Archiwum kategorii: Bezkręgowce
Rak luizjański (Procambarus clarkii). Rozród
Cykl życiowy raka luizjańskiego jest krótki. Już dwumięsięczne, mierzące 5-6 cm osobniki są zwykle dojrzałe płciowo. W naturze gody mają miejsce przeważnie jesienią, ale w ciepłych i wilgotnych rejonach świata obserwowano je także wiosną (niemniej samice inkubujące jaja lub noszące młode są tam spotykane przez cały rok). Jest to jedna z przyczyn tak dużego sukcesu kolonizacyjnego omawianego gatunku.
Zmuszając samicę do kopulacji samiec może być bardzo brutalny, zwłaszcza gdy ta jest niegotowa na gody (dlatego akwarium powinno być tu duże, z wieloma kryjówkami). Potrafi przy tym wyrwać partnerce odnóża lub nawet szczypce (potem odrastają). Innym razem sam może je stracić w walce, gdy np. samica jest od niego o wiele większa i silniejsza. Kopulacja trwa długo, nawet powyżej 20 minut. Raki są wówczas zwrócone do siebie stronami brzusznymi i leżą na bokach, równolegle. Nie reagują przy tym, np. na błysk lampy aparatu.
Rozpoznawanie płci u raków luizjańskich zostało opisane w cz. I-szej, dotyczącej ich chowu. Samica przechowuje (do około miesiąca) pakiety nasienia (spermatofory) na odwłoku w zbiorniczku nasiennym (annulus ventralis), mającym postać niewielkiego wybrzuszenia. Gdy jest gotowa do składania jaj na ostatniej parze odnóży odwłokowych (uropodia), tworzących płetwę ogonową pojawiają się jasne, zwykle kremowe plamy.
Do rozrodu rak ten potrzebuje temperatury wody powyżej 18ºC (optymalnie 22-27ºC). Skorupiak ten odznacza się wysoką płodnością. Dobrze odżywiona, wyrośnięta samica może złożyć ponad 500 czarnych jaj (zwykle 100-200) o średnicy 0,4 mm. Jaja niezapłodnione szybko stają się pomarańczowe.
Inkubacja jaj pod odwłokiem (są przyklejone do odnóży odwłokowych) trwa zwykle 3-4 tyg. (w temp. wody około 24ºC). Przez cały czas samica pozostaje przy tym w kryjówce, także potem, gdy wylęgną się już larwy. Po kolejnym tygodniu larwy przekształcają się w małe raczki, co poprzedza przejście przez nie pierwszej w życiu wylinki. Mierzą wówczas około 7 mm.
Wówczas samica zmienia kryjówkę, a część młodych rozchodzi się po zbiorniku (tym chętniej, im więcej jest w nim dogodnych kryjówek). Część jednak zostaje przy matce lub wraca do niej, traktując miejsce pod jej odwłokiem za bezpieczne schronienie. Taka opieka samicy nad potomstwem może przedłużyć się do nawet 8 tygodni, ale zwykle trwa znacznie krócej (u mnie – niespełna 5 dni). Po tym czasie matka chętnie poluje na swe dzieci.
Młode mają barwę od jasnobrązowej do szarej. Ich wzrost jest bardzo szybki. Po 2-3 tygodniach intensywnego odżywiania się przechodzą one kolejną wylinkę. Jedzą tę samą karmę co dorosłe osobniki (patrz wpis: Chów). Często występuje wśród nich kanibalizm. Należy zapewnić im wiele rozmaitych kryjówek (muszle, rurki, konstrukcje z płaskich kamieni, itp.).
Rozmnażając raki można także przenieść do osobnego zbiornika samicę inkubującą jaja (najlepiej wraz z kryjówką), odłowić z akwarium inne raki lub wyłapywać młode po ich rozejściu się i umieszczać w oddzielnych odchowalniach z mnóstwem kryjówek i dobrej karmy.
Celem zapobieżenia depresji inbredowej należy stale dbać o dopływ „świeżej krwi” z innych hodowli i regularnie wymieniać samce lub samice. W przeciwnym wypadku dojdzie do niepożądanych w hodowli następstw kojarzeń krewniaczych w postaci: powolniejszego wzrostu, nie osiągania pełnej wielkości, obniżenia płodności i odporności na choroby oraz niekorzystne warunki środowiskowe itp.
O chowie raka luizjańskiego pisałem wcześniej tu:
Pamiętajmy, aby raków nigdy nie wypuszczać do środowiska naturalnego, gdyż grozi to kataklizmem inwazyjnym!
A tu jeszcze linki do filmików na moim kanale na YouTube:
UWAGA!: Rak luizjański [tak samo jak rak marmurkowy (Procambarus virginalis)] jest obecnie (rok 2020) gatunkiem prawnie ograniczonym! Wraz z mocą rozporządzeń i list inwazyjnych gatunków obcych zagrażających środowisku naturalnemu i gospodarce człowieka, które weszły w życie kolejno w 2011 i 2016 r., jego przetrzymywanie (chów), rozmnażanie, hodowla, wprowadzanie do obrotu i zbywanie, a co gorsza uwalnianie do środowiska naturalnego na terenie Polski i UE są bezwzględnie zabronione. Grozi za to kara w wysokości kilku tysięcy złotych. Pamiętajmy o tym, bowiem raki te uwolnione do środowiska naturalnego Polski stanowią niebywałe zagrożenie dla miejscowej ichtiofauny, jako gatunki wysoce inwazyjne! Są śmiertelnym zagrożeniem dla bioróżnorodności naszych wód!
Ale spokojnie – jeśli w/w gatunki raków miałeś w swoim akwarium to na mocy prawa unijnego możesz je utrzymywać dalej aż do ich naturalnej śmierci. Musisz być jednak odpowiedzialny i nie wypuszczać ich do lokalnych wód, nie przekazywać dalej, nie sprzedawać innym hodowcom, nie rozmnażać – to bardzo ważne! Pamiętaj o tym, aby nie kupować nowych osobników oraz o tym, by informować osoby nieświadome tego problemu. Dziękuję. Jeśli masz pytania związanie z rakami inwazyjnymi i innymi gatunkami obcymi, decydujesz się na rezygnację z ich dalszej hodowli, możesz zapytać o pomoc specjalistę z inicjatywy Łowca Obcych, https://www.facebook.com/LowcaObcych/
Więcej o raku luizjańskim można przeczytać w artykule mojego autorstwa, jaki ukazał się na łamach Magazynu Akwarium: 2019, 4 (176), s. 90-97, www.magazynakwarium.pl
Rak luizjański (Procambarus clarkii). Chów
Pancerzowiec ten zwany jest również czerwonym rakiem bagiennym, a w języku angielskim, najczęściej: Red Swamp Crawfish. Jego pierwotną ojczyzną jest Ameryka Północna (środkowo-południowe obszary USA i półn.-wsch. Meksyk). Jednak jako gatunek wysoce inwazyjny rozprzestrzenił się na inne kontynenty (Afryka, Azja, Europa, Am. Poł.). Dorasta do około 12 cm, osiąga masę ciała 50g i żyje do około 5 lat.
W Europie zasiedla nie tylko cieplejsze kraje jak Portugalia, Hiszpania (tu pojawił się najwcześniej, bo już w 1973 r.) czy Włochy, ale także te o chłodniejszym klimacie: Wielka Brytania, Niemcy, Szwajcaria, Holandia. Niestety w Polsce stwierdzono dwa jego stanowiska w naturze – w okolicach Warszawy i Krakowa. Podobnie jak rak pręgowaty (Orconectes limosus) przenosi pasożytniczego grzyba Aphanomyces astaci, wywołującego dżumę raczą, na którą sam jest odporny.
Forma dzika jest barwy ciemnoczerwono-brązowej z mniej lub bardziej czarnym, chropowatym od wyrostków karapaksem. W niewoli wyhodowano szereg odmian barwnych, m.in.: białą, czerwoną, pomarańczową, niebieską, dwubarwną. Skorupiak ten ma bardzo duże zdolności regeneracyjne członków ciała. Bez wody żyje dopóki dopóty jego skrzela pozostają wilgotne.
Płeć raków można odróżnić już u bardzo młodych, około 1,5 cm osobników (lepiej użyć tu lupy). U samicy widać parzyste ujścia jajowodów zlokalizowane na nasadach trzeciej pary odnóży krocznych. Ponadto pod odwłokiem, między ostatnią i przedostatnią parą wspomnianych odnóży znajduje się torebka nasienna (annulus ventralis), mająca postać niewielkiego wybrzuszenia, które jednak nie zawsze jest dobrze widoczne. W nim przechowywane są pakiety nasienia (spermatofory), zwykle przez jakiś czas zanim raczyca zacznie składać jaja (maksymalnie do około miesiąca). Gdy jest na to gotowa na ostatniej parze odnóży odwłokowych (uropodia), tworzącej płetwę ogonową pojawiają się jasne, zwykle kremowe plamy.
U samca z kolei widać parzyste ujścia nasieniowodów zlokalizowane na nasadach ostatniej pary odnóży krocznych. Ponadto u nasady odwłoka (pomiędzy ostatnią parą odnóży krocznych i przedostatnią odnóży pływnych) widoczne są odnóża kopulacyjne, mające inny wygląd – zbiegają się one ku sobie i dalej układają równolegle w kierunku dogłowowym. Osobiście przypominają mi one dwa odwrócone od siebie kije hokejowe 🙂 Cechy dodatkowe różniące obie płci, to – u samca: kolce na nasadach odnóży krocznych (ułatwiają przytrzymywanie samicy w czasie kopulacji), a u samicy – szerszy odwłok (pod nim musi zmieścić się znaczna liczba jaj) oraz krótsze i mniejsze szczypce.
Zwierzę bardzo plastyczne i odporne na niekorzystne czynniki środowiskowe, aktywne całodobowo, ale dość powolne. Można chować go pojedynczo, parami, systemem haremowym lub w liczniejszej grupie. Na jednego raka należy przeznaczyć co najmniej 50 l wody. Zbiornik musi być zawsze szczelnie przykryty, gdyż skorupiaki te to mistrzowie ucieczek.
W akwarium niezbędne są różnorodne kryjówki (groty, kamienne jazy, rurki, kokosy, doniczki, korzenie itp.). Woda powinna być dobrze filtrowana i natleniona oraz raz w tygodniu podmieniana w objętości 20-30%. Oświetlenie znacznie stonowane przez roślinność pływającą, a podłoże piaszczyste lub ze żwirku o łagodnych krawędziach. Optymalny zakres temperatury wody to 20-27ºC.
W grupie raków ustala się hierarchia, a dominant ma zwykle najokazalsze szczypce. Wpuszczając do zbiornika nowego osobnika trzeba liczyć się ze wzmożoną agresją pozostałych (zwierzę terytorialne). Najlepiej jest zatem łączyć ze sobą jak najmłodsze raki, aby od małego akceptowały się wzajemnie.
Rak ten może niszczyć niektóre rośliny, przy czym niekoniecznie je zjada – często po prostu odcina kawałkami, szatkuje, ucina na równi z podłożem itp. Stosunkowo bezpieczne są rośliny swobodnie pływające po powierzchni wody. Także silne egzemplarze o mocno twardych, skórzastych liściach, jak np. anubiasy są przeważnie bezpieczne.
Generalnie nie atakuje zdrowych ryb i krewetek, zwłaszcza gatunków ruchliwych i zwinnych. Niemniej ryba zapędzona w kryjówkę, np. do muszli, groty itp., po odcięciu jej drogi ucieczki, może zostać, zwłaszcza w nocy, pochwycona, zabita i pożarta. Także gatunki powolne o wydłużonych płetwach (np. welony, skalary) są często atakowane (łapane szczypcami za płetwy).
Oportunistyczny wszystkożerca. Zjada zarówno pokarmy pochodzenia zwierzęcego (zwłaszcza osobniki młodociane), jak i roślinnego, w tym mrożony, żywy, jak i tonący suchy, a także nietypowy typu: rybie mięso, gotowane i surowe warzywa itp. Co jakiś czas podajemy także sparzone liście dębu, buku lub migdałecznika. Nie gardzi padliną, ślimakami, glonami i detrytusem. Jest też kanibalem.
Linienie odbywa się tym częściej, im młodszy jest rak – młode osobniki mogą przechodzić wylinkę co 1-2 tygodnie. Dzięki temu bardzo szybko rosną. U starszych zrzucanie starego pancerza ma na celu przede wszystkim regenerację uszkodzeń (po 2-3 wylinkach utracone członki wracają do swych pierwotnych rozmiarów za wyjątkiem szczypiec, które na ogół pozostają mniejsze od pierwotnych), a w naturze także pasożytów.
Liniejący rak kładzie się na boku, a na końcu procesu robi szybkie zrywy płetwą ogonową i ostatecznie wyślizguje się ze starego pancerza (po tym przez jakiś czas leży jeszcze na boku). Do stwardnienia nowej powłoki ciała niezbędny jest węglan wapnia, który jeszcze przed rozpoczęciem linienia tworzy się (w postaci dwóch półkolistych tworów) w jednym z żołądków raka (przednim), a następnie jest stopniowo przez organizm trawiony. Uwolniony zeń wapń osadza się rychło w nowym pancerzu.
Procambarus clarkii jest najczęściej hodowanym przez człowieka gatunkiem raka ze względu na szybki wzrost i smaczne mięso (jego produkcja pokrywa do 90% światowej konsumpcji raków). Często jednak ucieka z niewoli (niezabezpieczone fermy) stając się obcym gatunkiem inwazyjnym. Jest niezwykle odporny na niekorzystne warunki środowiskowe.
Doskonale znosi niedobór tlenu w wodzie (>3 ppm), wysokie (>35ºC) i niskie (do życia wystarcza mu już 13ºC) jej temperatury, a także zasolenie (do 35 ppt), wahania odczynu (pH 5,8-10) i zanieczyszczenia chemiczne. Potrafi głęboko zakopać się w norze pod brzegiem lub mule dennym w przypadku wyschnięcia lub zamarznięcia zbiornika. Pamiętajmy, że raków tych, ani jakichkolwiek innych (np. marmurkowych) pod żadnym pozorem nie wolno wypuszczać do naturalnych siedlisk!
UWAGA!: Rak luizjański [tak samo jak rak marmurkowy (Procambarus virginalis)] jest obecnie (rok 2020) gatunkiem prawnie ograniczonym! Wraz z mocą rozporządzeń i unijnej listy inwazyjnych gatunków obcych zagrażających środowisku naturalnemu i gospodarce człowieka, które weszły w życie kolejno w 2011 i 2016 r., jego przetrzymywanie (chów), rozmnażanie, hodowla, wprowadzanie do obrotu i zbywanie, a co gorsza uwalnianie do środowiska naturalnego na terenie Polski i UE są bezwzględnie zabronione. Grozi za to kara w wysokości kilku tysięcy złotych. Pamiętajmy o tym, bowiem raki te uwolnione do środowiska naturalnego Polski stanowią niebywałe zagrożenie dla miejscowej ichtiofauny, jako gatunki wysoce inwazyjne! Są śmiertelnym zagrożeniem dla bioróżnorodności naszych wód!
Ale spokojnie – jeśli w/w gatunki raków miałeś w swoim akwarium to na mocy prawa unijnego możesz je utrzymywać dalej aż do ich naturalnej śmierci. Musisz być jednak odpowiedzialny i nie wypuszczać ich do lokalnych wód, nie przekazywać dalej, nie sprzedawać innym hodowcom, nie rozmnażać – to bardzo ważne! Pamiętaj o tym, aby nie kupować nowych osobników oraz o tym, by informować osoby nieświadome tego problemu. Dziękuję. Jeśli masz pytania związanie z rakami inwazyjnymi i innymi gatunkami obcymi, decydujesz się na rezygnację z ich dalszej hodowli, możesz zapytać o pomoc specjalistę z inicjatywy Łowca Obcych, https://www.facebook.com/LowcaObcych/LowcaObcych/
Więcej o raku luizjańskim można przeczytać w artykule mojego autorstwa jaki ukazał się na łamach Magazynu Akwarium: 2019, 4 (176), s. 90-97, www.magazynakwarium.pl
Ampularia Pomacea diffusa. Rozród
Aby doszło do udanego rozrodu ślimaków poziom wody w zbiorniku musi być obniżony o co najmniej 5, a najlepiej 8-10 cm od górnej krawędzi. W celu bowiem złożenia jaj ślimak ten opuszcza środowisko wodne. Pomacea diffusa to gatunek jajorodny i co ciekawe, rozdzielnopłciowy (dymorfizm płciowy jest jednak trudny do określenia, chyba że w czasie kopulacji lub składania jaj). Nim jaja zostaną złożone musi zatem dojść do kopulacji dwóch osobników przeciwnej płci, a zatem zapłodnienie jest tu wewnętrzne.
Samiec przekazuje samicy nasienie, które ta magazynuje w specjalnym zbiorniczku nasiennym. Plemniki zachowują żywotność zwykle przez długie tygodnie. Następnie, już bez udziału samca, samica składa jaja kilka, kilkanaście cm nad wodą – w akwarium na szybkie (jednej z bocznych lub nakrywowej, plastikowej pokrywie, względnie na szklanym pasku wzmacniającym, a w naturze na łodygach lub liściach nadbrzeżnej roślinności błotno-bagiennej. Mają one postać zwartych tzw. kładek – kokonów o jasnej, lekko pomarańczowawej barwie i długości 2-7 cm (przypominają nieco plastry miodu).
Zarówno kopulacja, jak i składanie jaj mogą trwać nawet 2-4 godzin i mają miejsce głównie nocą. Wyrośnięta, zdrowa samica składa od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu jaj (literatura podaje, że może ich być nawet kilkaset). U mnie kokony były składane szczególnie chętnie na tylnej szybie paludarium, gdzie poziom wody wynosił jedynie 15 cm. Jaja miały tam bardzo dobre warunki rozwoju, ponieważ nigdy nie były zalane wodą, a gąszcz spryskiwanych regularnie roślin błotnych generował potrzebną im wilgoć (gdy jest za sucho zarodki obumierają).
Kokon z jajami w ciągu kilku godzin twardnieje i staje się lekko różowy (niekiedy wręcz czerwienieje, a niektórzy określają barwę jako łososiowa). Inkubacja jaj trwa około 3 tygodni +- tydzień, co oczywiście zależy od temperatury i wilgotności powietrza wokół. Po tym czasie kokon pęka uwalniając młode ślimaczki, które spadają do wody. Do składania jaj dochodzi wielokrotnie (co kilka dni) w danym okresie czasu (zwykle trwa on kilka tygodni), po czym następuje przerwa.
Kokon można także inkubować sztucznie. Po odcięciu, np. żyletką przenosimy go do małego lęgnika (1-3 l) i układamy na unoszącym się po powierzchni wody kawałku korka, styropianu lub plastikowego talerzyka. Jaja absolutnie nie mogą być zanurzone w wodzie – środowisko ich inkubacji musi być wilgotne, ale nie mokre. Młode dokarmiamy tym samym pokarmem co dorosłe. Jedynie co, to dbamy o jego większe rozdrobnienie.
Ampularie tak samo jak i inne ślimaki są bardzo wrażliwe na rozmaite substancje chemiczne, np. odkażalniki, nawozy dla roślin, leki itp. Szczególnie nie tolerują związków miedzi. Gdy coś w ich środowisku dzieje się złego, zamykają szczelnie wieczko muszli, zakopują się w podłożu, stają się nieaktywne (temperatura wody <16ºC) lub starają się wyjść z wody, względnie gromadnie wynicowują swe syfony oddechowe ponad lustro wody (brak tlenu).
Należy szybko reagować na wszelkie objawy erozji skorupy ślimaka. Regularnie zatem badamy odczyn i twardość wody, aby szybko je w razie potrzeby skorygować. Zauważyłem jednak, że nawet w odpowiednich warunkach środowiskowych skorupa wielu starych osobników ma liczne odbarwienia i ubytki masy wapiennej, stąd także wiek i kondycja osobnika mają duży wpływ na to niekorzystne zjawisko.
Ampularie trzeba bacznie obserwować. Gdy zwierzę znajduje się 1-2 dni w tej samej pozycji, ma ciało schowane w muszki, a otwór w niej jest zakryty wieczkiem, trzeba je wyłowić, aby sprawdzić czy żyje. Martwy ślimak roztacza bowiem odrażający zapach, a jego rozkładające się ciało bardzo szybko zanieczyszcza wodę.
O chowie ampularii Pomacea diffusa pisałem tu:
„Ampularia. Pomacea diffusa. Chów”
Ampularia Pomacea diffusa. Chów
Te słodkowodne ślimaki należą do rodziny Ampullariidae i w języku angielskim znane są jako apple snails (P. diffusa zwany jest rozmaicie: spike-topped apple snail, Brazilian apple snail, golden mystery snail lub ivory snail). Ich pierwotną ojczyzną jest Ameryka Poł. (Amazonia) oraz wyspy Morza Karaibskiego. Zawleczono je także w inne rejony świata (np. Azja, USA, Nowa Zelandia), gdzie stały się uciążliwymi szkodnikami upraw rolnych (np. ryżu) i obcymi taksonami inwazyjnymi.
Muszla może mieć różną barwę (m.in. żółtą, białą, brązową w różnych odcieniach, zieloną, niebieskawo-fioletową, z ciemnymi prążkami i inne) tak samo, jak mięsista noga [od jasnożółtej (niekiedy wręcz białej), poprzez różne odcienie brązu i beżu do czarnej]. Istnieje także wiele krzyżówek międzyodmianowych o pośrednich kolorach. Muszla jest kształtu stożkowatego, o szpiczastym zakończeniu, ma 5-6 skrętów (kąt na jej szwie jest prosty) oraz osiąga szerokość do 5 i wysokość do ponad 6 cm.
U Pomacea diffusa w jamie płaszczowej jest tylko jedno skrzele (ktenidium) oraz prymitywne niby płuco – miejsce gdzie błona wyściełająca jamę płaszczową jest silnie ukrwiona przez gęstą sieć naczyń krwionośnych. Ślimak ma także przy głowie syfon oddechowy w postaci cienkiej, giętkiej, rozciągliwej rurki, którą może wysuwać (nawet na ponad 10 cm) ponad powierzchnię wody celem zaczerpnięcia powietrza atmosferycznego.
Otwór gębowy zaopatrzony jest w tarnikowaty język, którym mięczak może wykonywać ruchy posuwisto-zwrotne i przez to zdrapywać np. glony. Otwór w muszli jest owalny i duży, zakrywany w razie potrzeby twardym wieczkiem (tzw. operculum). Szczelność zamknięcia może być polepszana poprzez wydzielany śluz. Ratuje to ślimaka z opresji w przypadku np. ataku drapieżnika lub w razie zaistnienia niekorzystnych do życia warunków środowiskowych (np. suszy).
Amplarie te są aktywne zwykle całodobowo i należą do zwierząt bardzo spokojnych – nie atakują ryb, krewetek, ani innych ślimaków. Same za to mogą paść ofiarą bardziej drapieżnych taksonów ryb (np. wielkopłetwów, bocji), które mogą uszkodzić ich długie, cienkie czułki (dochodzą do nawet 10 cm), nogę lub nawet pożreć gdy są młodziutkimi ślimaczkami. Ampularie dożywają w akwarium 2-4 lat.
Wyrośniętych egzemplarzy nie należy umieszczać w lęgniku ze świeżo wylęgłymi larwami ryb, np. skalara. Obserwowałem bowiem jak ślimak potrafi (zwłaszcza nocą) nakryć płaszczem nogi zbite w gromadę larwy, które następnie pożera. Młode zaś ampularie (średnica około 1 cm) są jak najbardziej pożądane w zbiorniku z żerującym narybkiem, w którym wyjadają resztki karmy i zapobiegają w ten sposób pogorszeniu się jakości wody.
W zbiorniku zespołowym mięczaki te skutecznie pełnią rolę służby sanitarnej. Co ciekawe odchody ampularii zawierają mnóstwo mikroorganizmów, które żyją w ich przewodzie pokarmowym. Dla młodziutkiego wylęgu mogą one stanowić znakomity pierwszy pokarm. Jednakże liczba ślimaków musiała by być naprawdę duża, aby wyżywić liczny zwykle narybek, a to z kolei stwarza niebezpieczeństwo szybkiego zepsucia się wody.
Populację ampularii w akwarium bardzo łatwo jest utrzymywać w ryzach. Wystarczy bowiem na bieżąco usuwać świeżo złożone kokony z jajami, aby nie dopuścić do niepohamowanego rozrodu mięczaków. Mają one bowiem szybką przemianę materii i wydalają dużo odchodów, stąd ich liczba w akwarium musi być ograniczona. Hobbysta powinien tu wykazywać wzmożoną czujność i nigdy nie dopuszczać do nadmiernego zwiększenia liczebności ślimaków w akwarium.
Pomacea diffusa jest detrytusożercą i zjada martwe szczątki roślin i zwierząt, a także glony, odchody ryb (zwłaszcza nie do końca strawione), wszelką sztuczną karmę dla ryb (zwłaszcza na bazie spiruliny) lub krewetek, a także gotowane (groszek, marchew, brukselka itp.) lub świeże (sałata, mniszek lekarski, szpinak itp.), ale zawsze dobrze umyte warzywa. Ślimak ten jest bardzo żarłoczny i potrafi pobierać pokarm z powierzchni wody – noga formuje się wówczas na kształt komina, bądź lejka.
P. diffusa nie zjada żywych roślin, o ile nie są one w jakiś sposób osłabione, np. zaatakowane przez chorobę lub permanentnie doskwiera im brak jakiegoś makro- lub mikroelementu (odbarwienia, nekroza, itp.). Wówczas ślimaki mogą zacząć ochoczo konsumować chorobowo zmienione części, co niekiedy powoduje łamanie zdrowych łodyg, odpadanie liści i w konsekwencji jeszcze bardziej osłabia roślinę. Ponadto duże, wyrośnięte osobniki nie są pożądane w akwarium z delikatnymi z natury gatunkami roślin, które mogą po prostu połamać.
Parę dorosłych ślimaków można utrzymywać w minimalnym litrażu 20 l, przy czym poziom wody może być niski – np. do 10 cm. Preferowane jest przytłumione światło, piaszczyste podłoże (ampularie czasem się w nim zakopują) i wiele kryjówek w postaci korzeni (jeden, góra dwa), kamieni i roślinności. Przy zbyt intensywnym świetle (zwłaszcza bezpośrednim, słonecznym) muszle ślimaka mogą porastać glonami, co dla zwierzęcia nie jest szkodliwe, ale znacznie umniejsza jego walory dekoracyjne.
Woda powinna być średnio twarda do twardej (15-20°n), o odczynie obojętnym do zasadowego (pH 7-8,5) i temperaturze 21-24°C (optymalnie), dobrze filtrowana oraz raz w tygodniu podmieniana na świeżą (do 20%). Na dolewkę bierzemy zawsze partie dobrze odstane przez minimum dobę, co gwarantuje uwolnienie od ewentualnego chloru i innych substancji mogących aktualnie znajdować się w wodociągu (np. związków miedzi). Podmiany wody należy zawsze łączyć z oczyszczaniem dna z wszelkich zalegających na nim resztek organicznych.
Zbyt miękka (a przy tym często mniej lub bardziej kwaśna) powoduje problemy ze skorupą, która ulega w niej rozmiękczeniu, maceracji i erozji – tworzą się ubytki. Permanentne utrzymywanie mięczaków w temperaturze wody powyżej 26°C znacznie skraca im życie. Z kolei w ciepłocie około 20°C stają się one o wiele mniej aktywne, ale za to żyją dłużej. W temperaturze poniżej 18°C aktywność ślimaków drastycznie spada, by przy poniżej 16ºC spowodować ich wejście w stan anabiozy, czyli krańcowego obniżenia aktywności życiowej organizmu. Akwarium musi być dobrze przykryte, w przeciwnym bowiem razie ampularie mogą z niego wyjść (bez wody są zdolne przeżyć kilka dni, ale zależy to od warunków zewnętrznych).
Rurecznik (Tubifex sp.)
Chyba żaden inny żywy pokarm nie budzi tak skrajnych emocji wśród akwarystów jak właśnie rurecznik. Ostatnimi laty skąposzczety te nie cieszą się zbytnią popularnością i są uważane za źródło wszelkiego zła – siedlisko trucizn i pasożytów. A jak jest naprawdę? Osobiście uważam rureczniki za jeden z najsmakowitszych i najlepszych pokarmów naturalnych dla większości ryb akwariowych. Jednakże jego bezpieczne stosowanie obwarowane jest kilkoma warunkami, o których postanowiłem teraz napisać.
Swoje ryby karmię rurecznikiem już bez mała 35 lat. Nigdy nie miałem z tego powodu jakichkolwiek problemów zdrowotnych u ryb. Trzeba jednak koniecznie pamiętać o kilku zasadach stosowania tego pokarmu. Przede wszystkim radzę zapomnieć o samodzielnym poławianiu go w naturalnych zbiornikach i ciekach wodnych. Te czasy już minęły i taki rurecznik może rzeczywiście zawierać szkodliwe substancje i pasożyty. Odkażanie go np. nadmanganianem potasu to strata czasu. Obecnie za rurecznik bezpieczny uważa się tylko ten pochodzący wyłącznie z hodowli zamkniętych! Dobre zoologi nie sprzedają dziś zresztą innego.
Bardzo ważne jest też przechowywanie rurecznika. Naczynie ze skąposzczetami musi stać w zimnym miejscu, np. w lodówce, piwnicy itp. Po drugie, rureczniki muszą być regularnie przepłukiwane. Jedni robią to tak, że stawiają kuwetę/miseczkę z tubifeksem pod stale kapiącym kranem z zimną wodą, inni 1–2 razy dziennie (koniecznie przed podaniem rybom) kilkakrotnie przepłukują je pod zimną bieżącą wodą, a jeszcze inni przetrzymują w chłodzie w sporej misce i obficie natleniają wodę. Przepłukiwanie usuwa szkodliwe substancje przemiany materii, obumarłe osobniki i zapobiega zdychaniu pozostałych. Podawanie martwych, częściowo rozkładających się, nieprzepłukanych rureczników grozi poważnymi konsekwencjami zdrowotnymi, a dla wielu gatunków ryb jest wręcz zabójcze! A zatem rurecznik tak, ale z zachowaniem powyższych porad.
Wielu starszych wiekiem hodowców, których znam, karmi swoje ryby wyłącznie lub przede wszystkim rurecznikiem (ja zalecam jednak bardziej urozmaiconą dietę i podawanie tubifeksu najwyżej 3-4 razy w tygodniu). Wszyscy oni jednak stosują się do powyższych zasad prawidłowego ich przechowywania i pielęgnacji. Narybkowi podajemy rureczniki bardzo drobno posiekane żyletką, starannie przepłukane, a następnie zmiażdżone w moździerzu ceramicznym. Przed podaniem zalewamy papkę wodą i w zależności od wieku narybku dłużej lub krócej czekamy, aż grubsze cząstki opadną na dno. Zawiesinę zbieramy strzykawką albo szklanym zakraplaczem i rozprowadzamy równomiernie po powierzchni akwarium.
Raczek z Patzcuaro „Orange” (Cambarellus patzcuarensis)
Raczek z Patzcuaro „Orange” w porównaniu z innymi gatunkami raków ma same zalety: zupełnie nie zjada, ani nie uszkadza roślin wodnych, nie kopie w podłożu, ani nie poluje na ryby (chyba że trafi mu się osobnik bardzo chory, ledwie się poruszający). Oczywiście ikra lub nieruchome larwy są dla niego łatwym łupem, ale narybek jest, moim zdaniem, całkowicie bezpieczny. Dodatkowo raczki nie uciekają z akwarium, jak to się niekiedy dzieje z krewetkami karłowatymi.
W jednym około 30 l zbiorniku zalecam hodować 2 samice i samca. Skorupiaki te najlepiej czują się w akwarium dobrze zarośniętym roślinnością, z wieloma kryjówkami w postaci kilkucentymetrowej długości rurek glinianych lub z PCW, korzeni, kamiennych jazów, grotek (np. z kawałków cegły dziurawki) itp. Dobrym pomysłem jest także wrzucenie kilku liści dębowych lub bukowych (wysuszonych i sparzonych wrzątkiem), bądź migdałecznika. Pozbawione kryjówek raczki czują się źle, zwłaszcza w okresie linienia, kiedy po zrzuceniu starej wylinki są przez pewien czas zupełnie bezbronne. Wystarcza im zwykła woda wodociągowa – im twardsza i bardziej zasadowa, tym lepiej, o temperaturze 20-25°C. Jednakże w nieogrzewanym zbiorniku, w normalnie ogrzewanym mieszkaniu raczki radzą sobie doskonale. Także woda lekko kwaśna (około pH 6,8) nie stanowi dla nich problemu, a wiadomo, że liście i korzenie mogą wpływać na obniżenie pH. Wskazany jest nieduży filtr gąbkowy, np. napędzany brzęczykiem. W okresie letnich upałów dobrze jest dodatkowo zainstalować napowietrzacz, gdyż raczki preferują dobrze natlenioną wodę, zwłaszcza w okresach, gdy rozpuszczalność w niej tlenu maleje. Pielęgnacja polega głównie na cotygodniowych podmianach ok. 10-20% wody na świeżą, ale odstaną.
Wiele się ostatnio pisze o niełączeniu raczków z krewetkami karłowatymi, ale u mnie żyją zgodnie w jednym zbiorniku już ponad 2 lata. Niektórzy autorzy piszą, że samce raczków mogą niekiedy chcieć kopulować z krewetkami, ale ja nigdy takiej sytuacji nie zaobserwowałem. Prawdą jest jednak to, że raczków nie należy trzymać w zagęszczeniu, co powoduje walki między nimi lub w skrajnej sytuacji prowadzi nawet do kanibalizmu. Jeśli jest ich zbyt dużo w zbiorniku, w którym brakuje kryjówek, wówczas z pewnością nie popuszczą krewetkom, ani słabszym współplemieńcom, będącym tuż po wylince.
Odnośnie żywienia to jest ono bezproblemowe. Raczki zjadają wszelkie żywe i/lub mrożone pokarmy opadające na dno, różnorodne karmy suche, najlepiej w tabletkach (dla ryb i bezkręgowców), szczątki roślinne, gotowane warzywa (np. groszek), a także martwe ryby lub ślimaki. Osobiście hoduję je w zbiorniku z małymi przedstawicielami małych jajożyworódek (drobniczki, Neoheterandria elegans, mieczyki pigmejowate), które rozmnażają się w ich towarzystwie bez przeszkód.
Rozród w akwarium jest dość łatwy. Już 3,5-4 miesięczne osobniki, o długości 2 cm są zdolne do rozmnażania. Płeć jest możliwa do ustalenia, ale trzeba zajrzeć raczkowi pod odwłok. Samiec ma pierwszą parę odnóży pływnych (pleopodów pod odwłokiem), które są zgrubiałe i sztywne, a na końcu zagięte na kształt kija hokejowego. U samicy zaś wszystkie pary odnóży pływnych są jednakowe.
W kilkanaście zwykle dni (od kilku do około miesiąca) po kopulacji samica składa jaja, które nosi pod odwłokiem. Może ich być zaledwie kilkanaście do ponad 50 sztuk. Te zapłodnione szybko przybierają brązową barwę. Samica w czasie inkubacji jaj szuka ustronnej kryjówki. Można ją w tym czasie przenieść do osobnego zbiornika. Po 2-4 tygodniach z jaj wylęgają się małe raczki, które mierzą około 3 mm. Po około tygodniu rozchodzą się po akwarium. Karmione odpowiednio szybko rosną.
Ważki (Odonata). Cz. II. Przeobrażenie u gadziogłówki pospolitej (Gomphus vulgatissimus)
Ważki (Odonata). Cz. II. Zarówno postacie dorosłe (imago), jak i larwy prowadzą drapieżny tryb życia. Ich aparaty gębowe są typu gryzącego. Swoje ofiary (wszelkie owady oraz pajęczaki) osobniki dorosłe chwytają głównie bezpośrednio w locie. Tam też je najczęściej pożerają przytrzymując kończynami, rzadziej przysiadając gdzieś ze zdobyczą, np. na roślinach. Wyrośnięte larwy z kolei są bardzo niebezpieczne dla małych rybek i larw płazów. Do ich chwytania służy im tzw. maska, wyposażona w dwa ostre, harpunowate haczyki. U wielu gatunków samce bardzo wyraźnie różnią się barwą od samic. W okresie godowych samce mogą ustalać rewiry, których zaciekle bronią przed rywalami. Walczą też o samice i aktywnie ich poszukują. W czasie kopulacji (może odbywać się w locie, na ziemi, roślinach i trwać od kilku sekund do kilkudziesięciu minut) samica swoim wygiętym do dołu odwłokiem łączy się z aparatem płciowym samca, który znajduje się na drugim segmencie odwłoka (owady tworzą wówczas jakby „obieg zamknięty” – tzw. kółeczko lub serduszko). Zaraz po zapłodnieniu samica przystępuje (niekiedy w asyście samca, czyli w tzw. tandemie) do składania jaj za pomocą pokładełka do miękkich tkanek roślin podwodnych, pływających, nadwodnych lub wprost do toni wodnej (niektóre gatunki w tym celu nurkują), w mech, butwiejące drewno, pod korę itp. Liczba jaj waha się od kilkuset do 1500. Po 2-6 tyg. wylęgają się tzw. przedlarwy (zwane podlarwami), które niemal natychmiast linieją i przekształcają się w pierwsze stadium larwalne. Bywa, że u nielicznych gatunków rozwój zarodków zostaje dokończony dopiero po zimie. Wszystkie larwy ważek są mało ruchliwymi drapieżnikami (rzadko które pływają lub wykonują gwałtowne zrywy) i całe życie spędzają w wodzie (nieliczne częściowo zakopują się w mule dennym). W określonych odstępach czasu linieją kilkunastokrotnie. W czasie, gdy oskórek jest miękki i rozciągliwy larwy intensywnie rosną. Czas od wylęgnięcia się z jaja do przeobrażenia w owada doskonałego u poszczególnych gatunków jest różny i waha się od kilku miesięcy do kilku lat. W rozwoju ważek nie występuje stadium poczwarki (przeobrażenie niezupełne). W celu przeobrażenia w imago larwa wychodzi z wody i zazwyczaj przyczepiona do liścia (np. trzciny) w czasie 1-2 godzin ulega ostatecznej metamorfozie. Potem muszą minąć kolejne 1,5-2 godziny zanim skrzydła młodego osobnika wyschną, zesztywnieją i rozprostują się na tyle, aby owad mógł odlecieć. Poza nielicznymi wyjątkami maksymalna długość życia postaci imago wynosi 2 miesiące. O ważkach pisałem także tu: http://www.multihobby.net/?p=191
Ważki (Odonata). Przeobrażenie, cz. I
Każdy posiadacz oczka wodnego na pewno zetknie się z larwami lub postaciami dorosłymi ważek (Odonata). Te niezwykle ciekawe, przepięknie ubarwione i stosunkowo duże owady dzielą się (w zależności od budowy skrzydeł) na równo- (Zygoptera) i różnoskrzydłe (Anisoptera). Niedawno udało mi się sfotografować fascynujący proces przeobrażenia u gadziogłówki pospolitej (Gomphus vulgatissimus). Niektóre gatunki ważek mają bardzo oryginalne nazwy, np.: gadziogłówka zwyczajna, świtezianka błyszcząca, świtezianka dziewica, pironóg nadwodnik, husarz władca, miedziopierś zielonawa, łątka dzieweczka, pałątka pospolita, szablak krwisty, łunica itp. Największą ważką występującą w Polsce jest różnoskrzydła żagnica wielka (Aeshna grandis), której rozpiętość skrzydeł dochodzi do 11 cm. Cechą charakterystyczną ważek są bardzo duże, kolorowe oczy złożone, osadzone na równie dużej, ruchliwej głowie oraz segmentowany, długi i cienki (zwykle) odwłok. Doskonałą zwinność podczas lotu oraz szybkość (do 15 m/s) ważki zawdzięczają dwóm parom skrzydeł, którymi machają w górę i w dół, przy czym każda z par pracuje niezależnie i na przemian (owady nie mogą ich składać). Ważki należą do bardzo wytrwałych lotników – w upalne dni mogą latać nawet ponad 2 godziny. Zazwyczaj przemieszczają się (we wszystkich kierunkach, w tym również do tyłu) na wysokości nie większej niż korony wysokich drzew, a niektóre gatunki opanowały lot wiszący. Dorosłe ważki oddychają za pomocą przetchlinek zlokalizowanych na tułowiu i odwłoku. Nimi powietrze dostarczane jest następnie do tchawek. U rodzaju Anisoptera występuje tzw. skrzele rektalne, które tworzą skrzelotchawki zlokalizowane w odwłoku w odwłoku w jelicie tylnym. Larwy oddychają podobnie jak Anisoptera z tym, że u larw ważek równoskrzydłych na końcu odwłoka widoczne są trzy liściaste skrzelotchawki zewnętrzne, które oprócz pobierania tlenu rozpuszczonego w wodzie (dyfuzja) pomagają im również w pływaniu. c.d.n.