Proporczykowiec Gardnera (Fundulopanchax gardneri). Rozród, cz. II

Do tarła samica powinna mieć dobrze zaokrągloną partię brzuszną

Spontaniczny rozród niewielkiej liczby tarlaków, stale przebywających w gęsto zarośniętym akwarium jednogatunkowym (pojemność, co najmniej 100 l) to najprostszy sposób na dochowanie się przychówku. Przy urozmaiconym karmieniu żywym pokarmem dorosłe osobniki zwykle nie pożerają swych jaj. Sukcesywnie pojawiający się pośród roślinności pływającej wylęg należy wyławiać i przenosić do zbiorników – odchowalni. Metodą tą udaje się odchować niewiele młodych, które jednak przedstawiają wysoką wartość pod względem zdrowotnym – przeżywają bowiem tylko najsilniejsze osobniki.

 

Dobrze wybarwiony, pełen wigoru mleczak to podstawa udanego rozrodu

Metodą bardziej profesjonalną i w miarę jeszcze mało pracochłonną, a przy tym często stosowaną jest tzw. długie tarło. Mianowicie tarlaki łączy się ze sobą na 7-12 dni, po czym odławia ze zbiornika tarliskowego, w którym dalej odchowywany jest narybek. Poziom wody zaleca się nieco obniżyć, a na czas inkubacji cały zbiornik zaciemnić. Przez cały czas nieodzowny jest napowietrzacz dający delikatne, drobnoperliste pęcherzyki powietrza. Otrzymany przychówek jest jednak niewyrównany pod względem wzrostu i konieczna jest jego segregacja.

 

Para tarlaków w zbiorniku hodowlanym

Można także, w zależności od kondycji ryb i ich chęci do odbywania tarła, wymieniać substrat codziennie na świeży (pracochłonne substrat) lub co 2–3 dni. Ten z ikrą przenosimy do oddzielnego lęgnika, wypełnionego wodą o identycznych parametrach fizykochemicznych do wysokości 8–10 cm. Oczywiście pamiętamy o zacienieniu i napowietrzaniu wody. Można również codziennie (ewentualnie co 2–3 dni) wybierać jaja z substratu i przenosić je do małych, zacienionych naczyń inkubacyjnych (patrz wyżej), wypełnionych wodą z akwarium tarliskowego. Na bieżąco usuwamy wtedy ziarna zapleśniałe i obumarłe. Korzystne jest tu wcześniejsze dodanie do wody preparatu przeciwko pleśnieniu ikry.

 

Tarło przebiega z różną intensywnością przez zwykle kilka dni

Podstawą z kolei innej metody rozrodu zwanej tarłem krótkim jest wcześniejsze dobre przygotowanie osobnikach rodzicielskich do tarła. Tarlaki łączy się na 2-3 dni, po czym wyławia się je i ponownie rozdziela na 5–6 dni. Powoduje to, że samice w ciągu krótkiego okresu czasu pozbywają się nawet 70% zapasu dojrzałej ikry, a otrzymany narybek jest w miarę wyrównany pod względem wzrostu. Dodatkowo, dzięki wycieraniu się ryb w krótszym czasie, odpada konieczność ich karmienia, co w dużym stopniu zabezpiecza ikrę przed potencjalnym namnożeniem się na niej osiadłych pierwotniaków, bakterii i grzybów. Po wyłowieniu tarlaków wybieramy jaja z substratu lub też wymieniamy cały substrat na nowy (gdy chcemy wpuszczać na tarło nowy komplet tarlaków).

 

Tu substratem dla ikry była miękkolistna roślinność

Modyfikacją tej metody jest rezygnacja z okresu odpoczynku tarlaków. Przebywają one wówczas na tarlisku nieco dłużej – przez 4–5 dni, a następnie odławia się je do innego zbiornika ze świeżym substratem, w którym pozostają przez kolejne 3 dni. Potem, o ile tarlaki są dalej w formie godowej przenosimy je na dalsze 3 dni do kolejnego zbiornika tarliskowego. Przy metodzie tej może dojść do znacznego wycieńczenia tarlaków, a zwłaszcza samic. Te ostatnie muszą mieć zawsze zapewniony odpoczynek.

 

Do zbliżeń tarlaków dochodzi wielokrotnie w ciągu dnia

Zawartość woreczka żółtkowego zostaje zużyta przez zarodek jeszcze w otoczce jajowej, dlatego też wylęg podejmuje intensywne żerowanie niemal od razu. Jest on drobny, ale ma dość duży otwór gębowy i jest żarłoczny. Jako pierwszy pokarm stosowane są najdrobniejsze larwy solowca oraz larwy oczlików. Żywienie nimi stosujemy przez 7–10 dni, po czym do diety wprowadzamy nicienie „mikro” oraz markowe pokarmy gotowe (szczególnie roztarte płatkowe).

 

Bardziej profesjonalną metodą rozrodu jest tzw. długie tarło

Naprzemiennie z nimi można podawać karmę mrożoną, np. moinę (ryby trzeba stopniowo do niej przyzwyczajać). Od drugiego tygodnia życia podajemy najdrobniejsze rozwielitki i oczliki (także mrożone), a od trzeciego kawałkowane rureczniki, larwy wodzienia i doniczkowce (bardzo drobno siekane lub miażdżone, aby uniknąć zadławień u młodych rybek). Młode wielkości około 1,5–2 cm można już zacząć karmić drobnymi larwami ochotki i rurecznikami, choć najlepsze są dla nich najmniejsze larwy komarów. Narybek początkowo rośnie wolno, po czym jego wzrost wyraźnie przyśpiesza.

 

Najprostszą metodą rozmnażania jest spontaniczny rozród niewielkiej liczby tarlaków stale przebywających w gęsto zarośniętym akwarium jednogatunkowym

Co około 10 dni segregujemy go według wzrostu i przenosimy do zbiorników odchowalni. Powinny mieć one pojemność co najmniej 20-30 litrów i być wypełnione odstaną, dobrze natlenioną (delikatne napowietrzanie) i filtrowaną wodą (zwykły filtr gąbkowy bez obudowy lub napędzany brzęczykiem). Ruch wody musi być jednak jak najmniejszy. Zbyt silny strumień męczy bowiem narybek i może być powodem jego masowych śnięć. Codziennie usuwamy wężykiem wszelkie niedojedzone resztki pokarmu i nieczystości z dna (bez podłoża), dolewając przy tym świeżej, odstanej wody.

 

Przy tarle krótkim tarlaki łączy się na 2-3 dni, po czym wyławia się je i ponownie rozdziela na 5–6 dni

Dobry wpływ na samopoczucie i wzrost rybek wywiera też kilkugodzinny w ciągu dnia dostęp światła słonecznego oraz miękkolistna roślinność pływająca, której w żadnym razie nie powinno zabraknąć (chroni mniejsze sztuki przed agresją i apetytem starszych współbraci oraz zwiększa dobrostan zwierząt). Zbiornik, do którego przenoszony jest później narybek, dobrze jest założyć dużo wcześniej. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest zasiedlenie go niewielką populacją wioślarek (skorupiaki te wymagają dobrze natlenionej i chłodnej wody). Do odchowalni dobrze jest też wpuścić kilka niedużych ślimaków, które będą zjadały resztki pokarmu, zapobiegając w ten sposób zepsuciu się wody.

 

Czasami tarło się nie udaje, gdyż zdarza się, że tarlaki są niepłodne

Miłośnicy hodowli proporczykowców powinni być zawsze świadomi faktu, że u wielu pokrewnych gatunków samice wyglądają bardzo podobnie. Samce zaś zwykle bez problemu wycierają się ochoczo z każdą niemal samicą, co prowadzi do powstawania hybryd. Te zaś są często słabiej wybarwione i mniej żywotne, a bywa że bezpłodne (to akurat dobra wiadomość). Odpowiedzialny hodowca nigdy nie powinien dopuszczać do powstawania mieszańców w swoich akwariach.

Więcej o proporczykowcu Gardnera pisałem tu:

„Proporczykowiec Gardnera. Chów”

„Proporczykowiec Gardnera. Rozród cz. I