Ten przepięknie ubarwiony proporczykowiec należy do rodziny Nothobranchiidae i w akwarium dorasta do około 6,5 cm i przeciętnie żyje w nim do 3 lat. W języku angielskim zwie się Cinamon Killifish. Należy do grupy gatunków niesezonowych, czyli takich, u których w rozwoju zarodka nie występuje zjawisko diapauzy (przerwa, zawieszenie). Ojczyzną tego nietuzinkowego endemity są ocienione potoki i strumienie na obszarze gęstych lasów deszczowych w zachodniej części Kamerunu (dorzecze górnego biegu rzeki Mungo). Woda jest tam zdecydowanie miękka oraz mniej lub bardziej kwaśna, zaś dno usłane resztkami organicznymi. Dymorfizm płciowy jest bardzo wyraźny. Ubarwienie samicy to głównie mieszanka szarości i brązu z lekkim niekiedy żółtawym, bądź oliwkowym odcieniem. U samca uwagę przykuwa piękna kompozycja i jaskrawość kolorów. Całe ciało mieni się w zielonkawym i/lub niebieskawym odcieniu. W przedniej, górnej jego części oraz na płetwach rozmieszczone są spektakularne, żółto-cynamonowe partie. Boki i głowę zdobią karminowo-czerwone plamki i krótkie kreski, a łuski mają ciemnobrązowo-nordowe obramowanie. Kształt i wielkość powyższych rysunków na ciele i płetwach oraz odcień ubarwienia mogą się różnić w zależności od miejsca występowania ryb w naturze.
Omawiany gatunek jest łatwy w chowie, ale nie nadaje się, moim zdaniem, do utrzymywania go w akwarium zespołowym. Proporczykowce czują się w nim wyraźnie źle, zwłaszcza w towarzystwie ruchliwych, większych i/lub mających szybką przemianę materii gatunków, np. z rodziny karpiowatych lub piękniczkowatych. Podobnie jak i inni przedstawiciele rodzaju Fundulopanchax mogą atakować inne ryby, zwłaszcza o wydłużonych płetwach. Ewentualne jednak ataki są o wiele mniej nasilone i rzadsze niż ma to miejsce na przykład u okrytego pod tym względem złą sławą proporczykowca Gardnera (F. gardneri). Co do agresji wewnątrzgatunkowej, to pomiędzy dorosłymi samcami często dochodzi do niesnasek, a bywa, że i do ostrzejszych walk, zwłaszcza w małym i nieodpowiednio urządzonym zbiorniku. Zdecydowanie zatem najbardziej optymalne dla „cynamonków” jest akwarium gatunkowe. W nim z kolei najlepiej sprawdza się chów haremowy, gdzie na jednego samca przypadają 2-4 samice. Dla takiego zestawu wystarcza akwarium o pojemności około 60 l. W odpowiednio większym litrażu można wszakże, bez większych obaw utrzymywać kilka samców (zawsze jednak więcej niż dwa) pod warunkiem, że słabsze osobniki będą miały zapewnione różnorodne kryjówki. Do chowu omawianych ryb twardość wody nie ma praktycznie znaczenia, choć lepiej, aby nie przekraczała ona wartości 15°n. Optymalna jej temperatura zawiera się w przedziale 20-24°C, zaś odczyn może być kwaśny do minimalnie zasadowego (pH 5-7,5). Niemniej, ryby można z powodzeniem przyzwyczaić do chowu w akwarium nieogrzewanym (oczywiście w normalnie ogrzewanym zimą lokalu). Jest to szczególnie korzystne dla ich zdrowia i stopnia wybarwienia oraz wydłuża im życie. Nie następuje wtedy także szybkie „wypalanie się” tarlaków pod względem rozrodczym, jak ma to niejednokrotnie miejsce przy stałym utrzymywaniu ich w ciepłej wodzie.
Akwarium musi być zawsze szczelnie przykryte. Ryby te potrafią bowiem niespodziewanie z niego wyskoczyć nawet przez niewielkie otwory (np. wycięcia w pokrywie na filtr). Na dno najlepiej jest zastosować drobny żwirek o ciemnym odcieniu, co zapewni lepsze wyeksponowanie pięknych barw, zwłaszcza samców. Warunkiem zachowania optymalnego dobrostanu omawianych ryb jest obfite (ale z pozostawieniem 1-2 wolnych miejsc) zarośnięcie zbiornika różnorodną roślinnością (głównie miękkolistną, jak np. rozmaite mchy). Nieodzowna jest także roślinność pływająca (luźne kłęby rogatka, moczarki, wywłócznika, najasu, a także paprocie, limnobium, wgłębka itp.), która tonując oświetlenie stwarza preferowany przez proporczykowce półcień. Niezbędne są także rozmaite kryjówki w postaci rurek, kamieni, lignitów, korzeni, zatopionych gałęzi, liści itp. Raz w tygodniu należy czyścić dno zbiornika z wszelkich zalegających na nim resztek organicznych i podmieniać przy okazji 10-15% wody na świeżą, zawsze odstaną. W zupełności wystarcza zastosowanie niewielkiego gąbkowego filtra wewnętrznego, który zapewniałby subtelny ruch wody. W okresie letnich upałów wskazane jest dodatkowe zainstalowanie napowietrzacza.
Proporczykowiec cynamonowy to typowy mięsożerca, który w akwarium powinien mieć zapewnioną karmę żywą i/lub mrożoną pochodzenia zwierzęcego (larwy komarów, ochotek i wodzienia, rureczniki, auloforus, doniczkowce, dorosła artemia, kryl, zooplankton itp.). Po przyzwyczajeniu ryby wprawdzie pobierają karmę suchą płatkową pochodzenia zwierzęcego, o wysokiej zawartości białka, ale powinna być ona traktowana jedynie jako niewielki dodatek do diety. Poza okresem przygotowawczym do tarła żywienie „cynamonków” nie powinno być nigdy zbyt obfite – lepiej karmić je częściej, ale w mniejszych ilościach, tym bardziej że ten gatunek proporczykowca nie jest przesadnie żarłoczny. Omawiany gatunek nie jest zbyt płodny i ewentualny sukces hodowlany daleki jest od spektakularnego (niewiele uzyskanego potomstwa).
Do rozrodu wybieramy zawsze osobniki najlepsze pod względem fenotypowym – ikrzyce z najbardziej wypukłymi partiami brzusznymi (dobre wypełnienie jajników komórkami jajowymi) i pełne wigoru, najintensywniej wybarwione mleczaki. Ryby powinny być całkowicie wyrośnięte (ukończony rozwój somatyczny) i jednocześnie młode, ale co najmniej w wieku powyżej 5 miesięcy. Do tarła najlepiej jest zestawiać samca z 2-3 samicami. Umieszczanie ryb w parami zawsze niesie za sobą ryzyko zagonienia ikrzycy na śmierć przez pełnego wigoru mleczaka. Dzieje się tak szczególnie wtedy, gdy nie jest ona jeszcze w pełni dojrzała do tarła lub gdy w zbiorniku brakuje kryjówek.
Poprzez odpowiednie przygotowanie osobników rodzicielskich na około tydzień przed planowanym rozrodem można, mniej lub bardziej, wpływać na intensywność tarła. W tym celu, ryby należy rozdzielić według płci i karmić dość obficie (3-4 razy dziennie) różnorodnym żywym (najlepiej) pokarmem. Po przeniesieniu do zbiornika hodowlanego tarlaki są tak spragnione prokreacji, że przystępują do godów znacznie gwałtowniej i trą się intensywniej. W efekcie samice w ciągu zaledwie kilku dni pozbywają się znacznego zapasu dojrzałej ikry. Daje to potem w miarę wyrównany wzrostem narybek, co z kolei ułatwia jego odchów. Do tarła „cynamonków” dochodzi najczęściej w strefie przydennej zbiornika, zarówno w podłożu, jak i wśród roślinności.Aby rozród był udany konieczne jest spełnienie kilku warunków. Przede wszystkim woda w zbiorniku tarliskowym musi być jak najbardziej miękka (najlepiej 2-4°n). Dzięki temu plemniki zachowają pełną żywotność i zdolność do zapłodnienia komórek jajowych, rozwój zarodków będzie przebiegał prawidłowo, a jaja będą mniej narażona na zakażenia grzybicze. Ponadto woda powinna mieć zdecydowanie kwaśny odczyn (pH 5,5-6,5) oraz temperaturę około 25°C. Wskazane jest delikatne jej filtrowanie przez zwykły filtr gąbkowy bez obudowy lub napędzany brzęczykiem. I oczywiście, jak już wspomniano, w zbiorniku niezbędne są kryjówki.
Do tarła można użyć małego (około 20 l) i płytkiego (do 20 cm) zbiornika, ustawionego zawsze w ocienionym miejscu. Jako substratu dla ikry używamy gęstych kęp miękkolistnych roślin wodnych, włóczki/przędzy syntetycznej (dobrze wymytej i odkażonej!) przymocowanej do obciążającego ją kamyka. Jest to tzw. mop zatapialny, który powinien być umieszczony na dnie lub w niedalekiej od niego odległości (niemniej, jeśli mop jest przymocowany do korka i zwisa pod powierzchnią wody, to ryby też złożą na nim ikrę). Niemałe wszakże grono miłośników proporczykowców woli używać do tarła F. cinnamomeus wyłącznie torfu włóknistego. Grubość jego warstwy na dnie może wynosić 2-5 cm. Torf może być także rozkładany w wydzielonych miejscach, np. w tzw. piaskownicach, czyli wszelkiego rodzaju pojemnikach o wysokości boków do 5-6 cm.
Tarło rozpoczyna się gonitwami samca za daną partnerką. W pewnym momencie, na powierzchni substratu, udaje mu się przywrzeć do niej bokiem i nakryć z góry płetwą grzbietową (niekiedy także i ogonową). Po krótkim trzepotaniu się tarlaków uwolnione zostają gamety – jaja i plemniki. Jeśli do tarła nie dochodzi należy rozpocząć codzienne podmiany 30–40% objętości wody na świeżą i chłodniejszą o 2-3°C, najlepiej w całości pochodzącą z filtra RO. W zbiorniku hodowlanym tarlaki karmimy bardzo oszczędnie – pokarm musi być od razu w całości przez nie zjadany. Bezwzględnie najlepsza jest tu oczywiście karma żywa.
Najmniej pracochłonną metodą rozrodu omawianego gatunku jest, moim zdaniem, tzw. długie tarło. Mianowicie tarlaki łączy się ze sobą na 7-10 dni, po czym odławia ze zbiornika tarliskowego, w którym dalej odchowywany jest narybek. I teraz, jeśli jako substratu dla ikry użyto roślin i/lub mopów, to na czas jej inkubacji poziom wody obniżamy do 5-6 cm a cały zbiornik jeszcze bardziej zaciemniamy (szary papier, tektura). Przez cały czas powinien pracować napowietrzacz dający delikatne, drobnoperliste pęcherzyki. Tylko bardzo wytrwałym hobbystom mogę polecić codzienne (ewentualnie co 2–3 dni) wybieranie jaj z substratu i przenoszenie ich do małych naczyń inkubacyjnych (szalki, słoiki, głębokie talerze, plastikowe kuwety, pojemniki, itp.), wypełnionych wodą z akwarium tarliskowego. Na bieżąco trzeba wtedy usuwać ziarna zapleśniałe i obumarłe, których nie brakuje nawet po zastosowaniu preparatu przeciwko pleśnieniu ikry. Wylęg larw z jaj złożonych na roślinach i/lub mopach w wodzie o temperaturze 23-24°C następuje zwykle po 3-4 tygodniach.
Z kolei, jeśli na dnie został użyty torf, to po zakończonym tarle delikatnie wyjmujemy go na gęste sitko i czekamy aż odsączy się z niego nadmiar wody (można delikatnie i z wyczuciem uciskać palcami). W momencie gdy torf zaczyna się rozpadać pakujemy go do plastikowego pojemnika na okres 5-6 tygodni. Aby jaja nie zapleśniały pojemnik codziennie wietrzymy przez mniej więcej kwadrans. W razie potrzeby można też delikatnie zruszać co jakiś czas wierzchnią warstwę torfu, aby przerwać parowanie. Jeśli w naszej ocenie substrat jest zbyt suchy, to spryskujemy go miękką wodą. Po wspomnianym okresie czasu zawartość pojemnika rozkładamy równomiernie w kuwecie i zalewamy do wysokości 5–6 cm ponad jego powierzchnię miękką, odstaną i chłodniejszą wodą o temperaturze 18-20°C (idealnie, jeśli była ona wcześniej napowietrzona). Pobudza to larwy do wylęgu, podczas gdy wyższa ciepłota wody działa na nie osłabiająco i spowalnia wylęganie się. Wszelkie większe zbrylenia substratu należy ostrożnie rozkruszyć, a następnie całość lekko, delikatnie wymieszać, np. gęsim piórem lub pędzelkiem. Larwy wylęgają się w ciągu 1-3 dni. Generalnie, im dłużej ikra „leżakuje” w torfie, tym większa jest liczba równocześnie wylęgających się larw. Odłapujemy je co jakiś czas (np. łyżką) i przenosimy do zbiornika – odchowalni. Jeśli przez dwa dni nie doszło do wylęgu wszystkich (często trudno to stwierdzić), torf należy ponownie odsączyć i na powrót zapakować do pojemnika na kolejny tydzień. Procedurę tę powtarza się nawet trzykrotnie, ale bywa, że za ostatnim razem nie pojawi się już ani jedna larwa. Modyfikacją tej metody jest spuszczenie w zbiorniku wody po tarle do około 0,5 cm nad warstwą torfu, przykrycie go szybą i zaciemnienie na dwa tygodnie. Dopiero po tym czasie wodę odsączamy i postępujemy z substratem jak opisano to wyżej. Okres jego „leżakowania” jest jednak krótszy, bo trwa 2-3 tygodnie, po czym zalewamy go miękką i chłodniejszą wodą.
Oczywiście najprostszą i najmniej pracochłonną metodą rozmnażania proporczykowca cynamonowego (i wielu innych z rodzaju Fundulopanchax) jest spontaniczny rozród niewielkiej grupy tarlaków stale przebywających w gęsto zarośniętym akwarium jednogatunkowym. Przy urozmaiconym ich karmieniu żywym pokarmem zwykle nie dochodzi do pożerania przez nie potomstwa lub też zdarza się to sporadycznie. Sukcesywnie pojawiający się pośród roślinności pływającej wylęg (w tym przypadku są to dosłownie pojedyncze osobniki) należy wyławiać i przenosić do zbiorników – odchowalni. W nich jednak młode trzeba co jakiś czas segregować według wzrostu, inaczej może dochodzić do aktów kanibalizmu wśród zróżnicowanego wiekiem potomstwa. Metoda ta umożliwia odchowanie niewątpliwie najsilniejszych osobników, co z amatorskiego punktu widzenia wydaje się być zupełnie wystarczające. Jakikolwiek inny, a szczególnie każdy bardziej intensywny sposób rozrodu wymusza na hodowcy dbałość o zdrowie i kondycję przede wszystkim o samic. Muszą one mieć zapewniony wystarczający okres czasu na odpoczynek i regenerację. W przeciwnym razie szybko zaczną chudnąć, zaprzestaną składać ikrę i nierzadko mogą zapaść na choroby zwykle kończące się zwykle śmiercią. Odpowiedzialny hodowca nie powinien nigdy dopuszczać do zaistnienia takiej sytuacji.
Zawartość woreczka żółtkowego zostaje zużyta przez zarodek jeszcze w jaju, dlatego też wylęg podejmuje intensywne żerowanie zaraz po wydostaniu się z niego. Jest on dość drobny, ale żarłoczny i ma stosunkowo duży otwór gębowy. Jako pierwszy pokarm mogą być mu podane najdrobniejsze larwy solowca (uzupełniająco także w formie pasty lub żelu) i/lub larwy oczlików oraz wrotki. Żywienie nimi stosujemy przez 7–10 dni, po czym do diety wprowadzamy nicienie „mikro” i bananowe oraz markowe pokarmy suche wysokobiałkowe (szczególnie roztarte płatkowe). Naprzemiennie z nimi można podawać karmę mrożoną (moina, bosmina). Od drugiego tygodnia życia serwujemy najdrobniejsze rozwielitki i oczliki (także mrożone, zwłaszcza cyklop), a od trzeciego – bardzo drobno siekane: auloforus, larwy wodzienia i doniczkowce (bardzo ostrożnie, bo zbyt duże cząstki mogą prowadzić do zadławień u młodych rybek). Młode rosną umiarkowanie szybko i dopiero przy wielkości 1,5–2 cm można zacząć skarmiać je drobnymi larwami ochotki i komarów oraz kawałkowanymi rurecznikami.
Mniej więcej co dwa tygodnie segregujemy przychówek według wzrostu i przenosimy do zbiorników odchowalni. Powinny mieć one pojemność co najmniej 20-30 litrów i być wypełnione odstaną, dobrze natlenioną (delikatne napowietrzanie) i filtrowaną wodą (zwykły filtr gąbkowy bez obudowy lub napędzany brzęczykiem). Ruch wody musi być jednak jak najmniejszy. Zbyt silny strumień męczy bowiem narybek i może być powodem jego śnięć. Codziennie lub co drugi dzień usuwamy wężykiem wszelkie niedojedzone resztki pokarmu i nieczystości z dna (bez podłoża), dolewając przy tym świeżej, odstanej wody. Dobry wpływ na samopoczucie i wzrost rybek wywiera też kilkugodzinny w ciągu dnia dostęp światła słonecznego oraz miękkolistna roślinność pływająca. Tej ostatniej w żadnym razie nie powinno zabraknąć, gdyż stwarza ona dogodne warunki do żerowania i schronienia się słabszych osobników, co znacząco polepsza dobrostan zwierząt. Zbiornik, do którego przenoszony jest później narybek, dobrze jest założyć dużo wcześniej. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest zasiedlenie go niewielką populacją wioślarek (skorupiaki te wymagają dobrze natlenionej i chłodnej wody), które namnożywszy się będą stanowić doskonałą bazę pokarmową. Do odchowalni dobrze jest też wpuścić kilka niedużych ślimaków, które będą zjadały resztki pokarmu, zapobiegając w ten sposób zepsuciu się wody.
Proporczykowiec cynamonowy to gatunek mało płodny, ale piękny i nietuzinkowy