Tarło najlepiej jest przeprowadzić w oddzielnym zbiorniku o pojemności około 150 l. Optymalne parametry fiz-chem. wody to: twardość do 12ºn, pH 6,3-6,8 i temperatura 26-27ºC, ale gatunek ten jest bardzo plastyczny. Jako wystrój konieczne są rozmaite kryjówki: korzenie, płaskie kamienie, leżące na boku gliniane doniczki, dachówki itp. Lustro wody powinna przysłaniać roślinność pływająca, tonująca nieco oświetlenie. Gąbkowy filtr wewnętrzny (bez obudowy) w zupełności wystarcza.
W okresie okołotarłowym ryby stają się terytorialne i agresywne Zwłaszcza samiec przekopuje podłoże, usuwa ewentualnie rosnące w nim rośliny, przesuwa kamienie, korzenie itp. Z impetem wabi samicę wyginając przed nią swe ciało, odchylając pokrywy skrzelowe i napinając płetwy. Wreszcie, gdy substrat do złożenia ikry jest odpowiedni (twarda, lita powierzchnia, zwykle pod osłoną, np. korzenia), ryby przystępują do jego czyszczenia.
Samica musi być dojrzała do tarła, inaczej będzie nieustannie goniona i szturchana pyskiem przez pobudzonego partnera, co może skończyć się dla niej urazem, a bywa że nawet śmiercią. Ikrzyca może złożyć grubo ponad 600 kleistych jaj (zwykle 300-400). Larwy wylęgają się po 2,5-3 dobach. Są umieszczane przez rodziców w jakiejś kryjówce, np. w doniczce leżącej na boku, pod kamiennym jazem lub korzeniem, w dołku wykopanym w podłożu itp.
Pokarm zgromadzony w woreczkach żółtkowych wystarcza na około 3 doby, po czym narybek rozpływa się i zaczyna żerować. Zatem, mniej więcej w tydzień od złożenia ikry młodym można zacząć podawać najdrobniejszy pokarm. Jedzą praktycznie każdą, rozdrobnioną karmę, ale najlepiej rosną na pokarmie żywym, względnie mrożonym (bosmina, moina, larwy solowca i oczlików, wrotka, najdrobniejszy zooplankton, węgorki „mikro” itp.).
Zauważyłem, że ziemiojady brazylijskie prezentują nieco odmienne zachowania w zależności od warunków środowiskowych. Para kolegi regularnie, co dwa tygodnie, odbywała tarło w zbiorniku ogólnym, gdzie pływały także inne gatunki ziemiojadów oraz kilka dorastających pielęgnic severum. Narybku oczywiście nie udało się w takich warunkach odchować – był on szybko wyjadany przez inne ryby. Parę tę wziąłem do jednego ze swoich zbiorników w domu. Urządziłem go wzorcowo i z pietyzmem (z wieloma kryjówkami, optymalną wodą itp.). Niestety przez dwa miesiące ryby ani razu nie podeszły do tarła, a samiec dodatkowo zaczął nieustannie gonić i bić samicę, próbując bezskutecznie skłonić ją do odbycia godów. Ta na szczęście miała się gdzie schronić.
Zrezygnowany przewiozłem tarlaki do 240 l zbiornika w domku na działce. Cała jego powierzchnia była szczelnie przykryta gęstym „dywanem” pistii rozetkowej, którą przeniosłem tu z oczka wodnego. Już po niespełna tygodniu nastąpiło tarło, a samica złożyła ponad 500 jaj. Z początku wszystkie przebiegało bez zastrzeżeń. Gdy jednak młode swobodnie już żerowały pomiędzy rodzicami zaczęło dochodzić do waśni o opiekę nad potomstwem. Sytuacja stawała się coraz gorsza, ale uspokoiło ją odłowienie samca.
Niektóre pary ryb z rodziny pielęgnicowatych potrzebują do odbycia udanego tarła i pomyślnego odchowu potomstwa tzw. target fish. Jest to obcy gatunek ryby, którą celowo wprowadza się do zbiornika (zwykle tarliskowego), aby zachęcić parę do tarła lub zniwelować kłótnie pomiędzy rodzicami o opiekę nad potomstwem (głównie). Takim swoistym „chłopcem do bicia” może być np. większy kiryśnik lub zbrojnik.
Jego obecność powoduje, że agresja osobników rodzicielskich jest przerzucana na niego, dzięki czemu tarlaki są bardziej zgodne, zaprzestają walk między sobą o przywództwo w opiece nad ikrą lub młodymi, gdyż wspólny intruz „cementuje” i przywraca prawidłowe relacje między nimi. „Target fish” należy zawsze zapewnić odpowiednie kryjówki, a w razie potrzeby w porę reagować, aby nie dopuścić do jego poważnego zranienia lub zabicia.
Najpewniej to właśnie dlatego w zbiorniku towarzyskim mojego kolegi ziemiojady tak chętnie i regularnie odbywały tarła oraz wspólnie, bez nijakiej rywalizacji, broniły potomstwa (do czasu, gdy było to możliwe). Ryby nie miały najwyraźniej wolnej energii na walkę między sobą o opiekę nad młodymi. Ich uwaga skupiona była li tylko na ochronie młodych, ale przy tak licznej gromadzie współmieszkańców, w pewnym momencie ziemiojady nie były już w stanie temu sprostać. W odosobnieniu te same osobniki rodzicielskie mogą, o dziwo, nie podchodzić miesiącami do tarła lub też po wylęgu larw dochodzi między nimi do wspomnianej, destrukcyjnej rywalizacji.
O chowie ziemiojada brazylijskiego pisałem tu: