Gołąbek diamentowy (Geopelia cuneata) – co nowego?

O gołąbku diamentowym na blogu pisałem wcześniej tu:

O innych zaś gatunkach gołąbków egzotycznych można przeczytać tu:

http://www.multihobby.net/?p=6901 (Gołąbek prążkowany, zebrowany)

http://www.multihobby.net/?p=4567 (Gołąbek długoczuby)

http://www.multihobby.net/?p=3116 (Gołąbek kaplandzki)

http://www.multihobby.net/?p=6984 (Cukrówka)

Tym razem chciałem się z Państwem podzielić swoimi doświadczeniami hodowlanymi, jakie miałem w sezonie 2024 w związku z pewną parą okazałych szeków. Gołąbki otrzymałem wczesną wiosną od kolegi, który bardzo je zachwalał. Była to jego sztandarowa para lęgowa, która w poprzednim sezonie odchowała 11 młodych. No cóż, koledze należą się oczywiście gratulacje, ale u mnie było zgoła inaczej…

Z początku wszystko zapowiadało się bardzo optymistycznie. Po wpuszczeniu do zewnętrznej woliery ogrodowej gołąbki niemal od razu zainteresowały się jednym z trzech zawieszonych dla nich gniazdek. Pięknie się parzyły i z zapałem nosiły materiał na gniazdo (pocięte na krótkie kawałki, cienkie witki brzozowe oraz źdźbła traw). Samica wkrótce zniosła dwa, białe jaja. Ich wysiadywanie przebiegało iście wzorowo – ptaki regularnie się zmieniały, były bardzo wytrwałe i sumienne.

Niestety, pierwszy lęg był nieudany – oba jaja były niezapłodnione. Pomyślałem, że zdarza się to najlepszym parom, zwłaszcza na początku sezonu lęgowego. Podczas drugiego lęgu młode też się nie wykluły, bo zamarły w jajach na prawie ukończonym etapie rozwoju. Tym razem winę zwaliłem na wyjątkowo zimną wiosnę 2024 roku. Niestety, taka niekorzystna i denerwująca mnie sytuacja powtórzyła się jeszcze 4 razy z rzędu…

Jakie mogą być przyczyny takiego stanu rzeczy? Hm, może ich być bardzo wiele. Wyeliminowałem jednak błędy żywieniowe, bo moim zdaniem nie wchodziły tu w grę. U znajomego hodowcy miała miejsce identyczna sytuacja, za którą jednak odpowiedzialne były szczury, które w nocy łaziły po wolierze. Spłoszone ptaki schodziły z jaj, a że było ciemno to wracały do gniazd dopiero gdy zaczęło świtać. Wtedy jednak jaja były już wyziębione. Zainstalowana pośpiesznie kamerka na szczęście nic takiego u mnie nie zarejestrowała. A zatem, za moje niepowodzenia w lęgach żaden gryzoń, ani drapieżnik (sowa, kuna, kot itp.) nie był odpowiedzialny.

Niespodziewanie jednak nadszedł sukces – za piątym razem wykluło się jedno pisklę. Zostało ono wzorowo przez rodziców odchowane. Byłem pewien, że zła passa tej pary została definitywnie przerwana. Ich były właściciel tylko mi wtórował mówiąc: „Ptaki musiały u ciebie po prostu zaskoczyć”. Teraz to już pójdzie gładko” itp. Nic bardziej mylnego. Kolejny leg nie różnił się niczym od pierwszych czterech – jaja były niezapłodnione lub zarodki zamarły tuż przed wylęgiem. Ki diabeł? – zastanawiałem się. Zacząłem nawet podejrzewać kolegę, że nie mówił mi prawdy o swojej parze, ale szybko wybiłem to sobie z głowy, bo znamy się wiele lat. Tymczasem sezon dobiegł końca, dorosłe osobniki zaczęły się pierzyć i oczywiście zdemontowałem wszystkie gniazdka. Dodam tylko, że lęgi przeprowadzałem w dwóch różnych wolierach, a raz w dużej klatce, a zatem miejsce nie miało tu wpływu na marnowanie lęgów przez omawianą parę.

 Chciałbym jeszcze wspomnieć o jednym czynniku wpływającym na lęgi, a mianowicie o nadmiarze białka w diecie. Otóż, w jednej z wolier wraz z gołąbkami przebywała para kubaników mniejszych, które nie chciały iść na lęgi. Pobudzałem je więc skiełkowanym ziarnem i mieszanką jajeczną (tradycyjną i sztuczną). W tym czasie gołąbki wysiadywały jaja i chętnie jadły ową mieszankę. Nagle, w środku inkubacji, samiec zaczął tak zawzięcie tokować i intensywnym gruchaniem wabić i zachęcać samicę do nowych lęgów, że ta porzuciła jaja. Podniecone ptaki rozpoczęły parzenie się i szybko zajęły inne gniazdo. Szybko odstawiłem kiełki i mieszankę jajeczną, ale i tak lęg był już stracony. Wkrótce, w gnieździe pojawiły się wprawdzie nowe jaja, ale nic się z nich nie wykluło. A zatem, uważajmy na dietę zbyt bogatą w białko, bo przy bardzo jurnym samcu można utracić trwający już lęg.

Film na kanale YT autora: