Ta bardzo interesująca, niewielka rybka dorasta do około 6 cm (samiec jest mniejszy o 1-1,5 cm) i należy do rodziny piękniczkowatych (Poeciliidae). W naturze zamieszkuje wody jez. Miragoâne w poł-zach. części Haiti. Jej nazwa angielska brzmi: Blackbarred limia lub Hump-backed limia. Na żółto-oliwkowo-srebrnym ciele widnieje kilka poprzecznych, czarnych pręg. Ryba towarzyska i łagodna wobec innych, spokojnych gatunków oraz ruchliwa.
Samiec oprócz tego, że ma gonopodium jest także jaskrawiej ubarwiony – ma żółto-złotą dolną, przednią część ciała, płetwę grzbietową (jest większa, na kształt wachlarza i często ma czarny wzór) i czasami ogonową. Ponadto u starszych samców ciało jest charakterystycznie mniej lub bardziej wygrzbiecone, co tworzy tzw. niby-garb. Woda dla garbatek musi mieć bardzo stabilne parametry i być przede wszystkim twarda (do 25ºn) i mieć odczyn obojętny do zasadowego (pH 7,0-8,5). Inaczej ryby będą chorowały (a leczy się je trudno, gdyż są wrażliwe na chemikalia, w tym leki). Jej optymalna temperatura to 24-26ºC, choć odpowiednio przyzwyczajone radzą sobie dobrze i w chłodniejszej wodzie – 20-21ºC.
Garbatki można dziś kupić w dobrych sklepach zoologicznych, lecz ich jakość hodowlana jest często bardzo zła. Ryby bowiem są zwykle słabo wybarwione i niejednokrotnie chore (przewlekle, podklinicznie) – chwieją się na boki, płetwy są poskładane, ospale żerują, są wychudzone, słabo wybarwione itp. Od takich osobników rzadko uzyskuje się zdrowy narybek. Najlepszym ich źródłem jest zawsze renomowany hodowca amator, który dba o tzw. odświeżanie krwi, czyli nie kojarzy ryb w bliskim pokrewieństwie. Żywienie jest proste – garbatki są wszystkożerne. W diecie jednak nie może zabraknąć karmy tak zwierzęcej (przede wszystkim), jak i roślinnej (w tym glonów).
Najlepiej jest chować grupę kilkunastu osobników z przewagą samic w zbiorniku gatunkowym. Jego pojemność może wynosić około 100 l. Tak jak dla wielu innych jajożyworódek akwarium powinno być dobrze zarośnięte roślinami, w tym pływającymi (trzeba jednak zadbać o miejsca od nich wolne, do swobodnego pływania). Woda musi być dobrze filtrowana (ryba wrażliwa na związki azotu), regularnie podmieniana (raz w tygodniu 15-20%, przy okazji czyszczenia dna z resztek organicznych) i być w lekkim ruchu.
Rozród garbatek jest nierzadko problematyczny. Wszystko bowiem zależy od tego jakim materiałem hodowlanym dysponujemy. Ryby zdrowe zwykle bez problemu się rozmnażają. Chore, pochodzące z chowu krewniaczego, kąpane w sterylizujących je hormonach (to nierzadka praktyka eksporterów z Azji) zwykle nie nadają się do rozrodu. Samice niewyrośnięte, zbyt młode często ronią zarodki (niekiedy wręcz komórki jajowe) lub rodzą bardzo mało słabych młodych, które wkrótce giną.
Po ciąży trwającej 4-6 tygodni (okresami znacznie dłuższej) samica rodzi od 3-5 do ponad 20 młodych (mierzą niewiele ponad 1 cm). Ciężarną można odłowić na poród do kotnika z gąszczem roślin i trzymać ją w nim luzem, bądź w specjalnym koszyczku porodowym. Młode zjadają wszelki drobny pokarm, ale najlepiej rosną na larwach solowca i węgorkach „mikro”. Dobre jest także dolewanie do kotnika tzw. zielonej wody (zakwit zielenic).
Dorosłe często zjadają swe potomstwo, stąd trzeba je przed nimi chronić. Niemniej młode można w jednym akwarium oddzielić szybą i po osiągnięciu przez nie około 1,5 cm połączyć z dorosłymi. Te ostatnie nie powinny ich już niepokoić. Dodatek do wody soli kuchennej niejodowanej nie jest konieczny, choć dobrze wpływa na ryby „przeziębione”, wykonujące kołyszące ruchy na boki, z przygaszonymi barwami.
Limki garbatki żyją 2-3 lata. Samica do rozrodu powinna mieć co najmniej pół roku. Bardzo ciekawe są u tego gatunku zaloty (parcie gonopodium, skubanie, napinanie płetwy grzbietowej, intensyfikacja barw), podczas których samce są bardzo żywiołowe oraz wykazują zachowania dominacyjne i agresywne wobec siebie (jednak nieszkodliwe). Prawdziwym problemem w hodowlach tego, jak i wielu innych gatunków pozostaje niezmiennie chów w bliskim pokrewieństwie (inbred).
U samic limki czarnopręgiej występuje ciekawe zjawisko kopiowania wyboru partnera (ang. Mate choice copying). Akceptacja samca przebiega tu bowiem niesamoistnie, lecz zależy od wyników obserwacji danej samicy (nazwijmy ją samicą A). Prawdopodobieństwo, że zaakceptuje ona samca, którego interakcje z innymi samicami były udane (zaloty zakończone kopulacją), znacząco wtedy wzrasta.
Jeśli zaś samiec był ustawicznie odrzucany przez inne samice, wówczas prawdopodobieństwo jego akceptacji przez samicę A znacząco maleje. W akwarium objawia się to po prostu częstszym przebywaniem samicy w rejonie, w którym taki super samiec pływa najchętniej („terytorium”). Ten, rzecz jasna, skrzętnie z tego korzysta i jego geny są dalej rozprzestrzeniane w populacji. Zaobserwowano także, że samice chętniej akceptują większych gabarytowo partnerów.
Hodowcy zgodnie dziś twierdzą, że od kilku lat, mimo intensywnych starań, właściwie nie udaje im się zbudować trwałej, dobrej jakości populacji tych ryb. Te bowiem albo w ogóle się nie rozmnażają, a jeśli już dojdzie do porodu, to narybek jest tak słaby i anemiczny, że praktycznie ginie po kilku, kilkunastu dniach. Bywa, że samce wykazują niespotykaną wprost agresję (tego jednak osobiście nie zaobserwowałem). Nierzadki scenariusz jest taki, że ryby po prostu padają i cała hodowla kończy się sromotnie.
Między bajki należy włożyć sugerowane kiedyś przez niektórych autorów stwierdzenia, że samiec jest konieczny samicy przy porodzie, bo inaczej ta może zginąć. Zupełnie nie wiem skąd się wzięło takie przypuszczenie. Wszelkie kwestie związane z rozrodem tego gatunku omówiłem powyżej. Po części wynikają one z nieuczciwych i haniebnych praktyk, a po części z niewłaściwej pielęgnacji i niewiedzy hodowcy.
Prawdziwy jest natomiast fakt, że garbatki bardzo łatwo krzyżują się z innymi gatunkami, np. z gupikiem, molinezją, innymi limkami. Każdy świadomy hodowca nigdy nie powinien do tego dopuszczać. Mieszańce bowiem nie stanowią niczego dobrego i tylko pogłębiają genetyczny rozgardiasz, jaki już panuje wśród ryb jajożyworodnych. Z jego powodu hodowca często do końca nie wie, co tak naprawdę utrzymuje w swoim zbiorniku.