Skalar (Pterophyllum scalare) – opieka nad potomstwem, cz. II

Skalary zaczynają dobierać się w pary zwykle po osiągnięciu wieku około 10 miesięcy. Niekiedy jednak ma to miejsce już po ukończeniu 8 miesiąca życia, a czasami obserwuje się brak jakichkolwiek aktywności w tych zakresie u ryb starszych niż rok. Wszystko bowiem zależy od warunków środowiskowych, w tym żywienia. Obfitsze karmienie (szczególnie żywym pokarmem) przed tarłem osobników rodzicielskich ma u skalarów mniejsze znaczenie. Często bowiem pary i bez tego odbywają regularne tarła, nawet co 10-15 dni. W zbiorniku hodowlanym tarlaków nie karmimy, chyba że tarło znacząco się opóźnia. Wówczas podajemy niewielkie ilości bardzo starannie przepłukanego rurecznika, szklarki, ewentualnie ochotki zwracając szczególną uwagę na to, aby całość została od razu zjedzona lub niedojedzone resztki zostały szybko usunięte.

Akwarium tarliskowe powinno mieć pojemność 80-100 l, ale udane tarła obserwowane są także w mniejszych, rzędu 50-60 l. Jego wyposażenie to filtr (najlepiej gąbkowy, bez obudowy lub napędzany brzęczykiem), grzałka oraz standardowe, umiarkowanie silne oświetlenie. Konieczny jest przedmiot służący za substrat dla ikry w postaci, np. szklanej, plastikowej bądź ceramicznej płytki ustawionej pod kątem około 30-40º lub też glinianego stożka, który ja osobiście preferuję najbardziej. Nie polecam używania żywych roślin (ewentualnie można użyć odkażonych sztucznych), gdyż nawet po zdezynfekowaniu stanowią potencjalne źródło drobnoustrojów pogarszających jakość mikrobiologiczną wody. Ta zaś powinna być miękka (optymalnie do 3ºn), najlepiej pochodząca z filtra RO i mieć temperaturę 26-28ºC. Co ciekawe, z moich obserwacji wynika, że paradoksalnie wyższa ciepłota wody (np. 29ºC i więcej) powoduje większy odsetek jaj pokrywających się pleśnią bez względu na to, czy wlejemy preparat grzybobójczy, czy też nie. Kluczem do tego, aby ikra nie pleśniała jest bowiem jej kwaśny odczyn (pH 6,2-6,3). Gwarantuje on czystość mikrobiologiczną wody i niweluje konieczność profilaktycznego jej odkażania po zdeponowaniu. Po tarle zapewniamy rybom absolutny spokój. Przednią szybę przyciemniamy (np. szarym papierem, tekturą). Nocą także należy stosować oświetlenie zbiornika przy pomocy niewielkiej mocy żarówki (15 W) lub 3-4 choinkowymi, połączonymi szeregowo.

Larwy skalara wylęgają się po mniej więcej 48 godzinach od złożenia ikry na substracie. Początkowo wiszą przyczepione do niego za pomocą cieniutkich włókienek śluzu, a następnie sukcesywnie opadają na dno zbijając się w wibrujące kupki. Czasami rodzice mogą przenosić larwy, np. na szerszy liść rośliny, korzeń, itp. Substrat należy usunąć z akwarium z chwilą, gdy larwy go opuszczą, gdyż pozostała na nim mniejsza lub większa liczba zapleśniałych jaj może ujemnie wpływać na stan jakości wody. Zużywanie zapasów substancji odżywczych zgromadzonych w woreczkach żółtkowych trwa 5-6 dni. Po tym czasie wylęg zaczyna swobodnie pływać, a pierwszy dla nich pokarm powinien być już gotowy. Po paru dniach od tego momentu do zbiornika można wpuścić kilka niewielkich (1-1,5 cm) glonojadów, otosków lub ślimaków (ampularie).

Odchów narybku skalara nie jest trudny, o ile zapewnione jest prawidłowe jego żywienie (kluczowe są pierwsze 1-3 dni po rozpoczęciu żerowania) i zachowana dobra jakość wody w zbiorniku. Codziennie lub najdalej co drugi dzień trzeba zatem podmieniać 10-20% objętości wody na świeżą, uprzednio odstaną przez 24 godziny. Czynność tę najkorzystniej jest połączyć ze starannym czyszczeniem dna ze wszelkich resztek i nieczystości oraz przepłukaniu gąbki filtra. Na podstawie swoich wieloletnich doświadczeń uważam, że obecnie (kto dziś jeszcze odsiewa mikroplankton celem otrzymania tzw. pyłu?) najlepszym pokarmem na pierwsze 2-3 dni życia narybku są żywe wrotki (można je kupić w zgrzewanych torebkach) i najdrobniejsze larwy solowca. Podajemy je kilkakrotnie w ciągu dnia, ale w niewielkich ilościach. Zamiast tych pierwszych lub naprzemiennie z nimi można podawać kultury pierwotniaków (wyhodowanych wcześniej na pożywkach organicznych lub z preparatów handlowych), a wymiennie z tymi drugimi – nicienie bananowe. Powyższe karmy można też dowolnie mieszać ze sobą. Większość jednak akwarystów wykarmia narybek skalara na samych tylko larwach solowca lub nicieniach (także „mikro”), bądź też na obydwu tych pokarmach razem. Są i tacy hodowcy, którzy podają zmielony na pył granulat dla ryb łososiowatych z dodatkiem innych karm pyłowych lub też stosują mrożonki, w tym serce wołowe lub indycze. Tych ostatnich pokarmów nie polecam, gdyż wzrost młodych jest wtedy bardzo nierównomierny. Dla kilkudniowych rybek z powodzeniem można wykorzystać inne mrożonki, np. moina, wrotka lub oczlik, a także żywy zooplankton (rozwielitka, oczlik) oraz bardzo drobno siekany, starannie wcześniej przepłukany (i odpowiednio przechowywany!) rurecznik (pokarm bardzo dobry i chętnie zjadany). Zwykle w trzecim tygodniu życia młode można stopniowo przyzwyczajać do markowych pokarmów granulowanych i płatkowych. Początkowo rybki jedzą je niechętnie, ale dość szybko się do nich przyzwyczajają. Tu jednak zalecam codziennie wieczorem zbierać z dna niedojedzone resztki, gdyż zwykle ślimaki, bądź glonojady sobie przez noc z nimi nie poradzą i zagrożona będzie jakość wody.

Początkowo młoda i niedoświadczona para może zupełnie nie sprawiać wrażenia, że potrafi opiekować się potomstwem. Często bowiem zdarza się, że ikra lub świeżo wyklute larwy zostają zjedzone i zachowanie to powtarza się przez 4-6 kolejnych tareł z rzędu. Te ostatnie mogą być nawet przenoszone z miejsca na miejsce, ale pewnego dnia znikają lub też codziennie zmniejsza się ich liczba. Nie należy się tym jednak przejmować, gdyż w rzeczywistości rzadko kiedy młoda para już na samym początku wie, jak opiekować się potomstwem, choć oczywiście zdarzają się tu wyjątki. To samo dotyczy pary przeniesionej w nowe miejsce, co często rodzi niesnaski między sprzedającym a kupującym. Tymczasem w nowych warunkach środowiskowych ryby niejednokrotnie reagują silnym stresem, który sprawia, że pożerają ikrę. Stres może mieć różne podłoże, ale najczęściej jego powodem jest obecności innych współmieszkańców w zbiorniku, ustawiczne niepokojenie, nieodpowiednie warunki środowiskowe, złe dobranie się pary rozpłodowej, itp. Choć determinacja rodziców chroniących ikrę bywa niekiedy naprawdę duża, to jednak stres doprowadza do powstania niekorzystnego scenariusza – lepiej teraz zjeść jaja/larwy i mieć energię na przystąpienie do ponownego tarła, niż dać pożreć je innym. I tak oto koło się zamyka. W hodowli skalara jest to zachowanie najzupełniej normalne i po kilku tarłach para rodzicielska niejako „wskakuje” na właściwy tor i zaczyna opiekować się potomstwem (o ile ma do tego predyspozycje, a osobniki ją tworzące były odpowiednio od małego przygotowywane, rzecz jasna). Niestety nie zawsze tak jest i w przypadku dłużej trwających niepowodzeń tarlaki sprawiające problemy należy rozdzielić i pozwolić im na połączenie się z innymi partnerami. Nierzadko zdarza się również, iż domniemana para okazuje się być dwoma samicami.

Prawidłowo wychowane i przygotowane, dobrze dobrane i zgrane osobniki rodzicielskie bardzo pieczołowicie opiekuje się złożoną ikrą, wylęgłymi larwami, a potem narybkiem. Bronią ich zawzięcie i z impetem atakują każdego intruza, np. zanurzoną do wody rękę hodowcy lub pęsetę z karmą. Rodzicom należy zapewnić bezwzględny spokój oraz brak jakiejkolwiek ingerencji ze strony hodowcy (szczególnie podczas przenoszenia larw). Zalecam przesłonienie przedniej szyby i słabe oświetlenie nocne zbiornika o czym pisałem powyżej. Najgorsze są tępe stuki lub roznoszące się hałasy. Miałem raz parę skalarów w akwarium stojącym na górnej półce regału. Na dole zbiornik zajmowała para dorosłych wężogłowów karłowatych, które nagle zaczęły ze sobą walczyć (to normalne u tego gatunku). W wyniku przepychanek gliniane rurki oraz większe kamienie na dnie były przesuwane (nie było podłoża) i powstawał krótkotrwały, ale roznoszący się hurgot. Powodował on paniczną wprost reakcję pary skalarów z młodymi, znajdujących się w akwarium powyżej. Ryby dosłownie uderzały głowami w szyby, płynęły gwałtownymi zrywami na oślep i ze stresu kładły się bokami na podłożu. Tylko szybka reakcja uratowała je przed ich okaleczeniem lub nawet utratą. Do podobnych sytuacji może dojść także w momencie, gdy w niedużym zbiorniku para ma już dość opieki nad młodymi i stara się od nich uwolnić, co jest oczywiście niemożliwe. Może nawet dojść do sytuacji, że tarlaki będą bezwładnie pokładały się na boki a potomstwo będzie okazyjnie obskubywało ich powłoki ciała niczym …. młode paletki. Wówczas parę należy wyłowić, bo jej dalsze utrzymywanie z potomstwem nie ma już sensu.

Warto przeczytać także te wpisy:

Skalar (Pterophyllum scalare) – opieka nad potomstwem, cz. I

Para przy złożu ikry

W niniejszym wpisie chciałbym Przedstawić Państwu parę skalarów, które samodzielnie opiekowały się u mnie potomstwem. Ryby nabyłem okazyjnie od hodowcy z Łomży. Jak wiadomo, panuje utarte przekonanie, że w wyniku wielopokoleniowej hodowli w niewoli skalary niemal całkowicie zatraciły swój pierwotny instynkt opieki nad potomstwem. W przeciwieństwie bowiem do wielu innych pielęgnicowatych nie mogły go prawidłowo rozwijać z powodu ogromnego na nie popytu. Ten zaś wymuszał na hodowcach globalny proceder odbierania zaraz po tarle substratu z ikrą i prowadzenia dalej sztucznej jej inkubacji oraz wychowu młodych.

Swoje obserwacje nad skalarami opiekującymi się potomstwem (przede wszystkim mieszańcami) rozpocząłem wiele lat temu. Robiłem wywiady hodowlane z wieloma akwarystami, a także z bardziej doświadczonymi sprzedawcami w wybranych sklepach zoologicznych. Niemało hodowców odwiedzałem osobiście. O pomoc prosiłem także moderatorów niektórych forów internetowych. Wyniki moich długoletnich „badań” można by w zasadzie streścić następująco: O ile na 100 par skalarów (głównie mieszańców) ikrą (przez pierwsze 1-3 dni) opiekuje się 25-30, o tyle larwami może 5-6, a narybkiem mniej niż 2% par. Słowo „badania” piszę celowo w cudzysłowie, gdyż nie były to ściśle naukowe, skrupulatne wyliczenia oparte o wybraną losowo grupę ryb, wariancję, odchylenie standardowe i inne tego typu parametry przyjęte w nauce. Ot, są to moje luźne dywagacje i przemyślenia jako wieloletniego hodowcy tych pięknych ryb, częstokroć, jak wspomniałem, podparte także obserwacjami innych akwarystów.  Od powyższych reguł zdarzają się jednak wyjątki.

Zdaniem bowiem niektórych hodowców poprzez modyfikację warunków środowiskowych można niejako na nowo wzbudzić instynkt opieki nad potomstwem u większego odsetka par. Przed laty na łamach miesięcznika „Nasze Akwarium” pisałem o systemie hodowli skalarów amerykańskiego hodowcy Davida Lassa, który utrzymywał, że w rzeczywistości bardzo duży procent osobników rodzicielskich potrafi opiekować się swoim potomstwem, a twierdzenia o rzekomym zatraceniu przez ten gatunek instynktu rodzicielskiego w wyniku wielopokoleniowej, sztucznej hodowli w niewoli uważał za mocno przesadzone. Przypomnę zatem pokrótce o co wówczas chodziło. Otóż Lass utrzymywał, iż kluczem do sukcesu, czyli posiadania pary skalarów opiekujących się młodymi są określone warunki środowiskowe, jakie należy stworzyć rybom od wczesnego etapu ich życia. Mają one bowiem priorytetowe znaczenie później – podczas rozrodu i bezpośrednio wpływają na behawioryzm tego okresu. I tak, hodowca ten zalecał utrzymywać młode osobniki wyłącznie w akwariach jednogatunkowych, dopuszczając jedynie obecność kilku kirysków, otosków, zbrojników itp.

Woda w zbiorniku powinna być niezbyt twarda (najlepiej do 12ºn) i zawsze lekko kwaśna (pH 6,5-6,8), o temperaturze 26-27ºC. Kolejnym warunkiem, jaki zdaniem Davida Lass’ea należy spełnić, aby skalary wykazywały instynkt opieki nad potomstwem jest utrzymywanie dobranych par osobno. Każdej zatem parze należy zapewnić oddzielny zbiornik i od tej pory utrzymywać w ścisłej izolacji od innych ryb, zwłaszcza tego samego gatunku (to bardzo ważne!). Oczywiście rybom zapewniamy jak najlepszy dobrostan.

Wszystko nie jest jednak takie proste. Otóż mając na uwadze zdrowie potomstwa, zgrupowane osobniki nie powinny być ze sobą spokrewnione (czyli muszą pochodzić od różnych genetycznie par). Inbred, czyli hodowla w pokrewieństwie wydatnie bowiem zmniejsza żywotność potomstwa, powoduje ujawnienie się u niego wad genetycznych i wielu niepożądanych cech. Najłatwiej jest osiągnąć to w przypadku posiadania kilku linii utrzymywanych ryb i z takiego materiału dobierać pary rodzicielskie, którym następnie zapewniamy oddzielne zbiorniki. Wymaga to dużo miejsca na akwaria, niemałych nakładów finansowych i mnóstwa czasu. Można wprawdzie zakupić osobniki do pary z innych hodowli, ale najczęściej nie ma się pewności, jak ryby były utrzymywane od małego. Co zatem zostaje akwaryście amatorowi? Na pewno zawsze można liczyć na łut szczęścia, że wreszcie natrafi się na parę skalarów opiekującą się młodymi 😊

Warto przeczytać także ten wpis:

oraz filmiki na moim kanale na You Tube:

Myszorówka natalska (Mastomys natalensis). Chów i rozród

Okrywa włosowa myszorówki jest miękka, a oczy duże i wyłupiaste

Ssak ten należy do rzędu gryzoni (Rodentia) i rodziny myszowatych (Muridae). Do dziś zwany jest mastomysem, mastomyszą, względnie myszą-masto. Nazwa w jęz angielskim brzmi Natal Multimammate Rat (Mouse) lub African Soft-furred Rat. Jego ojczyzną jest Afryka – bardzo rozległe tereny na południe od Sahary. W swojej ojczyźnie gryzonie te uchodzą za groźne szkodniki upraw rolnych.

Ssaki te są wysoce stadne, wszystkożerne, aktywne przez całą dobę, dość płochliwe i nieufne wobec człowieka

Gryzoń ten dorasta do 26 cm, z czego na ogon przypada około 11 cm. Osiąga masę ciała do niewiele ponad 100 g. Okrywa włosowa jest miękka, a oczy duże i wyłupiaste. Uszy są nieowłosione, zaokrąglone, dość blisko siebie osadzone. Znanych jest wiele odmian barwnych, m.in. cynamonowa, szekowata, szampańska, argente, golden yellow, biała, albinotyczna i inne.

U omawianego gatunku terytorialność i agresja wewnątrzgatunkowa są bardzo słabe

Ssaki te są wysoce stadne, wszystkożerne, aktywne przez całą dobę, choć głównie w nocy. Są dość płochliwe i nieufne wobec człowieka, nierzadko gryzą. Ich oswojenie zajmuje trochę czasu i zwykle nie jest całkowite. Z drugiej jednak strony terytorialność i agresja wewnątrzgatunkowa są bardzo słabe – zwierzęta bez problemu tolerują wzajemnie osobniki tej samej płci. Nigdy nie utrzymujemy ich pojedynczo, ale co najmniej w parach lub jeszcze lepiej w grupach (po kilka samców i samic, same samce lub same samice). Zwierzęta muszą jednak zostać połączone przed ukończeniem 7. tygodnia życia).

Myszorówki są ciepłolubne, ale wrażliwe na przegrzanie

Myszorówki są ciepłolubne, ale wrażliwe na przegrzanie, np. podczas letnich upałów. Temperatura powietrza nie powinna spadać poniżej 10°C. Chętnie kopią nory w podłożu. Bardzo dobrze wspinają się, ale słabo skaczą. Oddają kał i mocz w jednym miejscu. Z upodobaniem zgryzają drewno i tworzywo sztuczne. Nie wydzielają nieprzyjemnego zapachu. Dożywają 3 lat (samce).

Do chowu wystarcza mocna, metalowa klatka o rozstawie prętów do 0,5 cm

Do chowu wystarcza mocna, metalowa klatka (również wielopoziomowa) o rozstawie prętów do 0,5 cm, terrarium lub akwarium szczelnie przykrytym drobną siatką. Jej wymiary dla samca i 2–3 samic to: 70×40×35 cm. Wskazane jest umieszczenie w rogu małej kuwety. 1–2 razy w tygodniu udostępniamy pojemnik z piaskiem do kąpieli. Należy zastosować kamionkowe, ciężkie karmniki.

W pomieszczeniu nieodzowne są kryjówki oraz wszelkie elementy zachęcające zwierzęta do ruchu i zabawy

Grubość ściółki powinna wynosić co najmniej 10 cm. Dla dobrego samopoczucia zwierząt nieodzowne są kryjówki (domek, wyszczerbiona doniczka) oraz drabinki, sznury, konary, półki, rurki, kołowrotek itp. W przypadku grupy zwierząt najlepsza jest duża kryjówka, w której mogą się zmieścić wszyscy jej członkowie. Samiec jest większy od samicy i ma dobrze widoczne jądra w worku mosznowym. Prącie daje się łatwo wynicować. Odległość między odbytem i zaokrąglonym ujściem cewki moczowej jest u niego nawet dwa razy większa niż u samicy (widać już u osesków). U samic między odbytem a ujściem cewki moczowej znajduje się srom i już u kilkudniowych osobników dobrze widoczne są sutki.

Myszorówki są bardzo płodne – na zdjęciu ciężarna samica

Dojrzałość płciową myszorówki osiągają w wieku 8–10 tygodni, ale do rozrodu powinny przystępować po ukończeniu 4. miesiąca życia. Cykl płciowy trwa zwykle 5–6 dni, a ruja do kilkunastu godzin. Długość ciąży wynosi około 22 dni. Ssaki bardzo płodne – w miocie może urodzić się nawet ponad 20 młodych (zwykle 8–12). Kilka godzin po wydaniu na świat potomstwa pojawia się ruja poporodowa.

Gryzonie te są gniazdownikami. Masa ciała noworodków wynosi około 2 g. Mniej więcej po tygodniu młode pokryte są meszkiem, zaczynają widzieć po 15–16 dniach, a odsadzamy je po miesiącu. Samice tych gryzoni mają bardzo dużą liczbę sutków – może ich być nawet 14 par. Oswojone zwierzę możemy wziąć na dłoń lub podnieść obiema rękami. Osobniki agresywne chwytamy bardzo delikatnie za skórę na karku lub nasadę ogona.

Myszorówki są wszystkożerne – zielonka, warzywa, owoce i mieszanka ziaren stanowi podstawę diety. Jej dodatek to karmy pochodzenia zwierzęcego

Samice są troskliwymi matkami, ale w przypadku silnego stresu (np. brak kryjówki, niedobór białka w diecie) możliwy jest kanibalizm. U samic utrzymywanych w jednej grupie hodowlanej ruja może występować jednocześnie (tzw. synchronizacja rui). Dzięki temu młode rodzą się w tym samym czasie, a ich odchowem zajmują się wszystkie samice we wspólnym gnieździe.

Możliwe są adopcje obcych młodych na wczesnym etapie ich rozwoju. Myszorówka uważana jest za formę pośrednią między szczurem i myszą, nie krzyżuje się jednak z tymi gatunkami. Utrzymywane są w placówkach badawczych jako zwierzęta laboratoryjne. W niektórych rejonach świata (np. w niektóre stany USA) ich amatorski chów jest zabroniony.

Odchowane młode w wieku 21 dni

Afrykańska mysz pigmejska (Mus minutoides). Rozród

Troskliwi rodzice przy gnieździe z młodymi

Rozróżnienie płci może sprawiać cokolwiek problemy z uwagi na rozmiary zwierząt – można wspomóc się tu lupą. Samiec jest nieco mniejszy. Odległość między odbytem i ujściem cewki moczowej, pod którym znajduje się charakterystyczne uwypuklenie, jest u niego znacznie większa niż u samicy. Dobrze widoczne są jądra – pod skórą (młody samczyk) lub w worku mosznowym (stary samiec).

Jednodniowy osesek myszy pigmejskiej

Dojrzałość płciową myszy pigmejskie osiągają w wieku 4–6 tygodni, ale do rozrodu powinny przystępować osobniki, które ukończyły 2,5 miesiąca. Jest to gatunek poliestralny. Cykl płciowy trwa 4–5 dni, a ruja od kilku do kilkunastu godzin. Po kopulacji pochwa zamykana jest białawym czopem kopulacyjnym, uformowanym z wydzieliny gruczołów dodatkowych samca (pęcherzyków nasiennych i gruczołu krokowego). Wypada on po 1–2 dobach.

Dwudniowe oseski w gnieździe

Ciąża trwa około 19 dni. W miocie rodzi się do 7 młodych (zwykle 2–4), a zatem są to mniej liczne mioty niż ma to miejsce u myszy laboratoryjnej.Masa ciała noworodków wynosi około 0,8 g. Płodna ruja poporodowa pojawia się zwykle mniej więcej dobę po porodzie i jeśli nie chcemy, aby doszło do ponownego zapłodnienia samicy należy kilka dni wcześniej oddzielić od niej samca. Ssaki te są oczywiście gniazdownikami – młode rodzą się ślepe, głuche, łyse i bezradne.

Szczególnie niepokojenie samicy może prowadzić do pożarcia przez nią osesków

Nierzadki jest kanibalizm młodych. Szczególnie niepokojona samica może zjeść swoje potomstwo. Miałem też przypadki nieogrzewania i niekarmienia przez matkę młodych, co szybko doprowadzało do ich śmierci. Samice utrzymywane w grupie często wspólnie odchowują potomstwo w jednym gnieździe (młode mogą być w różnym wieku).

Oseski w wieku 5 dni

Oseski pokrywają się sierścią 8-10 dnia), otwierają oczy 12-14 dnia, zaczynają słyszeć od 4-go dnia, zęby wyrzynają im się od 8-12 dnia, a w skórze pojawia się pigment od 3 dnia. Mleko matki stanowi wyłączny pokarm osesków do 2-go tygodnia życia, czyli momentu otwarcia się oczu.

Młode w wieku około 11 dni

Młode można odsadzać od matki już wieku 3-3,5 tygodni (wtedy przestają ssać i pobierają już pokarm stały). W tym czasie należy rozdzielić je według płci. W roku samicy nie powinno się pozwalać na więcej niż 3-4 wykoty. Okres między oddzieleniem potomstwa a ponownym dopuszczeniem do samca powinien wynosić co najmniej 3-4 tygodnie. Samice eksploatowane permanentnie szybko słabną i krótko żyją.

Młode w różnym wieku, od wielu samic odchowywane w jednym gnieździe

O zasadach chowu afrykańskiej myszy pigmejskiej przeczytasz tu:

„Afrykanska mysz pigmejska. Chów”