To co ujęło mnie w tym sezonie oczkowym, to fakt że żaby zielone nadzwyczaj dobrze się rozmnożyły. Było bardzo dużo młodych osobników. Nigdy wcześniej nie obserwowałem ich aż tylu naraz, opuszczających moje płazarium we wrześniu. Z wody na rośliny pływające (pistia rozetkowa, żabiściek pływający) wychodziły także okazy nie do końca jeszcze przeobrażone – z długimi ogonami, jako pozostałością po życiu larwalnym w wodzie.
Jak wytłumaczyć taki urodzaj na żaby zielone? Faktem jest, że lato było w tym roku dość marne (oczywiście dla większości ludzi, bo płazy nie mogły narzekać :)), a dni upalne przeplatały się z chłodniejszymi i deszczowymi. Dopiero wrzesień był wspaniały – do połowy miesiąca panowały niespotykane wręcz upały. To pozwoliło niektórym spóźnialskim kijankom (obserwowałem, że skrzek składany był jeszcze w lipcu) w pełni się przeobrazić i wyjść z wody, jako całkowicie ukształtowane młode żabki.
Obfitość potomstwa żab zielonych obserwowałem także w okolicznych dzikich stawach, rozlewiskach i moczarach (południowo-zachodnie Mazowsze, między Włochami a Grodziskiem Maz.). W porównaniu z wyjątkowo suchym rokiem poprzednim, gdzie wiele siedlisk wodnych po prostu wyschło, sytuacja taka może tylko cieszyć. Wreszcie bowiem dzięki sprzyjającym okolicznościom pogodowym te bardzo pożyteczne płazy zwiększyły swą liczebność.
Żaba jeziorkowa i wodna składają kilkaset do góra kilku tysięcy jaj, podczas gdy żaba śmieszka do nawet kilkunastu tysięcy. W naturze do dorosłości dożywa znikomy procent wylęgłych w wodzie kijanek. Dziesiątkują je zwłaszcza ryby i drapieżne owady oraz ich larwy. W oczku wodnym sprawa przedstawia się jednak znacznie korzystniej, o ile nie ma w nim ryb. Na mojej działce takie oczko nazywam „płazarium”, gdzie oprócz żab (w tym trawnych) żyją także traszki zwyczajne.
Pamiętajmy, że wszystkie gatunki płazów podlegają w Polsce ścisłej ochronie prawnej, stąd nie można ich pozyskiwać z naturalnych siedlisk. Płazy te zjawiają się często w oczku samoistnie, wędrując z pobliskich zbiorników wodnych lub będąc przypadkowo zawleczonymi z roślinami wodnymi, np. w postaci skrzeku. Chrońmy je i stwórzmy im jak najlepsze warunki środowiskowe, a odwdzięczą się nam swym pięknem, ciekawym behawiorem, rechotaniem oraz pomogą zwalczać nam uciążliwe owady wokół oczka.
Tzw. kompleks żab zielonych obejmuje w Polsce następujące gatunki: żaba jeziorkowa, żaba wodna i żaba śmieszka. W moich oczkach występują dwa pierwsze, choć uważa się, że żaba wodna nie jest odrębnym gatunkiem, lecz hybrydą powstałą w wyniku skrzyżowania ze sobą żaby jeziorkowej i żaby śmieszki. Ponadto nie jest to bynajmniej typowy mieszaniec międzygatunkowy, gdyż nie dochodzi tu do wymieszania się materiału genetycznego pochodzącego od obydwu rodziców (tzw. hybrydogeneza). W związku z tym nie powstaje żadna forma pośrednia między nimi – młode są identyczne z żabą śmieszką lub z żabą jeziorkową. Także krzyżówki wsteczne żaby wodnej ze śmieszką lub jeziorkową dają potomstwo podobne do jednej lub drugiej formy rodzicielskiej.
Choć żaby zielone są dobrymi pływakami, to unikają otwartej wody i przebywają zarówno w strefie przybrzeżnych płycizn, jak i na przylegającym do niej lądzie. W oczku wodnym żaby potrafią dość dobrze się oswoić z obecnością człowieka. Osobiście znam poszczególne osobniki, które pozwalają mi się do siebie zbliżyć z obiektywem aparatu na kilka cm. Osobliwym zjawiskiem w lato jest rójka mrówek. Wszystkie żaby wychodzą wtedy z wody i skacząc po trawniku wyłapują ogłupiałe miłosnym uniesieniem owady.
Żaba jeziorkowa zimę spędza zagrzebana w ziemi. Żaba śmieszka jest przez cały rok bardzo związana z wodą i zimuje, zagrzebana w mule dennym. Znane są przypadki zimowania kijanek, które przeobrażają się wówczas na wiosnę następnego roku. Żaba wodna wbrew swej nazwie jest o wiele bardziej związana z lądem niż żaba jeziorkowa (często wędruje w czasie słoty). Zimuje zarówno zagrzebana na dnie zbiornika wodnego (osobniki dorosłe), jak i w ziemi na lądzie (osobniki młode).
Po opuszczeniu oczka wodnego młodym żabkom należy stworzyć dogodne warunki bytowania. U mnie są to niekoszone obszary działki, obsadzone różnymi gatunkami dających cień gatunków roślin ogrodowych (np. hosty, czyli funkie), z mnóstwem kryjówek (korzenie, kłody, karpy, błamy kory itp.), regularnie nawadniane (wodą ze szlauchu), z kilkoma wkopanymi w ziemię kastrami wypełnionymi wodą i rosnącymi w nich roślinami błotnymi – tzw. bagienka (kosaciec żółty, pałka wodna, trzcina pospolita, turzyce itp.).
Więcej o żabach zielonych pisałem tu:
i tu: