobiście jednak tego nie polecam). Poza tym ptaki te nie znoszą przeciągów, wilgoci, hałasu i braku dostatecznej ilości światła. Samiec odmiany nominatywnej jest jaskrawiej ubarwiony – ma rozleglejszą niebiesko-turkusową część twarzową głowy, złocistozielonkawą pierś i brzuch (bywa żółtopomarańczowy) oraz bordowoszkarłatny, podłużny rysunek na bokach skrzydeł. Samica ma na spodniej stronie skrzydeł biały pas składający się z plamek (osobniki o jasnych lotkach mogą go jednak nie mieć lub mieć bardzo niewyraźny).

 

6

Specyficzny behawior sprawia, że łąkówki są preferowane przez określonych hobbystów

Łąkówki to papugi o specyficznym behawiorze. Nie mają zbyt żywego temperamentu, a przy tym są ciche i dość płochliwe. Widywałem pary, które w momencie wejścia hodowcy do pomieszczenia tłukły się po klatce jak oszalałe lub też takie, które zastygały na wiele godzin niemalże w bezruchu. Co ciekawe, mimo takiej bojaźliwości ptaki bez problemu wyprowadzały lęgi. Oczywiście nie wszystkie osobniki reagują w ten sposób, ale w większości przypadków tak właśnie jest. Bezsprzecznie jest to gatunek dla określonych hobbystów, którzy cenią sobie piękne, jaskrawe barwy, a niekoniecznie zależy im na typowo papuzim gwarze, żywiołowości i ruchliwości.

 

samiec

Samiec łąkówki turkusowej – u odmian barwnych zwraca uwagę przede wszystkim intensywniejsza i rozleglejsza partia niebieskich piór na czole i skrzydle

W okresie od połowy maja do końca września łąkówki turkusowe można utrzymywać (najlepiej dobranymi parami) w wolierze zewnętrznej. Powinna być ona jednak starannie osłonięta, aby w razie nadejścia słoty i wiatrów dobrze chronić je przed okresowym ochłodzeniem. Ptaki te nie grzeszą ruchliwością i feerią zachowań, dlatego też wielu hodowców uważa, że najlepiej czują się one i rozmnażają w pomieszczeniach zamkniętych. Klatka, najlepiej typu skrzynkowego dla pary powinna mieć rozmiary co najmniej 100 × 50 × 50 cm. Spokojne, ciche i łagodne usposobienie znakomicie je ku takiemu systemowi chowu predysponuje. Dodatkowo z łąkówkami można utrzymywać wiele gatunków astryldów, gołąbków egzotycznych, małych kuraków, a nawet papug (np. barabandy).

 

samica

Samica łąkówki turkusowej

Do rozrodu najlepsze są oczywiście pary dobrane spontanicznie (osobniki w wieku około 18 mies.), ale hodowca również może je zestawiać. Obserwowałem raz parę najwidoczniej źle dobraną, gdzie samica ustawicznie biła samca, lecz mimo to ptaki odchowywały zdrowe potomstwo. Papugi te dobrze znoszą kontrole gniazda. Budka powinna mieć wymiary 20 × 20 × 25–30 cm, z otworem o średnicy około 6 cm. Jej dno wyściełamy warstwą trocin z drzew liściastych, wymieszanych z lekko wilgotnym torfem. Samica składa zwykle 2–5 jaj (co drugi dzień), które następnie wysiaduje przez 19–20 dni. Pisklęta pokryte są białym puchem. Obrączkujemy je w 9.–10. dniu życia (obrączka nr 4). Młode opuszczają budkę po mniej więcej 30 dniach (są bardzo płochliwe) i przez dalsze dwa tygodnie dokarmia je głównie samiec. Ten ostatni może w pewnym momencie zacząć wykazywać wobec nich agresję, stąd należy być czujnym.

 

mlode

Opierzone pisklęta w wieku około 3 tygodni

W niewoli wyhodowano wiele odmian barwnym (m.in.: czerwonopierśną, czerwonobrzuchą, szekowatą, żółtą, złotożółtą, opalową, ciemnozieloną, szarozieloną, cynamonową, oliwkową, płową, rubino, lutino, niebieską, białopierśną i wiele innych). Niełatwo jest zdobyć dziś okazy dziko ubarwione, nominatywne. Wielu miłośników łąkówek poszukuje ich w zagranicznych hodowlach, ale efekty są często płonne. Ponadto na rynku wszechobecne są hybrydy łąkówki turkusowej ze wspaniałą. Do takich krzyżówek świadomy hodowca nigdy nie powinien dopuszczać. Gatunek podlega w Polsce obowiązkowi rejestracji.

 

Szczupieńczyk pręgowany (Aplocheilus lineatus), odmiana złota. Chów

2

Dorosły samiec odmiany złotej

Ten pospolity gatunek zwany jest również szczupieńczykiem liniowanym. Odznacza się atrakcyjnym ubarwieniem ciała, a szczególnie piękna jest jego złota odmiana. W naturze zasiedla wody południowo-wschodnich Indii oraz Sri Lanki. Można go spotkać w niedużych, gęsto zarośniętych i dobrze nasłonecznionych rozlewiskach wodnych. Dorasta do 10 cm długości. Ogólnie jest to ryba żywotna i wytrzymała.

 

1

Piękno szczupieńczyków pręgowanych, odmiany złotej jest niezaprzeczalne

Ryby te mają tendencję do wyskakiwania ze zbiornika, stąd musi być on szczelnie przykryty. Powszechnie przyjęła się opinia, że szczupieńczyki niejednokrotnie przejawiają agresywne zachowania (szczególnie wobec przedstawicieli własnego gatunku), co sprawia, że niezbyt nadają się do akwariów zespołowych. Ze względu na groźbę pożarcia nie należy ich łączyć z mniejszymi gatunkami, tj.: gupiki, neony, endlery oraz z okazami o welonowo wydłużonych płetwach (skalary, bojowniki, itp.).

 

6

Grupa ryb pobierających pokarm z dna to nieczęsty widok

Jednakże moje doświadczenia w chowie i rozmnażaniu tego gatunku wskazują, że opisy ich agresywności są często przesadzone. Wielokrotnie utrzymywałem dorosłe osobniki w zbiornikach zespołowych i nie zauważyłem, aby ryby te przejawiały jakiekolwiek agresywne zachowania wobec współmieszkańców, w tym gatunków małych lub o wydłużonych płetwach. Zauważyłem jedynie, że polują na narybek „żyworódek”. Mimo to do akwarium zespołowego nadają się przede wszystkim młode, dorastające osobniki. Starsze i wyrośnięte powinno się utrzymywać razem z rybami o podobnych wymiarach ciała. Ze względu jednak na specyfikę rozrodu gatunek ten najlepiej jest utrzymywać w zbiorniku jednogatunkowym.

 

8

Para szczupieńczyków pręgowanych – samiec u góry

Dla szczupieńczyków pręgowanych należy przeznaczyć średniej wielkości akwarium (długie i niskie), o ciemnym podłożu, gęsto obsadzone różnorodnymi roślinami. W zbiorniku o pojemności 70-80 l można utrzymywać dwa dorosłe samce i 4-5 samic. Woda powinna być stara i raz w tygodniu nieznacznie odświeżana w objętości około 10%. Optymalna jej temperatura to 23-25ºC (okresowo znoszą spadki do 18-19ºC). Najlepsza jest woda miękka lub średnio twarda (poniżej 15ºn), o odczynie lekko kwaśnym do obojętnego, filtrowana z jednoczesnym napowietrzaniem. Niektórzy hodowcy dodają do niej soli kuchennej niejodowanej, ale nie jest to konieczne.

 

7

Dorosła samica o dobrze zaokrąglonej partii brzusznej ciała

Szczupieńczyki zdecydowanie preferują przebywanie w powierzchniowej warstwie wody i nieczęsto zapuszczają się w okolice dna, chyba że są wygłodzone. Nie lubią ruchu wody spowodowanego np. zbyt silnym jej strumieniem wychodzącym z filtra. Aby zapewnić rybom właściwy dobrostan w akwarium nie może zabraknąć roślinności pływającej, która stwarza doskonałe miejsca do ukrycia się i tworzy pożądany przez ryby półcień.

 

5

Para ryb – samica u dołu

Rozróżnienie płci nie stanowi problemu. Dorosłe samce są większe i smuklejsze niż samice. U odmiany nominatywnej ich oliwkowo-zielono-żółte ubarwienie mieni się czerwono-złotymi cętkami, a płetwy nieparzyste są czerwonawo obrzeżone. Ubarwienie ciała samicy jest znacznie skromniejsze i bardziej matowe, o wiele mniej jest również mieniących się łusek. Na ciele u obydwu płci można zaobserwować 6-12 czarnych pionowych pręg, które w zależności od nastroju ryby są mniej lub bardziej widoczne. U samic są one znacznie częściej widoczne niż u samców.

 

4

W zbiorniku pełnym roślinności szczupieńczyki czują się najlepiej

Podstawowym pokarmem szczupieńczyków są przede wszystkim czarne larwy komarów oraz wszelkiego rodzaju owady (muszki owocowe, komary, muchówki itp.). Chętnie zjadają też grindal, ochotki, doniczkowce, szklarki, kawałkowane dżdżownice itp. Zdaniem wielu autorów pokarmem, który najbardziej rzutuje na wyniki w rozrodzie są właśnie czarne larwy komarów. Karmione nimi samice są zdolne do ponownego tarła już po tygodniu. Żywienie rurecznikami, rozwielitkami lub oczlikami nie daje już tak dobrych rezultatów. Także wysokobiałkowe pokarmy suche można rybom tym podawać jedynie jako uzupełnienie ich diety. Latem unoszące się 1,5-2 m nad ziemią chmary muchówek (głównie z rodzaju Chironomus) można łapać zwykłą siatką planktonową. Przed podaniem rybom należy zmoczyć je wodą. Szczupieńczyki rzucają się na nie z impetem i pożerają łapczywie. Niektórzy hodowcy wyrośniętym osobnikom podają także małe rybki (głównie podrośnięty narybek gupika).

3

Ulubionym pokarmem szczupieńczyków są owady i ich larwy

 

 

 

Najlepsze moje zdjęcia ptaków sezonu 2015

Wpis kończący rok 2015 chciałem poświęcić na prezentację swoich wybranych zdjęć ptaków ozdobnych, które bezsprzecznie ukazują ich piękno. Jako hodowcy być może zastanawiamy się czasem do czego doprowadzą w przyszłości tak liczne dziś i bajecznie kolorowe mutacje barwne tego czy innego gatunku. Być może nas to mniej lub bardziej niepokoi, bo przecież każdemu prawdziwemu hodowcy głęboko na sercu leży dobrostan swoich podopiecznych. Niemniej piękno odmian barwnych jest niezaprzeczalne i to nawet wówczas, gdy zewsząd dają się słyszeć coraz liczniejsze głosy ich przeciwników, którzy nawołują do hodowania jedynie form nominatywnych, czyli dzikich. To zapewne szczytna inicjatywa, ale całkowite negowanie mutacji barwnych jest dziś jednak, moim zdaniem, zupełnie niemożliwe. Można co najwyżej zachęcać, aby oprócz nich hodowcy interesowali się bardziej także formami ptaków o ubarwieniu dzikim. Znam takich wielu i chylę przed nimi czoła, bo nie wszystko co kolorowe jest genetycznie wartościowe. Warto na koniec roku zastanowić się nad tym zagadnieniem głębiej …

 

Tymczasem życzę wszystkim hodowcom i ich rodzinom wspaniałego Nowego Roku! Niech nadchodzący rok 2016 obfituje Wam w radosne wydarzenia życiowe i hodowlane!

1.aleksy

Pisklęta aleksandretty obrożnej

1

Para różnobarwnych stokówek (ajmarek) prążkowanych, czyli popularnych katarzynek

2.senegalskie

Pisklęta synogarlicy senegalskiej

4

Gołąbki diamentowe szeki

5

Łąkówki turkusowe

8

Rozele adelajdzkie

12

Wróbliczki szaroskrzydłe

14

Zeberka, czarnolica

44

Nierozłączki, głównie czarnogłowe

122

Młode aleksandretty obrożne

123

Krasnogonki oliwkowe vel astryldy trzcinowe (z tyłu mewka japońska)

333

Pisklęta łąkówki turkusowej

666

Kubaniki mniejsze

11111

Na pierwszym planie wróbel cytrynowy

m1

Kanarek, miniatura hiszpańska

m2

Lilianki

Przepiory.kalifornijskie

Przepióry kalifornijskie

Ryc.4

Pisklęta amadyny wspaniałej, czyli amadyńca

Ryc.3

Samica papużki falistej z pisklętami

Zagrzebka afrykańska (Notobranchius guentheri). Chów

samiec3

Przepięknie ubarwiony samiec

Ryba ta zwana jest niekiedy suszcem Güntera i należy do rodziny Nothobranchiidae. Jej angielska nazwa to Redtail notho. W naturze zasiedla okresowo wysychające wody (zbiorniki astatyczne) Afryki (Zanzibar, Tanzania) i dorasta do około 6 cm. Odznacza się bardzo szybkim wzrostem i dojrzewanie, ale żyje krótko – w naturze zaledwie kilka miesięcy; w niewoli około 1,5 roku. Dymorfizm płciowy jest dobrze zaznaczony – samce odznaczają się żywą kolorystyką. Te ostatnie charakterystycznie pływają – krótkimi, energicznymi zrywami, zatrzymując się co chwila i wachlując intensywnie płetwami piersiowymi. Żyją w stałym napięciu emocjonalnym i podnieceniu, jakby na podwyższonych obrotach i prowadzą ze sobą utarczki w obronie swych rewirów.

 

samica

Szarawa samica wygląda przy samcu bardzo niepozornie

Do chowu wystarcza zbiornik o pojemności 20-30 l, wypełniony zwykłą wodą wodociągową. Konieczne są cotygodniowe jej podmiany w objętości 20-30%. Zaleca się, aby odczyn wody był lekko kwaśny (np. dzięki filtracji przez torf). Wyposażenie akwarium stanowić mogą 1-2 korzenie, kamienie tworzące kryjówki (korzystają z nich słabsze osobniki, zwłaszcza samice), dębowe suche liście itp. Dno wysypujemy kilkucentymetrową warstwą ciemnego żwirku, w którym można posadzić kilka kępek roślin (kryptokoryna, wywłócznik, ludwigia, kabomba itp.). Swobodnie unosząca się w toni spora kępa mchu lub pęk moczarki argentyńskiej, bądź wywłócznika także doskonale spełnia swe funkcje, polepszając dobrostan ryb.

 

3

Samiec w barwach godowych

Ryby omawianego gatunku zasadniczo nie nadają się do akwarium zespołowego, gdzie w stosunku do mniejszych współmieszkańców mogą być niekiedy zadziorne, a przez większe są często napastowane. Najlepiej prezentują się i czują w zbiornikach jednogatunkowych lub wespół z gatunkami pokrewnymi (ale uwaga – samice pokrewnych taksonów są do siebie bardzo podobne, stąd łatwo może dochodzić do niepożądanych krzyżówek). Ulubionym pokarmem zagrzebek są larwy owadów – komarów, ochotki i wodzienia. Poza tym chętnie zjadane są muszki owocowe, a także doniczkowce i rureczniki (nie częściej jednak niż 3 razy w tygodniu). Można również podawać pokarm suchy wysokobiałkowy lub mrożony, ale po uprzednim przyzwyczajeniu do niego ryb.

 

1

Przekarmianie i zbyt ciepła woda skracają życie zagrzebek

W żadnym wypadku zagrzebek nie wolno przekarmiać, ani utrzymywać w zbyt ciepłej wodzie (optymalnie 19-22ºC), co wydatnie skraca długość ich życia. Jednakże tak niska ciepłota niesie za sobą niebezpieczeństwo zwiększenia u ryb podatności na choroby. Dlatego też należy stopniowo je do niej przyzwyczajać. Z kolei stała temperatura powyżej 25ºC sprawia, że zagrzebki ulegają szybkiemu „wypaleniu się”. Akwarium nieogrzewane wydaje się być zatem optymalnym rozwiązaniem.

 

4

W złych warunkach środowiskowych ubarwienie zagrzebek blednie

Praktykowane często u innych gatunków ryb akwariowych 1-2-dniowe głodówki w tygodniu są w przypadku zagrzebek niewskazane. Ryby te bowiem muszą jeść kilkakrotnie w ciągu dnia, ale w niewielkich ilościach. Ich przemiana materii przebiega bowiem wyjątkowo szybko i intensywnie, stąd praktycznie są stale mniej lub bardziej głodne i muszą jeść, aby na bieżąco pokrywać wysokie wydatki energetyczne.

 

para

Para ryb – samica po prawej

Zagrzebka afrykańska to ryba kserofilna (składająca ikrę w podłożu), o tzw. ciągłym cyklu rozrodczym. Specyficzny rodzaj środowiska, jakie zasiedlają w naturze sprawia, że długość ich życia nie trwa dłużej niż kilka miesięcy do pół roku. Praktycznie okres ten przypada na porę deszczową. Jest to dość krótki czas, który musi wystarczyć rybom na dorośnięcie i uzyskanie dojrzałości płciowej oraz wydalenie gamet (jaj i plemników), dając tym samym zaczątek nowemu pokoleniu. Ów swoisty wyścig z czasem kończy się niestety tragicznie dla wszystkich dorosłych osobników wraz z nadejściem pory suchej i szybkim wyparowaniem wody ze zbiornika. Giną wówczas bez wyjątku na skutek zdradliwej suszy. Nim to jednak nastąpi dochodzi do złożenia ikry, która zagrzebana w mulistym dnie przetrzymuje ten niekorzystny okres w stadium diapauzy, czyli przerwy (zawieszenia) w rozwoju zarodka (anabioza). Podczas tego procesu diapauza pojawia się zasadniczo dwa razy – pierwszy raz w momencie zaistnienia braku tlenu, a drugi bezpośrednio przed nastaniem pory deszczowej, kiedy faza rozwoju embrionalnego jest już zakończona. Wraz z nastaniem pierwszych deszczy ze złożonych jaj zaczynają masowo wylęgać się larwy. Narybek wyjątkowo szybko podejmuje żerowanie i rośnie niemal w oczach. Praktycznie już po 3-4 tygodniach rybki zdolne są do rozrodu.

 

Kumak dalekowschodni (Bombina orientalis) – chów

Ryc.1

Kumaki dalekowschodnie to płazy bezogonowe i długowieczne

Te piękne płazy bezogonowe (Anura) należą do rodziny kumakowatych (Bombinatoridae). Nie są zbyt często utrzymywane w domowych akwaterrariach, choć mają grono swoich zagorzałych wielbicieli. W naturze zamieszkują nizinne obszary obydwu Korei, północno-wschodnie Chiny, Rosję (południowo-wschodnia Syberia) i południową Japonię. Dorastają zwykle do 5-6 cm. W naturze hibernują przez 7-8 miesięcy, zwykle grupowo, w kryjówkach na lądzie, znacznie rzadziej zaś w wodzie. Są długowieczne – w niewoli dożywają ponad 20 lat.

3

Strona brzuszna płaza jest charakterystycznie jaskrawo ubarwiona

U formy hodowlanej ubarwienie grzbietowej części ciała oscyluje od jasno do ciemnozielonego z ciemnymi plamami. Niemniej zdarzają się osobniki zupełnie brązowe. Na skórze widnieją zaś liczne brodawki, zakończone ciemną plamką. Strona brzuszna jest natomiast gładka, żółta, pomarańczowa lub czerwona (u osobników urodzonych w niewoli barwy te mogą być mniej lub bardziej bledsze), upstrzona ciemnymi, owalnymi plamami o nieregularnych kształtach. Wydzielina skóry ma właściwości toksyczne i drażniące (przypomina mleko), ale nie jest groźna dla człowieka (z wyjątkiem oczu, ust i otwartych ran).

6

Kumaki nie mają ucha środkowego i błony bębenkowej oraz parotydów

U omawianych płazów wyróżnić można pewne, charakterystyczne cechy w budowie anatomicznej. Mianowicie nie mają one ucha środkowego i błony bębenkowej oraz parotydów (przyuszne gruczoły jadowe). Źrenica oka ma kształt owalny, bądź przypominający mniej lub bardziej trójkąt, a u samców brak jest rezonatorów. Dymorfizm płciowy jest widoczny, ale wyłącznie u dorosłych osobników. Samiec jest nieco mniejszy, ma bardziej brodawkowatą skórę grzbietu oraz modzele godowe na pierwszych i drugich palcach „dłoni”, masywniejsze przedramiona i kończyny miedniczne, których palce są spięte szerszą błoną pławną (u samicy jest ona węższa i mniejsza).

Ryc.4

W niewoli kumaki bardzo lubią larwy ochotki

Jak wszystkie płazy, kumaki w życiu dorosłym są drapieżnikami. Do ataku prowokuje je najlepiej ruch ofiary, ale można przyzwyczaić je do pobierania mrożonek. W warunkach wiwaryjnych najlepszym pokarmem są żywe bezkręgowce, m.in.: dżdżownice (zwykle kawałkowane), świerszcze (najlepiej posypane preparatem mineralno-witaminowym), plankton łąkowy, muszki owocowe oraz larwy: barciaka, mącznika, wodzienia i ochotek, itp.

5

Najlepszy dobrostan płazy te mają w akwaterrarium

Omawiane płazy najlepiej jest utrzymywać w grupie złożonej z kilku osobników, w akwaterrarium, którego stosunek części lądowej do wodnej wynosi mniej więcej 50/50%. Jako podłoża w części lądowej używamy wilgotnej ściółki torfowej lub z włókna kokosowego z dodatkiem mchu. Zapewniamy wiele kryjówek z korzeni, kory, kamieni, łupin kokosu itp. Można także posadzić wilgociolubne rośliny, np. scindapsus, skrzydłokwiat, trzykrotka itp. Część wodną zalewamy dobrze odstaną wodą wodociągową. Jej głębokość nie powinna przekraczać 4-5 cm, a temperatura zawierać się w przedziale 18-25ºC (w normalnie ogrzewanym lokalu grzałka jest zwykle zbędna).

7

W akwaterrarium z kumakami roślinność jest niezbędna

Wskazane są rośliny, które swobodnie unoszą się w toni wodnej, np. moczarka, wywłócznik, najas oraz pływające (rzęsa drobna, limnobium gąbczaste, wgłębka wodna itp.). Nieodzowny jest wolno pracujący, gąbkowy filtr wewnętrzny. Raz w tygodniu 30-40% wody powinno być podmieniane na świeżą. Część lądową regularnie (np. co drugi dzień) spryskujemy wodą o temperaturze pokojowej. Kluczową jednak sprawą jest dobra wentylacja akwaterrarium.

 

8

Po spełnieniu minimalnych wymagań kumaki są płazami bardzo łatwymi w utrzymaniu

Pomieszczenie do chowu musi być szczelnie przykryte, gdyż kumaki potrafią dobrze wspinać się po jego ściankach. Kluczową jednak sprawą jest jego dobra wentylacja. Piasek wydaje się być najlepszym podłożem, gdyż drobny żwirek może zostać przez płaza połknięty (grozi to zaczopowaniem jelita). Pokarm, który utonął nie jest zwykle pobierany przez płazy, stąd podajemy go w części lądowej lub bezpośrednio z pęsety. Wszelkie niedojedzone resztki na bieżąco usuwamy, inaczej szybko pogorszą jakość wody produktami swego rozkładu. Zawsze powinno się myć ręce tak przed, jak i po braniu w nie kumaków.

Od kumaku nizinnym (Bombina bombina) w oczku wodnym pisałem tu:
„Kumak nizinny”

Rośliny w oczku wodnym. Uwagi praktyczne

ce61392e3aff4070med

Bobrek trójlistkowy w pełnej krasie. Na stanowiskach zbyt ocienionych roślina niestety rzadko zakwita. Preferuje kwaśne podłoże. W warunkach naturalnych jest objęta ochroną

Choć zima za pasem wpis ten poświęcam roślinom w oczku wodnym. Rośliny to temat bardzo rozległy, który zresztą opisałem szeroko w książce „Rośliny w oczkach wodnych”, wydanej w 2008 r. Niektórzy posiadacze oczek wodnych właśnie teraz planują, jak obsadzą je wiosną lub też zwyczajnie tęsknią za obrazami z minionego lata. Dla jednych i drugich mam ciekawy przegląd zdjęć, opatrzonych moimi komentarzami. Zapraszam do ich obejrzenia i przeczytania!

Ryc.14.Traszkarium

To oczko wodne jest nadmiernie zarośnięte. Latem gatunki ekspansywne wymagają regularnego przycinania/usuwania nadmiaru masy roślinnej, inaczej równowaga biologiczna ulegnie załamaniu

eadb352d602a3f32med

Po lewej bobrek trójlistkowy, a po prawej żabieniec babka woda – rośliny te rosną doskonale na stanowisku wilgotnym i nasłonecznionym, w średnio żyznym podłożu. Dobrze radzą sobie również na częściowo ocienionym stanowisku

eab374207040cfc9med

Obfite nasadzenia w strefie błotnej oczka to najlepszy sposób na wyeksponowanie jego walorów dekoracyjnych

e420f810b31f204cmed

Jaszczurzec pochylony doskonale rośnie w pełnym słońcu, w strefie błotnej oczka, choć zdarza się, że wymarza podczas mroźnej zimy. Lepiej zatem jesienią przestawić doniczkę z kłączem na niższą półkę

e313e71f6e0aa403med

Kosaciec żółty i żabieniec babka wodna w mini oczku – bagienku. Ten pierwszy doskonale oczyszcza wodę z nadmiaru rozpuszczonych w niej związków azotu, co zapobiega jej zakwitowi i inwazji glonów

e0e08ae44e3bfdcdmed

Babka zwyczajna odmiany czerwonej ma piękne, duże, owalne liście, których barwa, w zależności od nasłonecznienia, jest mniej lub bardziej bordowa. Najlepiej jeśli doniczka jest zanurzona w wodzie do połowy lub krawędzi. Jednak roślina silnie rozsiewa się wokół oczka i równie dobrze rośnie w stałym gruncie

 

 

 

 

c53749dccc65cc47med

Tarczyca pospolita to roślina uprawiana w oczkach jedynie przez koneserów krajowych gatunków. Ma drobne, zielone liście i tak samo drobne, niebieskie kwiaty. Dla jednych chwast, a dla innych piękno natury w każdym calu

afa6a03e70976474med

Kosaciec żółty rośnie w zwartych kępach, które trzeba regularnie dzielić. Inaczej jego wzrost oraz bujność kęp będą z roku na rok ulegały zmniejszeniu

aac7f7932f1c9de3med

Strefa między dwoma oczkami – tzw. miedza obficie zarośnięta, tworzącym zwarty łan, przetacznikiem bobowniczkiem i poprzerastana m.in. przęstką pospolitą

a9af1859723748b0med

Oczko zarośnięte bujną roślinnością – jej nadmiar powinien być jednak regularnie usuwany. Jeśli w takim oczku żyją ryby, to latem może dojść do tzw. przyduchy, czyli gwałtownego zubożenia wody w tlen nocą, co może doprowadzić do śnięć zwierząt wodnych

6aa774ed8a530eadmed

Żabieniec drobnokwiatowy to przykład rośliny rodem z Ameryki Północnej, która znakomicie rośnie w naszych oczkach, bez problemu zimuje i rozsiewa się obficie. Prawdziwą jego ozdobą są ciemnozielone, skórzaste i mięsiste liście

f0cf5949c673a23cmed

Lilie wodne (grzybienie) to rośliny wymagające żyznego podłoża, regularnego dzielenia kęp i mniejszego lub większego, w zależności od odmiany, ciepła, nasłonecznienia i głębokości zanurzenia

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

ce8d9c32c0c33d5dmed

Żabieniec babka wodna w uprawie w strefie brzegowej. Jeśli nie brakuje składników pokarmowym w podłożu, roślina ta emanuje soczystą zielenią wiosną i wczesnym latem. Później niestety szybko marnieje i nierzadko atakowana jest przez choroby grzybowe

08ad5f3b3f4468dfmed

Oczko wodne z bogatą szatą roślinną zawsze przykuwa uwagę, niezależnie od tego, czy żyją w nim jakieś ryby…

 

 

 

 

8ea82425f3029a87med

Krwawnica pospolita dobrze rośnie w strefie nabrzeżnej i latem zdobi oczko swymi przepięknymi kwiatostanami. Preferuje kwaśne, wilgotne podłoże

 

66d1f7015d0c3d68med

Kompozycje nasadzeń roślinności w oczku wodnym to sztuka sama w sobie. Konieczna jest tu znajomość wymagań poszczególnych gatunków oraz charakter ich wzrostu

 

c85873cd671fe0cdgen

Niedługo po posadzeniu rośliny zaczynają się rozkrzewiać, a gatunki ekspansywne „uciekać” z pojemników. Regularna pielęgnacja i ograniczanie wzrostu tych ostatnich są zatem nieodzowne, aby równowaga biologiczna w oczku nie uległa załamaniu

 

fb46591e989f4312med

Gatunki tropikalne, jak np. cibora zmienna (papirus) mogą być uprawiane w oczku, ale do przezimowania potrzebują dodatniej temperatury powietrza

 

dscn9094vv5

W tym oczku wodnym zadbano o różnorodne nasadzenia roślin w różnych strefach wegetacji. Jednak jeszcze kilka dni i potrzebna będzie przecinka wśród gatunków najbardziej ekspansyjnych …

 

 

 

Śpioszka pomarańczowa (Hypseleotris compressa) . Chów i rozród

6

Samiec jest znacznie barwniejszy

Ten atrakcyjnie ubarwiony gatunek ryby z rodziny Eleotridae (eleotrowate, śpioszkowate) w naturze zamieszkuje przybrzeżne wody Australii i Nowej Gwinei. Nazwa angielska to Empire Gudgeon. Dorasta do 12 cm. Ryby te można utrzymywać w akwarium towarzyskim, gdyż są one spokojne i towarzyskie oraz umiarkowanie terytorialne. Praktycznie występuje tylko mniej lub bardziej nasilona agresja wewnątrzgatunkowa.

 

9

Samica dobrze przygotowana do tarła

W grupie śpioszek (ryby najlepiej czują się w liczniejszym towarzystwie swoich współplemieńców) zawsze znajdują się osobniki dominujące, bardziej agresywne i terytorialne. Stąd w akwarium nie może zabraknąć różnorodnych kryjówek w postaci korzeni, kawałków rurek, grot itp. Zbiornik powinien być w miarę duży, dość gęsto obsadzony roślinami i koniecznie dobrze przykryty, bo ryba ta ma tendencję do wyskakiwania z wody. Wystarcza zwykły filtr gąbkowy i podmiany 10-20% wody co 1-2 tygodnie. Wskazany jest dodatek do wody soli kuchennej niejodowanej lub morskiej w ilości 1 łyżka stołowa na 10 l wody (uwaga jednak na wrażliwe na takie warunki gatunki roślin).

 

5

Para ryb – samiec z prawej

Ryba ta ma bardzo dużą zdolność do przystosowywania się do aktualnie panujących warunków środowiskowych. Woda dla niej może być zarówno twarda, jak i miękka, jej temperatura wahać się od 15-33ºC (optymalnie 22-25ºC) a odczyn od pH 5,5-9 (optymalnie 7,0-7,5). Zjada wszelki żywy i mrożony pokarm. Sztuczną karmę pobiera raczej niechętnie, ale śpioszki można do niej szybko przyzwyczaić, o ile będzie ona wysokobiałkowa, ze sporą frakcją pochodzenia zwierzęcego.

 

15

Tak piękne ubarwienie samca można obserwować w okresie okołotarłowym

Z moich obserwacji wynika, że zachowanie śpioszki pomarańczowej bardzo przypomina to prezentowane przez jej bliską krewniaczkę – Mogurnda mogurnda (ang. Australian Spotted Gudgeon). Są jednak mniej drapieżne – u mnie bez problemu przebywały w zbiorniku z molinezjami, babkami złotymi oraz gurami. Są to ryby dość płochliwe, ale bardzo żarłoczne. Dymorfizm płciowy jest dobrze zaznaczony – samiec jest znacznie barwniejszy, zwłaszcza w okresie godowym.

 

14

Akwarium dla śpioszek powinno być dość duże i obfitować w rozmaite kryjówki

Rozmnażanie nie należy do łatwych, bowiem nie wystarczy mieć parę tarlaków. Często bowiem samiec nie akceptuje danej samicy, bije ją i przegania. Najlepsze efekty hodowlane uzyskuje się przeto z osobnikami spontanicznie dobranymi w parę (stąd chów w grupie jest bardzo pożądany). Samica składa jaja w kryjówce, np. rurce, rzadziej np. na szybie zbiornika. Po tarle jest przeganiana przez samca, który przejmuje opiekę nad ikrą i larwami. Liczba jaj w warunkach wiwaryjnych wynosi zwykle około kilkuset. Ich inkubacja trwa krótko – około doby. Larwy są bardzo drobne i do ich karmienia nadają się wyłącznie pierwotniaki.

 

12

Rozmnażanie śpioszki pomarańczowej jest trudne (na zdjęciu samica)

Należy namnożyć różne ich rodzaje, używając rozmaitych pożywek, gdyż ich wielkość ma znaczenie dla tak drobnego wylęgu. Można także przekładać co kilka dni kępy roślin z długo funkcjonujących akwariów lub oczek wodnych (jest na nich mnóstwo mikroskopijnych żyjątek), ale przy tym sposobie odchowa się co najwyżej kilka osobników. W naturze śpioszka pomarańczowa to gatunek anadromiczny. Tarło mam miejsce w wodach słodkich, a narybek wraca na długie miesiące do wód słonych (estuariów).

13

W naturze śpioszka pomarańczowa to gatunek anadromiczny

 

 

 

Mogurnda mogurnda. Rozmnażanie

O chowie Mogurnda mogurnda pisałem wcześniej tu:

„Mogurnda mogurnda. Chów”

 

Ryc.6.jpg

Samiec pilnujący ikry złożonej w glinianej rurze

Pary hodowlane powinno się utrzymywać oddzielnie. Najkorzystniej jest, gdy wyłoni się ona spontanicznie spośród grona kilku młodych, wspólnie dorastających i niespokrewnionych ze sobą osobników. Dojrzała ikrzyca ma jednak znacznie uwypukloną partię brzuszną. Mleczak zaś staje się bardziej niebieskawy, a jego brodawka moczopłciowa jest dobrze widoczna. Starsze samce mogą mieć większą głowę o bardziej wysklepionej części czołowej.

 

Ryc.5.jpg

Larwy w miejscu złożenia ikry – tu na szybie zbiornika

Najlepsze wyniki hodowlane uzyskuje się przenosząc tarlaki do oddzielnego, około 60-80 l zbiornika tarliskowego, wypełnionego wodą o twardości 5–13°n. Całkowicie rezygnujemy z podłoża i silnego oświetlenia. Wyposażenie techniczne zbiornika powinien stanowić gąbkowy filtr bez obudowy oraz grzałka z termostatem. Temperaturę wody utrzymujemy na poziomie 25-26ºC. Bardzo wskazana jest obecność roślin pływających, które wprowadzałyby preferowany przez ryby lekki półcień. Nieodzownym elementem wyposażenia akwarium jest kryjówka. Najczęściej bowiem ikra składana jest właśnie w niej, choć zdarza się, że tarlaki na gniazdo obierają sobie inne miejsca o twardej powierzchni, np. szybę, kamień lub korzeń.

 

Ryc.7.jpg

Wylęg śpioszek jest dość drobny

Obfite podmiany wody w objętości 30-40% oraz urozmaicone żywienie żywym pokarmem (doniczkowce, rureczniki, kawałkowane dżdżownice) wpływają stymulująco na podjęcie przez ryby godów. Często już samo odosobnienie tarlaków wywołuje tarło. Niekiedy trudno je zaobserwować, gdyż najczęściej przebiega ono nocą lub wczesnym rankiem. Samica składa do około 200 jaj, choć z reguły jest ich kilkadziesiąt. Mają one oryginalny wygląd i swym kształtem przypominają wrzeciono, od dołu do połowy są mlecznobiałe, a powyżej lekko mętne, z charakterystycznym żółtym wierzchołkiem. Ponadto ikra jest jednym końcem przytwierdzona do substratu i charakterystycznie faluje (niczym morski ukwiał) przy ruchu wody.

Po zakończonym tarle samiec przejmuje opiekę nad jajami (chroni je, wachluje płetwami itp.), podczas gdy samicę należy odłowić. Generalnie są cztery sposoby postępowania:

  1. Substrat ze złożonymi jajami przenosimy zaraz po tarle do oddzielnego lęgnika.
  2. Odławiamy samicę i pozwalamy samcowi opiekować się jajami, po czym wyławiamy go tuż przed wylęgnięciem się larw, w momencie wylęgu lub w chwili rozpłynięcia się wylęgu.
  3. Jak w punkcie 2, lecz zamiast samca odłapujemy larwy (nocą, z użyciem latarki).
  4. Po tarle odławiamy obydwa tarlaki.

 

Ryc.8.jpg

Narybek rośnie szybko, lecz nierównomiernie

W temperaturze wody 25°C larwy wylęgają się po 36–48 godzinach. W nieodpowiednich warunkach ikra często pleśnieje. Niejednokrotnie hodowca ma wrażenie, że całe złoże jaj spowite jest niszczącą pleśnią. Tymczasem z takiej na pozór straconej ikry wylęga się całkiem sporo larw (około 30%). Dlatego też przestrzegam przed zbyt pochopnym likwidowaniem gniazda i zalecam odczekanie jeszcze kilku dni.

 

Ryc.9.jpg

Młode powinny być sortowane pod względem wielkości z uwagi na występujący wśród nich kanibalizm

Po dalszych 4–5 dniach dość drobny wylęg rozpoczyna żerowanie. Przez pierwsze kilka dni należy podawać mu tzw. pył, czyli larwy oczlików i wrotki oraz pierwotniaki. Po 7–10 dniach zjadane są najdrobniejsze pływiki solowca. Młode rosną szybko, lecz nierównomiernie. Dużym problemem jest kanibalizm, co wymusza na hodowcy konieczność sortowania narybku według wzrostu i przenoszenia do oddzielnych zbiorników – odchowalni.

 

Lilianka (Neopsephotus bourkii). Rozmnażanie

O chowie lilianek pisałem wcześniej tu:

http://www.multihobby.net/lilianka-neopsephotus-bourkii-chow/

A teraz skupiłem się na rozrodzie tego gatunku.

1

Ptaki dobrane w parę spontanicznie są najlepsze do lęgów

Choć pary może zestawiać hodowca, to oczywiście najlepiej jeśli ptaki dobiorą się w nie spontanicznie. Osobniki rodzicielskie, które nie przypadły sobie do gustu są utrapieniem dla hodowcy, pragnącego dochować się przychówku. Miesiącami potrafią tylko jeść i siedzieć osowiałe, z rzadka tylko podfruwając z jednej żerdzi na drugą. W ogóle jeśli chodzi o temperament tych ptaków, to muszę przyznać, że jest on dość mały. Dopiero para lęgowa nadaje rytm życiu lilianek i, według mnie, zawsze powinno się dążyć do posiadania takowej.

 

3_tydzien

Tygodniowe pisklęta po wyjęciu z budki

U jednego znajomego hodowcy para lęgowa lilianek zagniazdowała w bieżącym sezonie dwukrotnie. Odchowało się odpowiednio 4 i 3 młode. Doszło także do trzeciego zniesienia, ale z powodu wyjazdu opiekun zmuszony był odebrać ptakom budkę. Jego lilianki były jednak odpowiednio zimowane w dużej klatce ustawionej w przeszklonej werandzie. Temperatura powietrza wynosiła tam o kilka stopni więcej niż na dworze, ale oczywiście zabezpieczenie od wiatru i opadów było pełne.

 

4

Pisklęta w budce – najstarsze ma około tygodnia

U innego zaś hobbysty do zniesienia doszło w budce w wolierze zewnętrznej. Samica niosła komplety jaj i siedziała na nich bardzo wytrwale, ale niestety w ostatniej fazie lęgu jakiś czynnik powodował zamieranie zarodków. Początkowo myśleliśmy, że coś samicę płoszy w nocy, ale ostatecznie uznaliśmy jednak, że bardziej przyczynia się do tego jakiś defekt genetyczny. Przy okazji zaobserwowaliśmy jak dużo zależy od dobrego samca, który przez cały czas troskliwie karmił inkubującą jaja partnerkę. Ta bowiem nie wychodziła z budki przez niemal miesiąc …

 

6

Feeria barw w gnieździe – najstarsze młode ma 20 dni

Najlepsza dla lilianek jest budka o wymiarach 17–20 × 17–20 × 25– 30 cm z otworem wejściowym o średnicy 5–6 cm. Na dno dajemy cienką warstwę trocin (z drzew liściastych) z niewielkim dodatkiem torfu. W jednym zniesieniu jest zwykle 3-6 jaj. Samica składa je co drugi dzień i wysiaduje sama przez 18–19 dni. Także pisklęta początkowo karmi sama, lecz jej partner karmi z kolei ją. Młode opuszczają gniazdo po mniej więcej miesiącu (są wtedy płochliwe) i jeszcze przez 2–3 tygodnie są dokarmiane przez samca. Czasami najsłabsze młode zostaje w gnieździe dłużej, nawet ponad 6 tygodni.

 

8

Około 18 dniowe młode odmiany lutino

Przeprowadzając rozród w klatce należy wybrać zapewnić odpowiednią jej wielkość (długość około 120 cm). Głównie chodzi o to, że młode po wyjściu z gniazda muszą mieć wystarczającą przestrzeń do życia. Nie można ich bowiem jeszcze oddzielić, bo same nie jedzą (karmi je samiec). Przy okazji warto pamiętać, aby postawić im otwarte naczynie z wodą, bo nie każdy osobnik od razu umie korzystać z poidła. Jest to ważne zwłaszcza w czasie upałów, które w mijającym sezonie dały się mocno ptakom we znaki.

 

9

Piękny zestaw dorosłych młodych – najstarsze w wieku około 20 dni

I jeszcze moja jedna rada – obrączkujmy młode (obrączka o średnicy 4,0 mm). Po kilku tygodniach mniej wprawni hodowcy mogą bowiem mieć trudności w odróżnieniu ich od samicy matki 🙂 Lilianki są odporniejsze na niesprzyjające warunki środowiskowe od blisko z nimi spokrewnionych łąkówek. Są też mniej płochliwe. Nie są to jednak ptaki żywiołowe i ruchliwe. Mimo to mają swój osobliwy urok, a sukcesy w ich rozmnażaniu dostarczają hodowcy zawsze dużo radości, czego niniejszym wszystkim życzę.

7

Takie trzytygodniowe młode pięknie się już wybarwia

 

Mogurnda mogurnda. Chów

Ryc.3.jpg

Pięknie wybarwiony samiec

Mogurnda mogurnda, zwana jest niekiedy śpioszką australijską i w warunkach naturalnych zasiedla różnorakie wody Australii i Nowej Gwinei. Można ją spotkać zarówno w bagnistych rozlewiskach, jak i czystych strumieniach płynących przez tropikalne lasy. Należy do rodziny Eleotridae (eleotrowate, śpioszkowate), które w przeciwieństwie do ryb z rodziny babkowatych (Gobiidae) mają rozdzielone płetwy brzuszne. Dorasta do 14 cm.

 

Ryby te pływają dość niechętnie i większą część czasu „przysiadują” na dnie lub elementach wystroju zbiornika, a nierzadko też nieruchomo „zawisają” w toni. Początkowo wpuszczone do nowego zbiornika mogą wykazywać znaczną płochliwość zanim się zaaklimatyzują. Po jakimś czasie stają się na tyle śmiałe, że rzucają się na pesetę z jedzeniem, wyrywając je jednym szarpnięciem pyska.

Ryc.1.jpg

Grupa śpioszek w akwarium jednogatunkowym

 

Akwarium do chowu kilku osobników powinno mieć pojemność ponad 100 l. W małych zbiornikach śpioszki stają się bowiem płochliwe. Moim zdaniem najlepiej jest je utrzymywać w akwarium jednogatunkowym. Wspólna koegzystencja ze spokojnymi, zbliżonymi wielkością gatunkami jest jednak możliwa. Rzadko zdarzają się osobniki zadziorne lub o szczególnie rozwiniętym instynkcie terytorialnym, a ewentualna agresja skierowana jest najczęściej wobec współplemieńców. Oczywiście małe ryby są chętnie przez śpioszki pożerane. Młode osobniki Mogurnda mogurnda do chwili osiągnięcia 7-8 cm długości są przeze mnie utrzymywane razem z kąsaczowatymi, małymi karpiowatymi i karpieńcowatymi. Nigdy nie zauważyłem żadnej agresji z ich strony.

d9a98232edaa4ae3med

Towarzystwo innych, zbliżonych wielkością gatunków nie stanowi przeszkody w akwarium ze śpioszkami

 

Prawidłowy dobrostan zwierząt zapewniają liczne kryjówki, z których najlepsze to drenarskie (gliniane) lub wykonane z PCV rurki. Równie dobre są pnie z wydrążonym wnętrzem lub stabilne konstrukcje z kamieni oraz korzenie. Śpioszki australijskie nie niszczą wystroju dna, ani roślin. Bardzo wskazana jest obecność roślin pływających, które będą tonowały oświetlenie i wprowadzały preferowany przez ryby lekki półcień.

Ryc.4.jpg

Samica ma bardziej uwypukloną partię brzuszną i mniej niebieskiej barwy

 

Dodatek do wody soli kuchennej niejodowanej lub morskiej nie jest bezwzględnie konieczny. Do chowu rybom wystarcza zwykła woda wodociągowa. Poza skrajnymi wartościami jej odczyn i twardość nie mają większego znaczenia. Temperatura natomiast powinna oscylować wokół 23-25ºC (osobiście nie używam grzałki). Nieodzowny jest za to wydajny filtr, który zapewniałby krystalicznie czystą wodę i dobre jej natlenienie.

Ryc.2.jpg

Liczne kryjówki są dla śpioszek niezbędne

 

Śpioszki są bardzo żarłoczne i karmienie dorosłych osobników larwami ochotki, szklarkami czy rurecznikami wymaga podawania im dużych ilości karmy, aby mogły się nasycić. Dlatego tez najlepsze są czerwone robaki (np. wędkarskie, nr 2 lub 3). Przyzwyczajone jedzą także kawałkowane mięso (wszelkiego rodzaju). Moje ryby prawie nigdy nie chciały jeść pokarmów gotowych (komercyjnych), ignorując zarówno płatki, jak i granulaty, ale można je do nich przyzwyczaić. W przypadku dorosłych osobników wystarczy karmienie raz dziennie z jednodniową przerwą w tygodniu.

 

 

Traszka marmurkowa (Triturus marmoratus). Chów i rozród

11

Para traszek marmurkowych – samiec u góry

Ta pięknie ubarwiona traszka, zwana po angielsku Marble Newt, w naturze spotykana jest we Francji, Hiszpanii i Portugalii. Dorasta do 15-17 cm (samice są nieco większe), a osobniki dłuższe są raczej rzadkością. Jest blisko spokrewniona z naszą rodzimą traszką grzebieniastą (T. cristatus). Wierzch i boki ciała są ciemnobrązowe do czarnych z charakterystycznymi, zielonymi, nieregularnymi plamami, mniej lub bardziej ze sobą zlanymi. Strona brzuszna jest tak samo ciemna z niewielkimi, białawymi plamami. U samic i osobników młodocianych widnieje na grzbiecie pomarańczowa, podłużna pręga (u samczyków zanika około 9 mies. życia). Dorosły samiec ma widoczne pozostałości grzebienia godowego.

 

8

Para traszek na lądzie – samica z lewej – widoczna pomarańczowa pręga na grzbiecie

Najwłaściwsze do chowu traszki marmurkowej jest akwaterrarium o wymiarach dla 4-6 osobników, co najmniej: 80-90x30x35 cm. W przypadku dorosłych osobników najlepiej, moim zdaniem, utrzymywać je w warunkach lądowych – ściółka z wilgotnego torfu i/lub włókna kokosowego (może być z dodatkiem czystej ziemi ogrodowej). Niezbędne są kryjówki w postaci płatów kory, korzeni itp. oraz nieduże naczynie z wodą, np. kamionkowy mini-basenik. Można pokusić się też o uprawę roślin wilgociolubnych. Co drugi, trzeci dzień pomieszczenie z płazami powinno być zraszane mgiełką wodną o temperaturze pokojowej. Doprowadzenie do przesuszenia środowiska jest niebezpieczne dla zdrowia traszek tak samo, jak zła wentylacja samego wiwarium.

 

10

Dżdżownice to pokarm bardzo pożywny i chętnie przez traszki zjadany

Zarówno dorosłe, jak i młode po przeobrażeniu można także stale utrzymywać w warunkach ziemnowodnych, tj. w układzie 50/50% (woda/ląd), choć w zupełności wystarcza 70/30% lub nawet w środowisku całkowicie wodnym. W tym ostatnim przypadku należy zalać akwarium zwykłą wodą wodociągową (ale koniecznie dobrze odstaną) do wysokości 20-25 cm. Dno pokrywamy najlepiej warstwą piasku (łatwe usuwanie odpadków organicznych, a połknięty piasek nie zaczopuje jelit tak, jak mogłoby się zdarzyć w przypadku np. drobnego żwirku), zapewniamy kępy roślinności wodnej oraz wysepki z korka, styropianu, wystających z wody części kamieni lub korzeni, pła z mchu itp. Mały gąbkowy filtr wewnętrzny napędzany brzęczykiem w zupełności wystarcza. Nie powinien on wszakże powodować zbyt szybkiego ruchu wody. Za optymalną temperaturę wody uznaje się przedział 20-23ºC – nie powinna ona przekraczać 25ºC.

 

6

Kryjówki z kory, korzeni itp. są niezbędne w lądowej części terrarium

W środowisku wodnym skóra traszek jest bardziej jednolita i gładka, podczas gdy na lądzie – chropowata i usłana brodawkami. Płazy te są drapieżnikami i podawana im karma musi być zawsze pochodzenia zwierzęcego. Najchętniej w środowisku wodnym zjadane są larwy ochotki, wodzienia i komara (także w postaci mrożonej), rureczniki oraz dżdżownice (najlepsze są tzw. czerwone robaki). Natomiast w środowisku lądowym podstawą żywienia są rozmaite owady karmowe i ich larwy oraz dżdżownice. Osobiście karmię dorosłe osobniki co drugi dzień; młode zaś powinny codziennie otrzymywać pokarm. Żywienie larw jest bardziej skomplikowane i wymaga dostarczania im drobnego zooplanktonu, nicieni „mikro”, larw solowca itp. Z kolei młode po przeobrażeniu wymagają drobnego pokarmu lądowego, np. larw owadów, muszek owocowych itp.

 

24

Samiec w szacie godowej

Rozmnażanie traszki marmurkowej powinien poprzedzać okres zimowania osobników rodzicielskich w temperaturze około 10ºC przez 3-4 miesiące (pojemnik z wilgotnym torfem w piwnicy, na strychu itp.). Po tym czasie płazy przeniesione do akwarium wypełnionego wodą o temperaturze pokojowej do wysokości 20-25 cm, z kępami miękkolistnych roślin (moczarka, ludwigia, wywłócznik, bakopa, mchy) szybko rozpoczynają gody. Godującemu samcowi wyrasta na grzbiecie piękny, poprzecznie prążkowany grzebień (naprzemiennie w czarne i kremowe pręgi). Nie jest on ząbkowany, lecz ma równe krawędzie. Na płetwie ogonowej widnieje zaś jasna smuga. Po podjęciu kloaką pakiecików z nasieniem samica zaczyna składanie jaj (o średnicy około 2 mm), które charakterystycznie zawija w liście.

 

29

Samica składająca jaja na liściach anubiasu

Liczba złożonych przez samicę jaj rzadko przekracza 150 szt., choć w naturze może ich być nawet ponad dwa razy tyle. Wylęg larw następuje zwykle po 2-3 tygodniach. Mierzą one wtedy 8-10 mm. Na trzeci, czwarty dzień zaczynają żerować. W wieku około 3 miesięcy następuje ich przeobrażenie – mierzą wówczas około 6 cm. Dojrzałość płciową młode osiągają dopiero po kilku latach – w niewoli znacznie szybciej, bo już po 2-4, podczas gdy w naturze po 4-7 (zwykle po 5-6). W środowisku naturalnym po opuszczeniu zbiornika wodnego dorosłe osobniki prowadzą skryty i nocny tryb życia.

 

13

Jajo złożone na liściu moczarki argentyńskiej

Bardzo podobną, lecz znacznie mniejszą traszką jest T. pygmaeus (ang. Pygmy Marbled Newt), która dorasta do około 11 cm i dziś ma status odrębnego gatunku (wcześniej uważano ją za podgatunek T. marmoratus). Na obszarach, gdzie zasięgi występowania traszki marmurkowej i traszki grzebieniastej pokrywają się ze sobą (północna Francja), może dochodzić do krzyżowania się obydwu gatunków i powstawania hybryd. U traszki marmurkowej około 50% zarodków w jajach obumiera, co spowodowane jest osobliwą wadą genetyczną wywołaną zaburzeniami w obrębie chromosomów.

 

25

Samica w środowisku wodnym

Poza oczywiście nielegalnym pozyskiwaniem traszek marmurkowych z ich naturalnego środowiska zagrożeniem dla nich są także obce gatunki inwazyjne, np. bass wielkogębowy czy rak luizjański oraz roznoszone przez nie patogeny chorobotwórcze. W niewoli traszka marmurkowa potrafi dożyć nawet 25 lat (w naturze do około 14). Dorosłe traszki mają gruczoły jadowe zlokalizowane na grzbiecie i po bokach ciała, których wydzielina jest jednak zupełnie nieszkodliwa dla człowieka. Zaskoczone na lądzie podnoszą ogon i charakterystycznie falują nim na boki, unosząc przy tym nieco tylną część tułowia.

26

Godujący samiec

30

Godująca samica

27

Godujący samiec z charakterystycznym grzebieniem i jasną smugą na płetwie ogonowej

28

Samiec posilający się dżdżownicą

22

W środowisku wodnym niezbędna dla dobrostanu traszek jest miękkolistna roślinność

21

Samica w pełnej krasie

7

Basenik z wodą to niezbędne wyposażenie terrarium lądowego

3

Traszki podczas życia na lądzie

2

Osobniki młodociane – samica z przodu

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

male

Mieszaniec T. marmoratus x T. sp. – do ich powstawania w hodowli nigdy nie należy dopuszczać

 

 

 

 

 

Wielki Atlas Ryb Akwariowych Aquael

male

Pierwsza strona okładki Atlasu

Ten wpis postanowiłem poświęcić „Wielkiemu Atlasowi Ryb Akwariowych Aquael” – dziełu autorstwa Joanny i Pawła Zarzyńskich

 

Trzeba przyznać, że przy obecnym zastoju na rynku wydawniczym literatury hobbystycznej pozycja ta doskonale wypełnia narosłą lukę. Napawa to z jednej strony nadzieją i optymizmem, że może coś w końcu drgnie i wydawcy zaczną wzbogacać swoje oferty o pozycje z dziedziny akwarystyki … Choć wydawcą Atlasu nie jest profesjonalny edytor, lecz firma akwarystyczna (Aquael Janusz Jankiewicz Sp. z o.o.), to jednak gwarantuje to jeszcze bardziej wysoką jakość dzieła. Aquael Sp. z o.o. to przecież firma nietuzinkowa, znana i ceniona przez akwarystów i przede wszystkim nasza rodzima 🙂 Atlas został wydany dla uczczenia 30-lecia jej obecności na rynku polskim i nie tylko. Zresztą już na pierwszych stronach książki Czytelnik może zapoznać się z niełatwymi początkami działalności firmy, datowanymi na rok 1984. Wiele zamieszczonych fotografii pochodzi z tamtego okresu i wzbudza z jednej strony nieskrywany uśmiech (zwykle młodszych wiekiem akwarystów), a z drugiej szczery podziw, że w tak trudnych warunkach udało się zbudować tak prężnie dziś działająca firmę.

 

Ponad 1020 gatunków i odmian ryb słodkowodnych – to brzmi dumnie – pomyślałem i zaraz zabrałem się do studiowania Atlasu. Trzeba przyznać, że Autorzy dobrze wykonali swoje niełatwe przecież zadanie. Bez wątpienia ujawnią się jakieś błędy w książce pisanej z takim rozmachem i obejmującej taki ogrom materiału. Już nawet widzę jedną rybkę z rodziny kąsaczowatych błędnie podpisaną 🙂 Dlatego tym bardziej na szacunek zasługuje fakt przyznania przez P. Zarzyńskiego, iż Autorzy nie są omnibusami i nie mogą znać się na wszystkich gatunkach ryb słodkowodnych (zgromadzono tu przedstawicieli 25 różnych rzędów). Dodatkowo proszą oni Czytelników o zgłaszanie im drogą mailową uwag, aby w razie ewentualnego dodruku lub wznowienia po latach, móc przekazać im dzieło pełniejsze, poprawione i jednym słowem doskonalsze. To zasada dobrze znana pracownikom wydawnictw, w tym i mi osobiście – zawsze trzeba dążyć do tego, aby kolejna edycja była lepsza od poprzedniej, co w praktyce nie zawsze ma miejsce …

 

Na uwagę zasługuje także fakt, że Autorzy, oprócz recenzentów, zaprosili do współpracy całkiem szerokie grono znanych postaci akwarystyki i, co tu ukrywać, wybitnych specjalistów, zamiłowanych hobbystów oraz fotografików (1400 zdjęć!). Opisy poszczególnych gatunków są przejrzyste, a klucz podany do ich interpretacji jasny i zrozumiały. W tego typu publikacjach łatwa interpretacja legendy to warunek dobrego przyjęcia książki przez Czytelników. Ponadto jak na atlas, czyli głównie zbiór zdjęć opisy gatunków są całkiem wystarczające.

 

Omawiane Dzieło przypomina mi inne podobne, będące inicjatywą wydawców zagranicznych. Mam tu na myśli przede wszystkim „Atlas Słodkowodnych Ryb Akwariowych” dr Axelroda (kilka wznowień od 1992 r.) i „Bede Atlas for Freshwater Aquarium Fishes” (2002), a także dużo wcześniejsze wydanie „Atlas ryb akwariowych” (1997). Atlas wydany przez firmę Aquael jest jednak inny, bo uaktualniony i w całości napisany przez polskich autorów. Stąd też Dzieło to powinno, przynajmniej teoretycznie, lepiej służyć akwarystom zamieszkałym między Odrą a Bugiem z racji zdecydowanie lepszego zrozumienia ich potrzeb i przekazania im praktycznych rozwiązań i informacji.

 

Gdzieniegdzie nie odpowiadają mi wybrane przez Autorów zdjęcia. Choć nie są błędne, to jednak wielokrotnie zamieszczono fotkę samicy lub osobnika młodocianego zamiast samca, którego wygląd zewnętrzny częstokroć najbardziej rzuca się w oczy, jest charakterystyczny dla wielu gatunków i wielce rozpoznawalny. Na przykład opis Skiffia bilineata opatrzona jest zdjęciem szaro-oliwkowej samicy (te akurat są do siebie podobne u wielu pokrewnych gatunków) zamiast właśnie samca, na którego ubarwienie składają się czarne, tak charakterystyczne rysunki na ciele i płetwach. To samo dotyczy wielu gatunków z jez. Tanganika – tu nierzadko trafiają się zdjęcia nie tylko niewybarwionych osobników młodocianych, ale także będących po prostu w stresie. Zafałszowuje to nieco rzeczywiste barwy ryb. Patrząc na zdjęcie gupika Endlera jestem pewien, że prawdziwego piękna tego gatunku nie udało się na nim uchwycić. Podejrzewam wręcz, że na fotografii widnieje jakaś krzyżówka międzyodmianowa. Rozumiem, że Autorzy nie mogli zdobyć lepszej ikonografii, bo niektóre gatunki są rzeczywiście rzadko utrzymywane w akwariach, ale nie wszystkie… Z innych moich uwag, to Cyprinellę lutrensis z powodzeniem rozmnażałem w akwarium 🙂 Konia z rzędem temu akwaryście, u którego szczupak po 3 latach osiągnie w akwarium masę 3 kg – to nierealne. Ponadto wypuszczanie jakichkolwiek ryb krajowych pochodzących ze sztucznych hodowli do naturalnych zbiorników i cieków wodnych nie jest dobrym pomysłem, a nawet prawnie zabronionym. Skoro zdecydowanie piętnujemy haniebny proceder sztucznego barwienia ryb przez Azjatów, to po co zamieszczać w Atlasie tyle zdjęć „uszkodzonych” przeźroczek indyjskich? Przy opisie głowacza białopłetwego aż prosi się o wzmiankę o drugim naszym rodzimym gatunku – głowaczu pręgopłetwym (Cottus poecilopus). Przy opisie zaś żałobniczki czarnej zabrakło mi informacji o polskim akwaryście Franciszku Kowalcu, który jako pierwszy w 1964 r. wyhodował welonową jej odmianę. I na koniec, używane przez Autorów określenie exLamprologus uważam za błędne. Kiedyś, co prawda, funkcjonowało ono przez jakiś czas, ale dziś już chyba żaden z ichtiologów badaczy go nie używa.

 

3333

Notropis chrosomus – popularny ostatnio gatunek do zbiorników zimnowodnych

Niepokój mój wzbudził też brak opisu zimnolubnego gatunku północnoamerykańskiego Notropis chrosomus, zwanego po polsku „błyszczkiem tęczowym”, który od kilku już lat robi zawrotną karierę w naszym kraju (np. w płockim Zoo). O gatunku tym pisałem na swoim blogu dwukrotnie:

http://www.multihobby.net/notropis-chrosomus-chow/

i tu: http://www.multihobby.net/notropis-chrosomus-rozrod/

 

Mimo pewnych, powiedzmy szczerze drobnych i nie mających wielkiego znaczenia niedociągnięć, myślę, że wiele nie zbłądzę, gdy powtórzę jeszcze raz swoje słowa zacytowane przez Wydawcę na czwartej okładce książki: „Wielki Atlas Ryb Akwariowych” Aquael to wyjątkowe dzieło. Niezwykle bogata ikonografia i ciekawe opisy ponad 1000 gatunków ryb słodko- i słonawowodnych stanowią prawdziwą gratkę dla koneserów dobrej literatury akwarystycznej. Uważam, że tej cennej pozycji absolutnie nie może zabraknąć w domowej biblioteczce żadnego polskiego akwarysty.

 

 

 

Wieloplamka (Phalloceros caudimaculatus). Chów i rozmnażanie

7

W środku młoda, dorodna samica wieloplamki

Ta dość rzadko utrzymywana w akwariach i mało wymagająca rybka w naturze zasiedla niewielkie strumienie i zbiorniki wodne w Brazylii, Argentynie, Urugwaju i Paragwaju. Są to wody chłodne (często położone na terenach podgórskich), jeśli cieki to o leniwym nurcie, często ocienione i bywa, że gęsto zarośnięte roślinnością. Należy do znanej wszystkich akwarystom rodziny piękniczkowatych (Poeciliidae). Po angielsku zwana jest najczęściej Dusky Millions Fish, Leopardfish lub Speckled Mosquitofish. Charakterystyczną cechą jej ubarwienia są mniej lub bardziej liczne czarne plamki (często opalizujące w świetle) usiane na jasnym ciele i płetwach. Ich układ jest bardzo różnorodny i odmienny u każdego osobnika.

 

5

Samiec – widoczne znacznie intensywniejsze upstrzenie ciała i płetw

Wieloplamki należy utrzymywać w grupie złożonej z, co najmniej kilku, a najlepiej kilkunastu osobników z przewagą samców (gatunek stadny). Tzw. parki czują się źle i szybko padają. Moim zdaniem ryba ta nie nadaje się zbytnio do akwarium towarzyskiego, chyba że skład gatunkowy jest ściśle dobrany pod względem jej wymagań, temperamentu itp. U mnie żyją w jednym zbiorniku z Neoheterandria elegans (wieloplamki nie są jednak najlepszym towarzystwem dla drobniczek :)), a wcześniej były razem z mieczykami pigmejowatymi i Girardinus falcatus. W 60 l zbiorniku można utrzymywać kilkanaście dorosłych osobników plus narybek.

 

3

Samiec w towarzystwie Girardinus falcatus

To co przebija się najbardziej w dostępnych opisach tego gatunku, to wymaganie przez niego temperatury wody w granicach 18-22ºC. Muszę przyznać, że zainteresowałem się tą kwestią i chciałbym doprecyzować pewne nieścisłości. Podczas tegorocznych, sierpniowych upałów temperatura wody w moim akwarium z wieloplamkami wzrosła do ponad 28ºC. Dokładnie w tym czasie monitorowałem zachowanie się ryb, które jednak normalnie żerowały i wszystko wskazywało na to, że czują się dobrze. Oczywiście warunkiem jest, aby nieprzerwanie działał w tym czasie filtr (dobrze sprawdza się model gąbkowy bez obudowy lub kaskadowy – przelewowy, ale po zabezpieczeniu rurki ssącej, aby nie wciągała narybku) lub chociażby napowietrzacz.

 

8

Gonopodium samca jest średnio długie (dłuższe niż u gupika lub mieczyka, ale krótsze niż np. u żyrardynki metalicznej)

Wyższa od zalecanej ciepłota wody szkodzi wieloplamkom dopiero przy dłuższym w niej przetrzymywaniu (ponad kilka tygodni). Wówczas, obok upadków, mogą pojawić się nawet problemy z rozrodem u osobników, które dalej żyją w niekorzystnych warunkach. Trzeba dodać, że ryby te doskonale czują się w wodzie iście chłodnej – 15-18ºC, a nawet potrafią przez kilka tygodni przeżyć w temperaturze około 10ºC, o ile są stopniowo do niej przyzwyczajane. Absolutnie więc nie wymagają sztucznego dogrzewania (w mieszkaniu). Osobiście nie utrzymywałem ich jeszcze w ciepłocie wody poniżej 14ºC, co jednak mam w planach uczynić, także w aspekcie chowu i rozrodu omawianego gatunku w oczku wodnym.

 

6

Samica – wieloplamki lubią gęsto zarośnięte zbiorniki

Samica ma bardziej uwypukloną partię brzuszną i jest większa – w akwarium mierzy zazwyczaj nie więcej niż 6 cm (samiec zaś około 3 cm). Jej ciało jest też zwykle mniej upstrzone w ciemne plamki i łatki. Średnio długie gonopodium samca zakończone jest maleńkim haczykiem. Może on ulec łatwemu uszkodzeniu, stąd szczególnie samce lepiej jest odławiać za pomocą szklanej fajki, miseczki itp. Gatunek ten zadowala się zwykłą wodą wodociągową o odczynie obojętnym do lekko zasadowego (pH 7-8) i twardości ogólnej rzędu 14-23ºn. Można dodać do niej niejodowanej soli kuchennej w proporcji 1 łyżeczka od herbaty na 10 l.

 

2

Dwie samice – wieloplamki częstokroć wykazują umiarkowaną płochliwość

Wieloplamki to ryby spokojne, łagodne i towarzyskie. Nie zauważyłem, aby atakowały inne ryby, choć niektórzy autorzy wspominają, że sporadycznie mogą obskubywać wydłużone płetwy. Na ich samopoczucie dobrze wpływa utrzymywanie zbiornika w czystości (usuwanie na bieżąco wszelkich resztek organicznych) i cotygodniowa podmiana raczej niewielkiej partii wody – do około 10% – na świeżą, ale zawsze dobrze odstaną. Z karmieniem nie ma najmniejszych problemów, gdyż jest to takson wszystkożerny. U mnie szczególnie chętnie wieloplamki zjadały rureczniki. W diecie ważny jest także dodatek karmy roślinnej.

 

4

Samiec – praktycznie nie ma dwóch jednakowo ubarwionych osobników

Akwarium powinno być gęsto zarośnięte roślinami, gdyż wieloplamki wykazują często większą lub mniejszą płochliwość. Rozmnażanie jest łatwe, a gatunek płodny. Ciąża u samicy trwa około 5 tygodni. W miocie rodzi ona od kilkunastu do kilkudziesięciu (rzadko powyżej 40) młodych. Odchowują się one dobrze zarówno na rozdrobnionej, markowej karmie suchej, jak i na pokarmach żywych (węgorki „mikro”, zooplankton, larwy solowca itp.) oraz mrożonych (moina, oczlik itp.). Co i raz do zbiornika z narybkiem zalecam dolewanie tzw. zakwitłej wody pełnej zielenic. Mniej więcej w czwartym tygodniu życia na ciele młodych rybek pojawia się cętkowanie. Zdarza się kanibalizm ze strony osobników dorosłych, zwłaszcza samic.

 

1

Młoda samica – widać charakterystycznie zaokrąglone płetwy

W ramach walki z plagą komarów wieloplamkę introdukowano w innych, ciepłych rejonach świata (np. Australia, Afryka). Niestety nadzieje z tym związane okazały się płonne, gdyż gatunek ten nie tępi efektywnie larw tych owadów, a przez swą wysoką płodność i żarłoczność zaczął wypierać z siedlisk miejscową ichtiofaunę i zagrażać jej dobrostanowi. W niewoli wyhodowano odmianę złotą (lub raczej złotoogonową) oraz złotą nakrapianą. Wieloplamki pamiętam z dzieciństwa, kiedy były bardziej popularne w polskich akwariach. Dziś to gatunek rzadki, którym interesują się głównie koneserzy ryb jajożyworodnych.

 

 

Pielęgnica zebra (Amatitlania nigrofasciata) – chów i rozmnażanie

17

Samiec jest większy i ma dłuższe, ostro zakończone płetwy

Co sprawia, że wielu akwarystów wraca po latach do czystej klasyki i na powrót zajmuje się hodowlą takich gatunków jak właśnie pielęgnica zebra (ang. Convict Cichlid), gupik lub mieczyk? Czy to nostalgia za latami młodości, czy może chęć przeżycia tego samego na nowo? Tak czy owak, ja wróciłem po z górą 30 latach do omawianej „zebry” – tym razem jej różowej odmiany i nie żałuję. Obserwacja ciekawego zachowania ryb dostarczyła mi wiele radości. Co ciekawe, dopiero teraz dostrzegłem pewne aspekty behawioryzmu niejako na nowo, a niektóre wręcz mogłem po latach nieco zweryfikować 🙂

 

8

W okresie godowym brzuch samicy staje się mniej lub bardziej różowo-pomarańczowy

Ta środkowoamerykańska ryba w naturze zasiedla wody Ameryki Środkowej – od Gwatemali po Panamę. W wielu cieplejszych rejonach świata została jednak zawleczona przez człowieka (USA, Australia). Czasami, w ciepłej porze roku można ją nawet złowić na wędkę lub podrywkę w polskich wodach, gdzie niechciane ryby zostały wypuszczone przez jakiegoś, nieodpowiedzialnego pseudoakwarystę. Pielęgnica zebra dorasta do 12 cm, ale częstokroć samice mierzą niewiele ponad 6 cm.

 

7

Matka troskliwie zajmująca się młodymi

Jest to gatunek wyjątkowo mało wymagający, odporny i bezproblemowy w utrzymaniu. Zadowala się zwykłą wodą wodociągową o twardości 10-20°n, temperaturze 20-26ºC (praktycznie w normalnie ogrzewanym mieszkaniu nie jest wymagana grzałka) i pH 6,5-8. Wystarcza gąbkowy filtr wewnętrzny i mnóstwo różnorodnych kryjówek (korzenie, groty, rurki, kamienie, doniczki itp.). Ryba ta przyjmuje każdy rodzaj pokarmy, przy czym zdecydowanie najlepiej rośnie i rozmnaża się na karmie żywej lub mrożonej. Niszczy roślinność zakorzenioną w podłożu, stąd najlepsze w zbiorniku z „zebrami” są gatunki pływające, choć i te mogą zostać mocno „poturbowane”.

19

Potomstwo przeniesione przez rodziców na glinianą doniczkę

Pielęgnica zebra uchodzi za rybę agresywną i terytorialną. Jej wojowniczość wzrasta znacząco w okresie godowym. Wówczas w akwarium może przebywać jedynie para rodzicielska. Praktycznie tylko bardzo młode, niedojrzałe płciowo osobniki nadają się do chowu w zbiorniku zespołowym. Z chwilą jednak gdy zaczynają się one dobierać w pary, ich agresja przybiera z każdym dniem na sile. Poza okresem tarła „zebry” mogą być utrzymywane razem z innymi pielęgnicowatymi o zbliżonych lub większych rozmiarach ciała. Obserwowałem wszakże bardzo duże zbiorniki z wyrośniętymi egzemplarzami pielęgnic z Ameryki Południowej i Środkowej, w których omawiane ryby wodziły potomstwo. Dość zaciekle, ale nie do przesady odganiały współmieszkańców, a mnóstwo kryjówek sprawiło, że z sukcesem odchowywało się sporo młodych.

 

18

Samica „wcierająca się” w podłoże

Dysponując średnio wyrośniętymi osobnikami udany rozród można przeprowadzić już w 60 l zbiorniku. Najlepiej jeśli tarlaki dobiorą się same pośród grupy nie spokrewnionych ze sobą osobników w wieku co najmniej pół roku. Jednakże u tego gatunku pary może z powodzeniem zestawiać sam hodowca – w większości przypadków ryby akceptują się bez problemu. Rozmnażając pielęgnice zebry akwarysta powinien jednak odpowiedzieć sobie na pytanie, co zrobi z licznym potomstwem. Sklepy zoologiczne zwykle nie chcą tego gatunku przyjmować nawet za darmo, gdyż agresywność ryb przekreśla ich łatwy zbyt.

 

15

Kłótnie między tarlakami o opiekę nad młodymi nie są rzadkie

Zazwyczaj nie ma potrzeby pobudzania ryb do tarła. Żywione prawidłowo i przebywające w zbiorniku, w którym regularnie podmieniana jest woda, „zebry” nadają się do rozrodu praktycznie „od ręki” (o ile nie są wycieńczone poprzednim tarłem). W przypadku młodych osobników warunkiem jest ich pełne wyrośnięcie, a więc ukończony rozwój somatyczny. Tarlaki przeniesione do oddzielnego zbiornika tarliskowego, wypełnionego świeżą, ale odstaną wodą w krótkim czasie przystępują do tarła. W akwarium hodowlanym trzeba zapewnić im różnorodne kryjówki i wewnętrzny filtr gąbkowy bez obudowy. Temperatura wody powinna wynosić 24-27ºC. Inne parametry jak wyżej.

 

14

Samiec strzegący rewiru lęgowego

Dorosły samiec jest większy od samicy niekiedy nawet ponad dwukrotnie. Jego płetwy grzbietowa i odbytowa są dłuższe i ostro zakończone. Czasami obserwuje się nieduży guz tłuszczowy u starych mleczaków. Szczególnie u odmiany leucystycznej i różowej w okresie godowym brzuch samicy przybiera mniej lub bardziej wyraźną różowo-pomarańczową barwę. U odmiany nominatywnej tarlaki (zwłaszcza samiec) wyraźnie ciemnieją (w tym okolice otworu gębowego). U mleczaka pokładełko jest ostro, a u ikrzycy tępo zakończone.

 

11

Dobrze dobrana para tarlaków znakomicie opiekuje się potomstwem

Gatunek litofilny. Jaja deponowane są najczęściej wewnątrz kryjówki – na jej suficie (rzadziej na zewnątrz, na twardej powierzchni). Przeciętnie samica składa ich około stu kilkudziesięciu, a wyjątkowo może ich być nawet ponad 300. To ona głównie opiekuje się ikrą w kryjówce, którą z rzadka tylko opuszcza. Samiec w tym czasie strzeże rewiru lęgowego. Larwy wylęgają się po 3-4 dniach. Są zwykle przenoszone przez rodziców do innych kryjówek lub zagłębień w podłożu wykopanych w ich pobliżu. Po dalszych 3-4 dobach młode zaczynają intensywnie żerować.

 

9

Płetwy grzbietowa i odbytowa samicy tez mogą być ostro zakończone, ale są znacznie krótsze

Rodzice bardzo troskliwie opiekują się narybkiem. Z impetem odganiają każdego intruza, a nawet atakują zanurzoną w toni rękę akwarysty. Samica charakterystycznie co i raz „przysiada” na podłożu i szybko wciera się w nie, co powoduje uniesienie chmury osadów. Narybek wybiera z niej co lepsze kąski. Karmienie osobników rodzicielskich larwami ochotek i wodzienia oraz rurecznikami wywołuje u nich (zwłaszcza u samicy) odruch „przeżuwania” i wypluwania zmiażdżonego pokarmu w gromadkę narybku. Najlepszym dla niego pokarmem są wszakże larwy solowca, ale mało który hodowca je tu stosuje (wysoka cena). Częściej podawane są różnorodne pokarmy suche przeznaczone dla narybku ryb jajorodnych, miażdżone rureczniki, węgorki „mikro”, drobny zooplankton itp.

 

5

Obserwując opiekujące się potomstwem ryby można zapomnieć o kłopotach dnia codziennego 🙂

Nawet dwa miesiące może trwać opieka rodziców nad potomstwem. Zwykle jednak po miesiącu ich instynkt macierzyński stopniowo maleje. Nierzadkim zjawiskiem, podobnie jak u innych pielęgnicowatych są walki pomiędzy osobnikami rodzicielskimi o opiekę nad młodymi. Zazwyczaj lepiej jest zostawić z nimi samicę, a samca odłowić. Niemniej i odwrotna sytuacja jest jak najbardziej możliwa. Wśród słabo żywionych młodych wzrost jest nierównomierny, co może prowadzić do aktów kanibalizmu.

 

3

Para przy młodych

Odchów potomstwa jest także możliwy bez udziału rodziców. W tym przypadku zaraz po tarle substrat z ikrą przenosimy do lęgnika o pojemności 15–20 l, napełnionego wodą o identycznych parametrach fizykochemicznych. Zapewniamy dobre jej natlenienie oraz filtrację (filtr gąbkowy bez obudowy, np. napędzany brzęczykiem). Warto wlać do wody środek zapobiegający pleśnieniu jaj. W miarę wzrostu narybek przenosimy do większych zbiorników – odchowalni, selekcjonując go przy okazji według wzrostu, co uchroni słabsze i mniejsze osobniki przed kanibalizmem ze strony silniejszych współbraci.

 

21

Podchowany narybek pielęgnicy zebry

Niejednokrotnie do ponownego tarła dochodzi w obecności młodych z poprzednich lęgów. Rodzice w większości przypadków traktują je obojętnie. Niestety starsi współbracia z zapałem dziesiątkują młodszy wylęg, który stanowi dla nich po prostu żywy pokarm.

 

 

Astryd trzcinowy, krasnogonek oliwkowy (Bathilda ruficauda) – rozwój piskląt

O astryldach trzcinowych pisałem już tu:

http://www.multihobby.net/astryd-trzcinowy-bathilda-ruficauda/

oraz tu:

http://www.multihobby.net/astryld-trzcinowy-neochmia-ruficauda-chow-i-rozmnazanie/

Ryc.1

Para lęgowa – samiec po prawej odmiany szekowatej

Jest to gatunek dobrze znany szerokiemu gronu miłośników ptaków egzotycznych. O ile jednak jego chów jest mało problematyczny, o tyle rozmnażanie nie zawsze się udaje. W niniejszym wpisie postanowiłem przedstawić Państwu ikonografię przedstawiającą rozwój piskląt i napisać nieco swoich praktycznych uwag odnośnie przebiegu lęgów u krasnogonków oliwkowych.

 

Ryc.2

Gniazdo – kopuła, zbudowane w ażurowym gniazdku dla kanarka

Rozmnażanie omawianego gatunku generalnie nie jest trudne, ale powodzenie lęgu zależy w dużej mierze od dobrania się pary rodzicielskiej. Najlepiej jeśli ptaki złączą się w nią samoistnie, czyli wyłoni się ona spośród grupy, niespokrewnionych ze sobą, młodych (najlepiej rocznych) osobników. Pary zestawiane przez hodowców są niekiedy zgodne i dobrze odchowują młode, częściej jednak zdarza się, że marnują lęgi lub w ogóle do nich nie przystępują. W celach hodowlanych ptaki należy utrzymywać dobranymi parami, przy czym każda powinna mieć zapewnione oddzielne pomieszczenie. To najlepszy sposób na dochowanie się potomstwa. Pary wpuszczone do jednej woliery (zwłaszcza dwie) często są wobec siebie agresywne, przeszkadzają sobie w lęgach, podkradają materiał do budowy gniazda itp.

 

Ryc.3

Pisklęta w wieku 1-2 dni

Astryldy trzcinowe to także ptaki dość kapryśne w rozrodzie. Niepowodzenia na tym polu zdarzają się wcale nierzadko. Szczególnie często ma miejsce składanie jaj niezapłodnionych. Bywa, że rodzice nie chcą ich wysiadywać lub inkubują, ale nie karmią z kolei młodych. Wyrzucanie piskląt z gniazda zdarza się raczej rzadko. Obserwuję także, że niektóre pary, nie wiedzieć czemu, mają dłuższe przerwy w lęgach – jedne tygodniami budują gniazdo, parokrotnie zmieniając miejsce na nie. Widać, że coś im przeszkadza, nie niosą jaj, choć się parzą. Inne znowu wiją gniazdo szybko, ale tygodniami w nim przesiadują „na sucho”, czyli bez jaj lub też samica znosi jedno lub dwa, najczęściej niezapłodnione.

 

3_4dni

Pisklęta w wieku 3-4 dni

Niektóre osobniki są tak płochliwe, że gdy tylko opiekun zbliża się do klatki/woliery natychmiast wylatują z gniazda. W czasie letnich upałów rodzice mogą w pewnym momencie zaniechać wysiadywania jaj (tak było w tym roku u mojego kolegi, gdy temperatura powietrza w pomieszczeniu pod dachem sięgała niemal 40ºC). Hodowca powinien zapewnić swoim podopiecznym, oprócz oczywiście urozmaiconej diety, przede wszystkim ciszę i spokój. Problemy z lęgami mogą występować szczególnie u osobników wychowanych przez mewki japońskie, stąd należy tego procederu wystrzegać się w hodowli.

 

Ryc.4

Pisklęta w wieku około tygodnia

A teraz przykłady z własnej praktyki. Para lęgowa mojego znajomego, która wcześniej odchowywała bez problemu młode, w tym sezonie ani razu nie zagniazdowała. Ptaki mają zapewnione takie same warunki utrzymania. Hodowca bezskutecznie dwoił się i troił, aby pobudzić je do lęgów. Dogadzał im pod względem różnorodności diety, wystroju pomieszczenia, odpowiedniego zimowania itp. Są to osobniki w wieku 4 lat, czyli jak na omawiany gatunek, dość jeszcze młode. Wydawałoby się, że lęgi pójdą bezproblemowo, a tymczasem „trzciniaki” zupełnie nie były nimi zainteresowane. Być może powodem tego stanu rzeczy było zbytnie wyeksploatowanie pary w poprzednim sezonie (3 lęgi), choć przy odpowiednio długim spoczynku zimowym nie powinno to, moim zdaniem, mieć większego wpływu, ale ….

 

Ryc.5

Młode w wieku około dwóch tygodni

Młoda samica od innej znowu pary była tak zajęta składaniem kolejnych jaj, że w ogóle ich nie wysiadywała. Nie pomagała nawet dieta uboga w białko. Inna z kolei złożyła tylko jedno jaja, po czym się napuszyła i padła. Kolejna toczyła utarczki z samcem i widać było, że ptaki nie mają się ku sobie, stąd i z lęgów były nici. Ja z kolei miałem w to lato więcej szczęścia. Para ofiarowana mi przez kolegę jako lęgowa została wpuszczona do woliery w połowie maja. Ptaki wcale nie miały ochoty na lęgi. Nie zaglądały do żadnej budki, koszyczka, ani też nie budowały własnego gniazda, co w wolierze często ma miejsce. Dopiero w lipcu zawiesiłem im ażurowe gniazdko dla kanarków i wypełniłem je czubatą kopką z włókna kokosowego, siana, mchu itp.

 

17_18dni

Trzytygodniowe młode na krótko przed opuszczeniem gniazda

Ptaki od razu się nim zainteresowały. Samiec zaczął nosić na gniazdo cienkie łodyżki traw i dzikich pnączy (najbardziej preferowane były te świeże, jeszcze zielone, podczas gdy suche, wypłowiałe na słońcu ptaki wyraźnie ignorowały). Wkrótce zbudowały niemałą kopułkę (patrz zdjęcie), która miała wejście od góry. Jedynym dla mnie mankamentem była niemożność zajrzenia do gniazda, które wisiało w odległym rogu woliery, u samego jej szczytu. Niemniej pewnego dnia używając lusterka na teleskopowym wysięgniku spostrzegłem pod nieobecność rodziców, że w gnieździe samica zniosła 5 jaj.

 

tuz

Podlot szykujący się do wyfrunięcia z gniazda

Wylęgły się z nich i odchowały trzy młode. Moje obawy sięgały zenitu w czasie tegorocznej afrykańskiej fali sierpniowych upałów. Niejednokrotnie bowiem słyszałem od innych hodowców, że ich pisklęta (różnych gatunków), które wylęgły się w koszyczku lęgowym lub budce zawieszonej pod blaszanym dachem woliery zginęły z przegrzania. Nad gniazdem położyłem więc płytę ze styropianu, polewałem dach wodą, nie przycinałem w tym miejscu winorośli itp. Obeszło się na szczęście bez strat 🙂

 

Ryc.7.Podloty

Podloty po wylocie z gniazda

Z podlotami jest pewien poważny problem. Częstokroć po wylocie z gniazda w wolierze są płochliwe i tak zdezorientowane, że spłoszone mogą porozbijać się o siatkę lub nawet utopić w naczyniu na wodę (należy je osłonić, wstawić w środek kamień, szklankę itp.). Największym jednak wrogiem młodych jest spadek temperatury powietrza w nocy. Jeśli zanocują na podłodze woliery, a zdarza się to bardzo często, to niechybnie zginą z wyziębienia. W tym czasie dobrze jest zatem, o ile aura nam nie sprzyja, osłonić dodatkowo wolierę przed wiatrem i deszczem. A zatem, dobry hodowca musi wiele rzeczy przewidywać, aby uniknąć potem przykrych rozczarowań.

 

Xiphophorus xiphidium – chów i rozmnażanie

6

Dorodny, pięknie wybarwiony samiec

Ta nietuzinkowa i dość rzadko utrzymywana w akwariach przedstawicielka rodziny piękniczkowatych (Poeciliidae) zwana jest po angielsku Swordtail Platyfish lub Spike-tail Platy, a potocznie po polsku – „platką meksykańską”. Jest to zatem gatunek zmienniaka (platki), ale bliżej mu do mieczyków o czym świadczy, m.in. charakterystyczny, mały miecz (kilka mm) wyrastający z dolnej części płetwy ogonowej samca. W naturze zamieszkuje północno-wschodni Meksyk – dorzecze La Marina rzeki Rio Soto w stanie Tamaulipas, a także Rio Santa Engracia. Ryba została także zawleczona, np. do USA.

 

8

Samica jest nieco większa, ale skromniej ubarwiona

Platka ta jest bardzo łagodna, spokojna i towarzyska, czasami wręcz płochliwa. Nie powinno się utrzymywać jej z gatunkami żywiołowymi i agresywniejszymi, np. ameką wspaniałą, ksenotoką lub skiffiami, lecz z taksonami małymi i o równie powściągliwym temperamencie. U mnie ryby zamieszkują w zbiorniku razem z mieczykami pigmejowatymi, endlerami i wieloplamkami. Pomiędzy współmieszkańcami nie dochodzi do żadnych niesnasek. Nie należy jednak X. xiphidium łączyć z innymi zmienniakami i mieczykami, gdyż łatwo dochodzi między nimi do krzyżówek.

4

Omawiane ryby najlepiej czują się w małych grupach z przewagą samic

W naturze występuje kilka typów barwnych tej ryby, z których najbardziej popularne są trzy, różniące się czarnym rysunkiem w okolicach nasady płetwy ogonowej – od dwóch oddalonych od siebie bliźniaczych kropek („Two spots”), poprzez jedną dużą plamę pośrodku („One spot”) do mocnego obramowania nasady („Crescent”). Samica jest większa i dorasta do ponad 4,5 cm, choć w akwarium mierzy najczęściej niespełna 4 cm.

9

Gonopodium samca jest nieduże, charakterystyczne dla pospolitych przedstawicieli rodziny piękniczkowatych

U samca szczególnie wyraźnie widać 3-5 czarnych, poprzecznych pasów po bokach ciała (są mniej lub bardziej widoczne, a czasami zlane ze sobą) i malutki, kilkumilimetrowy miecz wyrastający z dolnego promienia płetwy ogonowej. U samicy w oczy rzuca się jedna, ciemna, podłużna pręga (czasami poprzerywana), biegnąca od połowy długości ciała w kierunku nasady ogona. Na ciele u obydwu płci mogą wystąpić także ciemne plamki, kropeczki itp. Z reguły grzbiet, nasada ogona oraz płetwy (głównie grzbietowa i ogonowa) mogą mieć żółty odcień.

 

10

Para ryb – samiec po prawej

Xiphophorus xiphidium najlepiej jest utrzymywać w grupie z przewagą samic. Dla 2 samców i 5-6 samic wystarcza zbiornik o pojemności 60-80 l. Powinien być on dość gęsto obsadzony roślinnością, ale z wolną przestrzenią z przodu. Szczególnie polecana jest roślinność pływająca. Nie zalecam chowu tych ryb w typowym zbiorniku towarzyskim. Są one wówczas narażone na stresy, a obserwacja ich naturalnego zachowania jest utrudniona. Zdecydowanie najlepiej omawiane „platki” czują się akwarium jednogatunkowych lub w towarzystwie innych, spokojnych żyworódek (patrz wyżej).

 

5

Wymagania środowiskowe „platki meksykańskiej” są bardzo zbliżone do wymagań pospolitych zmienniaków (platek) lub mieczyków

Omawiany gatunek wymaga wody twardej (14-25ºn), o odczynie obojętnym do zasadowego (pH 7,0-8,2) i temperaturze 19-25ºC, będącej w lekkim ruchu. Obserwowałem, że doskonale znosi zarówno spadek jej ciepłoty do około 16, jak i wzrost do około 30ºC, o ile ma zapewnione dobre napowietrzanie wody. Nigdy nie należy dopuszczać do przegęszczenia obsady ryb w zbiorniku, gdyż X. xiphidium są dość wrażliwe na nagromadzenie w wodzie związków azotu. Regularne, cotygodniowe podmiany wody (około 20% objętości zbiornika) są przeto konieczne. Także wydajny filtr biologiczny jest podstawą ich dobrego samopoczucia i zdrowia.

 

2

Wybarwiający się młody samczyk

Jest to gatunek średnio płodny, łatwy w rozmnażaniu. Ciąża trwa u samicy 4-6 tygodni. W miocie rodzi się od kilku, kilkunastu do ponad 40 młodych, rzadko więcej. Narybek mierzy około 5 mm. Odpowiednio żywiona samica raczej nie zjada młodych, które gdy tylko mają gdzie się ukryć, są przy niej dość bezpieczne. Potomstwo najlepiej wychowuje się na larwach solowca, drobnym zooplanktonie, węgorkach „mikro”, markowych karmach suchych itp.

 

3

Narybek odchowuje się bezproblemowo, ale jego wzrost jest najintensywniejszy przy karmieniu żywym pokarmem

Ryba wszystkożerna, ale w jej diecie nie może zabraknąć karmy roślinnej. Długość życia jest krótka – samice żyją około 3 lat, podczas gdy samce o połowę krócej. Znane są mieszańce (hybrydy) z innymi przedstawicielami rodziny piękniczkowatych. Niektóre z nich sa bardzo atrakcyjnie ubarwione. W amatorskim jednak chowie nie powinno się dopuszczać do ich powstawania.

 

 

W królestwie lilii wodnych 2015

O szkółce roślin wodnych w Skępe pod Toruniem pisałem już nie raz. Również i w tym roku wybrałem się tam na letni rekonesans. Muszę przyznać, że zawsze byłem oczarowany pięknem kwitnących lilii wodnych, ale tym razem ich widok przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Gorąca, upalna, sierpniowa pogoda sprawiła, że grzybienie jako dzieci słońca, zachwycały bujnością liści i kwiatów. Te ostatnie stworzyły istną feerię barw. Niezapomniany widok. Wszystkim polecam to czarujące miejsce – sam nie mogłem się powstrzymać przed wejściem do wody i sprawdzeniem wszystkiego samemu 🙂 – oto raj oczkowy: http://liliewodne.com.pl/

 

Więcej o liliach wodnych pisałem tu:

http://www.multihobby.net/lilie-wodne-grzybieniowate-nymphaeaceae/

 

także tu:

http://www.multihobby.net/grzybienie-nymphaea/

 

oraz tu:

http://www.multihobby.net/lilie-wodne-grzybienie-nymphaea/

42

Eksploracja na żywo wśród lilii wykazała, że są one całkowicie wolne od groźnego szkodnika – szarynki grzybienówki (chrząszcz)

20

Przepiękna lilia odmiany „Sunny Pink” – jedna z moich ulubionych

15

Zbiorowisko lilii odmiany „Sunny Pink”

26

Wśród kwitnących grzybieni wodnych można naprawdę poczuć się jak wodnik szuwarek 🙂

33

Stawy dla lilii wodnych w Skępe są płytkie i mają muliste, żyzne podłoże

41

Pamiętacie scenę zrywania grzybieni przez Karola Strasburgera w filmie „Noce i dnie”?

13

Zbiorowisko różnych odmian lilii – nie jest potem łatwo je rozdzielać, gdy przyjdzie do sprzedaży, bo kłącza rozłażą się niemiłosiernie

32

Autor w swoim żywiole … Tak pięknie kwitnące rośliny to efekt ogromnej pracy ich właściciela i najlepsza dla niego nagroda

14

U niektórych odmian lilii wodnych kwiaty wyrastają ponad powierzchnię wody (grzybienie tropikalne i odmiany z nimi spokrewnione, ale całkowicie zimotrwałe)

34

Jedne kwiaty przekwitają, inne się rozwijają – to normalne zjawisko u lilii wodnych

40

Jako dzieci słońca lilie wodne zdają się do niego wyciągać, lecz często jest to wynik ich nadmiernego zagęszczenia i/lub ubożenia podłoża w składniki pokarmowe

19

Czasami wybujałość dużych, skórzastych liści jest tak silna, że kwiaty ledwo mogą się wśród nich rozwinąć

15

Choć grzybienie kochają słońce, to jednak są wśród nich liczne odmiany dobrze znoszące zacienienie

2

W czasie upalnej pogody kwiaty i liście grzybieni są wrażliwe na zraszanie wodą

9

Większość odmian lilii wodnych sadzimy na głębokości 50-80 cm w żyznym, obfitującym w składniki pokarmowe podłożu

10

Lilie wodne najkorzystniej jest kupować i sadzić, a także dzielić kłącza wiosną, zanim jeszcze ruszy wegetacja

12

Rozmnażanie lilii wodnych polega głównie na dzieleniu kłączy

21

Kwiaty lilii wodnych pojawiają się latem, gdy woda osiągnie temperaturę około 16C. Codziennie otwierają się w godzinach przedpołudniowych i zamykają w popołudniowych

vanwisa

Lilia dwukolorowa odmiany Wanvisa – zdarza się, że mniejsza lub większa część kwiatów jest żółta, a część łososiowo-pomarańczowa. To niezwykły ewenement i ostatnio prawdziwy hit w oczku wodnym. Fot. Jacek Konkel

 

Turkaweczka czarnogardła (Oena capensis) – chów i rozmnażanie

9

Para turkaweczek czarnogardłych – samiec po lewej

Ten piękny, nieduży (z ogonem dorasta do około 26 cm) gatunek gołąbka egzotycznego znany jest szerokiej rzeszy hodowców głównie pod starą nazwą: gołąbek kaplandzki lub gołąbek przylądkowy (ang. Namaqua Dove). Ptak ten należy do rodziny gołębiowatych (Columbidae) i pochodzi z Afryki Subsaharyjskiej, wschodniej i południowej oraz z Półwyspu Arabskiego. Spotyka się go także na Madagaskarze. W niewoli dożywa 8 lat.

 

1

Samiec z charakterystycznym czarnym rysunkiem – tzw. maską

Turkaweczki czarnogardłe są umiarkowanie ruchliwe, ciche i spokojne, a często także płochliwe i dość sztywne w zachowaniu (mało plastyczny behawioryzm). W wolierze uchodzą za gatunek towarzyski – u mnie bez problemu przebywały latem razem z astryldami trzcinowymi i kubanikami mniejszymi. Nie należy natomiast łączyć ich z innymi gołębiowatymi, np. gołąbkami diamentowymi oraz większymi ptakami, gdyż „kaplandy” łatwo się płoszą, co odbija się źle szczególnie na wynikach w ich rozrodzie. Dużo czasu spędzają na ziemi. Choć powszechnie pisze się, że ptaki te zakładają gniazda zwykle na niskiej wysokości (około metra), to jednak moja para wybierała te zawieszone najwyżej – na wysokości około 1,8 m.

 

2

„Kaplandy” spędzają dużo czasu na podłożu

Omawiane gołąbki są niemało ciepłolubne. Zimą trzeba im zapewnić pomieszczenie, w którym temperatura powietrza nie spada poniżej 14°C. Wyraźnie jednak nie służy im długotrwała wilgoć przy niskiej temperaturze powietrza. W wolierze, po ochłodzeniu się i nadejściu słoty stają się osowiałe i napuszone z rzadka żerując i przemieszczając się. Oczywiście wówczas lęgi im nie w głowach. Nierzadkie są upadki słabszych osobników. Dlatego też woliera powinna być dobrze osłonięta i wystawiona na działanie promieni słonecznych.

 

3

Para turkaweczek w ciepłej porze roku może przebywać w dobrze osłoniętej wolierze

Dymorfizm płciowy jest bardzo wyraźny. Samiec grucha rozpościerając przy tym ogon i wykonując skłony, ale wydawany przez niego dźwięk jest dość cichy. Inną charakterystyczną cechą samca jest pomarańczowo-czerwony dziób, a szczególnie czarna maska, która obejmuje część twarzową głowy, gardło, podgardle i pierś.

 

4

Samica (po prawej) nie ma barwnego dzioba ani czarnej maski

Od maja do końca września turkaweczki można utrzymywać w wolierze zewnętrznej. Wskazane jest jej obsadzenie różnorodnymi roślinami. W klatce ptaki te czują się chyba lepiej, o ile jest ona wystarczająco duża – dla pary jej wymiary to co najmniej 100 × 40 × 60 cm. Najlepsze są klatki typu skrzynkowego z oświetleniem, ozdobione przepasanymi gdzieniegdzie sztucznymi roślinami (działa to na ptaki uspokajająco). W porównaniu z gołąbkami diamentowymi „kaplandy” są bardziej delikatne i wrażliwsze, kapryśniejsze w lęgach, nie tak płodne i o wiele mniej ruchliwe i zupełnie pozbawione żywiołowości.

 

5

Cisza, spokój oraz ciepło to trzy najważniejsze elementy dobrostanu turkaweczek

Pomyślne rozmnażanie turkaweczek czarnogardłych zależy w dużej mierze od właściwego dobrania się pary hodowlanej. Ptaki wybierają typowe gniazda otwarte o średnicy kilkunastu cm. Szczególnie samiec aktywnie znosi materiał na gniazdo (patyczki, gałązki itp.). W nocy na jajach siedzi samica, podczas gdy w dzień obydwa ptaki na zmianę. Pisklęta wykluwają się po 15 dniach inkubacji. Mają posklejany puch i w gnieździe są bardzo mało aktywne – siedzą tak nieruchomo, że ma się wrażenie iż …nie żyją.

 

6

Ładnie wybarwiony samiec

Dużym utrudnieniem w odchowie młodych jest szybkie zaprzestawanie ich ogrzewania przez rodziców (po kilka już dniach). Jeśli dzieje się to latem w wolierze podczas ochłodzenia i chłodnych nocy, to młode często giną z wyziębienia. Niekiedy hodowcy zabezpieczają się podstawiając pod gniazdko źródło ciepła, np. żarówkę, emiter ciepła itp. W klatce potomstwo ma większe szanse na pomyślny odchów.

 

7

Klatka typu skrzynkowego przyozdobiona sztucznymi roślinami gwarantuje dobre samopoczucie ptaków

Niepowodzenia w lęgach u tego gatunku są powszechne. Ptaki niepokojone (np. kontrolą gniazda) nierzadko porzucają jaja lub pisklęta. Zdarza, się że osobniki rodzicielskie są źle dobrani i zaczynają toczyć ze sobą zaciekłe bójki. Innym znowu razem nie wysiadują dobrze jaj lub nie karmią młodych. Częste jest także znoszenie jaj nie zapłodnionych lub zupełny brak chęci do rozmnażania się. W okresie lęgowym najlepiej jest utrzymywać w pomieszczeniu tylko jedną parę. Idealnie jeśli przyszłe osobniki rodzicielskie mają możliwość swobodnego dobrania się w parę spośród grona niespokrewnionych, co najmniej rocznych osobników.

 

8

„Kaplandy” są łagodne i towarzyskie, ale współmieszkańcy woliery nie mogą ich w żaden sposób stresować

Turkaweczka czarnogardła nie podlega obowiązkowi rejestracji. Obrączka o średnicy 4,0 mm. Ptaki te są wrażliwe na większość chorób występujących u gołębi domowych i dzikich (paramyksowiroza, trichomonadoza, ospa, kokcydioza itp.). Dlatego woliera powinna być dobrze zabezpieczona przed jakimikolwiek kontaktami z obcymi ptakami. W diecie wskazana jest suplementacja wapniem.

 

 

 

Skiffia francesae – chów i rozmnażanie

24

Dorodny, pięknie wybarwiony samiec

Ten należący do rodziny żyworódkowatych (Goodeidae) gatunek w naturze zamieszkiwał zachodni Meksyk (Río Teuchitlán), ale obecnie już niestety wyginął. Co prawda, w ostatnich latach odnaleziono nieliczne populacje ryb, które przypominają S. francesae, lecz nie ma pewności, że to ten sam gatunek i konieczne są dalsze badania genetyczne. Powszechnie mówi się, że oprócz zanieczyszczenie środowiska i regulacji rzek także nadmiernie rozradzająca się populacja zmienniaka plamistego (Xiphophorus maculatus) przyczyniły się do zaniku w przyrodzie omawianego gatunku. Podejmowane są jednak próby jego reintrodukcji. W języku angielskim ryba zwana jest Golden Skiffia.

 

44

Ciężarna samica – każdy poród musi być poprzedzony osobnym aktem zapłodnienia

Podobnie jak inni przedstawiciele rodziny żyworódkowatych (Goodeidae) samice skiffi nie mogą magazynować nasienia w uchyłkach jajowodów, stąd każdy poród musi być poprzedzony osobnym aktem zapłodnienia. Samiec posiada narząd kopulacyjny zwany andropodium – tworzą go skrócone pierwsze promienie płetwy odbytowej, które częściowo są od niej oddzielone charakterystycznym „wcięciem”. Rozwijające się w jajnikach zarodki mają silnie zredukowane woreczki żółtkowe i połączone są z organizmem samicy osobliwym rodzajem „niby pępowiny” – nitkowatych wypustek zwanych trofoteniami. To za ich pośrednictwem odbywa się wymiana gazowa, usuwanie produktów przemiany materii oraz odżywianie zarodków.

 

1010

Skiffie najlepiej jest utrzymywać w grupie z przewagą samic

Choć skiffia jest bardzo odporna na niekorzystne warunki środowiskowe, to w akwarium należy zapewnić jej przede wszystkim wydajną filtrację wody. Ryby te mają wzmożoną przemianę materii, prowadzą stadny tryb życia i są ruchliwe. Dlatego też zbiornik powinien być jak największy – co najmniej 80-100 l dla 6-7 osobników. Konieczne są regularne podmiany wody na świeżą, ale odstaną w objętości do 30%. Akwarium obsadzamy raczej twardolistnymi gatunkami roślin, choć mchy nie są przez nie obskubywane. Rośliny sadzimy najlepiej w kępach, aby pozostawało sporo wolnej przestrzeni do swobodnego pływania. Z dekoracji najlepsze są owalne kamienie, które dodatkowo porastałyby glonami.

 

66

Wojujące ze sobą samce – ich utarczki są jednak niegroźne

Skiffia jest gatunkiem bardzo plastycznym i znosi różnorodne warunki środowiskowe. Optymalna jednak temperatura wody wynosi 22-25ºC. Osobiście ryby te utrzymuję całorocznie w nieogrzewanym zbiorniku, który stoi blisko uchylonego przez niemal cały rok okna. Spadek temperatury nocą (nawet do 14ºC) i jej wzrost w dzień (do ponad 30ºC) ryby te znoszą nadzwyczaj dobrze i widać, że takie dobowe fluktuacje termiczne służą ich dobrostanowi. Do chowu i rozmnażania wystarcza zwykła woda wodociągowa, najlepiej średnio twarda do twardej, o odczynie obojętnym do zasadowego (pH 7-9).

 

99

U dorosłej samicy widać niewielką plamę ciążową

Nie jest wskazany zbyt mocny ruch wody, lecz raczej subtelny, delikatny. W diecie nie może zabraknąć dużego udziału karmy roślinnej, np. wyprodukowanej na bazie spiruliny. W akwarium towarzyskim skiffie zachowują się podobnie jak ksenotoki – są dość łagodne i nie widziałem, aby kiedykolwiek atakowały inne ryby, a zwłaszcza obgryzały im płetwy. Trzeba jednak utrzymywać je w zawsze grupie i odpowiednio żywić. Bez problemu można także utrzymywać omawiany gatunek w akwarium towarzyskim. Jedynie między samcami dochodzi często do walk, które choć są bardzo widowiskowe, to jednak niegroźne dla ich zdrowia i życia.

 

77

Piękno samca skiffii francesae (z lewej) i samca mieczyka pigmejowatego

Dymorfizm płciowy jest dobrze zaznaczony. Samiec jest znacznie barwniejszy – ma złotożółte boki ciała (oprócz grzbietu) oraz płetwy, szczególnie grzbietową, ogonową i odbytową. Płetwa grzbietowa jest też dłuższa i postrzępiona na krańcach. Samica jest nieco większa (dorasta do około 5 cm), szaro-zielonkawa. Na ciele obydwu płci widoczne są czarne kropeczki.

 

55

Na tle soczystej zieleni godujące skiffie prezentują się bardzo okazale

Gatunek ten jest mało płodny. Po ciąży trwającej 8-9 tygodni samica rodzi kilka, kilkanaście młodych, których wielkość wynosi około 1 cm. Nie zauważyłem, aby dorosłe osobniki polowały na narybek. Młode szybko rosną, są żarłoczne i ruchliwe. Do rozrodu powinny przystępować dopiero po ukończeniu 4 (samce) lub 5 (samice) miesięcy życia.

 

Astryld trzcinowy (Neochmia ruficauda) – chów i rozmnażanie

1

Piękno krasnogonków oliwkowych jest niezaprzeczalne

Ten mały (dorasta do 12 cm), bardzo wdzięczny i kolorowy ptaszek nazywany jest także krasnogonkiem oliwkowym, a pospolicie przez hodowców „trzciniakiem”. Należy do rodzina astryldowatych (Estrildidae). Jego ojczyzną jest Australia, w zależności od podgatunku wschodnia lub północno-zachodnia część kontynentu. Gatunek nie podlega w Polsce obowiązkowi rejestracji, co sprawia że jest często utrzymywany i popularny. Jest długowieczny – w niewoli dożywa nawet 15 lat.

 

8

Para ptaków o maskach różnej barwy – z prawej samica

„Trzciniaki” to piękne ptaki, zwłaszcza odmian szekowatej, orange lub żółtej. Można obserwować je godzinami. Są łagodne, żywotne i dość ruchliwe. Bywają płochliwe, stąd wszelka roślinność jest w wolierze bardzo pożądana. W klatce dobrostan ptaków można podnieść przesłaniając ją sztucznymi roślinami. Wobec innych, zbliżonych wielkością gatunków, są zupełnie obojętne. W grupie pobratymców zdarzają się natomiast niesnaski, np. walki o miejsce na gniazdo itp. Dlatego też najlepiej utrzymywać je dobranymi parami.

 

7

Grupowy system chowu

Dla pary najwłaściwsza jest klatka typu skrzynkowego, o wymiarach około 80 × 40 × 50 cm Omawiany gatunek jest wrażliwy na temperaturę poniżej 10-12°C. Doskonale jednak czują się w wolierze w okresie od 15 maja do końca września. Częstokroć budują wtedy naturalne gniazda. Chętnie wykorzystują także platformy z siatki przesłoniętej sztuczną roślinnością, rusztowania z gałęzi, wiechci suchej trzciny itp.). Rzadziej natomiast gniazdują w budkach (chętniej w półotwartych). Znacznie częściej wybierają zaś koszyczki lęgowe.

 

4

Samiec po lewej

Samiec przede wszystkim śpiewa i ma masywniejszą głowę, o intensywniejszej i rozleglejszej barwie, która przechodzi na gardło i policzki, podczas gdy u samicy kończy się na linii czoła i oczu. Najlepsze wyniki rozrodu uzyskuje się z ptakami spontanicznie dobranymi w parę. Pary zestawiane przez hodowców są czasami niezgodne, źle odchowują młode i marnują lęgi (nagminnie zdarza się składanie niezapłodnionych jaj). Bywają jednak wyjątki, gdy ptaki złączone na siłę świetnie odchowują potomstwo.

 

5

Trzciniaki są bardzo tolerancyjne wobec przedstawicieli innych gatunków

Czasami dobrze dobrana stara para lęgowa zupełnie nie podchodzi do lęgów w danym sezonie lub też samica składa dużo jaja ale ich nie wysiaduje. Do rozrodu powinny przystępować osobniki co najmniej roczne. Gdy wszystko jest w porządku samica znosi 3–6 jaj (czasem nawet 10), które wysiaduje wraz z partnerem przez 12–14 dni. Odchów piskląt jest łatwy, choć czasami giną one z powodu niedostatecznego karmienia lub ogrzewania przez rodziców. Po wykluciu się z jaj mają żółtawą skórę, rzadki puch i białe kąciki dziobów. Właściwa dla nich średnica obrączki to 2,5 mm.

 

3

Zielonki i kiełki to ważny dodatek do diety w okresie odchowu piskląt

W okresie odchowu młodych dieta ptaków powinna być wzbogacana mieszanką jajeczną i skiełkowanym ziarnem. Można także skarmiać żywymi lub suszonymi owadami i(lub) ich larwami, ale nie jest to bezwzględnie konieczne. Osobiście podaję za to dużo świeżej zielonki, zwłaszcza gwiazdnicy pospolitej. Czasami już na początku trzeciego tygodnia życia młode opuszczają gniazdo, ale są wtedy jeszcze przez co najmniej kolejne trzy tygodnie dokarmiane przez rodziców poza nim.

 

6

Urozmaicona dieta to podstawa sukcesów w rozmnażaniu omawianego gatunku

Prawdziwe piękno krasnogonków oliwkowych ujawnia się wtedy, gdy utrzymujemy je w większej grupie. Nie polecam umieszczania w jednym pomieszczeniu dwóch par, a co najmniej trzy. Wówczas ewentualna agresja wewnątrzgatunkowa ulega większemu rozproszeniu. W tym sezonie moja para „trzciniaków” uwiła gniazdo w obudowanym (ażurowym) gniazdku dla kanarków. Jako materiał do budowy gniazda najlepsze są świeże (zielone) łodygi traw, podczas gdy suche, wypłowiałe na słońcu są wyraźnie przez ptaki ignorowane.

 

2

Astryldy trzcinowe często na gniazdo wybierają koszyczki lęgowe

Niepowodzenia w lęgach zdarzają się wcale nierzadko. Często jaja są niezapłodnione. Bywa, że młode nie są dobrze karmione. Obserwuję także, że niektóre pary, nie wiedzieć czemu, mają dłuższe przerwy w lęgach – jedne tygodniami budują gniazdo, inne – wiją je szybko, ale tygodniami w nim przesiadują „na sucho”, czyli bez jaj. Są też osobniki tak płochliwe, że gdy tylko opiekun zbliża się do klatki/woliery natychmiast wylatują z gniazda. Hodowca powinien zapewnić swoim ptakom, oprócz oczywiście urozmaiconej diety, przede wszystkim ciszę i spokój. Właściwy dobrostan konieczny jest szczególnie dla podlotów.

9

Kilkudniowe pisklęta trzciniaków

„Trzciniaki” są odporne i rzadko chorują, niemniej należy je chronić od zimna. Choć widywałem ptaki zimowane w nieogrzewanych pomieszczeniach, w których temperatura powietrza zimą dochodziła do góra 10ºC, to jednak nie polecam takich warunków. Wydawać by się mogło, że osobniki tak zimowane lepiej potem gniazdują, ale moje obserwacje tego nie potwierdzają.

 

10

Podloty wraz z rodzicami

 

 

 

 

Ciernik (Gasterosteus aculeatus) raz jeszcze

7

Samiec ciernika w barwach godowych

O cierniku (Gasterosteus aculeatus) pisałem tu:
„Ciernik”

W tym roku ponownie odpaliłem nieduży (około 80 l) zbiornik zimnowodny w domku na działce. Cierniki bez problemu kupiłem od sprzedawców ryb do oczek i stawów na sobotniej giełdzie zoologicznej na warszawskim Żeraniu. Wziąłem dwa samce i kilka samiczek. Niestety w jednym akwarium samce się nie tolerują, ciągle ze sobą walczą, aż zwykle silniejszy zabije słabszego. Dlatego też drugiego, słabiej wybarwionego mleczaka wraz z dwoma samicami przeniosłem do oczka wodnego. Samiec jest także agresywny wobec samic, zwłaszcza niegotowych do tarła. Dlatego też tak ważne jest zapewnienie rybom wielu kryjówek w postaci podwodnej roślinności, korzeni, kamieni itp.

8

Samica ma o wiele skromniejsze ubarwienie ciała

Dlaczego znowu hoduję cierniki? Otóż po rozesłaniu mailem zdjęć tych pięknych, krajowych ryb do zaprzyjaźnionych akwarystów, nie było końca ich zachwytom. Pojawiły się głosy przywołujące stare polskie przysłowie: „Cudze chwalicie, a swego nie znacie”. Dla wielu bowiem wędkarzy i osób nie zaznajomionych bliżej z omawianym gatunkiem, cierniki to zwykłe koluchy jakich pełno w ciekach i stawach. Tak, ryba ta w wielu wypadkach jest zwyczajnie niedoceniana i lekceważona. Nie podlega ochronie, ale obserwuję, że liczebność populacji cierników na Mazowszu wyraźnie spada (jeszcze gorsza sytuacja jest z pokrewnym cierniczkiem).

1

Samiec zaganiający samicę do gniazda

Rybom tym wystarcza w zupełności zwykła woda wodociągowa, ale odstana. Jej temperatura nie powinna wzrastać ponad 22-23ºC (optymalnie to 17-18ºC), niemniej jeśli pracuje filtr i napowietrzacz, to ryby bez problemu znoszą ciepłotę nawet ponad 27ºC. Podłoże nie ma znaczenia, ale lepszy wydaje się piasek. Często bowiem złożone w gnieździe jaja są wymywane na zewnątrz. Na piasku są dobrze widoczne i samiec bez trudu „zataszcza” je z powrotem do gniazda.

2

W zbiorniku z ciernikami ważne są rozmaite kryjówki

Budując gniazdo samiec zwykle najpierw kopie w podłożu płytkie zagłębienie, a następnie formuje je z kawałków butwiejących liści i łodyżek (głównie włókien) miękkich roślin, oderwanych korzonków, nitek glonów itp. Przez cały czas stara się uformować je na kształt podłużnej mufki z szerszym wejściem i węższym wyjściem. W tym celu opływa gniazdo dookoła umacniając poszczególne jego elementy specjalną kleistą substancją, wytwarzaną przez jego nerki.

4

Samice niegotowe do tarła muszą mieć, gdzie się ukryć przed natarczywością msamca

W okresie godowym samiec ciernika przybiera przepiękne, żywe barwy, które wykorzystuje do zwabiania gotowych do odbycia tarła samic. Brzuch przybiera kolor pomarańczowo-czerwony, a grzbiet oliwkowo-zielono-niebieski do seledynowego. Całe ciało mieni się metalicznym połyskiem. Płetwy grzbietowa i odbytowa stają się ciemne, a tęczówka oka lśni srebrzyście.

Ciernik to gatunek poligamiczny. Mleczak wykonując charakterystyczny zygzakowaty taniec zwabia do gniazda zwykle 2-4 samic (oczywiście nie na raz). W czasie zalotów pyskiem pokazuje partnerce wejście do gniazda. Gotowa do odbycia tarła ikrzyca w pewnym momencie przyjmuje jego zaproszenie i wślizguje się do wnętrza w taki sposób, że ogon i głowa wystają na zewnątrz. Podczas składania jaj jest dodatkowo pobudzana przez samca, który delikatnie uderza pyskiem w tylną część jej ciała. Po złożeniu ikry samica wypływa z gniazda, a jej miejsce zajmuje samiec, który zapładnia znajdujące się wewnątrz jaja. Potem do gniazda wpływa kolejna ikrzyca. Przeciętnie, ta ostatnia składa kilkadziesiąt do ponad dwustu zwykle bezbarwnych jaj.

5

Ciernik to gatunek bardzo wdzięczny do obserwacji w zimnowodnym akwarium

6

Postawione sztorc kolce mają za zadanie odstraszać potencjalnych drapieżników

Larwy wylęgają się po 1-2 tygodniach, w zależności od temperatury wody. W ciągu czterech dni resorbują zawartość woreczka żółtkowego. Samiec roztacza nad nimi troskliwą opiekę. Początkowo z zapałem chwyta w pysk każdego uciekiniera i ponownie wypluwa go do gniazda. Po około dwóch tygodniach młode stają się samodzielne i rozpoczynają życie w stadzie. W tym czasie również ojciec przestaje się nimi interesować (może je wtedy pożreć), traci godowe barwy i, w naturze, powraca do życia w stadzie. Narybkowi należy podawać najdrobniejszy „pył”, czyli pierwotniaki (wyhodowane na pożywkach organicznych lub z preparatów handlowych), larwy oczlików i wrotki. Po tygodniu można skarmiać larwami solowca, a po dwóch najdrobniejszym zooplanktonem, węgorkami „mikro”, miażdżonymi na szkle rurecznikami itp.

Kubanik mniejszy (Tiaris canora). Chów i rozmnażanie

10

Dorosły samiec – widoczna czarna maska i żółty pas wokół niej

Ten niewielki (do 10 cm) ptaszek z rodziny tanagr (Thraupidae) w naturze zamieszkuje Kubę i jej okoliczne wysepki. Odznacza się bardzo dużą ruchliwością – kubaniki są w ciągłym ruchu, a ich żywiołowość jest miła dla oka obserwatora. Ptaki te są ponadto mało płochliwe (poza okresem lęgowym), dobrze się oswajają i w niewoli dożywają 7 lat. Omawiany gatunek nie podlega obowiązkowi rejestracji. Do obrączkowania piskląt stosujemy obrączki o średnicy 2,0 mm.

 

5

Kubaniki uwielbiają zielonkę

Chów kubaników nie nastręcza zbyt wielu problemów, o ile zapewnimy im ciepło (zimą temperatura powietrza w pomieszczeniu nie powinna spadać poniżej 15°C) oraz większe klatki – jej rozmiary dla pary to, co najmniej 80 × 40 × 40 cm. Choć ptak ten ma bardzo żywy temperament, to jednak w małej klatce i przy nieprawidłowym żywieniu szybko się otłuszcza. Od połowy maja do października kubaniki można utrzymywać w wolierze zewnętrznej. Najlepiej jeśli jest ona dobrze osłonięta od wiatru, gęsto obsadzona krzewami, pnączami oraz wysokimi trawami.

 

3

Para ptaków – samica z przodu

Cechą charakterystyczną w zachowaniu tego gatunku jest wysoka agresja wobec współplemieńców. Każdą parę zatem należy utrzymywać oddzielnie, aby zapobiec walkom, głównie między samcami. Czasami ptak (zwłaszcza samiec) zachowuje się agresywnie także wobec innych, małych gatunków w wolierze, szczególnie o żółtym ubarwieniu piór. Samiec bardzo wyraźnie różni się od samicy – ma czarną pierś oraz część twarzową głowy, tzw. maskę, którą otacza z kolei intensywniej zabarwiony żółty pas. Samiec także śpiewa.

 

2

Kubaniki to ptaki dość zadziorne

Nie wszystkie pary kubaników zestawione przez hodowcę dobrze gniazdują. Najlepsze bowiem są te dobrane spontanicznie spośród grona młodych, acz dorosłych już osobników. U mnie ptaki najchętniej gniazdowały w typowej budce dla zeberek, ale mogą wybrać także koszyczek wiklinowy lub ażurową platformę z siatki, poprzeplatanej sztucznymi roślinami. Zwykle zniesienie składa się z 2–4 zielonkawo-białych, rdzawo nakrapianych jaj. Samica wysiaduje jej sama przez 12–14 dni. Oboje rodzice karmią natomiast potomstwo. Młode opuszczają gniazdo wcześnie, bo już w wieku 15–18 dni, ale bezpiecznie można je oddzielić od rodziców po kolejnych 2,5–3 tygodniach.

 

7

Kubaniki są ciepłolubne i mają bardzo żywą naturę

Niepowodzenia w odchowie młodych nie są rzadkie. Zdarza się bowiem wyrzucanie potomstwa z gniazda lub porzucanie lęgu, spowodowane np. kontrolami gniazda (niekiedy tylko jednokrotną). W okresie odchowu piskląt, oprócz mieszanki jajecznej i skiełkowanego ziarna, wskazany jest dodatek żywych owadów i(lub) ich larw (mącznik młynarek), a także mszyce, larwy ochotek i wodzienia (szklarka), a także rureczniki, gruby zooplankton (rozwielitki i oczliki), suszone kiełże (gammarus) itp. Gdy tylko młode samczyki zaczną się wypierzać należy je szybko oddzielić, gdyż samiec często bywa wobec nich agresywny.

 

11

Podstawą żywienia kubaników są różne gatunki prosa i innych małych ziaren.

Zauważyłem, że jak na ptaki ciepłolubne, kubaniki znakomicie znoszą obniżenie temperatury powietrza do 12-13ºC. Warunkiem jest jednak brak jakichkolwiek przeciągów i wilgoci. Jeśli klatka stoi w pomieszczeniu nieogrzewanym (np. w domku na działce), wówczas bardzo wskazane jest zamontowanie w niej świetlówki o małej mocy lub 25 W żarówki. Ptaki bardzo lubią zielonkę – u mnie najbardziej smakuje im gwiazdnica pospolita. Samica dość dobrze wysiaduje jaja, choć często z nich schodzi, jednak nie na długo. Samiec nie mogąc znaleźć innego materiału na gniazdo może wydziobywać pióra partnerce.

3

Gniazdo astryldów trzcinowych (z tyłu) było ustawicznie nękane przez kubaniki, które szukały w nim materiału na własne

 

Kumak nizinny (Bombina bombina) w oczku wodnym

4

Jaskrawo ubarwiony spód ciała kumaka nizinnego

Kumaki to płazy bezogonowe, należące do rodziny krągłojęzycznych (Discoglossidae), zwanej też ropuszkowatymi lub ropuszkami. W Polsce obok kumaka nizinnego żyje jeszcze kumak górski (Bombina variegata), ale obszar jego występowania jest znacznie mniejszy – obejmuje góry, pogórza oraz wyżyny. Płazy te są ciepłolubne i bardzo silnie związane ze środowiskiem wodnym (zwłaszcza kumak nizinny) oraz długowieczne (dożywają w naturze nawet 10 lat). Choć przypominają małe ropuchy, to jednak są od nich mniejsze i mają delikatniejszą budowę. Chropowata skóra pokryta jest licznymi, tępo zakończonymi brodawkami, a jej gruczoły jadowe są bardzo liczne i zlokalizowane zarówno po wierzchniej, jak i brzusznej stronie ciała. Produkowany przez nie jad jest całkowicie niegroźny dla człowieka. Chcąc pochwycić ofiarę kumaki nie mogą wyrzucać języka jak np. żaby, gdyż jest on przyrośnięty do dna jamy gębowej. Ich żebra nie są w pełni wykształcone.

 

10

Kumaki są ciepłolubne i długowieczne

Cechą charakterystyczną kumaków jest sercowaty lub trójkątny kształt źrenicy, krótkie kończyny miedniczne z palcami spiętymi błonami pławnymi (są dość słabo wykształcone) oraz znajdujące się na czarno-ciemnogranatowym spodzie ciała jaskrawe, zwykle pomarańczowo-czerwone lub żółte (głównie u kumaka górskiego), nieregularne plamy. U kumaka nizinnego zajmują one poniżej 50% spodniej powierzchni ciała i są od siebie oddzielone. Natomiast u kumaka górskiego w wielu miejscach plamy się ze sobą zlewają i stanowią powyżej 50% – wygląda to tak, jakby na żółtym tle widniały … ciemne plamy). Wierzch ciała jest natomiast czarno-brązowo-szary, a w okresie godowym mogą pojawić się zielone plamy. Brak jest także parotydów – jadowych gruczołów zausznych (występują powszechnie u ropuch) oraz błon bębenkowych. Zwierzęta te przejawiają największą aktywność w czasie dnia. Obydwa gatunki kumaków są w Polsce objęte ścisłą ochroną. W obszarach pokrywania się ich zasięgu można spotkać także mieszańce międzygatunkowe.

 

3

Wierzch ciała kumaka jest czarno-brązowo-szary.

Kumak nizinny występuje coraz mniej licznie. Spotyka się go na terenach nizinnych Polski (bardzo rzadko na wysokości powyżej 250 m n.p.m.). Płazy te dorastają do 4-5 cm. Ze snu zimowego budzą się zwykle w pierwszej połowie kwietnia. Gody rozpoczynają wówczas na przełomie IV/V, gdy temperatura wody wynosi 13-15C. Rozród inicjują zazwyczaj obfite opady deszczu. Kumaki można spotkać najczęściej w niedużych, silnie zarośniętych roślinnością podwodną i powierzchniową, płytkich i szybko nagrzewających się zbiornikach, często o mulisto-błotnistym dnie. Są to z reguły czyste glinianki, sadzawki, śródleśne i śródpolne stawiki, otwarte rozlewiska itp.

 

11

Rolę rezonatorów pełnią u samca płuca

W czasie godów (ale także przez cały sezon wiosenno-letni) samce wykazują silny terytorializm i wydają charakterystyczne, donośne, monotonne odgłosy, które przypominają jakby ktoś raz za razem powtarzał „uu-uu”. Samiec tokując nadyma całe ciało (powietrze tłoczone jest do płuc oraz parzystych, umiejscowionych pod skórą w dole jamy gębowej rezonatorów – worków powietrznych), a powstałe w wyniku tego drgania wody tworzą fale, które rozchodząc się po jej powierzchni wyznaczają jego terytorium godowe (ok. 1-1,5 m średnicy). U samca na przedramieniu kończyn piersiowych oraz na ich 1.i 2. palcu wykształcają się czarne modzele godowe, dzięki którym może on skutecznie przytrzymywać samicę w ampleksusie.

 

6

Kumak nizinny w kępie rzęśli w oczku wodnym

Zwykle po drugim zimowaniu (rzadko po pierwszym) kumaki są dojrzałe płciowo.  Ampleksus ma charakter pachowy, czyli samiec chwyta samicę kończynami piersiowymi wpół. Samica składa skrzek w niewielkich pakietach (zwykle po kilkanaście do mniej niż 50 jaj o średnicy wraz z otoczką 7-8 mm), które oplata wokół pionowych liści i łodyg roślinności podwodnej lub rzadziej, o dno zbiornika. W sumie jedna samica może złożyć ich kilkaset (rzadko ponad 900). Kijanki wylęgają się po kilku dniach (mierzą wtedy 5-8 mm) i pod koniec lipca ulegają przeobrażeniu. Środowisko wodne młode kumaki (mierzą wtedy około 1,5 cm) opuszczają jednak dopiero późną jesienią. Cechą charakterystyczną kijanek kumaka jest granatowo-złote podbrzusze, dość mocno wysklepiona płetwa grzbietowa, która ciągnie się od ogona do okolic oczu, tępo zakończony ogon oraz otwór oddechowy (spiraculum) zlokalizowany na brzuchu. Czasami w ciepłe deszczowe lata kumaki składają jaja jeszcze w sierpniu.

 

2

Kumaki podlegają w Polsce ścisłej ochronie prawnej

Często po zakończeniu danego etapu godów niektóre osobniki opuszczają zbiornik wodny i wędrują do innego, odległego jednak o najwyżej kilkaset metrów.  U kumaków nie obserwuje się bowiem przywiązania do miejsca, w którym nastąpiło dorastanie i przeobrażenie, jak np. u traszek. Dzięki temu jedna samica może złożyć skrzek w różnych miejscach, co zwiększa szanse przeżycia potomstwa i sprawia, że gatunek rozprzestrzenia się w nowych biocenozach wodnych. Dorosłe kumaki zjadają przede wszystkim wszelkiego rodzaju drobne bezkręgowce wodne i lądowe, przy czym potrafią żerować pod wodą. Są żarłoczne, jednak gdy mają wybór wolą miękkie ofiary (nagie ślimaki, dżdżownice) od pokrytych twardą chityną chrząszczy. Podczas polowania kumaki podkradają się w pobliże zdobyczy (na odległość kilku cm), po czym jednym susem ją łapią. Jeśli ofiara jest schwytana na lądzie nierzadko nurkują wraz z nią pod wodę. Powszechny jest kanibalizm. Pożywieniem kijanek jest natomiast epifiton, czyli organizmy osiadłe na podwodnych roślinach i przedmiotach (bakterie, pierwotniaki, glony itp.).

 

1.kumakowe

Kumakowe rozlewisko na Mazowszu

Kumaki wykazują dużą wrażliwość na zanieczyszczenie wody, dlatego nigdy nie zobaczymy ich w zbiornikach, do których przedostają się chemikalia lub ścieki organiczne. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia (np. osaczenia przez drapieżnika płaz ten łukowato wygina swe ciało i odgina kończyny, pokazując przy tym jaskrawe ubarwienie partii brzusznej (tzw. refleks kumaka). Płaz rzadko przewraca się na grzbiet (raczej przypadkowo).

 

8

Tzw. refleks kumaka, czyli poza odstraszająca – wygięcie ciała i wyeksponowanie jaskrawych barw na stronie brzusznej

Do bezrybnego oczka wodnego (najczęściej) omawiane płazy mogą zawitać przypadkowo, zwłaszcza jeśli licznie występują w okolicy. Ich ulubionym siedliskiem są porośnięte gęstą roślinnością (np. rzęślą) nagrzane płycizny. Nie lubią oczek głębokich, o stromych brzegach oraz ocienionych. Im większa jest w oczku strefa bagienna, tym lepszy jest dobrostan kumaków. Z końcem lata osobniki dorosłe opuszczają zbiorniki wodne i udają się na pobliskie wyżej położone tereny, gdzie intensywnie żerują. Zimują gromadnie na lądzie w podziemnych norkach, rozpadlinach, pod wykrotami, stertami liści, zagrzebane w ziemi itp.; czasem w towarzystwie innych gatunków płazów, np. traszek.

 

 

Pielęgnica niebieskołuska (Rocio octofasciata). Chów i rozród

1

Samiec jest przepięknie ubarwiony

Ta niezwykle piękna ryba, zwana po angielsku Jack Dempsey (na cześć amerykańskiego boksera, który wykazywał ogromny zapał do walki i miał bardzo wojownicze usposobienie), należy do rodziny pielęgnicowatych (Cichlidae). Jej ciało mieni się seledynowymi i niebieskimi cętkami. Szczególnie pięknym ubarwieniem ciała odznacza się odmiana Electric Blue Uważana jest za rybę wysoce agresywną i wojowniczą, ale często także, w niektórych okolicznościach, za płochliwą. Poza okresem tarła pielęgnice niebieskołuskie (zwłaszcza młode, dorastające osobniki) można jednak bez problemu utrzymywać z innymi pielęgnicami o podobnej wielkości.

 

10

Samica – wiele z nich ma również ostro zakończone płetwy odbytową i grzbietową

Kiedyś wpuściłem parę na tarło do 130 l zbiornika z kilkoma kryjówkami. Ryby wykazywały znaczną bojaźliwość i praktycznie z nich nie wypływały (poza momentem karmienia). Po wpuszczeniu pary dorosłych szczupieńczyków Pachypanchax sakaramyi sytuacja diametralnie się zmieniła. Tarlaki zaczęły znacznie częściej opuszczać kryjówki i pływać w wolnej toni. Nie robiły przy tym żadnej krzywdy szczupieńczykom. Powyższy przykład ilustruje użycie tzw. „dither fish”, czyli gatunku towarzyszącego o odmiennych zachowaniach i biologii oraz zamieszkującego inne strefy w zbiorniku, którego celowo łączy się z danym taksonem głównym, aby zmniejszyć u tego ostatniego płochliwość bądź agresję. Gatunkiem głównym są najczęściej pielęgnicowate. Właśnie one bowiem mają największą zdolność oceny swego bezpieczeństwa na podstawie zachowania innych taksonów w konkretnych warunkach środowiskowych.

 

9

Para nad wyczyszczonych pod ikrę kamieniem

W naturze pielęgnica niebieskołuska zamieszkuje wody Meksyku, Belize, Gwatemali i Hondurasu. W niektórych jednak krajach została nieopatrznie introdukowana, co przyczyniło się do powstania zdziczałych populacji, np. w USA, Australii. Ryba ta ma tendencję do przekopywania podłoża, choć trafiają się osobniki nader spokojne pod tym względem. Podziw akwarystów wzbudza też silnie rozwinięty instynkt macierzyński u przedstawicieli tego gatunku. Czasami obserwuje się jak tarlaki, które wcześniej regularnie podchodziły do tarła nagle, częstokroć po przeniesieniu do nowych warunków środowiskowych, miesiącami nie chcą się rozmnażać. Ryba wszystkożerna, ale w diecie nie może zabraknąć komponenty roślinnej (inaczej zniszczy miękkolistną roślinność).

 

4

Omawianym rybom należy zapewnić przestronne akwarium z kryjówkami

Akwarium powinno być przestronne (min. 150 l dla pary), z wieloma kryjówkami w postaci grot, kamieni i korzeni. Rośliny gatunków o twardych liściach sadzimy w zwartych kępach obłożonych kamieniami lub w pojemnikach. Zupełnie dowolnie możemy natomiast dobrać gatunki pływające, które będą tonowały oświetlenie zbiornika. Nieodzowny jest filtr kubełkowy, który zapewniałby klarowność wody oraz dobre jej natlenienie i bardzo lekki ruch. Jako podłoża najlepiej jest użyć drobnego żwirku (w zbiorniku tarliskowym lepiej sprawdza się grubszy piasek). Woda może być zwykłą kranówką, o pH 6,5-7,5 i temperaturze 20-26ºC. Pielęgnica niebieskołuska to gatunek bardzo odporny – bez szkody dla zdrowia znosi długotrwałą obniżkę temperatury wody do około 14ºC, jak i jej wzrost do ponad 30ºC. Nieodzowne są regularne – najlepiej cotygodniowe podmiany około 15 wody na świeżą.

 

12

Samiec (na dole) często jest wojowniczo nastawiony także do samicy

U samca płetwy grzbietowa i odbytowa są ostro zakończone, podczas gdy u samicy – bardziej zaokrąglone (jednak nie zawsze). Mleczak osiąga ponadto znacznie większe rozmiary ciała (nawet do ponad 20 cm), a jego ubarwienie jest intensywniejsze. Agresywność omawianej pielęgnicy znacznie wzrasta w okresie okołotarłowym. Wtedy obie ryby ciemnieją, a szczególnie samiec. Rozród to klasyka wśród amerykańskich pielęgnic – na oczyszczonej twardej powierzchni samica składa kilkaset jaj, którymi się opiekuje razem z partnerem. Głównym zadaniem tego ostatniego jest jednak ochroną rewiru lęgowego. Wylęg larw następuje, w zależności od temperatury wody po 2-5 dobach. Rodzice często przenoszą je do dołków wykopanych w podłożu lub pod osłony kryjówek. Po kolejnych 2-3 dniach młode zaczynają swobodnie pływać i intensywnie żerować.

 

DSCN5287

Dla wielu akwarystów pielęgnica niebieskołuska jest jedną z najpiękniejszych

Narybek najlepiej odchowuje się na larwach solowca i węgorkach mikro, ale generalnie przyjmuje każdy rodzaj pokarmu, w tym mrożonki, rozdrobniony suchy, miażdżone rureczniki, itp. U dobrze karmionych młodych rzadko dochodzi do aktów kanibalizmu. Nierzadkie są natomiast kłótnie między tarlakami o opiekę nad młodymi. Czasami są one bardzo gwałtowne i przybierają dramatyczny obrót. Dlatego też z chwilą zauważenia narastającego konfliktu należy szybko oddzielić jednego z rodziców, zwykle samca.